18 października wybrałem się na kolejną wycieczkę. Tym razem moim celem były miejscowości na Nadodrzance: Nowa Sól, Głogów, Ścinawa, Wołów i Brzeg Dolny. Tak więc oprócz dolnośląskiego był też akcent lubuski. Wyruszam regio relacji Racibórz-Wrocław o 5:44 z Kędzierzyna, który tradycyjne przyjeżdża z kilkuminutowym opóźnieniem. W Opolu wymiana większości podróżnych w pociągu. Do Wrocławia tradycyjnie przyjeżdżają tłumy. Mam około pół godziny czasu i wsiadam w kibel do Zielonej Góry, tradycyjny skajowy, co jest już coraz większą rzadkością. Jazda odcinkiem Wrocław-Głogów jest jaka jest, często zmieniamy tor z jednego na drugi, prędkość niby lepsza niż dotychczas, chociaż nie wszędzie i często rzuca. Plan zakłada rozpoczęcie zwiedzania od najdalszej miejscowości, a następnie cofanie się każdym kolejnym pociągiem do następnej. Problemem może być jedynie Ścinawa, gdzie plan przewiduje tylko 37 minut czasu. Zobaczymy… Przed 11:00 wysiadam w Nowej Soli. Perony po modernizacji. Budynek dworca ładny, ale nie spełnia swoich funkcji, bo znajduje się w nim posterunek Straży Miejskiej, a bilety kupuje się w kasie PR w niewielkim pomieszczeniu w dość obskurnym budynku obok. Przy dworcu kolejowym niewielki dworzec autobusowy. Udaję się w kierunku centrum, po drodze mijam plac z dużą fontanną. W mieście nie ma typowego rynku, a jego funkcję pełni główna ulica z niewielką aleją trochę na kształt deptaka. Nieopodal znajduje się Urząd Miasta i kościół Św. Antoniego, które są częstymi motywami na pocztówkach i magnesach z miasta. Kierując się dalej docieram do Odry i mostu zwodzonego oraz do niewielkiego portu. Po obejrzeniu wszystkiego powracam na dworzec, gdzie docieram na ostatnią chwilę, ale pociąg jest lekko opóźniony. Przyjeżdża ohydny pobazgrany kibel, a prawie wszystkie okna po stronie którą lubię są zamalowane. Na szczęście jadę krótko. Zapełnienie dużo większe niż w poprzednim pociągu. Wysiadam w Głogowie, który jest najważniejszym punktem dzisiejszego dnia, więc mam tu zaplanowane najwięcej czasu. Perony w dalszym ciągu takie obskurne jakie były. W przejściu nadziemnym trwa remont, co sprawia że dostępny jest wyłącznie peron 1. Budynek i hol dworca już dużo ładniejsze. Są tablice elektroniczne, na których z racji mizernej oferty wyświetlają się już pociągi z okolic 8 rano kolejnego dnia. Obok dworca kolejowego podobnie jak Nowej Soli znajduje się niewielki dworzec autobusowy. Kierując się w stronę starówki mijam fontannę i pomnik Jana z Głogowa. Zanim udam się na rynek kieruję się najpierw w stronę Mostu Tolerancji, po drodze mijając Muzeum Archeologiczno-Historyczne oraz pomnik Dzieci Głogowskich. Most Tolerancji przecina oczywiście Odrę, a także idącą wzdłuż niej linię kolejową do Wrocławia. Jeden z torów tej linii idzie w tym miejscu pod galerią, co jest dość rzadko spotykane w Polsce. Po przeciwnej stronie rzeki widać niewielką marinę i kościół. W oddali widać też most linii kolejowej do Leszna, która mam nadzieję doczeka się reaktywacji przewozów pasażerskich. Następnie docieram na starówkę i spaceruję jej ulicami. Jest tu sporo dość ładnie prezentujących się kolorowych kamienic. Centralnym punktem jest rynek z dużym ratuszem. Obok znajdują się ruiny kościoła Św. Mikołaja zniszczonego w 1945 roku. Druga strona rynku nie wygląda już tak ładnie ponieważ aktualnie trwają tu jakieś prace budowlane. Docieram także do fragmentu murów miejskich , gdzie znajduje się informacja turystyczna, w której można kupić różne pamiątki z Głogowa, jest także jakaś wystawa staroci.
Na dworzec powracam o 14:30 z zamiarem udania się do Ścinawy. Niestety pociąg ma zapowiedziane +10, które później się zwiększa. Oznacza to, że niestety musze zrezygnować z tego miasta i jechać od razu do Wołowa, w którym zyskam trochę więcej czasu. Przyjeżdża zmodernizowany kibel. Niestety ze składem najwyraźniej coś jest nie tak, ponieważ cały czas jedziemy nienaturalnie wolno i na każdej kolejnej stacji meldujemy się z coraz większym opóźnieniem. W efekcie do Wołowa docieram nawet później niż miałem dotrzeć późniejszym pociągiem jadąc ze Ścinawy. Od tej stacji pociągów do Wrocławia jest więcej, na bocznym torze stoi kibel, który prawdopodobnie będzie moim regio Wołów-Wrocław, którym pojadę dalej. Dworzec w remoncie, a kasa znajduje się w kontenerze. W momencie odjazdu mojego pociągu na peron wbiega facet, który przyszedł zapewne na późniejszy pociąg (który z powodu naszego też jest opóźniony) i widząc oddalający się kibel trochę zgłupiał. Powrócił do kasy, w której zapewne dowiedział się jaka jest sytuacja. Rynek dość daleko od stacji, więc muszę pobiec. Jest on niezbyt duży i częściowo zarośnięty drzewami co trochę utrudnia robienie zdjęć. Przy ratuszu znajduje się szachownica z dużymi pionkami, ale nie sprawdzałem czy faktycznie da się grać nimi w szachy. Nieopodal rynku znajduje się zamek, ale czas nie pozwala aby podejść bliżej, więc robię tylko zdjęcie z daleka. Nieco inną trasą powracam na stację. Kibel do Wrocławia jest już podstawiony, na torze postojowym odpoczywa sobie drugi, a na peronie ludzie czekają na IC HETMAN. U dyżurnej czas zatrzymał się chyba w 2009 roku, ponieważ zapowiada, że wjedzie „pociąg pospieszny z Przemyśla do Szczecina”. Skład wjeżdża planowo. My również ruszamy o czasie. Na fotkę załapuje się przystanek Łososiowice. Jadę tylko 10 minut i wysiadam w Brzegu Dolnym, gdzie spotykamy się z kiblem z Wrocławia, z którego wysypuje się tłum ludzi. Jak zawsze na nowej dla mnie stacji trochę zdjęć. Udaję się w kierunku niewielkiego rynku. Wcześniej mijam Pałac Rodu Von Hoym, za którym znajduje się Odra. Rynek przedzielony jest główną drogą miejscowości. Znajduje się tu kościół NMP z Góry Karmel. Dzień pomału się kończy. Powracam przez park, w którym znajduje się jezioro z dużą fontanną, która gdy do niej podchodzę akurat zostaje wyłączona. Do Wrocławia udaję się regio z Zielonej Góry, który na szczęście jedzie planowo, ponieważ mam tylko kilka minut na przesiadkę. W momencie gdy wysiadam we Wrocławiu drzwi nagle zamykają się, ale przytrzymuję je ręką za uchwyt i szybko wyskakuję. Nieco dziwna sytuacja, żeby zamykać drzwi w momencie gdy wysiada tłum ludzi na stacji końcowej. Okazuje się, że pociąg z Kędzierzyna, który będzie powracać ma lekkie plecy, więc muszę jeszcze na niego czekać. Zapowiadany jest dość ciekawie jako „pociąg regio ze stacji Kędzierzyn-Koźle do stacji Racibórz przez Opole”. Przyjeżdża zmodernizowany ED72. Musimy odczekać na wolny slot i ruszamy około 19:00. Większość trasy przesypiam. W Kędzierzynie jesteśmy ok. 21:00.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum