I za taki czyn powinien ponieść karę, co zresztą się stanie, jak tylko wydobrzeje po tym upadku.
Kierownik pociągu, konduktor to funkcjonariusze publiczni i nie może być tolerancji, ani zgody na naruszanie nietykalności cielesnej tych pracowników.
Gość zawinił dwa razy, bo palił papierosa w miejscu publicznym, gdzie jest to niedozwolone i jeszcze napadł na kierowniczkę pociągu.
Konduktor nie jest funkcjonariuszem publicznym. Co nie oznacza, że można go bezkarnie dusić.
Co do tego, czy konduktorka przekroczyła granice obrony koniecznej, wypowie się sąd, o ile poszkodowany złoży prywatne oskarżenie.
No ale, kierownik pociągu, konduktor wykonuje publiczny zawód i nie wolno nawet obrazić konduktora podczas pracy, ani w ogóle.
Nie powiedziałbym w tej sytuacji, że "konduktorka przekroczyła granicę obrony koniecznej", ponieważ miała pełne prawo się obronić przed napastnikiem, który zamierzał ją dusić.
Bezpośredni atak na kobietę ma uzasadnienie.
Ale oczywiście, ustali to sąd.
I przez takiego człowieka, który nie potrafił się zachować, ta "konduktorka" będzie musiała pójść do sądu na rozprawę, nie z własnej winy.
Równie tak samo ten gość zaatakował konduktorkę i to ona ma podstawy pełnoprawne, aby złożyć na niego skargę za napaść.
On nie ma nawet prawa się przeciwstawić, bo sam zaatakował kobietę i jest winien.
Popieram konduktorkę i miała prawo się bronić.
Niestety, żyjemy w takim kraju i w takiej mentalności, że, jak ktoś zaatakuje niewinnego człowieka, pobije, okradnie, znieważy, a ten "poszkodowany", broniąc się, odepchnie, uderzy sprawcę, to tamten zaraz poleci na policję i złoży doniesienie, robiąc to ze złości, że został tylko popchnięty lub uderzony, bo druga osoba się miała prawo obronić.
Nie dość, że ktoś sam zawinił, bo bez powodu zaatakował, to jeszcze będzie miał pretensje do osoby poszkodowanej, że się broniła.
Agresywny mężczyzna napadł na konduktorkę Kolei Dolnośląskich.
Pijany mężczyzna, który jechał pociągiem bez biletu, na oczach pasażerów uderzył konduktorkę Kolei Dolnośląskich, kiedy ta poprosiła go o opuszczenie pojazdu. Do zdarzenia doszło na stacji Marcinowice Świdnickie (woj. dolnośląskie). Policja w Świdnicy wszczęła dochodzenie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum