pawel78, nauczyciele nie mają ulg ustawowych. Jest to ulga handlowa, tylko na pociągi osobowe, wykupywana przez MEN. Czyli de facto przez podatników.
Jeśli chodzi o ulgi ustawowe to te należy zlikwidować, z małymi i wyjątkami: uczniowie i studenci szkół dziennych. Przy czym ulga powinna być na takim samym poziomie (bez dyskryminacji uczniów!) i powinna przysługiwać tylko na bilety miesięczne na pociągi osobowe i TLK/IC (dojazdy do/ze szkoły).
Osobną kwestią są seniorzy i inwalidzi. Do seniorów skierowane są ulgi handlowe i tutaj problemu nie ma. Inwalidom nie zabierałabym ulg, bo ci ludzie na marnych rencinach i tak dużo nie jeżdżą, bo głównie siedzą w domu, więc ta ulga na dojazd do lekarza czy na turnus rehabilitacyjny bardzo im pomoże. Tę kwestię powinien monitorować ZUS, jak MEN w przypadku nauczycieli.
Reasumując, należy zabrać wszelkie ulgi finansowane przez podatników zdrowym, pracującym osobom, za wyjątkiem niepracującej młodzieży, która się uczy. Osobiście znam kilku młodych, pracujących cwaniaków, którzy zapisują się do zaocznego studium policealnego tylko po to, żeby dostać legitymację szkolną. Szkołę mają w dupie po pierwszym weekendzie, liczy się tylko ulga na pociągi. Trzeba skończyć z tą patologią na nasz koszt!
Ja żadnych ulg na koszt podatników nie mam. Kupiłam sobie REGIOkartę i mam tańsze bilety w ramach ulgi handlowej. Skoro ja mogę nie żerować na podatnikach wożąc tyłek to inni też mogą.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
pawel78, pełnoletni uczeń szkoły średniej też może pracować i jeździć do szkoły samochodem. Chcesz zabrać ulgi wszystkim uczniom?
Moja młodsza kuzynka jeszcze chodzi do LO. Wieczorami i nocami dorabia sobie do kieszonkowego (głównie na inwentaryzacjach w sklepach). Chcesz zaradnej, uczącej się młodzieży zabrać ulgi, bo mają czelność uczciwie pracować po lekcjach, zamiast się bawić i szlajać po knajpach? A rozwydrzonym gówniarzom na utrzymaniu bogatych rodziców ulgi zostawić? Pomyśl zanim znów napiszesz coś równie niedorzecznego i krzywdzącego uczącą się młodzież!
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Skoro ktoś jeździ autem to po co mu ulga na pociąg/autobus/tramwaj/metro?
Skoro student/uczeń ma pieniądze to po co mu ulga (rodzice, praca, wynajem, itp)?
pawel78, skoro jeździ autem to nie jeździ pociągiem. Skoro nie jeździ pociągiem to nie korzysta z ulgi. Skoro nie korzysta z ulgi to nie obciąża budżetu państwa. Logiczne? Więc co tu chcesz komuś zabierać?
pawel78, nauczyciele nie mają ulg ustawowych. Jest to ulga handlowa, tylko na pociągi osobowe, wykupywana przez MEN. Czyli de facto przez podatników.
Nie wprowadzajmy w błąd i nie siejmy dezinformacji. Źródłem zawsze powinna być obowiązująca ustawa a nie wydaje mi się.....Tak właśnie powstają plotki i inne prawdy objawione powtarzane potem przez niezbyt zorientowanych. @Beatrycze ulgi handlowe dla grup zawodowych to zupełnie coś innego i te faktycznie nauczyciele sobie wykupują, ale to na pociągi pospieszne. Prawo do ulg ustawowych jednak mają.
Zgodnie z art. 4 ust. 7 ustawy z dnia 20 czerwca 1992 r. o uprawnieniach do ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego ( Dz. U. z 2012 r. poz. 1138, z późn. zm.) do ulgi 33% przy przejazdach środkami publicznego transportu zbiorowego kolejowego w pociągach osobowych, na podstawie biletów jednorazowych lub miesięcznych imiennych, są uprawnione następujące osoby:
1 nauczyciele przedszkoli publicznych lub niepublicznych oraz nauczyciele szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych - publicznych lub niepublicznych o uprawnieniach szkół publicznych;
2) nauczyciele akademiccy.
sheva17, ups, moja pomyłeczka. Zasugerowałam się tym to co mówili znajomi nauczyciele. Sprawdziłam wykaz ulg ustawowych i okazuje się, że nauczyciele są jedyną grupą zawodową posiadającą takie ulgi. Co prawda są jeszcze funkcjonariusze służb mundurowych, którzy mają bezpłatne przejazdy, ale tylko w czasie wykonywania czynności służbowych. Za prywatne wyjazdy muszą płacić.
Dlaczego władza ludowa preferuje nauczycieli? Jest to środowisko bardzo zlewaczałe, które pierze mózgi młodego pokolenia. Nauczyciele, których znam to osobnicy sympatyzujący z PO i KOD-em. Czasem żalą się na swoich uczniów, a nawet na całe klasy, którzy są prawicowo i patriotycznie nastawieni do życia, co dla ich pokolenia lemingów (30-50 latkowie) wyhodowanych przez Gazetę Wyborczą jest niepojęte. Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) to lewacko-socjalistyczna przybudówka PZPR, obecnie SLD. Podobnie jest z wykładowcami akademickimi. Z autopsji wiem, że uniwersytety to wylęgarnie wszelakiego lewactwa, z fanatycznymi eurokołchoźnikami i genderystami na czele.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Dokładnie @Beatrycze. Środowisko akademickie jest jednak różne, to z niego wywodzą się także sympatycy prawicy i dzisiejsi posłowie, ale pełna zgoda dominują tam poglądy lewicowo - liberalne. Poza tym sami nauczyciele zarobki mają niezłe, dla mianowanego średnia krajowa to minimum i spokojnie stać ich na bilety. System ulg wymaga przeglądu, moim zdaniem, z całym szacunkiem, ale ulgi na EIP i EIC dla uczniów, studentów i doktorantów nie mają racji bytu, właściwie na te składy to raczej na pewno ulgę 100% bym zostawił dzieciom do lat 4 , niech się maluchy nacieszą, a tak wiele grup spokojnie powinno się bez nich obyć....
Ja się również zgodzę, że nie powinno tak być, aby nauczyciele różnych szkół, którzy na ogół mają dobre zarobki, posiadali jeszcze ulgi na przejazdy kolejowe.
To jest chore, że ta grupa zawodowa, zarabiająca sporo, w przeciwieństwie do wielu innych zawodów, którzy mają tylko najniższą krajową, dostają jeszcze ulgi, spore zniżki.
A co mają powiedzieć ludzie, którzy nie wykonują nawet stałej pracy, tylko dorywczą, i to jeszcze za marną kasę i jest to nieregularna praca?
A ci ludzie też chcą korzystać z przejazdów, a czasem muszą i nie przysługuje im żadna ulga, więc płacą za całe bilety.
Jak to jest, że pewne grupy zawodowe ludzi, mające dobre zarobki, dostają jeszcze ulgi ( a i tak, prawie każdy nauczyciel posiada własny samochód i nim się porusza, bo wygodniej ) nie korzysta z przejazdów koleją i nie wykorzystuje tej ulgi.
To gdzie tu jest jakaś logika?
Po co dostawać ulgi jeżeli z nich się nie korzysta? To jest pokręcone!
Jest chyba niewielu takich nauczycieli, którzy nie posiadają samochodów i muszą korzystać z przewoźników kolejowych lub BUSÓW?
To samo dotyczy służb mundurowych, mających również ulgi na kolej. Oni tez posiadają własne samochody i nimi jeżdżą, więc nie musza korzystać z kolei.
No chyba że w niektórych sytuacjach?
Nikt się nie zastanawia nad ludźmi, wykonującymi inne zawody, mało płatne i bez ulg na przejazdy koleją.
Czy ktoś w końcu zrobi z tym porządek, w tych spółkach kolejowych!?
No i Ci, którzy zarabiają sporo, jeszcze dostają ulgi przejazdowe, a biedni, mający gorsze, czasem dorywcze prace, nie mają ulg.
I nikogo to nie obchodzi.
Nie ma sprawiedliwości, bo biedni ludzie, nie mający nic, są jeszcze bardziej biedni i nikt się tym nie martwi, a Ci, co mają dużo, dostają jeszcze więcej i jeszcze mają przywileje.
Nie wiem, jak to nazwać: złodziejstwo, wykorzystywanie biednych ludzi? Dbanie tylko o własną kieszeń?
Kombinatorstwo w tym kraju jest wszędzie. Na każdym kroku.
Zasady naliczania pensji nauczycieli z placówek publicznych zapisane są w Karcie nauczyciela. Wypłatę tworzą: wynagrodzenie zasadnicze, dodatki (uzależnione od czasu zatrudnienia, dodatkowych zadań lub zajęć, jakości pracy, stanowiska lub funkcji), a także nagrody, wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe i zastępstwa. Na konta nauczycieli raz w roku przelewana jest tzw. trzynastka. Na wysokość pensji wpływ mają też: stopień awansu zawodowego, zdobyte kwalifikacje i liczba godzin zajęć obowiązkowych (pensum). Nauczyciel dyplomowany z dużym stażem wyciąga nawet 5.000 zł miesięcznie. Moja córka jest początkującą nauczycielką, z pensją ok. 2.500 zł brutto. Aby nie zdechnąć z głodu w weekendy dorabia w szkole dla dorosłych. Tak więc nie każdy nauczyciel zarabia dobrze. Wszystko zależy od stażu i stopnia zawodowego (stażysta, kontraktowy, mianowany, dyplomowany).
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
No tak, służby mundurowe nie maja ulg, zniżek poza pracą.
Ale i tak jeżdżą własnymi samochodami w czasie służby, bo który mundurowy korzystałby z jakiegoś pociągu?
Oni musza się czuć luksusowo i poruszają się dobrymi wozami: BMW, AUDI, LEKSUS. Nie poniżyliby się do tego stopnia, by jeździć pociągami, do tego brudnymi, he, he!
[ Dodano: 02-05-2016, 23:09 ]
To prawda, nie wszyscy nauczyciele mają dobre pensje.
Ale tu chodzi o tych nauczycieli w szkolnictwie, którzy są na dobrych stanowiskach, dyrektorzy szkół, akademiccy nauczyciele i oni mają dobre pensje.
Ja jestem za tym, aby te ich "przywileje" ograniczyć lub nawet znieść, jeżeli zarabiają dobrze.
Same ich "dobre zarobki" powinny wystarczyć i tyle. A powinno się w końcu pomyśleć o wielu, biednych ludziach, którzy nie mają żadnych przywilejów.
Ale to jest kombinatorstwo, bo Ci, którzy są na stanowiskach, wykonują pewne zawody, maja mieć takie dogodności i z nich, często nie korzystać, a inni, będący w gorszej sytuacji, mają z tego powodu cierpieć.
To chyba nie tak ma być w Polsce?
Rzecz ulgach, czyli nie wszystko jest czarno-białe.
Od kilku dni przez media przetacza się burza związana z zapisami Ustawy o publicznym transporcie zbiorowym (PTZ), zgodnie z którą od 1 stycznia 2017 r. nastąpią istotne zmiany w zasadach refundacji ulg ustawowych z budżetu państwa dla przejazdów środkami transportu publicznego. Sprawa zmian w zasadach refundacji ulg jest znana od lat – ustawa została uchwalona w 2010 r. – ale jak dotąd była podnoszona jedynie (i to raczej półgębkiem) w mediach czy na konferencjach branżowych. Bomba wybuchła parę dni temu, gdy informacja o zmianach od stycznia 2017 r. przetoczyła się przez internet.
I się zaczęło. „Znikają ulgi”, „15 milionów Polaków bez prawa do tanich biletów”… Ewidentnie zadziałał mechanizm znany z zabawy w głuchy telefon, a włączyli się w nią również politycy. Także ci (z obu stron barykady), którzy w 2010 r. podnieśli rękę za przyjęciem tej ustawy… Nietrudno to sprawdzić w archiwach na stronie internetowej Sejmu. Gdzie są szczegóły, w których tkwi diabeł?
No to w takim razie, jak będą podróżować ludzie, którzy nie będą mieli już takich ulg, a wcześniej im przysługiwały?
Jeżeli dla tylu milionów ludzi nie będzie już tych ulg na przejazdy, to czy wszystkich będzie stać na podróżowanie koleją?
I tak, podróże pociągami są drogie, bo ceny biletów poszły w górę.
Jeżeli chodzi o Koleje Mazowieckie i tzw. "osobówki", cały bilet na 12 kl. w jedną stronę kosztuje prawie 7 zł. Wiem, bo czasem jeżdżę tymi pociągami do innej miejscowości, z mojego miasta i tyle płacę za cały bilet, w jedną stronę.
To nie jest mało, przeliczając na kilkanaście dni, codziennej podróży, tam i z powrotem.
Gdybym chciał dojeżdżać "osobówką" do tej miejscowości codziennie, chociażby przez tydzień czasu, sporo bym zapłacił za bilety, nie mając żadnej ulgi.
Są oczywiście bilety dwutygodniowe i miesięczne, ale też dużo kosztują, jeśli nie ma zniżki.
[ Dodano: 03-05-2016, 15:52 ]
Dużo ludzi żyje skromnie, brakuje im pieniędzy na wiele rzeczy. Jeżeli tacy ludzie nie mają wiele pieniędzy, a wystarcza im tylko na jedzenie, jakieś tam opłaty, to z czego oni mieliby płacić za częste przejazdy, jeżeli nie będzie ulg?
Niektórzy dojeżdżają koleją, np. podmiejskimi kolejami, do pracy, ale nie zarabiają dużo.
A muszą dojeżdżać pociągami, gdyż innego dojazdu nie mają. Zarobki u niektórych ludzi są różne. Czasami ktoś zarobi mniej, czasami więcej, jeśli jest to praca dorywcza. Jak ja pracowałem w firmie - leśnej, u znajomego, poza moim miastem, oddalonym o prawie 20 kl. to nie dojeżdżałem pociągiem ( a mógłbym ) tylko dojeżdżałem sobie rowerem, z tym że dużo bliżej, bo dojeżdżałem tylko 10 kl. w jedną stronę.
Potem, ze znajomym jeździliśmy do lasu jego samochodem, od niego z domu i z powrotem. Lepiej mi się to opłacało i pasowało mi, niż gdybym dojeżdżał pociągiem i płacił sporo za przejazdy. A zarabiałem u niego różnie, bo pracowałem tam dorywczo i nie miałem wiele płacone na godzinę.
Gdybym chciał dojeżdżać pociągiem, nie wyrobiłbym na bilety.
Ktoś może się z tego śmiać, ale dużo ludzi ma taką sytuację.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum