Oferta i marketing PKP Intercity, czyli wołanie na puszczy
Wielomiliardowe inwestycje narodowego przewoźnika kolejowego w tym zakup Pendolino to duży sukces, jednak 110 mln zł straty za 2013 rok powinno stać się mocnym sygnałem do poprawy wielu, nawet z pozoru mało znaczących elementów bezpośrednio dotykających pasażerów – komentuje Dominik Lebda, dziennikarz "Rynku Kolejowego".
PKP Intercity: Nie oceniać marketingu przed końcem projektu
Duże zainteresowanie wzbudził w poniedziałek komentarz Dominika Lebdy „Oferta i marketing PKP Intercity, czyli wołanie na puszczy”, opublikowany na portalu „Rynku Kolejowego”. Przewoźnik przesłał do nas swoje stanowisko w tej sprawie: „Materiał nie odnosi się do rzeczywistych działań podejmowanych przez spółkę czy działań jakie mają zostać podjęte” – czytamy.
Kolei nic tak nie robi dobrze jak konkurencja. Jeśli misja nowego prezesa PKP Intercity ma być udana, to jego głównym zadaniem powinno być właśnie sprostanie konkurencji. A środkiem do tego jest przede wszystkim daleko idące uelastycznienie taryfy – uważa Paweł Rydzyński, dziennikarz „Rynku Kolejowego”.
Środkiem do zbilansowania wyniku finansowego nie jest tylko likwidowanie co dziesiątego pociągu TLK. Nietrudno odnieść wrażenie, iż marketingowcy z PKP IC w dużej mierze przespali ostatnie kilka lat, kiedy to najpierw na polskim niebie zagościli przewoźnicy niskokosztowi (którzy zorientowali się, że duży popyt na przewozy może być również w relacjach krajowych), a później – w ślad za inwestycjami w autostrady i drogi ekspresowe – pojawili się także prywatni przewoźnicy autobusowi (na czele z Polskim Busem), oferujący bardzo wysoki standard pojazdów i bardzo atrakcyjną, dynamiczną taryfę, z cenami biletów na przejazd przez całą Polskę rozpoczynającymi się od kilku złotych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum