Proces ws. katastrofy pod Szczekocinami powoli dobiega końca.
Toczący się od lipca ub.r. przed częstochowskim sądem proces w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami zbliża się powoli do finału, przesłuchano już wszystkich świadków. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, wyrok powinien zapaść w ciągu trzech miesięcy - ocenia prezes sądu.
W najbliższy czwartek miną cztery lata od tej katastrofy. W wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 odniosło obrażenia.
Czwarta rocznica katastrofy kolejowej pod Szczekocinami.
W czwartek mijają cztery lata od katastrofy pod Szczekocinami. 3 marca 2012 r. we wsi Chałupki po czołowym zderzeniu pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 odniosło obrażenia. Jak co roku pamięć ofiar uczczą bliscy, uczestnicy akcji ratowniczej, przedstawiciele spółek kolejowych i lokalnych władz.
W dziedzinie prowadzenia ruchu kolejowego jestem w sumie laikiem, ale pozwólcie mi na małą konkluzję.
Otóż wg linka podanego przez Victorię i podanych tam prędkości obliczyłem sobie zgrubnie, że od momentu rozpoczęcia hamowania przez IR do momentu rozpoczęcia hamowania przez TLK minęło ok. 12 sekund. Ja wiem, że mechanik IR jadąc lewym torem i widząc nadjeżdżający z przeciwka pociąg nie miał raczej wątpliwości, że idą na czołówkę, natomiast mechanik TLK nie miał podstaw by tak sądzić, stąd też hamowanie nagłe wdrożył znacznie później. Ale wydaje mi się, że gdyby mechanik z IR po wdrożeniu hamowania nagłego uruchomił także od razu Radio-Stop, to TLK powinien rozpocząć hamowanie znacznie szybciej. Czy może mi ktoś powiedzieć jaki jest przeciętny czas od nadania sygnału Radio-Stop do uruchomienia hamowania nagłego? Czy w ogóle taki czas jest w jakichś dokumentach zdefiniowany? Zaznaczam oczywiście, że nie są to żadne zarzuty w stronę mechanika z ET22.
Jeśli wątek ten był już wałkowany to przepraszam za zaśmiecanie tematu, ale ostatnio bardzo mnie to pytanie nurtuje. Za wszelkie informacje będę bardzo wdzięczny.
Ciąg dźwięków DTMF musi być nadany trzy razy aby otwarły się zawory, tak więc od kilku do kilkunastu sekund, chyba że mechanik słysząc pierwszy ciąg sam uruchomi hamowanie. Niewykluczone jednak, że widząc "dziwnie idący pociąg" z naprzeciwka i dźwięki Radio-Stopu zapali się mechanikowi przysłowiowa czerwona lampka.
Mowy końcowe w procesie ws. katastrofy pod Szczekocinami - 5 lipca.
Na 5 lipca br. Sąd Okręgowy w Częstochowie wyznaczył termin mów końcowych w procesie ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. We wtorek sąd zakończył odbieranie uzupełniającej opinii biegłych i zakończył przewód sądowy - poinformował PAP rzecznik sądu sędzia Bogusław Zając.
Zapadły wyroki: Andrzej N., dyżurny ruchu ze Starzyn został skazany na 4 lata pozbawienia wolności. Jolanta S., dyżurna ruchu ze Sprowej - na 2,5 roku więzienia. Oboje zostali uznani przez Sąd okręgowy w Częstochowie za winnych nieumyślnego sprowadzenia katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób. Sąd zakazał też obojgu pełnienia funkcji związanych z bezpieczeństwem w ruchu kolejowym na 10 lat. Orzekł też wobec nich nawiązki dla części poszkodowanych.
To było do przewidzenia. Dyżurni ruchu skazani, a cała reszta spraw zamieciona pod dywan. Niektórzy inni winni mają się dobrze i śmieją się.
A podobno miały być publicznie ujawniane jakieś inne fakty w razie takiego przebiegu sprawy.
PLK po wyroku ws. Szczekocin: podjęliśmy liczne działania na rzecz bezpieczeństwa.
Liczne szkolenia, symulatory dla dyżurnych ruchu i maszynistów, nowe procedury: to niektóre działania spółek grupy PKP w ostatnich latach na rzecz poprawy bezpieczeństwa – przekazała spółka PKP PLK po publikacji wyroku ws. katastrofy kolejowej w Szczekocinach.
Zacytowany przez Ciebie tekst pokazuje jasno, że na wyrokach dla dyżurnych nie powinno się to skończyć. Szkolenia, kamery, redukcja jazd na sygnał zastępczy to wszystko są pozytywy. Ale piszą tam o zatajaniu przez kogoś poprzednich błędów dyżurnego ze Starzyn czy nieprawidłowości w odbiorach posterunku w Sprowie po modernizacji. I co, za to nikt nie ponosi odpowiedzialności, choćby zawodowej jak już nie karnej?
Prokuratura nie zgadza się z wyrokiem za Szczekociny. Wniosła apelację.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wniosła apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Częstochowie, w sprawie spowodowania 3 marca 2012 roku katastrofy kolejowej w Chałupkach koło Szczekocin.
Prokurator uznał, że wymierzone przez Sąd kary są zbyt łagodne, gdyż nie uwzględniają wysokiej szkodliwości społecznej zarzucanych oskarżonym czynów oraz nie realizują potrzeb w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.
Sprawa katastrofy pod Szczekocinami nadal niezakończona.
W styczniu Sąd Apelacyjny w Katowicach ma rozpoznać odwołania od wyroku w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, gdzie w marcu 2012 r. w wyniku czołowego zderzenia dwóch pociągów zginęło 16 osób, a ponad 150 zostało rannych. O nieumyślne sprowadzenie tej katastrofy prokuratura oskarżyła dyżurnych ruchu z posterunków kolejowych Starzyny i Sprowa. W pierwszej instancji zostali skazani na 4 lata oraz 2,5 roku więzienia. Rozprawę odwoławczą wyznaczono na 18 stycznia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum