Koleje Śląskie tracą pieniądze? "Ludzie chcą płacić, ale nie mogą"
- Przez całą drogę z Wisły do Katowic nikt nie przeprowadził kontroli. Pasażerowie mieli przygotowane pieniądze do zapłaty, tylko nie było ich komu dać - nasz Czytelnik opisuje podróż pociągiem Kolei Śląskich.
Pan Stefan w ostatni weekend wybrał się w góry. W niedzielę po godz. 17 wracał pociągiem, który jechał z Wisły do Katowic. - W pociągu było bardzo dużo ludzi. Rzadko kto miał bilet, bo na kolejnych stacjach nie ma kas, ani automatów. Ludzie czekali z odliczonymi pieniędzmi, ale przez całą podróż z Wisły do Katowic nikt się pojawił. Nie było też kontroli biletów. Jedna z konduktorek przemknęła szybko i gdzieś potem zniknęła. To dziwna sytuacja, bo Koleje Śląskie są ponoć w bardzo złej sytuacji, ale wygląda na to, że nie zależy im na zarabianiu pieniędzy. Zamiast tego fundują ludziom darmowe przejazdy. Niestety, podobne sytuacje obserwowałem też wcześniej - mówi nasz Czytelnik.
Przedstawiciele kolejowej spółki nie chcieli komentować opisanej przez naszego Czytelnika sytuacji. Zapewniają, że zbadają sprawę. - Po otrzymaniu informacji rozpoczęliśmy kontrolę w pociągach relacji linii Katowice - Wisła - Katowice. Obejmuje ona zarówno sprawdzenie stanu czynności wykonywanych przez personel pokładowy w trakcie przewozu, jak i sprawdzenie raportów sprzedażowych poszczególnych konduktorów i kasjerów mobilnych - mówi Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich.
Jest, nawet ostatnio naklejki wywiesili.
Jak bym był kontrolerem i bym wpadł, to komplet mandatów byłby
Bez litości. A kierownik wyleciałby z pracy i to dyscyplinarnie.
Ale obowiązkiem kierownika też jest przejść się po składzie, a ten sposób tylko by się nastroje pasażerów podminowało, za to kierownik byłby pewnie spokojny i nie zrażony.
Jeśli jest tłok, to rozumiem że ludzie nie pchają się w całej kupie do konduktora, zwłaszcza jeśli większość z nich nie ma biletu. Niektórzy pasażerowie to osoby starsze, niektórym coś dolega... im też byś wstawił mandat? A musiałbyś, gdyby zaszła konieczność, prawda? Bo wszystkim sprawiedliwie?
Jedna z konduktorek przemknęła szybko i gdzieś potem zniknęła.
To zdanie wskazuje, że mega ścisku nie było. No bo jak konduktorka "śmignęła", to znaczy że nie musiała się przeciskać. Ja rozumiem sytuacje, kiedy to frekwencja w składzie dobija do 200-300% i nie ma gdzie szpilki wepchnąć (nieraz w pociągach KD i PR Wrocław). Logiczne, że nikt nie będzie się przepychał na początek składu. Ale kiedy jest w miarę luźno to zas***nym obowiązkiem podróżnego jest zgłosić się po bilet.
_________________ Manipulacja w najczystszej postaci
Nie mówię o osobach z niepełnosprawnością. Na pewno tam było dużo młodych ludzi, którzy
uznali " jak nie przyjdzie to nasza korzyść " I takim się należy mandat.
Tylko solidne kontrole pomogą tej spółce. Tylko tam takich kontroli nie ma .....
W sumie nie wiem, nie mam zdania, bo ile razy jechałem KŚ to akurat byłem kontrolowany, w jednym pociągu nawet dwa razy. Nie wiem czy to cecha spółki, czy po prostu niekompetentnego kierownika na tamtym składzie.
A ty byś ogarnął tą RZESZĘ dosiadających CO CHWILĘ i do RÓŻNYCH drzwi, a jeszcze jak jadą 2 jednostki to tym bardziej? I każdemu pasażerowi byś wierzył na słowo, gdy Ci powie "sprawdzany już był"? W ten sposób każdy, kto dosiada powie, że już miał kontrolowany bilet (jeśli już była podstawowa kontrola) i wtedy, by to faktycznie sprawdzić, jeśli nie jesteś pewny, czy tak było, musiałbyś ponownie wszystkim kazać pokazać bilety, żeby wyłapać tego co dosiadł i Cię w ciula zrobił!
Dla naszego społeczeństwa przepis jest dobry i pewnie jeszcze długo zostanie: masz się zgłosić NIEZWŁOCZNIE po bilet, gdy takowego nie masz a nie czekać na konduktora. Tak jak w SKM Trójmiasta a i SKM Wawa też.
Pisalem juz w innym temacie. Konduktorzy maja w dupie sprawdzanie biletow. Ten sam problem jest rowniez na trasie Gliwice - Katowice - Dabrowa Gornicza Golonog w sytuacji, gdy jest malo pasazerow. Ostatnio nawet przez 1h22m nikt nie sprawdzil biletow.
Dodatkowo konduktorzy nie potrafia doliczyc oplaty dodatkowej, jesli pasazer kupuje bilet u konduktora, a kasa jest czynna.
@Dave jest sposob, zeby ogarnac chociaz czesc z wsiadajacych ludzi. Sa tez stacje na ktorych garstka wsiada.
No to gdziekolwiek byłem i jechałem, to akurat w szynobusie (mówię o tych krótkich, standardowych a nie długich SZT) konduktor, a raczej kierpoć praktycznie zawsze, gdy ktoś wsiadł, podszedł od razu sprawdzić/sprzedać bilet, gdy pasażer do niego nie przyszedł. Dotyczy to zarówno KŚ jak i PR i innych spółek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum