TYLKO w opolskim ZPR (nie liczą PLK i innych) w biurach - często z drzwiami bez tabliczek - siedzi 60 biurw, z czego około 40 w normalnej firmie zupełnie niepotrzebnych.
Jeśli liczyć brutto 40 tys złotych rocznie utrzymania jednej biurwy to przy zwolnieniu 40 niepotrzebnych biurw mamy pokrycie rocznego deficytu na jednej lokalnej linii (liczonego przez Pekap). Gdyby je obsługiwał prywaciarz, byłoby na sfinasowanie dwóch linii lokalnych. Conajmniej. I takie są rezerwy na PKP, o czym kiedyś mówił publicznie nie kto inny jak Prześluga.
Przyjdzie czas że na jakąś lokalną "nierentowną" i do zaorania linię wjedzie wreszcie jakiś prywaciarz i wtedy się WSZEM I WOBEC okaże, jakie to oszustwo, naciągactwo UM-ów, obywateli, szantaż itp cudności.
Tylko w "małym" opolskim ZPR pracuje 60 osób (w biurach) - w tym kilka doszło w ostatnich latach. Tymczasem na tzw. linii zwolniono w ostatnich latach ponad 100 kolejarzy.
60 osób mówisz Gurdol? To bardzo dużo zważywszy na fakt, że Opolski ZPR jest jednym z najmniejszych.
Z tego co się orientuję to DZPR zatrudnia ok. 700 osób - proszę poprawić jeśli się mylę, więc OZPR odpowiednio mniej. Do tych 60 osób pracujących w biurach OZPR trzeba jeszcze doliczyć administrację w sekcjach w terenie i wtedy wyjdzie dość pokaźna liczba i na pewno nie będzie to 12% jak bredzi Wrzosek, ale ze 20 kilka conajmniej.
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
Jeśli czyta to władza PKP, a pewnie czyta, to proponuję na stronie
http://www.pkp.pl/media/pkpwliczbach
w dziale "Grupa PKP w liczbach" dopisać te 12%. Dlaczego tylko użytkownicy naszego forum mają mieć z tego ubaw?
_________________
Sponsorem mojej nieobecności na forum jest WizzAir.
Odnośnie tych 12% to dotarłem do liczb, które jednoznacznie wskazują na to, że Wrzosek kłamie a rację ma Krycha!
W roku 2004 Grupa PKP (11 spółek) zatrudniała 134.364 osób z czego na stanowiskach robotniczych 111.764 osób. Wynika z tego, że na stanowiskach nierobotniczych (administracja/biurokracja) było zatrudnionych 22.600 osób, co daje nam ok. 25%.
W ciągu ostatnich dwóch lat zatrudnienie w Grupie PKP spadło do ok. 125.000 osób. Jak wynika z wypowiedzi kolejarzy na forum, zatrudnienie spadło w zasadzie tylko na stanowiskach robotniczych, podczas gdy w tym samym czasie kolejowa administracja wciąż się rozrasta. Tak więc proporcje między stanowiskami robotniczymi a nierobotniczymi zmieniły się na "korzyść" administracji/biurokracji i dziś może ona stanowić ponad 25%.
Jak to się ma do 12% panie Wrzosek? Nie wstyd się tak ośmieszać? Kolejarze widzą i potrafią liczyć lepiej niż pańscy przełożeni!
Krycha napisał/a:
Najbardziej zbiurokratyzowaną spółką PKP jest oczywiście spółka-matka, czyli PKP S.A. zatrudniająca ok. 3000 osób. Prawie wszyscy to biurokracja!
Tutaj Krycha też ma rację i znów przytoczę dane z roku 2004. W spółce PKP SA liczba stanowisk nierobotniczych, czyli biurokracja stanowiła aż 72,5% na 3.555 zatrudnionych osób.
_________________ Nie patrz w przeszłość, bo przyszłość Cię znienawidzi...
7 (słownie: siedem) osób w zarządze PLK. Bywało 4, a i to nadmiar szczęścia, bo później są dyrektorzy wydziałów i biur oraz ich zastępcy. Są jeszcze dyrektorzy oddziałów regionalnych i zakładów oraz ich zastępcy. Są naczelnicy czegoś tam. Czy ma to przłożenie na cenę dostępu do infrastruktury? Zapewne pan Celiński nie widzi żadnego związku. Zapewne ośmioosobowa rada nadzorcza pod przewodnicywem niejakiego Bogusława Kapcia też nie widzi związku. Zawsze mogą wytłumaczyć, że koszty pracownicze stanowią niewielki udział w kosztach ogółem. Nie ma w grupie PKP spółki racjonalnie zorganizowanej. Kiedyś za przykład dawano IC, ale i tam kolejne władze nadymają administrację do granic możliwości, bo wymiana kadr powoduje eliminację fachowców. A skoro ich brak, to tę samą pracę dzieli się na kilku - pieniądze nie. Wystarczy jednak przyjrzeć się prywatnym spółkom przewozowym.
12%- ale to chyba tylko są podani biurokraci od naczelnika wzwyż,lub tylko z jednego zakładu. z moich obserwacji i obliczeń wynika ,że jest to między 30 a 40%.
_________________ Myśl co robisz,ale nie rób tego co myślisz.
Istnieje coś takiego jak ukryte stanowiska administracyjne (głównie w jednostkach terenowych). Delikwent oficjalnie jest zatrudniony na stanowisku np. konserwatora zwrotnic a siedzi w najlepsze za biurkiem. Ten proceder przetrwał z okresu w którym także "dbano" aby przerost administracji nie był zbyt duży.
Reasumując to te 12% p. Wrzoska należałoby niemal potroić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum