Wysłany: 15-11-2014, 16:05 Polska kolej w Europie najniebezpieczniejsza
Raport Europejskiej Agencji Kolejowej nie pozostawia złudzeń. Na polskiej kolei dochodzi do największej liczby wypadków w całej UE - donosi "Gazeta Polska Codziennie". W 2013 r. zdarzyło się 328 groźnych incydentów, w których zginęło 227 osób.
Aż zajrzałem do tego artykułu, bo pomyślałem, że lwia część tej liczby to ofiary na przejazdach, samobójcy czy tez przypadkowe potrącenia itd. Ale nie!!
Uwaga:
1. Przechodzący lub przejeżdżający przez tory to 52 osoby
2. Pasażerowie pociągów to 6 osób
3. Pozostałe niemal 170 osób to... NIE WIADOMO!!
Czy ktoś mnie oświeci w jakich okolicznościach, które nie były wypadkami na przejazdach i wypadkami stricte kolejowymi zginęło niemal 170 osób??!!
Co ciekawe drugie w tym rankingu są rzekomo Niemcy
Sądziłem, że w tych przechodzących przez tory są te samobójstwa.
Ale! Jeśli jest tak jak mówisz, to w mojej ocenie kwestię bezpieczeństwa na kolei należy rozpatrywać WYŁĄCZNIE przez pryzmat tych 58 ofiar. Jeśli te niemal 170 osób to po prostu samobójcy, to co z tym wspólnego ma bezpieczeństwo samej kolei?? Samobójstwo to jednak nie do końca wypadek - przynajmniej dla samego "sprawcy", więc jak można to zaliczać do tej kategorii??
A jeśli dajmy na to osoby chcące popełnić samobójstwo zaczną skakać z mostu to dziennikarze napiszą, że mamy najniebezpieczniejsze mosty w Europie?
Jeśli rzeczywiście jest tak jak piszesz to poziom raportu i wyciągnięte z niego wnioski są żenujące i nie ma się nimi co przejmować. No ale może ktoś rzuci jeszcze inne światło na to?
Jeśli te niemal 170 osób to po prostu samobójcy, to co z tym wspólnego ma bezpieczeństwo samej kolei??
Realia jakie panują na sieci PLK być może dla postronnych osób są nieco dziwaczne
Oczywiście śmierć samobójcy na torach ma się nijak do bezpieczeństwa jak to określiłeś samej kolei.
Śmierć samobójcy ma jednak miejsce na tzw "terenie kolejowym" i tu już w tym momencie początek mają określone procedury: maszynista, który prowadził pojazd kolejowy z napędem zobowiązany jest natychmiast po zdarzeniu powiadomić dyżurnego ruchu najbliższego posterunku ruchu, ten z kolei powiadamia określone służby jak pogotowie ratunkowe, policja (prokuratura), gdzie dalej ci ostatni przejmują nadzór nad całą akcją. Jest zdarzenie - jest statystyka, co prawda nie ma ona nic wspólnego z bezpieczeństwem ruchu kolejowego, ale miała miejsce na terenie kolejowym. Oczywiście temu wszystkiemu służy otoczka całego zdarzenia: gliniarze, celebrujący prokuratorzy, którzy bez sensu po 3 godziny trzymają pociąg i mierzą w jakiej odległości od siebie leżą szczątki nieszczęśnika, który zginął. Do tego wszystkiego dochodzi zniecierpliwienie podróżnych, z których część chce zdążyć na kolejny pociąg czy też na samolot, a nie daj Boże trafi się jakiś spragniony tematu pseudoredaktor ..... Takie zdarzenie to statystyka. I te właśnie statystki są pożywką dla różnej maści pismaków, którzy do tego dorabiają tą całą ideologię...
W ruchu drogowym także giną samobójcy, jest ich nieporównywalnie więcej niż na torach, ale to już nie jest tak nośne jak hasło "Pociąg XYZ zabił człowieka...." (samobójcę)
Ot i cała zagadka
Jeśli liczby obejmują samobójców na torach i inne wypadki śmiertelne na terenie kolejowym niezawinione przez kolejarzy to takie same kryteria przyjęto dla wszystkich państw objętych raportem. A to nie zmienia faktu, że Polska kolej jest najniebezpieczniejsza w Europie. Wszak o niebezpiecznych incydentach na naszych torach (np. dwa pociągi na kursie kolizyjnym) media donoszą co kilka dni. A ile jest groźnych incydentów, o których nie informuje się dziennikarzy? Na szczęście dzięki przytomności maszynistów nie każdy taki incydent kończy się tak jak w Szczekocinach...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
FORUM@INFOKOLEJ.PL
