Wysłany: 23-12-2011, 17:03 Szarik, czyli na kolei jak u Barei
Przygoda w pociągu TLK. Pasażerka przewoziła futrzaną czapkę, która została wzięta za psa.
Jadę sobie pociągiem do Krakowa. W pewnym momencie wpada rewizor, mina zacięta, garniturek na błysk, ogólnie pysk obozowego kapo. Żąda biletów. Sprawdza mój.
- A bilet na zwierzę gdzie? Przewozi pani zwierzę bez biletu!
- Na jakie zwierzę u licha?
Mówi mi, że mam w ogóle niewłaściwy bilet i będzie mandat 200 zł. Facet woła dwóch kumpli, którzy buszują po pociągu. Domagają się właściwego biletu albo dokumentów na wystawienie mandatu. Rewizorzy zaczynają wrzeszczeć na mnie i na konduktora, wyzywać, straszyć konsekwencjami.
Mam wrażenie, że gadam z debilem, jestem na planie jakiejś głupawej komedii, no i trochę się zaczynam rozglądać za ukrytą kamerą.
Dokumentów nie zamierzam im dać, mówię, że nie mam. Z tej racji wzywają policję, grożąc, że podniesie to kilkukrotnie koszt mandatu. Jako, że minęliśmy już Brzeg, policja ma czekać na dworcu w Opolu.
W międzyczasie się dowiaduję, że ponoć już jak mnie widzieli z daleka to mieli pewność, że będą ze mną kłopoty.
- Takie Cygany co jadą z pięcioma torbami zawsze sprawiają problemy.
Mówię mu więc, że chyba w życiu Cygana nie widział.
- Niech se pan wpisze w neta "Wiki Cyganie" i poczyta, to zupełnie inny typ urody.
Spotyka się to z dużym aplauzem współpasażerów, którzy zaczęli się już gromadzić w korytarzu. No i jeszcze większym rozwścieczeniem rewizorów, toczących już prawie pianę z mordy.
Po raz kolejny próbuję się grzecznie dopytać o co im chodzi. Przecież mam właściwy bilet, na dobrą trasę, spółkę, bez zniżki. Ten twardo, że popełniłam wykroczenie przewożąc bez biletu zwierzę, psa dokładnie.
- Jaki pies? Gdzie?
- No tu, koło pani, na siedzeniu.
- Tu? Ale to jest... czapka.
I właśnie w tym momencie pociąg się wtacza na dworzec Opole Główne...
Wsiada trzech policjantów. Pytają kto jedzie bez biletu i jeszcze się stawia. Rewizor przybiera kolor buraczkowy, pokrywa się sinymi, rozlewającymi plamami i próbuje wyjąkać:
- Zzzaszła pppommmyłka, nnnieppporozzzumienie...
Policjanci skoro już przybyli muszą spisać protokół. Przesłuchują rewizora, konduktora, współpasażerów i mnie. Jakoś nie mogę zachować powagi, krztuszę się ze śmiechu. Pytam czy mandat miał być za brak biletu czy kagańca? Policjant opluwa mnie wybuchając śmiechem i dusząc się spazmatycznym kaszlem wybiega na korytarz. Drugi, młody, wyglądający na praktykanta, pyta:
- I co ja biedny mam wpisać? Pasażerka przewoziła futrzaną czapkę, która została błędnie wzięta za psa?
Starszy, próbując się uspokoić:
- Marcin, nazwijmy go Szarik.
Wszyscy pasażerowie zgodnie twierdzą, że ogon czapki zwisał za siedzenie i wyglądało jakby pies nim merdał. No tak... Poza stacjami... Fakt, jak pociąg stał to merdanie ustawało.
Na korytarzu już pełno gapiów. Każdy ciekawy czemu pociąg ma opóźnienie. Ktoś pyta:
- A łapę chociaż podaje?
- Biedaczek, on nie ma łap, ma tylko ogon!
Po wypełnieniu formalności policjanci się oddalają, kichając, kaszląc i trzymając za obolałe od śmiechu brzuchy. Rewizorzy zniknęli, nawet nie wiem kiedy, jakby rozpłynęli się w powietrzu.
Otwieram okno, by razem z Szarikiem pomachać policjantom. Ale oni nie patrzą na pociąg. Jeden z nich zdjął czapkę, taką zwykłą, z daszkiem. Podsuwa ją drugiemu pod nos i udaje, że atakuje:
- Hau hau hau!!! Wrrrrr...
Tak Tak a najlepsze, że od razu drużynę straszyli raportem za brak biletu dla psa.
Aż trudno uwierzyć, że mamy 20 lat demokrację i kapitalizm.
Panowie za chamstwo powinni po procencikach dostać.
Za takie zachowanie rewizor powinien wylecieć na zbity pysk! Tacy pracownicy to zakała każdej spółki kolejowej. Nie mam na myśli tego, że są stanowczy wobec podróżnych "na gapę" ale to, że jak pokazuje powyższa sytuacja to kompletni idioci realizujący jakieś swoje dyktatorskie ambicje wobec pasażerów. Szkoda , że nie są zazwyczaj tacy stanowczy wobec grupy 5 agresywnych podpitych facetów w pociągu (ostatnio w pociągu Wrocław- Lubań) tylko...udają że ich nie widzą
_________________ Mniej pracuj, więcej odpoczywaj!
Rewizorzy w obecnej formule się wyczerpali. szukanie wyniku na siłę i sprawdzanie rzeczy, których znaczenie jest marginalne to już przeżytek. Można by pójść w stronę "trenerów" na wzór kolei DB, ale czy to realne w Naszej rzeczywistości...
W skrócie polega to na tym, że oprócz konduktora i kierownika w pociągu jest jeszcze ktoś taki jak nad-kierownik i on czuwa nad wszystkim i jest do pomocy w razie różnego rodzaju problemów. U Nas utarło się, że rewizor jest o wyłapywania pomyłek drużyny konduktorskiej....a prawda jest taka, że to wszyscy jesteśmy ludźmi i zawsze będziemy się mylić. Podobnie jest z różnego rodzaju "poprawkami" do taryfy itp. Gdyby wszystko funkcjonowało i taryfa była by dostępna choćby w kasie mobilnej to ktoś taki jak rewizor nie był by potrzebny;-)
To najpierw trzeba wyeliminować kierowników - łapówkarzy a potem wprowadzić "trenerów"
Wtedy to ma sens . Na chwilę obecną powinna być cała siatka rewizorów którzy kontrolowaliby po cichu pracę drużyn i karali za niewypisanie biletów itp. Bo proceder sprzedaży" biletu bez biletu" za pół ceny na niektórych liniach jest codziennością .
A jeśli nawet co z tego? Przeszkadza takie coś czy szkoda bo inny ma?
Dziecko, ile Ty masz lat? Chyba liczba w loginie to nie Twój wiek, ani ostatnie dwie cyfry daty urodzenia?
Nie pierwszy raz już widzę jak zaciekle niczym lew stajesz w obronie "konduktorów" ze swojej patologicznej spółeczki.
Jednakże wracając do części Twojego pytania, które zawarłem w cytacie. Tak, przeszkadza to, przede wszystkim powinno przeszkadzać Tobie jako pracownikowi PRów (mniemam, że nim jesteś) - gdyż zadłużenie spółki w której pracujesz przez taki proceder będzie się zwiększać. Wiesz zapewne czym to grozi?
siatka rewizorów którzy kontrolowaliby po cichu pracę drużyn
To się nazywa "tajemniczy klient" i jest powszechną praktyką w świecie i nawet w Polsce, ale ten pomysł jest wciąż o lata świetlne odległy od możliwości poznawczych decydentów na PKP i w PR.
Cytat:
Dziecko, ile Ty masz lat?
Bouzer, przecież użytkownik amadeoen57., od dawna promuje zachowania złodziejskie, niezależnie od spółki - nazywa je "naszą narodową tradycją", a komu się to nie podoba - wysyła go do obcych krajów... Kliknij sobie w jego profil i "zobacz wszystkie posty", to będziesz miał śliczny przegląd.
Co do początkowego tematu - wydaje mi się jednak, że jest to wyłącznie wykwit fantazji autorki. Zresztą sama się do tego przyznaje w materiale źródłowym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum