No właśnie nie chodzi o to, żeby ulgi mieli osoby z wysokimi pensjami.
Tu chodzi o osoby z marnymi dochodami i biednymi.
Gdybym ja miał dobrą pensję, to też bym chciał sobie płacić całą kwotę za przejazdy i nie byłoby problemu.
Ja też jestem za tym, żeby osoby, mające dobre dochody, nie miały ulg przejazdowych.
Wyjątkiem są tylko osoby biedne, mało zarabiające i takie, które z jakichś przyczyn nie mogą dostać normalnej pracy.
Brak umowy PSC dla połączeń Warszawa – Łódź oznacza, że po wejściu w życie wszystkich przepisów ustawy o transporcie zbiorowym z 2010 roku budżet państwa nie będzie wyrównywał PKP Intercity kosztów związanych z honorowaniem ulg ustawowych.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa bierze pod uwagę zmianę sposobu finansowania połączeń Łódź – Warszawa. Pociągi TLK i IC kursujące w tej relacji miałyby zostać objęte dotacją z budżetu centralnego. Obecnie kursy pomiędzy dwoma największymi miastami środkowej Polski są jedynymi pociągami tych kategorii, które funkcjonują na zasadach komercyjnych.
Najbardziej sprawiedliwie byłoby bez ulg dla wszystkich. Nie zgadzam się, że trzeba ulgi dać tylko słabo zarabiającym. Jeśli tak będziemy obdzielać przywilejami i ulgami to okaże się, że tych biednych przybędzie bo korzystnie będzie nic nie robić (za wyjątkiem dzieci) i pobierać pieniądze z 500+. Przecież w wielu prywatnych firmach wykazuje się niskie zarobki a resztę płaci się "pod stołem". Tego typu pracownicy wcale nie są biedni ale statystycznie wygląda na to, że są.
Wiesz, może i masz rację, ale ja taką sytuację przedstawiłem, żeby po prostu była jakaś sprawiedliwość.
Według Ciebie "sprawiedliwie byłoby, gdyby nikt nie miał żadnych ulg na przejazdy".
Ale to i tak nie byłoby do końca sprawiedliwie, gdyż, jeżeli nikt nie miałby ulg i zniżek, ludzie zarabiający mało i tacy, którzy nie mają pracy z różnych powodów, na tym by cierpieli, bo nie byłoby ich stać na częste podróże.
Każdy, kto ma za mało pieniędzy, cierpi, bo nie może kupić wielu rzeczy, których by chciał. I to nie jest sprawiedliwe.
Oczywiście, tylko w takim przypadku, gdy takie osoby nie mają wiele pieniędzy nie z własnej winy, tylko z winy złego losu.
Bo jest inna sytuacja, gdy są osoby, biedne, brakuje im pieniędzy, bo sami, na własne życzenie do tego doprowadzili.
Diken, idąc tokiem twego rozumowania, ludzie najmniej zarabiający powinni mieć ulgi na wszystko. Bo dlaczego tylko na transport publiczny? A co z żarciem, ciuchami, prądem, gazem? To jest niezbędne do życia. A bez wożenia tyłka można się obejść.
Pomijam absurdalną sugestię, aby ulgi przejazdowe dawać tylko ludziom mało zarabiającym. Wcielając ten pomysł w życie trzeba by było zatrudnić hordę urzędników, którzy by monitorowali dochody wszystkich Polaków, wyliczali jakieś kryterium dochodowe na osobę w rodzinie i wydawali dokumenty uprawniające do ulgowych przejazdów. I zamiast zaoszczędzić, budżet państwa traciłby kolejne miliony zł na utrzymanie dodatkowej biurokracji. Gratuluję braku wyobraźni! Cóż, zdrowy rozsądek i logiczne myślenie nie są mocną stroną socjalistów...
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Ostatnio zmieniony przez Pirat dnia 04-05-2016, 21:59, w całości zmieniany 2 razy
Przecież nawet teraz nie ma czegoś takiego jak ulgi dla biednych. Ulgi mają niepełnosprawni by ułatwić im życie bo podróżowanie mają utrudnione no bo rowerem czy samochodem nie pojadą, ulgi mają różne grupy w ramach zasług, ulgi mają uczniowie i studenci by móc dojechać do szkoły i domu. Niezrozumiałe są ulgi dla studentów na wszystko no ale to taka kiełbasa wyborcza była. W każdym razie ulg dla biednych nie ma.
Nie, nie chodzi mi tylko o przejazdy koleją.
Ale sam powinieneś wiedzieć, że są ludzie ( i jest ich wielu ), którym brakuje nawet na żarcie, które jest niezbędne do życia. Wtedy musieliby wybrać: albo za marną kasę kupić sobie żarcie, mydło, proszek do prania, papier toaletowy, albo kupić bilet i pojechać sobie na wycieczkę do jakiejś rodziny, która mieszka na drugim końcu Polski.
Ale tutaj się z Tobą zgodzę, są ważniejsze rzeczy w życiu, niż jeżdżenie gdzieś pociągami.
Nie miałem nic złego na myśli, z tymi ulgami.
Tutaj stracą nie tylko ludzie że nie będzie ich stać na jazdę pociągiem, ale jednocześnie PKP IC już nie będzie przyglądać się wzrostowi przewiezionych osób w danym roku tylko ile osób już nie jeździ w tedy budżet może "pompować" do IC jeszcze więcej pieniędzy na wyrównanie strat. To już lepiej dawać ulgi (nie dla wszystkich rzecz jasna bo bogaty nie patrzy na cenę) bo i tak podobnie by wyszło. Niestety utrzymanie kolei nie jest tanie a z samych biletów kolei nie utrzymuje się nigdy.
Prosta sprawa, jeżeli jakaś grupa ludzi mało zarabia lub nie ma pracy w ogóle i nie stać ich na przejazdy, nie jeżdżą często, tylko raz na jakiś czas.
To zależy też od tego, gdzie by jechali i w jakim celu. Ja sobie tylko tak pomyślałem "mogłyby być te ulgi dla ludzi o małych dochodach i takich, którzy mają problemy z pracą".
Ale cóż, my nie decydujemy o ulgach kolejowych, tylko decyduje o tym zarząd kolejowy.
Czyli każdy chce sobie rządzić na kolei.
Kiedyś, za czasów Państwowej Kolei, o ulgach decydował jeden zarząd, a teraz, wszędzie są spółki na kolei i to już inaczej wygląda.
A za czasów Państwowej Kolei, sytuacja z ulgami na przejazdy lepiej wyglądała niż obecnie?
Czy teraz, gdy mamy spółki zarządzające, jest podobnie, czy może jeszcze lepiej?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum