Sam widzialem jak dwoch konduktorow PKP IC (w ubraniach firmowych) chlalo piwo w pociagu.
A forumowicz rocznik 78(?) oburzony po podłączeniu się w zaciszu domowej alkowy do sieci poskarżył się na chłopów którzy pili piwo do ich firmy lisek chytrusek
Na pewno jest tak, że nikt nie chce wzywać sokistów czy policji na pasażerów, upomina się aby schowali troszkę tego browara,
@alf1923: Masz racje. Po co przestrzegac regulaminy, ustawy, kodeksy, itp.? Moze wejdzmy do pociagu i zrobmy demolke totalna albo wysadzmy cos.
Jak kupujesz bilet to czy zgadzasz sie aby inni pasazerowie robili syf w wagonie/skladzie?
Nie wiem o co tak bijecie pianę. Kilka razy jechałem TLK/IR i konduktorzy czy współpasażerowie nie robili "dymu" że piję w przedziale piwo ale zawsze to robię z u umiarem. Wracając w ubiegłym roku Wołodyjowskim z Kędzierzyna do Katowic była taka sytuacja że 3 gości pili jakieś tanie siki, za Kędzierzynem dawali się już we znaki, SOK się kręcił 3 razy, dopiero za 3 razem nakazali tym gościom zaprzestanie spożywania piwa, jednakże skończyło się na tym że SOKista jednego w sztok pijanego gościa zabrał ze sobą i kazał przy nim wylać piwo. Takich ludzi powinno się tępić a nie tych co z umiarem piją. Takie jest moje zdanie.
A jak ktoś będzie żłopał piwo bezalkoholowe albo pepsi (której ja zapachu nie znoszę i muszę z tym żyć) zachowując się tak jak opisał to Viljar, to już jest pasażer cacy ? Bo jedzie zgodnie z przepisami przewoźnika?
Myślę że niektórzy chcą zbyt wyraźną granicę postawić dla spożywania piwa w pociągu.
Wydaje mi się że jeśli ktoś wyniósł z domu dobrą kindersztubę to sprawa tematu dyskusji jest trzeciorzędna. Niektórzy po prostu nie dorośli do tego aby odnaleźć się w społeczeństwie i wkomponować się bez inwazynie między ludzi. I to nie ma znaczenia czy bez piwa czy z piwem w ręku.
Kiedyś jadąc TLK do Wrocławia, dwóch studentów zapytało się współpasażerów w przedziale czy nie bedzie im przeszkadzało jak otworzą sobie piwo, ponieważ nie było sprzeciwu, kulturanie się napili. Przez całą podróż zachowywali się bardzo pozytywnie.
Stokroć wolę jechać w przedziale z takimi łamiacymi przepisy, aniżeli z nie łamiącymi przepisów dresiarzami zachowujacymi się obscenicznie przy których strach odwrócić wzrok od bagażu.
Wracam jednak do pytania: po co? Rozumiem, niektórzy lubią pić, ale czy muszą? W pociągu, w podróży, w przedziale? Czy te godziny, czy też minuty spędzone w pojeździe naprawdę tak doskwierają, że trzeba się napić?
Znam sto rozrywek w podróży (książki, muzyka, czasopisma, rozmowa ze współpasażerami jeśli tego chcą...) i nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się nudzić do tego stopnia, żeby sięgać po jakikolwiek alkohol w miejscach publicznych. W pubach piję tylko dla towarzystwa i raczej niewielkie ilości, bo nie lubię chodzić naprany po ulicy. Ja lubię się napić u siebie na ganku, elegancko, z własnego kufelka, po ciężkim dniu, i wiedzieć, że tutaj już jestem u siebie i że odpoczywam. A nie stresować się, że np. siedzę w pociągu, wypiłem dwa duże, pęcherz ciśnie, a kibel zajęty od dawna... Albo że maszynista zahamuje z impetem, a ja rozleję calą zawartość na współpasażerów i fotele...
Nie rozumiem po prostu, dlaczego gorliwie walczyć o prawo do picia gdzie popadnie, skoro o wiele przyjemniej pije się u siebie? Może lepiej poszukać sobie jakichś zainteresowań, zamiast popijać piwo podczas podróży pociągiem?
Bo dążymy jakby to nazwać... "wolności" ja lubię wracając do domu po ciężkim dniu napić się piwa w pociągu, czy też na rynku mojego miasta. Zakładając że mieszkam sam i nie lubię pić w domu. Oczywiście nie mówmy tutaj o skrajnościach uwalania się w trupa. Ważne żeby nikomu nie wchodzić w drogę i nie nastręczać utrudnień z tym związanych.
Ograniczenia i zakazy przerabialiśmy przed 1989 rokiem, po co do tego wracać.
Poza tym wydaje mi się że zakazy powodują zwiększony efekt. Dużo jeżdżę pociągami po Czechach, Słowacji Węgrzech, tam wolno pić ale procent pijących w stosunku do naszego kraju "na oko" to jest 20%.
Jeszcze raz chciałbym zaznaczyć że piwo w tym temacie jest w tle, bardziej chodzi w tym wszystkim jednak o brak kultury po spożyciu niż samo picie piwa.
Oczywiście to tylko moje skromne zdanie.
Tylko w PL masz w Regulaminie zakaz picia alkoholu, trzymania bagazu/butow/zwierzat na miejscu do siedzenia. Wiele razy widzialem walajace sie opakowania po napojach w pociagach. A ty zapewne lubisz widziec zasyfione sklady/wagony.
a widzisz różnicę pomiędzy walającą się puszką/butelkę po piwie a puszką/butelką po coli, soku, wodzie itp.? ja nie widzę. syf to syf. brak kultury to brak kultury i tyle. Cham bez piwa to nadal cham.
Ciekaw jestem co by ten "pasażer" pisał gdybym tak sobie kanapeczkę z czeskim serkiem "śmierdzielem" jadł? To dopiero jest woń! Zakazałby jeść kanapkę?
Ja kiedyś w TLK Uznam przerobiłem coś takiego, dwaj współpasażerowie pili sobie piwko aż tu za stacją Gliwice wsiadło do przedziału dwóch mundurowy i wypisali po 100zł na głowę mandatu.Tak że uwaga z tym piwkiem w pociągu i piszą za to mandaty.
Nigdy nie rozumiem, dlaczego doniesienie o popełnieniu wykroczenia uważane jest w Polsce za zło, a olewanie czy ukrywanie go jest społecznie akceptowane. Gdybym był świadkiem podobnej sytuacji, zrobiłbym to samo.
_________________ Kłodzko-Wałbrzych - najpiękniejsza kolej świata.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum