Jako przyczynę wykolejenia podano zasłabnięcie maszynisty. Tylko dlaczego maszynista sobie chodzi wkoło szynobusu po wypadku i gada przez telefon.Dla mnie dziwne. Ale możliwe że tak było.
Żaden z pasażerów pociągu nie spodziewał się chyba takiego przebiegu wydarzeń. Wczoraj, w poniedziałek, tuż przed godziną 10 rano, trzebnicki szynobus miał zatrzymać się na stacji w Trzebnicy, a potem ruszyć w powrotną drogę do Wrocławia.
Całe szczęście, że zwolnił
- Dojeżdżaliśmy do stacji. Pociąg zwolnił, jechał jakieś 30 km/h, ale nie zatrzymał się na stacji przy peronach, tylko pojechał dalej. Krzyknąłem do córki Oli, z którą wspólnie podróżowaliśmy z Siedlca, żeby się trzymała. W chwili uderzenia nie było nawet huku – relacjonuje pan Adam.
- Część osób zdążyła już wstać z siedzeń, ale i oni złapali się czego tylko mogli. W pociągu było 20, może 30 osób. Byliśmy w lekkim szoku, ale drzwi same się otworzyły i sami mogliśmy wyjść. Najpierw oczywiście wysiedli konduktorzy, którzy wskazali którędy możemy bezpiecznie opuścić pociąg. Po jakichś 5 minutach na miejscu byli już strażacy. Pomagali nam, pytali jak się czujemy. Bogu dzięki, że mamy takie służby, tym razem na szczęście nikt nie odniósł cięższych obrażeń, ale dobrze jest wiedzieć, że mamy takie służby – dodaje pan Adam i mówi, że już wcześniej był świadkiem podobnego wypadku, który zdarzył się w 1984 roku, kiedy to lokomotywa z ładunkiem towarowym wykoleiła się przy stacji.
Chwilę po strażakach przyjechali strażnicy miejscy, policja i pogotowie ratunkowe. W sumie tylko jedna pani ucierpiała, widziałem też, że były jakieś problemy z maszynistą – dodał pan Adam.
Bardzo szybko na stacji pojawili się również mieszkańcy Trzebnicy, którzy wypytywali się nawzajem, czy coś się stało i kiedy słyszeli odpowiedź, że wykoleił się pociąg, nie mogli w to uwierzyć, ponieważ myśleli, że to znowu są tylko ćwiczenia.
Najprawdopodobniej maszynista zasłabł
Marek Nogała, zastępca komendanta KP PSP, który kierował akcją ratowniczą powiedział nam, że pociąg Kolei Dolnośląskich nie wyhamował na stacji, przejechał dalej na bocznicę, w wyniku czego przednia część pociągu uległa wykolejeniu.
- Mieliśmy mały wyciek paliwa, ale strażacy podłożyli wannę, która przejęła wyciek. Na wszelki wypadek rozwinęliśmy sprzęt gaśniczy na pianę, tak aby w razie czego stłumić ogień, aby nic się poważnego się nie stało – powiedział prowadzący akcję i dodał, że na razie nie można mówić o powodach wypadku.
- Nie jesteśmy w stanie ustalić co dokładnie było przyczyną wykolejenia, wiemy natomiast, że maszynista zasłabł, ale nie wiemy jeszcze dokładnie w którym momencie. Kontakt z mężczyzną jest bardzo utrudniony. Powiedział nam jedynie, że nie pamięta momentu, kiedy wjeżdżał na stację. Z tego, co udało się nam ustalić w szynobusie było około 20 osób, ale będziemy to jeszcze sprawdzać na monitoringu. W tej chwili mogę powiedzieć, że maszynista i podróżna odnieśli obrażenia. Pani uskarżała się na ból kolana, nie miała natomiast złamań. Pozostałe osoby po udzieleniu pomocy przedlekarskiej wróciły do domów – powiedział nam Marek Nogała. Tuż po południu strażacy przekazali teren służbom kolei, a na miejscu rozpoczęła pracę specjalna komisja, która ma za zadanie zbadać przyczyny wypadku.
- Kiedy tylko zajdzie taka potrzeba, gdy na miejsce dotrze już specjalistyczny sprzęt, kolejarze wezwą nas i pomożemy w wkolejeniu (podniesieniu) szynobusa – powiedział nam Dariusz Zajączkowski, rzecznik prasowy trzebnickich strażaków.
Iwona Mazur, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy powiedziała, że na razie sprawę będą wyjaśniali specjaliści z Kolei Dolnośląskich
- Wiemy, że dwie osoby zostały poszkodowane. Musimy poczekać do czasu, kiedy będzie wiadomo jakie obrażenia odniosły. Najprawdopodobniej nie będzie potrzeby, aby sprawą zajmowała się prokuratura - powiedziała policjantka i dodała, że według jej informacji pociągiem podróżowało tylko 7 osób. Skąd te rozbieżności w ilości pasażerów?
Przyczyny poznamy za kilka tygodni
Krystyna Edney, dyrektor ds. handlowych, przedstawicielka Kolei Dolnośląskich podaje natomiast, że szynobusem podróżowało 20 pasażerów i 3 osoby z załogi: konduktor, kierownik pociągu i maszynista:
- Wszyscy pracownicy obsługi pociągu zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie. Badanie wykazało, że byli trzeźwi. Maszynista pociągu został odwieziony do szpitala, właśnie przechodzi różne badania. Wiem, że miał już zrobione między innymi ekg i tomografię komputerową, ponieważ lekarze chcą wykluczyć zawał serca lub udar – powiedziała Krystyna Edney i dodała, że na miejscu od godzin południowych pracuje komisja wypadkowa:
- Zanim poznamy przyczyny wypadku może minąć kilka tygodni. Komisja musi zbadać pociąg i stwierdzić czy wina leżała po stronie technicznej, czy do wypadku doprowadził błąd człowieka.
Wczoraj trasa Wrocław-Trzebnica była zablokowana, szynobusy nie kursowały, a na trasę Koleje Dolnośląskie wysłały autobusy komunikacji zastępczej. Autobusy jeżdżą pomiędzy Psim Polem a Trzebnicą z pominięciem dwóch stacji: Pierwoszów i Wrocław Pawłowice, bo jak powiedziała przedstawicielka kolei, nie ma do tych stacji dojazdu.
- Miejmy nadzieję, że już we wtorek ruch zostanie przywrócony. O wszystkich zmianach podróżni będą informowani przez system sms. Zostaną one również opublikowane na naszej stronie internetowej. Przepraszamy za wszelkie uniedogodnienia. Najważniejsze jednak, że nikomu nic się nie stało – dodała Krystyna Edney.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum