Wysłany: 22-03-2012, 14:47 Jak się robi przetargi w ZTM Warszawa
Kiedy ogłoszono przetarg od razu wszystko było jasne. Gdyby bukmacherzy mieli w zwyczaju przyjmować zakłady kto wygra przetarg ogłoszony przez miasto stołeczne Warszawę, to wszystkie oszczędności można było postawić tylko na jednego gracza. Niestety przebitka byłaby niewielka. Ale i tak bukmacherzy poszliby z torbami, bo chyba wszyscy wiedzieli, że wygrać może tylko jedna firma.
W 1990 r. Warszawa zawarła umowę z firma Adpol sp. z o.o. na budowę przystanków komunikacji miejskiej. W wyniku tej umowy pojawiły się na warszawskich ulicach „czerwone przystanki z żółta ławką”. Po 20 latach przystanki miały przejść na własność Ratusza, Adpol zaś miał przez ten czas czerpać dochody z umieszczonych tam powierzchni reklamowych. A zatem w myśl umowy miasto stołeczne Warszawa miało przejąć na własność mienie w postaci przystanków na początku 2011 r.
W połowie 2010 r. Zarząd Transportu Miejskiego rozpisał postępowanie „Koncesja na budowę i utrzymanie wiat przystankowych oraz innych elementów wyposażenia”. Postępowanie miało wyłonić podmiot, który zbuduje nowe przystanki komunikacji miejskiej według projektu pozyskanego przez miasto jeszcze w 2006 r. Przetarg miał wyłonić podmiot, który wykona przystanki komunikacji miejskie, w zamian za co będzie czerpać zyski z reklam umieszczonych na nich. Niestety postępowanie stanęło w miejscu. Tymczasem umowa z Adpolem wygasła. Ratusz podjął decyzje o podpisaniu aneksu o przedłużeniu przez Adpol eksploatacji przystanków o rok - do końca 2011 r. Nadzorujący zarząd Transportu Miejskiego Wiceprezydent Wojciechowicz jeszcze w grudniu 2011 r. uspakajał radnych pytających o przebieg postępowania mającego wyłonić nowego operatora przystanków, tłumacząc, że jest ono na ukończeniu. Tymczasem w postępowaniu nie działo się nic.
Warto zauważyć, ze reklamy na przystankach, tzw. Citylighty, to jedna z najbardziej rentownych form reklamy zewnętrznej. „Obłożenie” citylightów w Warszawie szacowane jest na 80 proc. powierzchni przeznaczonej do sprzedaży. Reklama na przystankach w Warszawie to bardzo dochodowy interes. Przypomnę, że miasto stołeczne Warszawa dysponuje spółką zajmującą się reklamą zewnętrzną. Jest to spółka Warexpo, która sprzedaje powierzchnię reklamowa na kilkuset słupach reklamowych w całej Warszawie. Nie ma żadnych przeszkód, by ratusz wniósł do spółki aportem przejęte od Adpolu przystanki, a spółka pomnożyłaby przychody, dysponując citylightami przystankowymi.
Niestety w Warszawie robi się to inaczej. Aneks umowy z Adpolem wygasł 31 grudnia 2011 r., a miasto nie zrobiło nic. Powierzchnia reklamowa na przystankach była po 31 grudnia 2011 r. bezpańska. Dopiero 20 stycznia 2012 r. Zarząd Transportu Miejskiego nagle ogłosił konkurs na dzierżawę wiat przystankowych.
Ciekawostką jest fakt, że ZTM zażyczył sobie od firm składających oferty w przetargu szeregu dokumentów:
1) Aktualnego odpisu z rejestru
2) Aktualnego zaświadczenia z Urzędu Skarbowego o niezaleganiu z opłacaniem podatków
3) Aktualnego zaświadczenia z właściwego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o niezaleganiu z opłacaniem składek.
Łatwo można zauważyć, że na złożenie oferty z załącznikami ZTM dało 10 dni – do 30 stycznia. Spójrzcie na kalendarz. Biorąc pod uwagę, że 20 stycznia to piątek, a 30 stycznia to poniedziałek, odrzucając weekendy, to praktycznie na uzyskanie żądanych dokumentów i złożenie wiążącej oferty potencjalni oferenci mieli 5 dni roboczych!!!
Mało tego, w projekcie umowy można wyczytać jeszcze więcej:
„Dzierżawcy przysługuje prawo montażu oraz eksploatacji gablot reklamowych w wiatach będących Przedmiotem Dzierżawy w trakcie obowiązywania Umowy w liczbie zależnej od uwarunkowań technicznych”.
Czyli można dopiero zamontować gabloty reklamowe na przystankach; a co z gablotami, które obecnie są na przystankach? Czyż nie są integralna częścią przystanków? O co chodzi, przecież w umowie z 1991 r. nie ma mowy o oddzielnej gablocie reklamowej, jest ona integralna częścią przystanku?!
Otóż w aneksach do umowy głównej pojawiają się nagle zapisy takie jak te, które podpisał prezydent Jacek Wojciechowicz i dyrektor ZTM Leszek Ruta: „Adpol[...] jest właścicielem urządzeń reklamowych zainstalowanych w wiatach przystankowych […]”.
Ktoś nagle podarował dotąd integralną część przystanków firmie Adpol. Dlaczego?
Ale to nie koniec, przecież w przetargu może wystartować firma, która zainwestuje we własne gabloty reklamowe. Tzn. zaciągnie kredyt na kilka milionów złotych i wyprodukuje własne gabloty dla kilkuset przystanków. Tylko kto da takiej firmie kredyt, skoro w projekcie umowy ZTM umieścił zapis, że w związku z projektem „Przystanek Komunikacji Miejskiej” ZTM planuje stopniową, bliżej nieokreśloną czasem wymianę przystanków, co oznacza wygaśnięcie umowy. A proces ten może nastąpić w każdej chwili. Kto skredytuje inwestycję do umowy, która może wygasnąć za 2 miesiące zamiast za 3 lata?
Jak łatwo zgadnąć - przetarg rozpisany przez ZTM wygrał Adpol.
Sprawa jest badana. Niebawem poinformujemy o następnych ustaleniach. Czytelników lub prokuraturę.
P.S. Adpol to firma w 100 proc. należąca do giganta reklamy zewnętrznej AMS S.A. Ta z kolei należy do koncernu Agora SA., a siedziba Adpolu to Czerska 8/10. Zgadnijcie, co się tam jeszcze mieści?
Obecny dyrektor ZTM to były prezes PKP Przewozy Regionalne. Natomiast były wicedyrektor ZTM to od kilku miesięcy wiceprezes PKP Intercity. Obaj z namaszczenia PO. To tak a propos przetargów...
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum