Wysłany: 13-04-2009, 19:37 Pociągi REGIO i interREGIO
Hit kolejowy - jedziemy długo, ale tanio
Czy podróż pociągiem z Wrocławia do Szczecina, przez Zieloną Górę w siedem godzin to atrakcja? - Nie jest źle, a w dodatku tanio - twierdzi Instytut Rozwoju i Promocji Kolei, który przygotowuje promocję "Pociągu wzdłuż Odry".
Takim pociągiem można podróżować od grudnia ub.r., kiedy PKP wprowadził nowe rozkłady jazdy. Pojawił się wtedy "Pionier" (Wrocław-Zielona Góra-Szczecin) oraz "Karmazyn" (Wrocław-Zielona Góra-Szczecin-Kamień Pomorski). Pociągi jeżdżą po słynnej "nadodrzance".
Tych połączeń nigdy by nie przywrócono, gdyby nie interwencja Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei. Od lat pracownicy tej instytucji wyszukują zaniedbane linie w całej Polsce i prowadzą aktywne kampanie, aby je reaktywować. Obecnie walczą o przywrócenie pociągu "Kotwica", który będzie jeździł z Wrocławia nad morze. Z sukcesem zrealizowali także projekt "Deklaracja Sudecka 2008 - pociągiem w Sudety". Pociąg nazwano "Kamieńczyk" i cieszy się obecnie dużą popularnością. Jeździ z Poznania, przez Wrocław, Wałbrzych i Jelenią Górę do Szklarskiej Poręby.
Pociąg dobry, bo bardzo tani
"Karmazyn" i "Pionier" to pociągi osobowe. Pierwszemu dotarcie z Wrocławia do Szczecina zajmuje według rozkładu ponad 7,5 godz. W projekt Instytutu zaangażował się również samorząd Kamienia Pomorskiego, dzięki czemu dodatkowo pociąg dociera także tam. Trwa to mniej więcej półtorej godziny (ze Szczecina do Kamienia Pom.). Podobnie jest z "Pionierem". Każdy, kto chciałby dojechać z Wrocławia do Szczecina, musi spędzić w przedziale ponad siedem godzin. Oba połączenia obsługuje Elektryczny Zespół Trakcyjny EN57, o którym pracownicy Instytutu mówią tylko, że standardem się nie wyróżnia.
Dlaczego więc promować takie połączenie? - Z naszych badań wynika, że niezależnie od komfortu podróży i czasu przejazdu, więcej pasażerów wybiera tanie pociągi osobowe niż droższe pociągi pośpieszne czy ekspresowe - tłumaczy Aleksandra Grobelska z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei. Podróż oboma pociągami kosztuje zaledwie 27 zł. Według kolejarzy to także konkurencja wobec PKS. Wrocławski PKS autobusy do Szczecina uruchamia tylko w sezonie wakacyjnym. Bilet na tę trasę w ub.r. kosztował 65 zł.
Teorię dotyczącą wyboru tańszego, ale niekoniecznie szybkiego połączenia, potwierdza rzecznik PKP Przewozy Regionalne Piotr Olszewski. - Oba pociągi okazały się strzałem w dziesiątkę. Codziennie mamy pełne tabory, dlatego na razie nie przymierzamy się do ich likwidacji - mówi.
Jak wyjaśnia Grobelska, samo odtworzenie połączenia to jednak nie koniec. Instytut chce teraz odpowiednio je wypromować, żeby ludzie z samochodów przesiedli się do pociągu, a linia stała się popularna. W najbliższych miesiącach ruszy więc z ostrą kampanią reklamową. - Ulotki, plakaty na przystankach, a nawet reklamy na autobusach i tramwajach, będą zachęcać do podróży pociągiem wzdłuż Odry - wyjaśnia Grobelska. Kampanię sfinansują te nadodrzańskie samorządy, które zaangażowały się w projekt. Na razie jest ich ponad 20. Każdy z kieszeni wyjął po kilka tysięcy złotych.
Może lepiej remontować
Bartosz Fitych dyrektor Lubuskiego Trójmiasta twierdzi, że promocja jest nie do końca przemyślana. - Początkowo poparliśmy projekt, ale teraz zastanawiamy się, czy dalej w niego wchodzić. Moim zdaniem najpierw powinniśmy apelować i naciskać, żeby "nadodrzankę" zmodernizowano. Oczywiście jestem zwolennikiem, żeby łączyć siły i z Wrocławiem, Szczecinem czy Katowicami, czyli ze wszystkimi, którzy mają jakiś wpływ na to, co będzie się działo z "nadodrzanką", ale promocja tylko wtedy osiągnie swój cel, kiedy linia będzie spełniała wszystkie wymogi nowoczesnej kolei, a pasażerowie nie będą spędzać w przedziałach całego dnia - tłumaczy Fitych. Jego zdaniem, samo promowanie połączeń kolejowych należy jednak pochwalić. Dzięki takim akcjom niektóre połączenia w Niemczech stały się tak popularne, że ludzie wybierają je zamiast podróż samochodem.
Źródło: Gazeta Wyborcza
_________________
Sponsorem mojej nieobecności na forum jest WizzAir.
-Właściwie, do spędzenia 7 godzin na plastku nikt mnie już drugi raz nie namówi, a często takie kible jeżdżą - lepszy skład - to podstawa - to po pierwsze.
-Czas jazdy możnaby skrócić do 6-7 godzin, gdyby pociąg nie zatrzymywał się na każdej pipidówie - to po drugie
-Na wakacje możnaby też pomyśleć o podwójnej jednostce lub wagonach piętrowych (niczym innym się nie pojedzie za 30 zł nad morze) no i jeszcze jest przystanek woodstock- to po trzecie
-Zlikwidować podwójną trasę Pioniera - niech oba "Pioniery" jadą przez Legnicę (ale też niech wyremontują 289) - to po czwarte...
-Pierwszy etap reklamy (ta cała WOŚP) - zrobione. Teraz tylko jakieś plakaty na stacjach - jak to jest napisane w artykule - to po piąte
I ten pociąg mógłby odnieść sukces
Dla przykładu to co robią koleje mazowieckie na "Słonecznym"
ad 1 - KM-y puszczają zawsze zmodernizowane EN57
ad 2 - Pociąg zatrzymuje się na wybranych przystankach, przez co ma czas nie wiele większy od oferty IC
ad 3 - KM-y puszczają 3xEN57
ad 4 - (nie mam co adnotować)
ad 5 - Słoneczny to pociąg rozreklamowany - dlatego ma wysoką popularność
Bartuś, i "Słoneczny" to przede wszystkim jedyna alternatywa dla najdroższych pociągów Ex i IC, które zmonopolizowały linię Warszawa - Gdynia. Stąd sukces tego pociągu. Pole do popisu mają teraz Przewozy Regionalne, które nie są już w Grupie PKP, więc PKP IC nie może na nich naciskać poprzez beton PKP S.A. Jedyny problem to tabor, a konkretnie jego brak, bo PR-om wszystko co miały najlepsze zabrało PKP IC.
_________________
Sponsorem mojej nieobecności na forum jest WizzAir.
Bartuś, i "Słoneczny" to przede wszystkim jedyna alternatywa dla najdroższych pociągów Ex i IC, które zmonopolizowały linię Warszawa - Gdynia.
Ale różnica w komforcie jazdy jest. Na słonecznym jeżdżą zmodernizowane EN57-19XX w których są wygodne siedzenie, a nie PLASTIKOWE takie jak są w PR. Niech PR najpierw zmodernizuje swoje EN57 i dopiero myśli o robieniu takich relacji, bo większość ludzi później z tych plastikowych siedzeń nie może wstać.
Spółka Przewozy Regionalne wypowiada wojnę PKP Intercity. Firma, która od grudnia należy do samorządów i wozi miliony osób w regionach, chce teraz walczyć z Intercity o pasażerów na dłuższych trasach.
Reforma rządowa, która weszła w życie cztery miesiące temu, zakładała prosty podział. Intercity przejmuje połączenia pospieszne, a Przewozy Regionalne, które stały się własnością marszałków, miały wozić pasażerów tylko na regionalnych trasach. Szybko się jednak okazało, że nie wszystko układa się po myśli przewoźników.
Przewozy Regionalne mają kłopoty. Spółka miesięcznie odnotowuje ok. 20 mln zł straty operacyjnej. Gdy samorządy przejmowały spółkę kolejową, wiedziały, że do połączeń lokalnych trzeba dopłacać. Problem w tym, że obecnie niektóre województwa dokładają do połączeń w innych regionach. - To się musi zmienić. Dlatego marszałkowie części województw muszą się liczyć z tym, że albo zapłacą więcej, albo będziemy musieli likwidować niektóre połączenia - dodaje, Tomasz Moraczewski, nowy dyrektor ds. handlowych Przewozów Regionalnych.
Na potknięcia samorządowej spółki już czyha prywatna konkurencja, m.in. jeżdżący już w Kujawsko-Pomorskiem PCC Arriva. - Nie ukrywam, że czekamy na przetargi i jesteśmy gotowi wejść do nowych województw - przyznaje Damian Grabowski, wiceprezes polsko-brytyjskiego konsorcjum.
Dlatego władze Przewozów Regionalnych nie zamierzają siedzieć z założonymi rękami. - Przeanalizowaliśmy szczegółowo wszystkie umowy, które były zawarte z marszałkami, innymi przewoźnikami i firmami zewnętrznymi. Okazało się, że można trochę oszczędzić, ale żeby się rozwijać, musimy szybko działać i próbować pozyskiwać nowych pasażerów - wyjaśnia nową strategię Tomasz Moraczewski.
Oprócz wożenia pasażerów na krótkich dystansach firma chce uruchamiać dłuższe połączenia, na których mogłaby zarobić. Na razie eksperymentalnie uruchomiła nową markę pociągów Inter Regio na trasie Warszawa - Białystok, ale jeszcze przed długim majowym weekendem wypowiada wojnę spółce Intercity na szerszą skalę. W planach są m.in. trasy na linii Warszawa - Poznań, Wrocław - Kraków, Kraków - Przemyśl, Wrocław - Rzeszów.
- Reforma na kolei miała uporządkować przewozy, a uruchamianie tras dalekobieżnych przez Przewozy Regionalne je dezorganizuje - komentuje nowe działania samorządowej spółki rzecznik PKP Intercity Paweł Ney.
Ale dla pasażerów większa konkurencja jest korzystna. Pociąg pospieszny Warszawa - Białystok obsługiwany przez PKP Intercity kosztuje 38 zł, o 10 zł drożej od pociągu Przewozów Regionalnych. Czas przejazdu jest przy tym podobny, chociaż komfort w PR nieco gorszy, bo samorządowa spółka nie dysponuje taborem przystosowanym do długich podróży.
Pociągi pospieszne i tabor do ich obsługi trafiły bowiem do PKP Intercity, chociaż teraz stare wagony dla Intercity są obciążeniem. - Rzeczywiście, przejęte przez nas stare wagony wymagają gruntownej modernizacji, jednak mając dodatkowy tabor, możemy lepiej układać ofertę przewozową - tłumaczy Paweł Ney. - Jeszcze w połowie tego roku chcemy rozpisać przetarg na modernizację 400 wagonów dla pociągów pospiesznych.
Przewozy Regionalne wypowiedziały właśnie umowę swojemu konkurentowi na prowadzenie call-center, czyli informacji telefonicznej dla pasażerów. Przewozy Regionalne utrzymywały tą strukturę w 60 proc., ale 90 proc. pytań dotyczyło połączeń Intercity.
Spółki nie mogą się też dogadać w sprawie nowej umowy dotyczącej wzajemnej sprzedaży biletów w swoich kasach. PKP Intercity obsługuje około 300 kas, a Przewozy Regionalne ponad tysiąc.
- W nowej umowie władze PR proponują siedmiokrotny wzrost prowizji od sprzedaży biletów, a to jest dla nas nie do przyjęcia - mówi Ney. Przedstawiciele Intercity nie ukrywają, że tak wielki wzrost prowizji na pewno przełożyłby się na ceny biletów.
Niech PR najpierw zmodernizuje swoje EN57 i dopiero myśli o robieniu takich relacji, bo większość ludzi później z tych plastikowych siedzeń nie może wstać.
Niech PKP IC zwróci PR-om zabrany tabor zakupiony i zmodernizowany za środki unijne z przeznaczeniem dla przewozów regionalnych!
- Reforma na kolei miała uporządkować przewozy, a uruchamianie tras dalekobieżnych przez Przewozy Regionalne je dezorganizuje - komentuje nowe działania samorządowej spółki rzecznik PKP Intercity Paweł Ney.
Rzecznik Ney pominął fakt, że (info od Krychy) PKP IC knuje powakacyjną likwidację co najmniej kilkunastu pociągów pospiesznych, a niektóre chce zamienić w Ex/IC. Więc kto tu dezorganizuje przewozy dalekobieżne?
Również od Krychy wiem, że w nowym RJ 2009/10 beton PKP IC chce zamachnąć się na pociąg posp. Zgorzelec - Warszawa, ale ciągle się wahają... Wstępnie zaplanowano na tę trasę "Wrocławianina".
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Ciekawy pomysł z tymi walkami pomiędzy spółkami. Alternatywa dla ludzi, którzy chcą podróżować, ale nie stać ich na ceny Ex/IC.
Pamiętam kiedyś, za czasów moich studiów, dyskusję o Słonecznym - ktoś porównał, że podróż jednej osoby pociągiem IC kosztuje tyle co trzech osób Słonecznym z Warszawy do Gdyni. Warunki jak warunki, wiadomo, 5 czy 6 godzin kiblem nie należy do przyjemności, ale jak powiedział kiedyś jeden z kolegów, "za takie pieniądze to ja mogę jechać w przedsionku".
Należymy wciąż do krajów, gdzie na warunki, jakie są w Niemczech, Włoszech czy Francji, u nas przyjdzie długo poczekać. A do tej pory będziemy za nie baaardzo dużo płacić.
Dlatego jestem zwolennikiem, aby PR czy SKM czy ktokolwiek inny uruchamiał tego typu połączenia - jakoś narzeka się na warunki, ale do pociągu nie można się dopchać, tylu miał chętnych (Słoneczny).
Popieram tanie połączenia. Zobaczcie jednak na trasę Berlin - Hamburg. Ile jest tanich bezpośrednich pociągów? Porównajcie czas jazdy. Analogicznym odcinkiem w Polsce jest Kraków - Warszawa.
Rzecznik Ney pominął fakt, że (info od Krychy) PKP IC knuje powakacyjną likwidację co najmniej kilkunastu pociągów pospiesznych, a niektóre chce zamienić w Ex/IC.
... Info nie od Krychy, tylko z baru na Olszynce, że do likwidacji pójdą przede wszystkim pociągi pospieszne prowadzone trakcją spalinową (z wyłączeniem linii helskiej), bo PKPIC ma za mało sprawnych lokomotyw spalinowych a szkoda kasy na ich remonty...
No właśnie jak to jest z jednej strony piszą, że mają likwidować dalekobieżne z lini bez prądu. A z drugiej pośpiechy mają docierać do Kościerzyny a do Piły/Chojnic mają nawet expresy Berlin - Trójmiasto. Więc jak to w końcu ma wyglądać tym bardziej, że w Gdynii i Tczewie często widuje stojące na bocznych torach SU46, SU45, SU42, SM42, które bynajmniej wizualnie sprawiają wrażenie, że są sprawne i mogą ruszyć z jakimś pociągiem w trasę.
_________________ Posiadanie Gdańska jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy.
Wniosek jeden trzeba poinformować starostów powiatowych i Marszałków województw oraz posłów , by naciskali PR-y na odebranie zmodernizowanego taboru PKP IC i przywrócić pospieszne PR-om, a Picowi wystawić fakturki jak by musieli oddać kasę lub zapłacić za tabor od razu by się nauczyli porządku .Mszczą się niestety jak to u nas bywa sknocone ustawy oraz niejasne przekształcenia własnościowe prywatyzacje. No cóż za kilka lat wjedzie DB lub Czeskie Drahy i ono będą wozić nas nad morze lub w góry albo na głównych trasach np : Do Wrocławia, Poznania i Krakowa , a klientowi wsio rawno ,kto pojedzie byle podróż była w miare szybka i wygodna.
Niech PKP IC zwróci PR-om zabrany tabor zakupiony i zmodernizowany za środki unijne z przeznaczeniem dla przewozów regionalnych!
Naczelnik podam ci przykład stacji Wrocław Główny.
Na grupie F stoi kilkanaście wagonów po naprawach rewizyjnych (Az,B,Bh) czemu PR nie wykorzysta ich w pociągach KAMIEŃCZYK, SZCZELINIEC, SZKLARKA w stronę Kudowy ??? Aczkolwiek do Szklarskiej też by się przydały.
Bo szkoda im kasy żeby zapłacić za przejazd dodatkowych wagonów ?
Skoro tak to po co im zmodernizowany tabor skoro też będzie stał po krzakach i złodzieje będą go rozkradać i rdza wpierniczać ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum