Chciałbym się poradzić w kwestii dla mnie bardzo ważnej i trudnej przed jaką stanąłem w tym momencie.
Obecnie, pracuję w firmie produkcyjnej i zarabiam 2300zł netto na rękę za 8h dziennie,5 dni w tygodniu. Praca średnio ciężka. 10 km od miejsca zamieszkania. Umowa na stałe.
Mam wykształcenie w tym momencie średnie z zawodem który mnie nie satysfakcjonuje, więc mniejsza o ten zawód.
Ogólnie ciągle czuję niedosyt i niespełnienie zawodowe oraz napisze to wprost niezadowolenie z zarabianych pieniędzy. Zwłaszcza, że obecna praca nie daje mi możliwości zbytnich podwyżek czy pójścia do góry.
Od dawana zastanawiam się na wyjazdem i spróbowaniem za granicą, język angielski umiem w stopniu komunikatywnym ( z minusem) wciąż też się uczę.
Ogólnie problemem jest, że do tej pory brakowało mi odwagi na taki wyjazd i przekonanie się jak to jest za granicą.
Tak czy inaczej przy takim wyjeździe na początek nic innego mi nie zostanie jak znalezienie pracy za mniejsze kwoty, dojdzie wynajęcie jakiegoś pokoju, opłacenie opłat i wyżywienia czyli reasumując dużo tez pewnie nie zostanie z zarobionych pieniędzy a do tego poza szlifowaniem języka ang. w danym kraju (bo takie kraje biorę pod uwagę) będę dalej stał w miejscu.
Tak czy inaczej miałem na wiosnę zaryzykować i spróbować tego wyjazdu gdzieś za granicę, kraje brane pod uwagę to Anglia, Irlandia, Szwecja, Dania, Norwegia, Holandia.
Jednak przede mną stanęła propozycja przyjęcia przez PKP Intercity na kurs/szkolenie i późniejsze zatrudnienie w formie lojalki na 3 lata jako maszynista taboru pasażerskiego.
Mam niewiele czasu na podjęcie decyzji. Jestem w kropce i nie wiem co zrobić.
Jak się zgodzę, przejdę badania medyczne to czeka mnie 2 lata szkolenia i min. 3 lata pracy na kolei.
Ogólnie chciałbym zostać maszynista i czuję, że dałbym radę w tym zawodzie. Motywacji by nie zabrakło i podejmując uczciwą naukę dałbym radę.
Problem i znaki zapytania pojawiają się przy finansach które tez w życiu są ważne.
Z tego co się dowiedziałem to przez te pierwsze 2 lata nauki/kursów zarobię nie dużo, nie wiem jeszcze dokładnie jakie to są sumy (rozmowa w tym temacie dopiero przede mną) ale z tego co tak się rozeznałem w Internecie to jest to kwota oscylująca w tych dwóch latach w okolicach 1300-1700zł na rękę... Powiem tak tu bym to przełknął i zrozumiał ale co po tych dwóch latach? Nie wiem i muszę się dowiedzieć jakie zarobki by mnie dotyczyły po okresie tych dwóch lat szkolenia? Na co mógłbym liczyć?
Ogólnie też zastanawia mnie jeszcze jeden temat, a mianowicie zrobienie kursu, uprawnień, zdobycie tutaj doświadczenia (powiedzmy chociażby wywiązanie się tej 3 letniej lojalki), nauczenie się w między czasie bardzo dobrze języka angielskiego (poziom B2 + plus B2 zagadnienia techniczne) i tak po cichu myślę o możliwości wtedy znalezienia pracy na kolei za granicą w np. Anglii. Ponoć zarobki są tam gigantyczne, pozwalające na spokojne dostawne życie. Wiem, że są to plany mocno biegnące w przyszłość ale czy jest taka możliwość? Jest to realne? Oczywiście tu pisze o wyjeździe za granice jeśli po tych 5 latach na kolei w PL nie było by mi dobrze i dalej chciałbym zmian?
Jak to Państwo widzicie? Czy warto z tematem kolei wiązać nadzieje i przyszłość?
Obecnie jestem szarym pracownikiem produkcji, który dziś pracuje, a jutro już nie koniecznie... Człowiek bez zawodu, który by dawał cokolwiek w życiu. Obecnie nie ma jeszcze rodziny więc uwiązany jakoś "kagańcem" nie jestem, mam możliwość wyboru i zmian tylko nie wiem, w którym kierunku iść ale na pewno coś muszę zrobić aby nie zostać w miejscu i coś w tym życiu spróbować osiągnąć albo chociaż polepszyć obecną sytuację.
Bardzo będę wdzięczny za podpowiedzi i Wasze zdanie w tym temacie.
Przepraszam, że się tak rozpisałem ale chciałem Wam naświetlić dokładnie jak wygląda moja sytuacja i mój tok myślenia
... Powiem tak tu bym to przełknął i zrozumiał ale co po tych dwóch latach?
Będzie ciężka praca, praca i jeszcze raz praca W większości fajna interesująca i przyjemna - daje satysfakcję, czasem jednak jest nudna i niewdzięczna. Pochwał i wyrazów uznania raczej tu nie usłyszysz, natomiast każde nawet drobne potknięcie zostaje zauważone. Kiedy po szkoleniu i egzaminie państwowym, gdy już masz "ten" papier, kończy się okres ochronny "pracownika szkolonego", dostajesz wynagrodzenie prawie takie jak maszyniści. I tu już tak jak oni za wszystko sam odpowiadasz i im szybciej to zrozumiesz tym lepiej. Po drodze spotkasz wielu fajnych ludzi, ale i będzie wiele chwil zwątpienia, gdzie zaczniesz się zastanawiać po co mi to było, czy było warto i czy rzeczywiście to jest to co chcesz robić ... Taka tu jest właśnie ta "kolejowa" rzeczywistość, która już wielu takich, którym się wydawało "ze lubią kolej" "interesują się" czy "chcą być maszynistą" - bardzo szybko sprowadziła z obłoków na ziemię
Wcale nie chciałem cię odstraszać, to jest twoja decyzja.
Ja gdybym miał jeszcze raz wybierać, wybrałbym to samo, podoba mi się w IC
A ja napisze coś innego. Wszyscy teraz na hurra praca na maszynistę, jednak są też inne ciekawe zawody na kolei, które może nie są baardzo dobrze płatne po 5 latach pracy, ale do 5 lat pracy można więcej zarobić niż maszynista w tym czasie ;p.
Co do twego wyboru napiszę tak, jeśli myślisz że po 5 latach chcesz uciekać zagranicę, to może lepiej faktycznie nie idź na kolej, bo kolej Cię wyszkoli a Ty potem podziękujesz. Znam ludzi co właśnie na kolei porobili sobie wyższe, jakieś kursy a potem w ciągu 3 lat uciekli, ale zostali w Polsce, tylko wg mnie nie jest to fair wobec pracodawcy.
Pomyśl dokładnie, gdzie chcesz być za 5-10-20 lat i zacznij działać tak. Ja mam znajomych co powędrowali na maszynistę, bo im doradziłem przeklinali jak nie wiem co, ale po 2 latach już mi dziękują bo jednak była decyzja bardzo dobra. Pamiętaj jedno jednego dnia chcesz iść na służbę, a drugiego dnia błagasz tylko by nie iść, bo masz złe przeczucia. Ale jeśli chcesz uciekać zagranice, to może czas już powoli pakować?
_________________ Ja też nie jechałem pociągiem z Warszawy do Łodzi przez Skierniewice, zawsze jechałem przez Radom.
Jak się zgodzę, przejdę badania medyczne to czeka mnie 2 lata szkolenia i min. 3 lata pracy na kolei.
Zapomniałeś kolego o jednej bardzo ważnej rzeczy. Musisz jeszcze przejść rozmowę kwalifikacyjną i to komisja musi się zgodzić, a nie Ty.
I rzecz najważniejsza - jeżeli chcesz odbyć szkolenie i po 3 latach się zwolnić to lepiej sobie odpuść. Zostaw to miejsce dla chłopaków, którzy chcą pracować w Polsce.
Pamiętaj, że każda lokomotywa ma duszę i wyczuje natychmiast kto do niej wsiada....
Pewnie wiele osób aplikujących ma ten dylemat, szczególnie w tym roku gdy jeśli ktoś nie jest bezrobotnym ma zapłacić za kurs 5500 zł oczywiście poza tymi co myślą, że praca maszynisty polega na patrzeniu się przez okno, oni zapłacą każde pieniądze, bo myślą, że będą się patrzeć przez okno, dłubać w nosie i trzepać kasiorę. Sam najpierw się wkurzyłem, że do mnie nie dzwonią, a jak już zadzwonili i zaprosili na rozmowę na piątek to się wkurzyłem jeszcze bardziej. Skoro było w wymaganiach, że należy być bezrobotnym to by zrobili oddzielnie grupę bezrobotnych z finansowaniem przez urząd pracy, a oddzielnie grupę tak jak przez ostatnie lata gdzie za wszystkie płaciło IC i otrzymywało się pensje. Tymczasem jak ktoś wcześniej wspominał w głównym temacie rekrutacji Ic, jako jedyny bezrobotny z grupy nie został przyjęty, bo oczywiście chodzi żeby CS jak najszybciej zarobił kasę, a na finansowanie z urzędu pracy się trochę czeka. Wychodzi na to, że jesteśmy w plecy o prawie 10 tys. w porównaniu do tamtego roku jednym słowem skandal.
Patrycjusz, troche Cie niemrozumiem chopie. Skladales cv do IC do katowic? Pisales, ze zaplacisz ciezkie pieniadze za szkolenie, potem marudzisz, ze do ciebie nie dzwonia, a jak zadzwonilimto sie...wkurzyles? Byles na rozmowie juz? Nie odezwali sie czy sie zalapales?
Jutro mam rozmowę, po prostu nasuneły mi się wątpliwości czy płacić swoje ciężko zarobione pieniądze, za coś co w tamtym roku było za darmo i dostawało się wypłatę, sam sobie pomyśl ile ten interes kosztuje, jaka jest różnica, między kimś kto uczestniczył w kursie w tamtym roku a teraz
Masz racje, ale pomysl o tym, ze w tym roku trzeba placic samemu, wiec chetnych moze byc mniej a co za tym idzie wieksze szanse na zwyciestwo aplikowales do katowic?
Jutro mam rozmowę, po prostu nasuneły mi się wątpliwości czy płacić swoje ciężko zarobione pieniądze, za coś co w tamtym roku było za darmo i dostawało się wypłatę, sam sobie pomyśl ile ten interes kosztuje, jaka jest różnica, między kimś kto uczestniczył w kursie w tamtym roku a teraz
Tak to już bywa w życiu, że trzeba podejmować trudne wybory do tego przy sporej dozie ryzyka. Nie trzeba myśleć co było rok temu. Teraz sprawa jest jasna: IC ograniczając koszty, rekrutację i pierwszy etap szkolenia zleciło innemu podmiotowi. W skali kraju są to dla firmy znaczące oszczędności, ponieważ za szkolenie do CSiD płaci albo UP albo sam kandydat. Za jakieś 2 miesiące z haczykiem jak zdacie egzamin prawdopodobnie zostaniecie zatrudnieni na dalszy etap szkolenia w IC jako stażyści a potem po egzaminie jako maszyniści.
Tak więc panowie nie ma co grymasić, czas najwyższy oderwać się od matczynej sukienki i zacząć podejmować samodzielne i przemyślane decyzje, w końcu na tym w przyszłości będzie polegał ten fach
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum