Wysłany: 11-05-2011, 05:00 Student idzie na wojnę z warszawskim metrem
Podwyższenia renty, odszkodowania i zadośćuczynienia domaga się przed stołecznym sądem niewidomy student, który w wypadku w metrze stracił nogę.
Proces rozpoczął się wczoraj. Dotyczy głośnego wypadku sprzed ponad 2,5 roku. Filip Zagończyk, niewidomy student Uniwersytetu Warszawskiego, wpadł pod pociąg metra - nie wyczuł laską krawędzi peronu na stacji Centrum i spadł na tory. Cudem przeżył, stracił jedną nogę, drugą uratowali lekarze ze szwajcarskiej kliniki.
Prokurator, który badał sprawę, uznał, że ani maszynista, ani dyżurny stacji nie przyczynili się do wypadku. Kierujący kolejką był trzeźwy, a w krytycznym momencie włączył ręczne hamowanie. Dyżurny nie mógł zaś zareagować, bo wszystko trwało sekundy. Żadnej winy nie ponosi też zarząd metra. Mimo to spółka za pośrednictwem PZU, w którym jest ubezpieczona, wypłaciła Filipowi Zagończykowi odszkodowanie i zadośćuczynienie. Ubezpieczyciel uznał, że poszkodowanemu należy się 700 tys. zł, ale uznał też, że Zagończyk przyczynił się do wypadku, więc tę kwotę pomniejszył o 15 proc. Ostatecznie student dostał 85 tys. zł odszkodowania oraz 510 tys. zł zadośćuczynienia. PZU od kwietnia 2010 r. wypłaca mu też miesięczną, dożywotnią rentę - niemal 7 tys. zł. I właśnie o wysokość rekompensaty idzie spór.
- Przed wypadkiem poruszałem się samodzielnie, korzystałem z komunikacji miejskiej. Dziś nie mogę - mówi Filip Zagończyk. Dlatego pozwał zarówno metro, jak i PZU. Domaga się:
• ponadczterokrotnie wyższego odszkodowania (czyli 268 tys. zł),
• zniesienia tzw. przyczynienia się do wypadku (a co za tym idzie pełnego zadośćuczynienia - dodatkowe 90 tys. zł),
• ponaddwukrotnie wyższej renty (14,5 tys. zł) i wyrównania jej wypłaty od dnia wypadku.
Reprezentujący go mec. Michał Tomczak wniósł wczoraj o tzw. zabezpieczenie powództwa. Chodzi o to, by sąd zdecydował, żeby już teraz, czyli przed wydaniem wyroku, pozwani wypłacali jego klientowi wyższą rentę. I być może sąd wydałby taką decyzję, ale nie zdołał przesłuchać Filipa Zagończyka, bo jego pełnomocnik złożył nowy materiał dowodowy. - Pan mecenas nie dał sądowi szansy na zapoznanie się z tymi materiałami - stwierdziła sędzia Agnieszka Bedyńska-Abramczyk, odraczając rozprawę. Ciąg dalszy procesu pod koniec maja.
W czasie, kiedy doszło do wypadku, w metrze nie było specjalnych guzków, które pozwalają niewidomym wyczuć krawędź peronu. Takie oznaczenia mają być zamontowane na peronach do końca sierpnia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum