[Michu9812]

Hej, mam 14lat, właśnie rekrutuje do technikum na kierunek technik transportu kolejowego. Dostaliśmy skierowanie na badania w Katowicach. Przyszedł dzień na badania, poszliśmy, normalnie rejestracja. Były badania okulistyczne i laryngologiczne,z którymi bez problemu sobie poradziłem (Wszędzie dostałem zdolność do pracy) Potem na 9:15 były psychotesty, które do łatwych nie należały, ale przeszedłem bez problemu. Potem była ostatnia prosta, czyli badania profilaktyczne. Czekaliśmy na swoją kolej, nadeszła nasza kolej, wchodzimy, siadam obok niego i zaczyna się pytać, czy na coś poważnego choruję, czy biorę jakieś leki, mam odpowiada, że biorę depralin, on się pyta, co mi jest, mama odpowiada, że mam zespół Aspergera (Tak, naprawdę go mam), on mówi, to ja nie wiem, czy mogę mu dać zdolność. Zdenerwowałem się i zrobiło mi się bardzo smutno. Mama go próbowała przekonać, on się zastanawiał, czy mi da, jakby czekał, aż mama wyciągnie kopertę z pieniędzmi... Nawet moją mamę się pyta ile ważę i jaki mam wzrost... Jakbym miał zespół Downa.... Pewnie myślał, że ja jestem jakiś chory, nie spełna rozumu i nie poczytalny... Nawet sobie orzeczenia nie zażyczył, a mogłem to przecież zmyślić. Gdybyśmy mu nie powiedzieli o tym, to by dał mi zdolność... W ogóle nie spojrzał na wyniki z badań i testów psychologicznych, tylko ten Asperger go interesował, nie którzy odwoływali się już na poziomie badań okulistycznych, a ja wszystko przeszedłem że zdolnością, nie miałem żadnych forów, byłem traktowany jak zwykły człowiek... Oczywiście odwołaliśmy się do Warszawy, stąd moje pytanie do was, czy działał on zgodnie z regulaminem i czy mam jeszcze szansę na to, że Warszawa mi tą zdolność. Według mnie to jest zwykła dyskryminacja i traktowanie nie fer... Pozdrawiam wszystkich.