Wysłany: 24-09-2013, 15:07 Kolejarze urządzają sobie imprezy w wagonach
Pracownicy PKP urządzają sobie imprezy w wagonach! Oburzona pasażerka pisze list: „Ja już nie potrafię. O takich standardach nie wolno milczeć”
W minioną sobotę, 21 września, zakupiłam bilet normalny w cenie 134 złotych na pociąg Express Intercity "Górnik" relacji Warszawa Centralna - Wrocław Główny.
Podróż była imprezą dla pracowników PKP. Jak wynikało z rozmów z innymi pasażerami, ekipa Polskich Kolei Państwowych wracała z jakiegoś ogólnopolskiego zlotu. Balanga za balangą. Zabawa była suto zakrapiana i można by rzec "alla polacca". Zarzygane przejścia, zaśmiecone przedziały i wałęsające się opróżnione butelki po wódce.
Teoretycznie PKP, spółka państwowa, choć podzielona na kilkadziesiąt spółeczek z radami nadzorczymi, miała wynająć oddzielne wagony, w praktyce gdy większość przedziału stanowili podpici czerwoni panowie, chcieli, by pasażer zmienił miejsce. Zresztą przeciętny podróżny zrobiłby to i tak bez wahania, by nie narażać się na uczestnictwo w hulankach i zapachach, problem tylko w tym, że wykupił sobie bilet na konkretne miejsce i miał prawo w spokoju odbyć podróż.
Ludzie, jak zwykle w Polsce, narzekali i na tym się kończyło. Co bowiem zrobić w takiej sytuacji? Podejść do pijanych ludzi, którzy mogą być agresywni i zwrócić im uwagę, czekając aż jakaś ręka nas szturchnie i pokaże, że mamy siedzieć cicho? Dlatego też nie chciałam ryzykować robienia im zdjęć.
Nie trzeba dodawać, że 134 zł to nie tylko cena nieadekwatna do zarobków w Polsce, ale i do jakości przewozów. Pociąg, który łączy dwa największe miasta w Polsce jedzie 6 godzin, o ile nie spóźni się stojąc gdzieś w polu. Odległość pomiędzy Warszawą a Wrocławiem wynosi 360 km, koleją przez Katowice - 485 km, bo pociąg jedzie zupełnie naokoło! Po 24 latach od "transformacji" tak wyglądają warunki przejazdu.
W tym samym czasie Ministerstwo Transportu kupuje na kredyt bezużyteczne pociągi Pendolino za 2 miliardy złotych.
Doprawdy, nóż się w kieszeni otwiera. Ale Polacy są przedziwnym narodem, zaciskają zęby i znoszą to wszystko, tylko co jakiś czas utyskując. Ja już nie potrafię. O takich standardach nie wolno milczeć.
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Pułtuś -Usunięty- Gość
Wysłany: 24-09-2013, 15:25
Oczywiście, za PiSu kolejarscy związkowcy nie jeździli na biby
W Krakowie przynajmniej pomyślano i gdy związchole ostatnio jechali do Warszawy na manifestacje to dostali 3 oddzielne wagony, co by normalni podróżni ich nie musieli oglądać.
Media mainstreamowe szczują społeczeństwo na "kiboli" a okazuje się, że kolejarze wcale nie są lepsi. Ba, są gorsi! Bo co to za gospodarz, który zachowuje się jak menel?
Wielokrotnie miałam okazję podróżować w pociągu w towarzystwie kolejarzy i nie wspominam tego miło. Piwsko, papierochy, przekleństwa, głośne zachowanie - to w wykonaniu panów kolejarzy wracających z pracy. Natomiast plotki, obgadywanie współpracowników, donośne rozmowy - to w wykonaniu pań kolejarek, które pracują w biurach.
Wstyd!
_________________ Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil na które czekamy...
Ja bym poszedł do kierownika pociągu zgłosić, jakby nie pomógł to zadzwoniłbym do SOK.
Pić piwska w pociągach nie wolno. Jak odmówią wystawienia mandatów to na piśmie "odmowa interwencji"
a jak nie pomoże to policja. Ci nie są "kumplami" więc nie popuszczą.
Mi jeden kolejarz kiedyś groził bo miejsce mu zająłem .... Oczywiście nie odpuściłem i była interwencja kierownika pociągu. Oni się czują w pociągu jak "u siebie" i stąd takie zachowanie. Nie mówię że wszyscy są
tacy. Ale jest grupa ....
Heloł Heloł ja na żadnym pikniku nie byłem, na żadne pikniki nie chodzę, z pracy wracam nie pijąc bo samochód mam pod stacją i proszę nie wrzucać wszystkich do jednego worka. Co więcej nie widuję pijących kolejarzy w pociągach, czasy się zmieniły. A do tych powinna interweniować policja. Racja
Zgadzam się - praktycznie codziennie dojeżdżam pociągami i potwierdzam - zachowanie kolejarzy w pociągach jest skandaliczne, nie chodzi o sam alkohol ale o kulturę osobistą. Niestety kolejarzom utrzymano ulgi na 1 klasę, więc nadal trzeba się będzie z nimi męczyć.
_________________ w pociągu:
2010: 28 000 km
2011: 35 000 km
Towarzystwo u góry trochę się zapędziło... Ja bym bardzo prosił, aby nie obrażać kolejarzy jako całej grupy zawodowej. Świnie, które tak się zachowywały hańbią nas wszystkich, ale należy pamiętać, że to jednostki. Szufladkowanie i wrzucanie do jednego worka wszystkich nigdy nie przyniosło niczego dobrego.
_________________ Manipulacja w najczystszej postaci
Teoretycznie PKP, spółka państwowa, choć podzielona na kilkadziesiąt spółeczek z radami nadzorczymi, miała wynająć oddzielne wagony, w praktyce gdy większość przedziału stanowili podpici czerwoni panowie, chcieli, by pasażer zmienił miejsce. Zresztą przeciętny podróżny zrobiłby to i tak bez wahania, by nie narażać się na uczestnictwo w hulankach i zapachach, problem tylko w tym, że wykupił sobie bilet na konkretne miejsce i miał prawo w spokoju odbyć podróż.
Zawsze można się dołączyć do imprezy, nie będziesz marudził i popijecie razem to będziesz jak swój.
Były czasy, że w służbowym w regio na mojej trasie popijali częściej - ale zawsze zamykali się z tyłu, z dala od kierownika pociągu i reszty pasażerów. Teraz jakby mniej takich incydentów.
Czy ktoś mi powie, jak się do tej libacji odniosła InterCity? Może jakieś przeprosiny dla pasażerów?
Chlanie gorzały przez kulejowe moczymordy w pociągu jak wraca z roboty powinno być traktowane tak jak chlanie na terenie pracy po godzinach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum