Wysłany: 19-12-2019, 10:14 Nie mogę się dowiedzieć o numery telefonów do kas
Nie ma ktoś przypadkiem jakichś znajomości i nie mógłby mi podać numeru telefonu do kasy biletowej na dworcu drogą mailową? Z tego, co mi wiadomo, to na tym forum niektóre osoby znają np. numery do dyspozytorów i załatwiają sobie same przesiadki. Możliwe więc, że ktoś zna również numery telefonów do kas albo mógłby się jakoś o nie wystarać. W zasadzie to chodziłoby mi o kasy na 3 dworcach. Są to kasy agencyjne. Na razie nie podaję jeszcze nazw miejscowości. Podam w mailu. W internecie są stare, nieaktualne numery. Na informacji TK Telekom tak samo. Natomiast na informacji u przewoźnika nie chcieli mi ich podać. A nie jest tak, że kasy telefonów w ogóle nie mają. Przewoźnik napisał, że ma numery telefonów do swoich agentów, ale po prostu zwyczajnie nie chciał mi ich podać. To jest chore jakieś. Na pocztę, do fryzjera albo do lekarza można zadzwonić, a do kasy PKP już nie.
Nie ma możliwości uzyskania namiarów telefonicznych na kasy biletowe. Kasa jest od sprzedaży biletów a nie odbierania telefonów. Jedyne drobne wyjątki to np. w PKP Intercity Centra Obsługi Klienta, ale tam namiary są dedykowane dla grup i tego typu specjalnych przejazdów.
Numery do dyspozytorów to jeszcze inna kwestia, i wątpię że ktoś załatwia sobie przesiadki w ten sposób. Musisz wiedzieć, że o przesiadce to decyduje co najmniej grupa 3 osób a nie widzimisie dyspozytora. Poza tym którego? Wagonowego, zakładowego, trakcyjnego czy drużyn konduktorskich?
Poza tym abstrahując od tego, że temat jest niemożliwy do realizacji, to po co Ci takie numery?
Co jakiś czas w necie pojawiają się tego typu prośby, do innych należa pytania o numery telefonów do dyżurnych ruchu.
Załatwiają, załatwiają sobie w ten sposób przesiadki. Noema kiedyś coś takiego kiedyś na tym forum pisała, że posiada takie numery do dyspozytorów i sama dzwoni, żeby jej pociąg przetrzymali. Ale to taka dygresja, bo mi niepotrzebne numery do dyspozytorów, tylko do kas. I szczerze mówiąc, to nie robię tego dla siebie, tylko dla mamy swojej koleżanki, która jest osobą starszą. Ja na nie nie będę dzwoniła, bo nie mam po co. Bilety kupuję przez internet, a informacji zasięgam mailowo. Nawet peron sprawdzam na plakacie stacyjnym dostępnym w internecie. Ja w takich kwestiach jestem akurat bardzo dobrze obyta. Te numery telefonów do kas chciałam wziąć właśnie dla niej, a nie dla siebie. Chodziło o to, żeby ta pani mogła w ten sposób zamówić sobie bilet w kasie na pociąg pośpieszny, a później go odebrać, ewentualnie dowiedzieć się czy jeszcze w ogóle są miejsca(oczywiście bez chodzenia specjalnie w tym celu na dworzec i stania w kolejce tylko po to, żeby się o to zapytać, a potem do domu wrócić z pustymi rękami, bo to strata czasu). Chcieli jej kupić komórkę, żeby mogła pobierać bilety internetowe na telefon, ale ona jest uparta i jej nie przemówisz do rozsądku. Powiedziała, że nie będzie się uczyła obsługiwania komórek, komputerów, internetu itd i koniec. Woli korzystać ze swojego telefonu stacjonarnego tak jak do tej pory. Zresztą nie tylko ona. Moja babcia np. nigdzie sama nie jeździ, ale gdyby miała taki bilet na telefon pobrać i sama taką podróż odbyć, to też nie wiem czy by sobie poradziła. Nie sądzę. Od 10 lat ma komórkę i do dzisiaj nie potrafi nawet odczytać sms-a. Odbiera tylko rozmowy. Raz kiedyś nie mogłam przez to wykonać na odległość za nią przelewu i musiałam specjalnie do niej w tym celu pojechać. Miałam nadzieję, że babcia może tym razem jakoś odczyta tego sms-a z banku, ale niestety. No ale co? Przecież nie zabijemy jej z tego powodu, że nie chce się tego nauczyć. A tak poza tym, to kasjer na małej stacji najczęściej zajmuje się sprzedażą biletów jakieś 10-15 minut przed odjazdem. Przez resztę czasu zwykle siedzi sam i taka rozmowa telefoniczna z pasażerem raczej nie byłaby dla niego problemem. Niektóre kasjerki nawet odchodzą od okienka i zajmują się w tym czasie innymi sprawami, bo nie chce im się cały czas przy tym komputerze siedzieć. Wracają do stanowiska dopiero, gdy ktoś w to okienko zapuka. I niekoniecznie musi to zaraz oznaczać, że mają coś jeszcze do wykonania oprócz wystawiania biletów. Niektórym po prostu nie chce się tak wysiadywać. Zresztą gdyby któraś musiała wyjść po coś do pociągu, to raczej zostawiłaby kartkę, że wyszła. Już chyba na poczcie robią w pracy więcej niż w kasie, ale tam akurat zadzwonić można bez problemu, żeby się o coś zapytać, bo numery dla placówek pocztowych są ogólnie dostępne. A idąc tą drogą myślenia, to równie dobrze możnaby stwierdzić, że fryzjer też nie jest od odbierania telefonów, tylko od strzyżenia i tak samo rejestratorka w przychodni czy np. policjant. Wtedy aby umówić się na konkretną godzinę wizyty u fryzjera, u lekarza albo żeby wezwać policję, trzeba by było dodatkowo poświęcić swój czas i iść specjalnie do miejsca pracy takiej osoby. A chyba nie o to chodzi?
Załatwiają, załatwiają sobie w ten sposób przesiadki. Noema kiedyś coś takiego kiedyś na tym forum pisała, że posiada takie numery do dyspozytorów i sama dzwoni, żeby jej pociąg przetrzymali. Ale to taka dygresja, bo mi niepotrzebne numery do dyspozytorów, tylko do kas.
Pracowałam na kolei to i mam znajomości. Ale tobie nic do tego. Moje kontakty, moja sprawa. Tak więc moim nickiem gęby proszę sobie nie wycierać.
Numerów służbowych nikt ci nie da. One są dla pracowników, nie dla obcych. Jak byś pracowała na kasie to chciałabyś, żeby co chwilę ktoś wydzwaniał i głowę zawracał? Pomyślunku trochę!
Są oficjalne infolinie telefoniczne dla pasażerów i z nich proszę korzystać. A kasjerom, którzy i tak mają nielekką pracę (bo praca z upierdliwym, roszczeniowym, głupim klientem łatwa nie jest) daj spokój i nie kombinuj, bo i tak nic nie wskórasz. Kasjer jest od sprzedawania biletów, a nie od udzielania informacji przez telefon.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Akurat w kasie na pewno bym nie pracowała, bo taka robota nie wydaje mi się w ogóle ciekawa, jeśli już wchodzimy w ten temat. Wolałabym już iść na pocztę albo do spożywczego i tam obsługiwać ludzi. Taka praca jest zdecydowanie ciekawsza. A te numery tak jak już pisałam wcześniej, naprawdę nie są potrzebne dla mnie. Ja na nie na pewno bym nie dzwoniła, bo zwyczajnie nie widzę takiej potrzeby. Jeśli natomiast mowa o wydzwanianiu przez innych, to kto niby obecnie miałby tak co chwilę wydzwaniać do kasy z informacją? Myślę, że raczej ludzie by tak nie wydzwaniali. Zadzwoniłyby pewnie raz na tydzień czy dwa góra jedna albo dwie osoby bądź nawet tylko miesiąc. I raczej byliby to emeryci, którzy tak często nie jeżdżą, bo nasze państwo ich tak urządziło, że nie mają forsy. Przecież jest internet i obecnie w ten sposób można się wszystkiego dowiedzieć. Z tego korzystają właśnie ludzie młodzi i w średnim wieku. Kto niby miałby tak co chwilę dzwonić do kasy? A tak poza tym, to przyznam, że dziwi mnie twoje sformułowanie skierowane do mnie, że mam dzwonić na infolinie. Przecież ja nawet na infolinie nie dzwonię, tylko wysyłam tam maile. Po co miałabym tam jeszcze dzwonić i wydawać kasę na rozmowy? Wolę już przeznaczyć te 10-20 zł na coś innego niż na jakąś głupią rozmowę telefoniczną. I kto niby miałby być taki roszczeniowy i upierdliwy i tak się przez telefon kasjerek czepiać? Bo naprawdę nie wiem. No kto? A wchodząc już w kwestię kontaktu kasjerek z pasażerami, to niestety, ale nie tylko pasażerowie mają swoje za uszami. Kasjerki też święte nie są. Niektóre z nich(ale oczywiście nie mówię, że wszystkie) to okłamują pasażerów, pyskują, idą w zaparte i nie chcą obsługiwać klientów, nawet jeśli ci są dla nich mili, wyrozumiali i mówią grzecznie "dzień dobry", "przepraszam", "dziękuję" itd. Wiem, co mówię, bo byłam w takiej sytuacji. I takim kasjerkom to akurat dałam spokój już dawno, bo one nie zmienią swojego zachowania i tylko się człowiek psychicznie wykończy, rozmawiając z nimi. Bo one już z samej swoje natury są toksyczne i lubią ludziom dokuczać. Najlepiej unikać z nimi jakiegokolwiek kontaktu i tam nie chodzić. Właśnie dlatego przestałam kupować bilety w kasie i o nic nie będę już dopytywała kasjerek(nawet osobiście), tylko bezpośrednio u przewoźnika. Nie będę dokładała się do pensji kogoś takiego. A przynajmniej do dwóch takich, z którymi miałam przyjemność. Twoja porada w tym kierunku jest więc zdecydowanie mocno spóźniona. Skarg jednak żadnych pisała nie będę i nigdzie wysyłała, bo jeszcze dojdzie do tego, że rozwiążą umowę z agentem, zamkną kasę i nie będzie można wtedy w ogóle kupować biletów w kasie. Najbardziej będą wtedy poszkodowane właśnie osoby starsze. A tak poza tym, to moja babcia właśnie była kasjerką PKP i naprawdę nie musisz mi pisać o takich rzeczach. Ja wiem, że zdarzają się różni klienci, ale chyba raczej nie przez telefon. Komu by się tak chciało kłócić w trakcie rozmowy telefonicznej?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum