Wysłany: 19-08-2007, 13:34 Dyrektor pociągu papieskiego
Józef Dąbrowski w przeszłości dygnitarz kolejarski oraz poseł z populistycznych partii chrześcijańskich został dyrektorem projektu ds. pociagu papieskiego. Pracę wykonuje w Zakładzie Przewozów Regionalnych w Krakowie czyli w woj. małopolskim gdzie się urodził i wychował. Aby uniknąć ewewntualnych protestów samorządu woj. małopolskiego (dotującego pociągi w tym wojewodztwie) jest pracownikiem Centrali spółki PKP Przewozy Regionalne.
Na stronie http://www.pkp.com.pl/kontakt Józef Dąbrowski figuruje jako Rzecznik Praw Klienta w PKP SA:
tel. (22) 47 49 179
fax (22) 47 49 161
e-mail: kzr4@pkp.pl
Czyżby dodatkowa fucha dla ratowania nierentownego pociągu?
No tak, Dąbrowski... wiele mogłabym napisać o tym betonie.
Ale wracając do Pociągu Papieskiego...
Zgadnijcie ile wyniosła średnia frekwencja w lutym. Według oficjalnych danych Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych było to 17 osób na kurs. Zdarzają się kursy puste, tzn. takie, w których jedzie tylko maszynista, kierownik pociągu oraz obowiązkowo dwóch SOK-istów. Oczywiście teraz w okresie wakacyjnym frekwencję robią turyści i kolonie, ale "żniwa" trwają tylko 3-4 miesiące w roku.
To wszystko, czyli widzimisię Koguta, Dąbrowskiego i Wacha, którzy chcieli się podlizać moherowemu PiS-owi, kosztowało wszystkich podatników ok. 30 mln zł (koszt remontu linii kolejowej) + 6 mln zł (koszt składu pociągu) oraz trzy trupy. Tak, trupy! Otóż prace remontowe były wykonywane w wielkim pośpiechu, żeby zdąrzyć na wizytę Papieża - skutkiem tego pośpiechu były wypadki śmiertelne na torach:
- dwóch robotników torowych wciągnęła maszyna - zginęli na miejscu,
- trzeciego potrącił przejeżdżający pociąg - umarł w szpitalu.
Takie są fakty, o których nigdzie nie przeczytacie! Słynna Włoszczowa przy Szlaku/Pociągu Papieskim to mały pikuś, tylko mediom nie wypada czepiać się czegoś co w zamyśle poświęcone jest Papieżowi, bo Polska to kraj ultra-katolicki!
Policzmy... PKP mają zadłużenie ponad 17 mld zł jednak bez problemu znalazł się szmal na Szlak JP II. PKP PLK wtopiły w ten szlak ok. 30 mln zł, po którym i tak prawie nic nie jeździ. Jest to kwota jaką spółka PKP Przewozy Regionalne rząda w średnim wielkości województwie w ramach rocznej dotacji z UM do nierentownych przewozów. Wydatki poniesione na Włoszczowę (ok. 3 mln zł) to zaledwie 10% tego co zostało wpakowane w Szlak Papieski.
W firmie, która już dawno powinna zbankrutować, znalazło się nagle kilkadziesiąt milionów zł na kapitalny remont trasy, po której jeżdżą teraz 2-3 składy widma. Przypominam, że trasa kolejowa Kraków - Wadowice była wcześniej bardzo mało uczęszczana i w zamyśle była przeznaczona do likwidacji.
Małopolscy pasażerowie chodzą teraz wkurzeni, ponieważ potrzebna i uczęszczana linia Trzebinia - Oświęcim jest w tak opłakanym stanie, że już niedługo przyjdzie im pokonywać ją na piechotę. Tymczasem 20 mln zł ze środków własnych oddziału PKP PLK w Krakowie zostało wtopione w Szlak Papieski w ramach rewitalizacji.
Skład Pociągu Papieskiego został przekazany dla PKP przez firmę Newag za Bóg zapłać. PKP nie mają pieniędzy, żeby zapłacić 6 mln zł. Ale to nie koniec złych wiadomości. Otóż pojawił się pomysł, żeby na Pociąg Papieski wyprodukowany przez spółkę Newag S.A. zrzucili się kolejarze. Senator PiS, wcześniej szef kolejarskiej "Solidarności" - Stanisław Kogut swego czasu wyszedł z inicjatywą, by ten szynobus, który kosztuje 6 mln zł został sfinansowany w ramach zbiórki narodowej kolejarzy. Do tego potrzebna jest tylko zgoda MSWiA, której jak dotąd nie ma...
Przypominam, że pomysłodawcą i koordynatorem kolejowego Szlaku Papieskiego był Józef Dąbrowski - rzecznik praw klienta w PKP S.A., który za swoje "zasługi" był nawet przymierzany na stołek prezesa PKP IC. Kogut zakręcił się koło tego, żeby zbić przedwyborczy polityczny kapitał.
Za Dąbrowskim stoi Wach, który specjalnie dla niego stworzył w Centrali PKP S.A. stanowisko rzecznika praw klienta PKP. Ponieważ Dąbrowski mieszka w Krakowie, swoją funkcję pełnił z Krakowa, a nie z ul. Szczęśliwickiej w Warszawie. Dąbrowski był więc (jest?) wirtualnym rzecznikiem, bez żadnych obowiązków, ponieważ prawami klientów PKP zajmują się odpowiednie komórki organizacyjne poszczególnych spółek Grupy PKP.
I tak oto mamy w PKP jednego z wielu pasożytów, którego miesięczne utrzymanie kosztuje ok. 20 tys. zł (pensja + premie + delegacje + ZUS).
Otóż pojawił się pomysł, żeby na Pociąg Papieski wyprodukowany przez spółkę Newag S.A. zrzucili się kolejarze. Senator PiS, wcześniej szef kolejarskiej "Solidarności" - Stanisław Kogut swego czasu wyszedł z inicjatywą, by ten szynobus, który kosztuje 6 mln zł został sfinansowany w ramach zbiórki narodowej kolejarzy.
Senator z Nowego Sącza musi jakoś zadbać o interes swojego elektoratu. Sam pewno podsunął pomysł aby to Newag dostarczył skład pociągu papieskiego. Ścigają się panowie w oryginalności pomysłów, zabiegają o popularność wśród krakusów. Kogut wielce się zasłużył swoim ziomkom za nieswoje pieniądze wyduszone z PKP i od kontrahentów PKP na jego fundację. Dąbrowski chciał mu dorównać. Ale Dąbrowski nie jest przewodniczącym kolejowej Solidarności i tak naprawdę mają go ludzie w dupie z wyjątkiem Wacha, który gotów jest wybudować jeszcze jedną Włoszczową koło Bolesławca aby dalej być prezesem PKP SA. Krycha korzystaj z tego, że jeszcze nie wszystko jest jasne. Postaw jakieś żądania - nie tylko dotyczące rozkładu jazdy.
Pociąg papieski tylko raz dziennie
Wiele milionów złotych kosztowało uruchomienie pociągu papieskiego pomiędzy Wadowicami a Krakowem. Tymczasem od grudnia do końca marca pociąg w ogóle nie kursował. Od wczoraj znowu kursuje, ale tylko raz dziennie.
Pociąg papieski pierwszy raz pokonał trasę z Krakowa do Wadowic i z powrotem w czerwcu 2006 roku. To wydarzenie poprzedziła kosztowna modernizacja linii kolejowej. I rzeczywiście, w pierwszych miesiącach działalności pociąg stał się atrakcją turystyczną. W ciągu pierwszego roku skorzystało z niego ponad 80 tys. pasażerów, głównie turystów, gdyż bilety na przejazd są nieco droższe. Ale później - z miesiąca na miesiąc - frekwencja malała. W grudniu ub. roku władze PKP Przewozy Regionalne podjęły decyzje o zawieszeniu kursowania pociągu do końca stycznia. Później zawieszenie przedłożono jeszcze o kolejne 2 miesiące. W ostatnich miesiącach pociąg kursował tylko na specjalne życzenie grup powyżej 100-osobowych.
Od wczoraj pociąg znowu regularnie kursuje, ale tylko jeden raz dziennie. - Prawdopodobnie dopiero od maja zwiększona zostanie liczba kursów, ale nie jest to jeszcze pewne - usłyszeliśmy wczoraj na wadowickiej stacji PKP.
Kolejarze tłumaczą, że pociąg był zawieszony w ostatnich miesiącach, ponieważ jego utrzymanie jest kosztowne, a w zimie ruch turystyczny jest niewielki. Pociąg kursuje od wczoraj, ale mieszkańcy naszego regionu - przynajmniej w kwietniu - będą mieli z niego mały pożytek. Okazuje się, że jedyny kurs z Wadowic do Krakowa rozpoczyna się o godz. 15.30. Osoby, które będą chciały wrócić do Wadowic pociągiem papieskim, muszą poszukać sobie innego środka transportu. (Rynek Kolejowy 03.04.2008)
No chyba za friko nie przewozi uczestników Konferencji Klimatycznej z hotelu pod Koninem do Poznania. Miałem zamiar iść na peron z aparatem ale wszędzie kreci się SOK Nocuje także pod czujnym okiem sokistów
Oto dwa aktualne komunikaty ze strony "Pociąg Papieski":
Informujemy, że od 14 grudnia b.r. nastąpi zmiana kursowania Pociągu Papieskiego. Szczegóły w zakładce "Rozkład jazdy"
Informujemy, że w związku z brakiem zainteresowania przejazdami Pociągiem Papieskim w relacji Kraków - Wadowice - Kraków, zawiesza się jego kursowanie do dnia 30 kwietnia 2009r. Jednakże informujemy że istnieje możliwość jego uruchomienia w przypadku zamówienia go przez grupę powyżej 100 osób.
Wysłany: 17-12-2008, 19:38 Re: Dyrektor pociągu papieskiego
directorpkp napisał/a:
Józef Dąbrowski w przeszłości dygnitarz kolejarski oraz poseł z populistycznych partii chrześcijańskich został dyrektorem projektu ds. pociagu papieskiego.
Co to właściwie jest,,dyrektor projektu!!? za mały przelicznik dyrektorstwa do roboli na PKP!? Znam takiego jednego z Krakowa DYREKTORA PROJEKTU Jego awans jest zdeterninowany przez nieustającą wazelinę i cwaniactwo. Na imprezie integracyjnej, której po prostu nie mógłg przegapić, z takim poświęceniem całował rączki pań naczelniczek, z Warszawy i nietylko z takim zapałem odgadywał potrzeby dyrekcji (gastronomiczne-bo o zawodowych nie ma pojęcia) ŻE OCZYWIŚCIE MUSIANO GO ZAUWAŻYĆ - nieważne, że w 90% stażu na kolei pracował na stanowisku zwrotniczego i nieważne ze ma polot ciężarnej kuropatwy. Niech mi ktos wytłumaczy jaki jest jego przydział obowiązków iz czego będziemy rozliczać .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum