Jechałem tym pociągiem. W Gdańsku Głównym, zamiast o 19:14, byliśmy o ...2:20.
Kilka słów uzupełnienia do powyższego niusa (był zresztą też w innych mediach, jakieś TVN itp.).
Puknięcie za Rzeszowem to prawdopodobnie owoc nielegalnych wyścigów dwóch gówniarzy. Jeden zdążył przejechać, drugi nie (wg relacji drużyny).
Problem z Kraśnikiem wynikł stąd, że pIC jedyne, czym dysponował w okolicy Rzeszowa (w samym Rzeszowie nie miał totalnie niczego, trzeba było szukać po jakichś pipidówach), to rozlatująca się tamara. Podpinać dalekobieżną TLKę (fakt, że tylko do Lublina, ale z drugiej strony przez górzyste Roztocze) pod tamarę... No i rozleciała się w Kraśniku. W Kraśniku staliśmy cztery godziny, bo w Lublinie też pustki (a byliśmy 50 km od Lublina). A kiedy zobaczyłem, co nam w końcu podesłali z Lublina, to o mało zawału nie dostałem. Nosz zaraza... STONKĘ! To, że ona dociągnęła skład (z nadal wpiętą, niesprawną tamarą!) do Lublina, to właściwie cud, ale to chuchro oczywiście nie mogło rozpędzić składu ponad 40 km/h i tak doszło kolejne opóźnienie.
Większość pasażerów przesiadła się do Soliny na Bydgoszcz, zostali głównie ci, którzy jechali dalej na Trójmiasto (jak ja), bo mieliśmy jechać za Soliną, a z Bydgoszczy nie było wcześniej niczego. Między Warszawą a Bydgoszczą toczyliśmy jeszcze walkę za pośrednictwem drużyny z dyspozytornią, żeby nam nie zastopowali Wieniawskiego w Bydgoszczy - planowo od Bydgoszczy jedzie zestawiony z Bachusem, z jego lokiem i drużyną, ale te oczywiście dawno pojechały. Była groźba, że w Bydgoszczy na dworcu spędzimy kolejna miłą godzinkę czekając na cośkolwiek, ale na szczęście w końcu puścili nasz skład do Gdańska.
I tak oto udało mi się przejechać Polskę (bo startowałem z Przemyśla) w niecałą dobę, dokładnie w 22 godziny. Sukces
W tym wszystkim na pochwałę zasługuje drużyna Wieniawskiego, która starała się jakoś rozwiązać tę sytuację i łagodzic napięcia wśród pasażerów, a przecież im też się drastycznie służba wydłużyła.
Natomiast cała sytuacja pokazuje dramatyczną sytuację z trakcją w pICu - oni nie mają totalnie żadnych rezerw (bo trudno uznać za rezerwę stonkę). A wypadki na przejazdach zdarzają się przecież dość często...
_________________ Polska - kraj, w którym samochód jest bogiem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum