Wysłany: 19-09-2017, 22:59 Wizyta na półwyspie - fotorelacja
11.07.2017.
Łeba - Lębork - Reda - Jastarnia - Hel - Reda - Lębork - Łeba
Podczas tegorocznego tradycyjnego pobytu na wakacjach w Łebie wybraliśmy się z Kasią na jednodniową wycieczkę na Półwysep Helski. W planach było zwiedzanie Jastarni, Helu i Władysławowa, jednak na to ostatnie miasto nie starczyło już czasu. Przy okazji odświeżyłem sobie linię Reda-Hel, którą jechałem tylko raz przed remontem i to tylko w jedną stronę. Dawniej pierwszy PKS z Łeby w stronę Lęborka odjeżdżał o 5:00, dzisiaj możliwość wyjazdu jest dopiero ok. 6:00. Pociągu tak wcześnie nie ma, chociaż sytuacja i tak się polepszyła, odkąd ujawniono podsyły do Lęborka zjeżdżające po nocnych pociągach. Fakt jazdy tych składów rano i wieczorem na pusto był dla mnie tak wkurzający, że parę razy zdarzyło mi się jechać takim podsyłem na waleta. Do Lęborka wyruszamy więc PKS Słupsk. Na naszym kursie mały busik, frekwencja bardzo mizerna. Busem niemiłosiernie rzuca podczas jazdy. Ech, nie ma to jak pociągi. W Lęborku trochę niemiła niespodzianka w postaci kasy PKP IC czynnej dopiero od 7:00 (a nasz pociąg odjeżdża chwilę wcześniej). Czynna jest tylko kasa SKM, więc zakupuję bilety do Redy i z powrotem. Przejazd na tym odcinku odbywamy dwukiblem relacji Lębork-Gdańsk Śródmieście, który na każdej stacji coraz bardziej się zapełnia. W Redzie mamy chwilę przerwy. Najpierw udajemy się do kasy biletowej, która nie znajduje się budynku dworca tylko w małym budyneczku mieszczącym się nieopodal. Gdy proszę o bilet tam i z powrotem z Regio Kartą kasjerka twierdzi, że taki bilet da się wystawić tylko oddzielnie w każdą stronę. Wyprowadzam ją jednak z błędu podając odpowiedni kod, w efekcie zostaję zapytany, czy nie chciałbym przyjść do pracy w kasie. Czas, który mamy wykorzystujemy na wizytę w Lidlu oraz na kilka zdjęć. Przejeżdża też TLK WYDMY do Helu (z jego drugą częścią jadącą do Łeby minęliśmy się wcześniej). Na naszym pociągu przyjeżdża trójczłonowy SA138 z Newagu. Na razie w pociągu luźno, więc możemy zając dogodne miejsce. Łapiemy plecy, ponieważ wyprzedza nas opóźniony TLK MIERZEJA. Pociągi regio w sezonie kursują na tej trasie bardzo często i są zestawione dość pojemnie (np. dwa dwuczłonowe szynobusy i bonanza), a mimo tego i tak pękają w szwach. W naszym pociągu tłok robi się od Pucka, a od Władysławowa ludzie jadą już jak sardynki. Po drodze mamy mijankę m.in. z TLK ARTUS, którym przez Poznań, Wrocław i Opole można dojechać do Katowic. Wysiadamy w Jastarni, w której tłum ludzi oczekuje na pociąg w stronę Gdyni. Uliczką spod dworca docieramy do portu. Następnie przechodzimy na główny deptak (ze straganami i knajpkami), którym dochodzimy na niewielkie molo. Po zwiedzeniu i zakupie magnesów i pocztówek, powracamy na stację i wraz z kolejnym tłumem ludzi wsiadamy w pociąg do Helu. Zmodernizowana bonanza, do której wsiedliśmy prezentuje się całkiem przyzwoicie. Po dotarciu na Hel cały tłum rusza w kierunku wyjścia. Dotarcie tam zajmuje dłuższą chwilę. Dawno już nie widziałem takiej ‘pielgrzymki’ ludzi. Stacja została ładnie zmodernizowana (podobnie jak reszta linii). Idziemy w rejony zatoki i fokarium. Cena za zwiedzanie jest symboliczna, ale kilometrowa kolejka powoduje, że nie zdążymy tam wejść. Mijając liczne stragany z pamiątkami zaglądamy do portu. Potem wchodzimy w las, który doprowadza nas do plaży cyplowej. Spędzamy tam chwilę czasu. Po plaży wałęsa się łabędź. Następnie wzdłuż plaży po południowej stronie cypla powracamy do centrum miasta. Po drodze mijamy pomnik informujący, że Hel jest początkiem Polski. Udajemy się na główną ulicę miasta. W jednej z knajpek jemy obiad. Niestety nie zdążymy zwiedzić latarni morskiej, do której trzeba kawałek podejść. Powoli kierujemy się w stronę stacji. Mieliśmy do wyboru kilka pociągów w niewielkich odstępach czasu. Ostatecznie dotarliśmy na najpóźniejszy, który nas urządzał i szczęśliwie jest to TUR do Chojnic, którego skład to bipa i bohun. Bohun niesamowicie zawalony, natomiast na samym początku bipy udaje się znaleźć miejsce na górnym poziomie i z oknem, które można otworzyć (a takich za wiele nie ma). We wnętrzu można się poczuć jakby czas cofnął się o kilkadziesiąt lat. Jazda takim składem jest niesamowicie klimatyczna, ciekawe czy jest to moja ostatnia w życiu jazda bipą? Czekamy na przyjazd szynobusu z Gdyni i wyjeżdżamy z Helu. Dokumentuję wszystkie stacje i przystanki. Dawniej na tej linii w okolicach Kuźnicy były miejsca, z których było widać wodę jednocześnie po obu stronach. Dzisiaj jest to już niemożliwe, ze względu na duże zalesienie cypla od strony pełnego morza. Widzimy więc tylko brzeg od jego południowej strony. Za Władysławowem trasa robi się polna ale to nie koniec fajnych klimatów, bo później mamy jeszcze widok na Zatokę Pucką. Bliżej Redy trafiają się też odcinki bardziej pofałdowane, a pociąg jedzie po nasypach. W Redzie mamy chwilę czasu. Nie musimy nigdzie przechodzić, bo przy tym samym peronie zatrzymuje się SKM, którym jedziemy do Lęborka:. W Lęborku zakupujemy bilety do Łeby i ostatnim w dobie szynobusem (ale później są jeszcze TLK) powracamy do naszej nadmorskiej bazy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum