Wysłany: 20-09-2011, 13:11 PKP LHS to kolejowa "zielona wyspa"
Furgalski: PKP LHS to kolejowa "zielona wyspa"
- Pozwoliłem sobie zapożyczyć to sformułowanie stworzone przez Donalda Tuska w odniesieniu do LHS-u. Jest kilka powodów, dla których spółkę tę można tak określić. To trzy elementy z przeszłości, z którymi trzeba było się zmierzyć, co wyszło firmie doskonale - stwierdził dyrektor w ZDG TOR Adrian Furgalski podczas konferencji "PKP LHS - znaczący podmiot w sektorze transportu w regionie południowo-wschodniej Polski".
- Pierwszym z nich jest zakres przewożonych towarów. Linię tworzono po to, aby transportować rudę żelaza ze wschodu do Polski, a w drodze powrotnej – siarkę. Dziś przemysł siarkowy to jedna kopalnia, a z drugiej strony Huta Katowice cierpiała ze względu na problemy na rynku stali. Duże uzależnienie od jednego partnera mogło być dla LHS-u ryzykowne. Lekcja dywersyfikacji wypadła w spółce bardzo dobrze. Gdy spółka startowała, 85 proc. przewozów stanowiła ruda, teraz to tylko nieco ponad 50 proc. Warto zauważyć, że inne rodzaje ładunków zdobywają coraz większe znaczenie – np. kontenery. Trzeba trzymać prezesa Tracichleba za słowo, że na 10-lecie będzie przewiezione 10 mln ton - zaznaczył Furgalski.
- Drugim elementem jest to, że spółka notowała problemy, ale zawsze była tym podmiotem, który notował zysk. Największy zysk był w 2006 r., a w ubiegłym roku to prawie 27 mln zł zysku. Z tego powodu to określenie „zielona wyspa na rynku kolejowym” jest jak najbardziej uprawnione. To zasługuje na bardzo duże uznanie - podkreślił.
- Trzecia bardzo ważna rzecz – gdy spółka powstawała, nie miała łatwo jeśli chodzi o infrastrukturę, którą dysponowała. Zaczęła się błyskawicznie polityka inwestowania dużych środków – rozbudowano stacje, remontowano mijanki, a park lokomotyw został rozbudowany w 80 proc. Średniorocznie spółka inwestowała ponad 80 mln zł. Tymczasem inne spółki, które były w trudnej sytuacji, starały się inwestycje ograniczać - wskazał dyrektor w ZDG TOR.
Adrian Furgalski wspomniał także o niedawnych zamiarach włączenia PKP LHS do PKP Cargo, w perspektywie prywatyzacji tej drugiej spółki. - W ubiegłym roku PKP SA miała nie najszczęśliwsze plany zmian strukturalnych. Po zmianie wiceministra odpowiedzialnego za kolej, plany te zostały zrewidowane - dodał.
Furgalski podkreślił, że obecnie przed firmą rysują się znaczące perspektywy dalszej współpracy międzynarodowej, ale także i zagrożenia. - Spółka musi zachować "rewolucyjną czujność" w sytuacji gdy od czasu do czasu pojawiają się plany ogłaszane przez Rosję budowy szerokiego, konkurencyjnego toru do Wiednia. Tymczasem warto rozmawiać z partnerem rosyjskim na temat współpracy na szerokim torze - stwierdził.
- Od niedawna, wspólnie z PKP Cargo LHS jest udziałowcem Euroterminala w Sławkowie. Potrzebna jest dyskusja na temat jego roli i przewozów kontenerów. Chcielibyśmy, aby była ona większa niż przewidują to rozmaite analizy i opracowania - zaznaczył Adrian Furgalski.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
- Zderzymy się z inicjatywami oddzielenia działalności przewozowej wykonywanej przez PKP LHS z funkcją zarządcy infrastruktury kolejowej. Ale ja jestem za pozostawieniem obecnego stanu. Resort infrastruktury podjął już w tej sprawie rozmowy z Komisją Europejską - poinformował poseł Stanisław Żmijan (PO) podczas konferencji "PKP LHS - znaczący podmiot w sektorze transportu w regionie południowo-wschodniej Polski".
- PKP LHS jest przedstawiany z dobrej strony w pełni zasłużenie. Ale oczywiście trzeba na tę spółkę patrzeć jako część całej polskiej kolei. Trzeba brać pod uwagę kolej w całości – jako szeregu spółek, które powstały po 2000 r. Na kolei, oprócz pozytywnych zjawisk, są też te, które mają historyczną naturę. Istnieje dług, który w tej kadencji został zmniejszony, ale jest on bardzo wysoki. Z tym należy się uporać. Wiemy, że kondycja budżetu państwa jest nie najlepsza. Trzeba znaleźć sposób likwidacji tego historycznego długu - podkreślił Żmijan. - Dzisiaj, rozważając osiągnięcia i perspektywy rozwojowe LHS-u, trzeba to mieć na uwadze - zaznaczył poseł.
- Druga kwestia to formuła funkcjonowania, nie mniej istotna. LHS to jedyna firma na terenie Unii Europejskiej, która funkcjonuje jako jednostka przewozowa i zarządca sieci. Wiemy, że trend w UE jest jednoznaczny – wydzielenie infrastruktury i wprowadzenie swobody konkurowania na sieci - powiedział parlamentarzysta.
- Osobiście nigdy nie miałem wątpliwości, jeśli trzeba było stanąć po którejś stronie, stawałem po stronie firmy. Nie jest tajemnicą, że były zakusy włączenia LHS-u do PKP Cargo w ramach restrukturyzacji. One już wygasły, ale niewykluczone, że mogą one się znów pojawić. Dziś nie ma innej możliwości, jak tylko przekonywać argumentami tych nieprzekonanych, że obecny status firmy jest dobry. Ta linia, ta firma, ma charakter lokalny. Spółka ma kolosalne znaczenie, ale dla części wschodniej naszego kraju - zaznaczył Żmijan.
- Nie ulega wątpliwości, że przez ostatnie lata wzrasta masa przewozowa, przychody, przewoźnik notował dobre wyniki. Firma dywersyfikuje swoją działalność, przyjęła kierunek rozwoju inwestowania w sieć, aby przewozić towary inne, poza rudą żelaza. Terminale przeładunkowe mogą przyjmować także kontenery. Przepustowość linii można jeszcze podnieść, ale skupić się trzeba na logistycznej części działalności – sprawnym załadunku i wyładunku towarów. Dzięki temu zyskuje się na czasie i oszczędza pieniądze. A kolej nie dostarcza ładunku „pod drzwi”. Z tego względu ten transport przegrywa z tirami - mówił poseł PO z Chełma.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Jaka przyszłość stoi przed PKP LHS? Spółka od momentu utworzenia notuje zysk i stawia na dywersyfikację swojej działalności. Jednak już wkrótce może okazać się, że formuła, w której ona funkcjonuje, stanie się niezgodna z prawem europejskim. - Zgadzam się z opinią, że trzeba zachować jej zintegrowaną formułę. Ten model działa i musimy robić wszystko, aby w ramach zmian w prawie unijnym zabezpieczyć go również na przyszłość – stwierdził wiceminister infrastruktury ds. kolei Andrzej Massel podczas konferencji zorganizowanej w Kazimierzu Dolnym przez Wydawnictwo Rynek Kolejowy i PKP LHS.
PKP LHS od momentu utworzenia firmy stawia na sukcesywną modernizację infrastruktury i taboru, realizując te inwestycje ze środków własnych. - Planujemy budowę nowych, długich mijanek. Dwie lokalizacje są już wybrane. Dodatkowo pracujemy nad kolejnymi miejscami, głównie na styku z torami normalnymi. Chcemy także dokończenia modernizacji linii nr 65, zapewniającej większe prędkości na torze. Realizujemy również inwestycje w urządzenia srk, bo mamy jeszcze takie sytuacje w których przestawienie rozjazdu trwa kilka minut. Planujemy także dalsze inwestycje w tabor kolejowy – mówił podczas spotkania prezes PKP LHS, Zbigniew Tracichleb. Firma stawia również na dywersyfikację przewożonych towarów. - Przewozy kontenerów to przyszłość. Wciąż widać znaczący wzrost transportu kontenerów na LHS. Pod koniec tego tygodnia pojawi się pierwszy pociąg kontenerowy w całości, który będzie uruchomiony pomiędzy Polską a Ukrainą – poinformował prezes Tracichleb.
Poseł Stanisław Żmijan poruszył kwestię formuły działalności PKP LHS. Jak wskazał, zgodnie z planami unijnych urzędników, już wkrótce może nie być możliwe kontynuowanie jej na obecnych zasadach. - Zderzymy się z inicjatywami oddzielenia działalności przewozowej PKP LHS od funkcji zarządcy infrastruktury. Ale ja jestem za pozostawieniem obecnej formuły – zaznaczył.
- Przyszłość LHS-u rozegra się nie tylko w wyniku działalności samej spółki czy aktualnej struktury właścicielskiej – stwierdził Józef Marek Kowalczyk, przewodniczący Komitetu Infrastruktury Krajowej Izby Gospodarczej. - W Brukseli trwają prace nad rewizją I pakietu dyrektyw kolejowych. Ma powstać akt na temat jednolitego obszaru kolejowego. Rodzi się więc dokument, który przesądzi o ustroju kolejowym w Unii Europejskiej i może zadecydować o tym, w jakim kształcie będzie funkcjonować spółka PKP LHS – podkreślił. Jak podał Kowalczyk, spółka była utworzona najpierw jako zarządca, a dopiero później jako przewoźnik. Nie zastosowano wobec niej wymogu rozdzielenia działalności przewozowej od zarządcy infrastruktury, ponieważ według dyrektywy 91/440/EWG z 29 lipca 1991 r. nie dotyczy to podmiotów, które świadczą usługi miejskie, podmiejskie lub o zasięgu regionalnym. - PKP LHS jest tzw. „podmiotem o zintegrowanej formule działania”. Im więc mniej podkreślania międzynarodowego znaczenia firmy, tym dla niej lepiej – zaznaczył przedstawiciel KIG.
Poseł Żmijan wskazał także na fakt, że prywatyzacja na kolei jest nieunikniona ze względu na historyczny dług, jaki obciąża PKP SA. - Nie zgadzam się, żeby długi były spłacane kosztem spółek kolejowych, które funkcjonują dobrze, tak jak działa PKP LHS – odparła poseł Beata Mazurek (PiS), od niedawna zasiadająca w sejmowej komisji infrastruktury.
- To, że LHS funkcjonuje tak dobrze, jest zasługą decyzji podjętych dobre kilka lat temu – stwierdził członek zarządu PKP LHS ds. finansowych, Dariusz Sikora. - Na spółkę nie należy patrzeć przez pryzmat kolei takiej, jaką mamy w Europie. Powstawała ona w zupełnie innych uwarunkowaniach - jako dedykowana, celowa, o wyodrębnionej infrastrukturze. Nigdy nie planowano jej integracji z resztą sieci – zaznaczył. – Dzięki temu, że funkcjonujemy jako przewoźnik i zarządca, korzystamy z efektu synergii. Nie ma nietrafionych inwestycji, przeszacowanych, niepotrzebnych. Firma rozwija się w kierunku takim, jaki dyktuje rynek – podkreślił Sikora.
- Zgadzam się z opinią, że działalność LHS ma charakter regionalny, ale trudno znaleźć inny podmiot który jest tak uzależniony od sytuacji globalnej. To bocian, który stoi na jednej nodze, w przeciwieństwie do gąsienicy, która stoi na stu – stwierdził prof. Wojciech Paprocki. - LHS może być podstawowym pomostem budowy więzi polsko-ukraińskiej. Państwo poprzez swoją politykę gospodarczą i zagraniczną, może zrobić wiele dobrego. Ale będzie to dobre narzędzie tylko wtedy, gdy będzie ono państwowe. To kolejny argument za tym, żeby nie prywatyzować kolei – podkreślił.
- PKP LHS potrzebuje strategii. Pamiętajmy, że nie powinna ona być sztywna, lecz dostosowująca się do zmieniających się warunków – dodał były wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński.
- LHS przeszła 10-letnią drogę. Jest przykładem mechanizmu, który działa – podkreślił wiceminister infrastruktury Andrzej Massel. – Myślę, że należy tutaj kierować się lekarską zasadą „po pierwsze – nie szkodzić”. Wszyscy chcemy, żeby spółka się rozwijała, a my będziemy w tym pomagali – zakończył Massel.
źródło: Rynek Infrastruktury
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Nakłady inwestycyjne PKP LHS w latach 2001 – 2010 wyniosły 386,3 mln zł. W tym okresie firma wydała także 421,8 mln zł na remonty. Wszystkie fundusze pochodziły ze środków własnych spółki, dzięki czemu z powodzeniem dostosowuje się ona do zmiennych warunków rynkowych. PKP LHS wozi coraz mniej „tradycyjnego” towaru – rudy żelaza, stawiając na transport m.in. kontenerów. – To przyszłość – podkreśla prezes spółki, Zbigniew Tracichleb.
W swojej 10-letniej historii PKP LHS (będąca jednocześnie zarządcą infrastruktury i przewoźnikiem kolejowym) koncentrował asię na pracach remontowych i zadaniach inwestycyjnych w zakresie infrastruktury, taboru kolejowego i przebudowy urządzeń srk. Wykonano remonty 14 mostów, 15 wiaduktów, wymieniono płyty żelbetowe na płyty gumowe typu STRAIL na 18 przejazdach. Wymieniono także 91 sztuk rozjazdów i skrzyżowań. Spółka odbudowała także mijanki Niekrasów LHS (2006 r.) i Puszcza LHS (2010 r.). Zabudowano również urządzenia komputerowe Ebilock 950 na stacji Hrubieszów LHS.
W ramach inwestycji taborowych zmodernizowano 19 lokomotyw ST44 na nowoczesne pojazdy o mocy 3000 KM (17 sztuk ST 40s i 2 sztuku ST 44BF), 30 lokomotyw serii ST44 (naprawa główna z wymianą silnika) oraz jedną lokomotywę SM48 na typ 16D. – Dzięki temu możliwe stało się zwiększenie masy pociągów do 5 tys. ton brutto, zmniejszenie zużycia paliwa i materiałów eksploatacyjnych, dostosowanie do wymagań norm europejskich wskaźników oddziaływania na środowisko oraz zabudowanie nowoczesnych systemów sterowania – wymienia prezes Zbigniew Tracichleb.
Dzięki inwestycjom, udało się znacząco poprawić parametry eksploatacyjne na LHS. W 2000 r. prędkość 60 km/h możliwa była do osiągnięcia na 203,692 km toru, 40 km/h – na 68,758 km linii, a 30 km/h – na 122,200 km linii. Natomiast od 2010 r. 60 km/h osiągalne jest na 307,695 km LHS, a 80 km/h – na 86,955 km toru.
Spore znaczenie miała także informatyzacja firmy: wdrożenie Info-LHS (system śledzenia i rozliczania przewozów towarowych) w latach 2003-2004, systemu eBS z elementami ERP (2004-2005), wymiana radiotelefonów (2004-2007), zakup licencji i wdrożenie PDP – Przeglądarki Danych Przestrzennych (2007-2008) oraz paszportyzacja infrastruktury kolejowej linii nr 65.
Stopniowe unowocześnianie spółki umożliwiło dywersyfikację przewozów. W 2001 r. przewozy PKP LHS stanowiła w 85 proc. ruda żelaza, a jedynie w 15 proc. inne towary. W 2009 r. było to już odpowiednio 51 i 49 proc., a w 2010 r. – już 55 i 45 proc. - Póki co, w 2011 r. poziom przewozu rudy żelaza wynosi poniżej 40 proc. Może się okazać, że będzie to rok, w którym poziom przewozu tego towaru będzie niższy niż transport innych ładunków – mówi prezes Tracichleb. Rośnie przewóz kontenerów. W 2010 r. firma zanotowała 40-proc. wzrost w porównaniu do 2008 r. (z ok. 25 tys. ton do niecałych 50 tys. ton).
Łącznie w trakcie 10 lat działalności firmy, przewiozła ona 64 mln ton towarów po szerokim torze, dzięki czemu uzyskała 2 mld 460 mln zł przychodów i wykazała 240 mln zł zysku netto.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Na Linii Hutniczej Szerokotorowej przemytnicy są tak zdeterminowani, że padają strzały z broni palnej. Kontrabanda wędruje w wydrążonych belkach lub pod warstwą rudy żelaza. Choć na granicy z Ukrainą prześwietla się wagony, nielegalne papierosy nadal docierają do Małopolski.
Linia Hutnicza Szerokotorowa (LHS), którą w czasach gospodarki planowej zbudowano dla transportu ładunków między Polską a Związkiem Radzieckim, w epoce wolnej ekonomii przydaje się przemytnikom.
Lubelskie. Przewieziemy 20 mln ton zboża z Ukrainy? Kolejarze sceptyczni. "Już teraz mamy bardzo dużo pracy".
Rząd chce stworzyć spółkę, która zajmie się transportem zboża z Ukrainy. Bo towaru do przewiezienia jest ogromna ilość. Chcieliśmy zapytać prezesa LHS (główna siedziba jest w Zamościu) Zbigniewa Tracichleba, jakie są plany i w jakim kierunku zmierza cały pomysł.
Tylko, że polska kolej nigdy nie otrzyma pieniędzy za przewozy towarów z Ukrainy. Nowoutworzoną państwową spółkę kolejową zlikwiduje się z powodu zadłużenia za brak płatności przez Ukraińców.
"Wykarmią" się prezesi i dyrektorzy wraz z rodzinkami a podatnicy sfinansują to zadlużenie.
W pierwszym półroczu 2024 r. PKP LHS zrealizowała przewozy ładunków na poziomie ponad 6 mln ton, co stanowi wzrost o ponad 29 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku 2023 i jest najlepszym wynikiem w historii przewoźnika.
Nowy prezes LHS. Prokuratura bada nieprawidłowości za poprzednika
Zbigniew Tracichleb, dwukrotny były prezes PKP LHS, jest podejrzewany o nieprawidłowości natury finansowej i prawnej. Jak wynika z audytu zleconego przez PKP SA oraz wypowiedzi byłych i obecnych pracowników, spółka za jego rządów miała m. in. przepłacać za usługi zamawiane z wolnej ręki w firmach zatrudniających członków rodziny prezesa. Sprawa będzie badana przez zamojską Prokuraturę Okręgową – informuje „Gazeta Wyborcza”.
poniżej artykuł o tym jakby wyglądała kolej jakby dalej była jedna kolej
połączenie przewoźnika i zarządcy infrastruktury - do tego tylko jeden przewoźnik monopolista
i oczywiście NSZZ Solidarność zaagażowana w proceder - czyli jak zawsze niszczyciele kolei
Kolacje za 300 tys. zł, interesy córki i zięcia, remonty plebanii. Tak działało PKP LHS, czyli księstwo Tracichleba
Od szeregowego maszynisty po prezesa największej firmy w regionie, wydającego na biznesową kolację z kasy kolejowej spółki ponad 300 tys. zł. Kim jest Zbigniew Tracichleb, książę szerokich torów, zdymisjonowany prezes PKP Linii Hutniczo-Szerokotorowej?
Wysoki, dobrze zbudowany, pewny siebie, mierzący rozmówcę przenikliwym spojrzeniem spod krzaczastych brwi. - Zbycho zawsze wie, skąd wieje wiatr, ten polityczny - tak mówią o nim współpracownicy.
66-letni Zbigniew Tracichleb związany był z Polskimi Kolejami Państwowymi od 1978 r. Przez 36 lat przeszedł wszystkie szczeble, od maszynisty do prezesa zarządu PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa.
Karierę zawdzięcza kolejowej NSZZ "Solidarność" i PiS. Z funkcji szeregowego przewodniczącego "S" na stacji kolejowej awansował na fotel dyrektora Zakładu Przewozów Pasażerskich PKP w Lublinie. W 2006 r., za czasów pierwszego PiS, został prezesem PKP LHS, najdłuższej w kraju kolejowej linii szerokotorowej, największej firmy na Zamojszczyźnie.
Zbigniew Tracichleb zdymisjonowany, razem z córką, panią prezes
Tracichleb to jeden z "tłustych kotów" Prawa i Sprawiedliwości w rankingu lubelskiej "Wyborczej". W 2022 r., według naszych ustaleń, zarobił w PKP LHS prawie pół miliona złotych, co oznacza, że jego miesięczna pensja wynosiła co najmniej 40 tys. zł.
14 czerwca biuro prasowe PKP poinformowało o dymisji prezesów dwóch kolejowych spółek. Oprócz Zbigniewa Tracichleba posadę straciła Katarzyna Bielaszewska, prezeska innej kolejowej spółki znajdującej się w portfolio PKP - Centrum Szkoleniowe Natura Tour. Mało kto wie, że ta 39-letnia kobieta to córka Tracichleba.
CS Natura Tour, spółka działająca w strukturach Grupy PKP, to dziwny twór. Zajmuje się organizacją wczasów i kolonii. Posiada kilkanaście ośrodków wypoczynkowych. CS Natura Tour szkoli także maszynistów na nowoczesnych symulatorach.
Bielaszewska do zarządu spółki weszła w połowie 2020 r., a fotel prezeski objęła w lipcu następnego roku. Wcześniej, także za rządów PiS, pełniła funkcję zastępcy dyrektora biura zarządu PKP.
- Nie byłoby tej kariery, gdyby nie wpływy taty - słyszymy od naszych informatorów w PKP LHS.
Wydawać by się mogło, że to kumoterstwo, jakiego często doświadczyliśmy przede wszystkim za rządów PiS. Wewnętrzny audyt PKP wskazał jednak coś więcej.
W 2005 r. Katarzyna Bielaszewska wraz z mężem Damianem, wówczas dwudziestolatkowie bez wykształcenia, założyli w jednym z mieszkań na lubelskim blokowisku (LSM) spółkę Logistor. Miała się ona zajmować m.in. spedycją kolejową na terytorium Polski i Ukrainy oraz spedycją drogową (branża TSL - transport, spedycja, logistyka). Gdy w 2006 r. władzę w kraju przejął PiS, Tracichleb po raz pierwszy został prezesem Linii Hutniczej-Szerokotorowej.
Logistor z roku na rok rozwijał się, by w roku 2019 r. osiągnąć rekordową sumę przychodów - ponad 7 mln zł. Audytorzy z PKP zwracają uwagę, że spółka zajmowała się konkurencyjną działalnością na tym samym rynku, co spółka Tracichleba PKP LHS.
Jak czytamy w archiwalnych wpisach w portalach społecznościowych, klienci spółki Logistor otrzymywali w 2019 r. świąteczne ciasta, prezenty. Po tym, jak Bielaszewska wybrała karierę w zarządach spółek PKP, jej udziały w Logistorze objął mąż Damian. I spółka zaczęła stopniowo ograniczać działalność. Dziś jej telefon kontaktowy nie odpowiada, a strona internetowa nie istnieje.
Jak wynika z audytu PKP, zięć Tracichleba odnalazł się w jednej z firm logistycznych, która otrzymuje zlecenia od PKP LHS dotyczące przeładunku. Z wolnej ręki, bez przetargu. Damian Bielaszewski jest tam menedżerem.
Dlaczego bez przetargu? Wszystko dlatego, że procedury zakupowe PKP LHS wyłączają usługi spedycji z "trybów konkurencyjnych". Efekt jest taki, że gdyby spółka realizowała usługi przeładunku we własnym zakresie (na co zwracają uwagę audytorzy) jej przychody mogłyby być o 10 proc. wyższe. Właśnie tak postępują inne spółki Grupy PKP.
Sprawa jest bulwersująca. Chodzi przede wszystkim o dwie kluczowe stacje:
niedawno przebudowany terminal przeładunkowy w Woli Baranowskiej k. Tarnobrzega,
suwnice w Sławkowie k. Dąbrowy Górniczej, gdzie spółka PKP LHS zrezygnowała z usług przeładunkowych.
Interpelację w sprawie powiązań Tracichleba ze spółką córki i zięcia złożył w 2021 r. poseł Porozumienia, Michał Wypij.
- Otrzymałem od jednego z wiceministrów Ministerstwa Aktywów Państwowych zdawkową odpowiedź zupełnie nic niewnoszącą do sprawy i kontekstu moich zapytań - mówi dziś "Wyborczej" Wypij.
Spotkanie biznesowe za ponad 300 tys. zł.
Od sierpnia 2020 r., kiedy Katarzyna Bielaszewska weszła do zarządu PKP Centrum Szkoleniowe Natura Tour, w PKP LHS zmieniły się zasady organizowania imprez okolicznościowych i integracyjnych.
- PKP LHS to duża firma, która zatrudnia w sumie prawie 1 350 osób. W samym województwie lubelskim daje zatrudnienie ponad 800 osobom zrzeszonym w kilku organizacjach związkowych - opowiadają pracownicy.
- A to oznacza dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy złotych wydawanych z funduszu socjalnego. Przed objęciem funkcji przez panią prezesównę, bo tak ją nazywaliśmy, organizowaliśmy imprezy lokalne, bardziej kameralne. Ale wszystko się zmieniło, bo prezes Tracichleb oświadczył nam, że wszystko ma przechodzić przez spółkę CS Natura Tour. Koniec, kropka, bez dyskusji. I rozpoczęły się wyjazdy na dzień kolejarza do Warszawy, dla wybranych z zakrapianymi noclegami. A dla dzieciaków przede wszystkim do Janowa Lubelskiego, na skraju Puszczy Solskiej.
Pracownicy kolejowej spółki, z którymi rozmawiała "Wyborcza", podkreślają, że przed 2020 r. w "socjalu" wszystko było czytelne i transparentne. Potem już nie do końca, bo związkowcy stracili wgląd w finanse.
Z audytu PKP wynika, że odkąd prezeską spółki PKP SC Natura Tour została Bielaszewska, wzrost wykorzystania środków PKP LHS powiększył się ponad dwukrotnie.
Tak samo, jak w przypadku luksusowego, czterogwiazdkowego hotelu Duo Spa Janów Lubelski. W 2022 r. spółka PKP LHS zamówiła tam usługi na kwotę 1,4 mln zł, rok później - 1,9 mln zł, a tylko w pierwszym kwartale 2024 r - już na ponad 705 tys. zł.
- Uwagę zwraca koszt pojedynczych spotkań biznesowych przekraczających kwotę 300 tys. zł - dają przykład audytorzy z PKP, którzy już przyglądają się tej sprawie.
Setki tysięcy złotych na Kościół i prawicowe media
Według związkowców z PKP LHS Tracichleb najbardziej dbał o własny wizerunek i swoje zaplecze polityczne.
Jako że na Lubelszczyźnie - szczególnie na ziemi zamojskiej, gdzie swoją centralę ma zarząd spółki - najważniejsze jest to, co powiedzą księża, sponsoring szerokim strumieniem trafiał z kasy PKP LHS do parafii diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Tylko w latach 2016-2020 oficjalnie ponad 150 tys. zł.
Tracichleb nie szczędził pieniędzy prawicowym mediom, które w tym samym okresie otrzymały na reklamy i teksty promocyjne okrągłe 400 tys. zł. Te liberalne, rządowi PiS nieprzychylne, nie dostały ani złotówki.
- Kasa przepalona w piecu, bo który czytelnik dajmy na to "Gazety Polskiej", czy "Gościa Niedzielnego" jest menedżerem od przewozów rudy żelaza? - komentują związkowcy z PKP LHS. To nie wszystko, bo wsparcie Kościoła szło także innym kanałem.
W trakcie godzin pracy remontowaliśmy przez wiele dni siedzibę plebanii. Chyba było to w 2013 r., w parafii św. Katarzyny w Zamościu [kościół rektoralny - red.] - opowiada "Wyborczej" pracownik, który musiał wziąć udział w wykonywanych pracach remontowych na plebanii.
A inni związkowcy opowiadają o dziesiątkach, jeśli nie o setkach, pracowników przyjmowanych do spółki PKP LHS dzięki pisowskiemu, bądź kościelnemu wsparciu.
- Po przyjęciu do pracy i wstąpieniu do związku "Solidarność" miałeś pewną stałą umowę. Jeśli propozycję odrzucałeś, szefostwo patrzyło na ciebie wilkiem i pozostawała ci umowa na kolejne trzy miesiące - opowiadają w siedzibie spółki PKP LHS. Mimo poważnych zarzutów Tracichleb ponownie został prezesem spółki
Wkrótce po tym, jak kolejarze spółki PKP LHS w godzinach pracy remontowali siedzibę plebanii, Zbigniew Tracichleb po raz pierwszy musiał pożegnać się z posadą prezesa. W atmosferze skandalu.
Audyt zlecony w 2016 r. przez ówczesne szefostwo Grupy PKP wykazał, że dziesięć kolejowych spółek (m.in. zamojski PKP LHS i PKP Cargo) słono przepłaciło za kupno i wdrożenie systemów niezbędnych do otrzymania certyfikatu ISO oraz tzw. planu ciągłości działania.
Prezesi kolejowych spółek zapłacili 27 mln zł, tymczasem z opinii PKP wynikało jasno, że wszystko powinno kosztować nie więcej niż 550 tys. zł. Pod dokumentem na fakturze podpisał się wtedy sam Tracichleb.
PKP złożyło zawiadomienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Sprawa trafiła do prokuratury, a Tracichleb zapłacił za nią posadą w 2013 r. W PKP LHS do dziś zachodzą w głowę, jak przetrwał na fotelu prezesa sześć lat od końca 2007 r., kiedy władzę stracił PiS.
Mimo poważnych zarzutów Tracichleb ponownie został prezesem spółki PKP LHS w styczniu 2016 r., niespełna dwa miesiące po przejęciu władzy przez rząd Beaty Szydło. Co ciekawe, po tym, gdy w grudniu premierem rządu koalicji 15 października został Donald Tusk, Tracichleb wraz z córką wytrwał na posadzie prezesowskiej aż do połowy czerwca.
Chcieliśmy się skontaktować ze Zbigniewem Tracichlebem. - Pan Tracichleb już zdał służbową komórkę, a numeru prywatnego nie znam - odpowiedziała rzeczniczka PKP LHS Agnieszka Hałasa.
Linia Hutniczo-Szerokotorowa
Powstała pod koniec lat 70. LHS to najdłuższa na terenie Polski kolejowa linia szerokotorowa (o rozstawie szyn 1520 mm) przeznaczona do transportu towarowego.
Jest jednocześnie najdalej wysuniętą na zachód linią szerokotorową w Europie. Łączy ona kolejowe przejście graniczne polsko-ukraińskie Hrubieszów/Izow ze Śląskiem, gdzie w Sławkowie w Zagłębiu Dąbrowskim (25 km od Katowic) kończy swój bieg. Liczy ona prawie 400 km.
Spółka przewiozła w 2023 r. prawie 9,9 mln ton ładunków, to jest milion ton mniej niż w 2022 r. Wynik jest zbliżony do średniej z kilku ostatnich lat.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum