Co sądzicie o tym by zmiast połączeń Kościerzyna - Wierzchucin powstało coś takiego: Kościerzyna-Czersk-Starograd - (Tczew) i Gdynia- Kościerzyna - Bydgoszcz.
+ Połączenie bezpośrednie Kościerzyny (25 tys. mieszkańców) z Tczewem (50 tys. plus pociągi pośpieszne ekspresowe itd.). Połączenie Kościerzyny z Bydgoszczą (miastem wojewódzkim).
+ Alternatywne połączenie Gdyni z Bydgoszczą).
+ Połączenie przechodziło by tylko w granicach jednego województwa.
+ Połączenie Bydgoszczy z większym lotniskiem w Trójmieście.
+ Pociąg (Gdynia)-Kościerzna - Czersk - Tczew mógłby być łączony z pociągiem (Piła)-Chojnice-Tczew
+ Pociagi na stacjach Bąk- Wierzchucin byłby by o normalnych porach bo teraz to w zasadzie przejazdy techniczne.
+ Możliwość zrobienia dwóch par na dobę na trasie Czersk - Kościerzyna
- Pociąg Gdynia Gł.- Bygoszcz poruszający się po trasie niezelektryfikowanej zapewne składem wagonowym byłby droższy.
- Potrzeba było by (chyba) jednego składu więcej.
- Pociąg Bydgoszcz-Gdynia omijałby Tczew i Gdańsk (byłby tylko na Osowej). Chociaż mogłoby to wzmocnić komunikacje miejską w tamtym rejonie Gdańska. Chociaż po zbudowaniu linii SKM na lotnisko problem by się zmiejszył
_________________ Posiadanie Gdańska jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy.
Jeśli byłyby to osobowe, to musiałby je robic jeden przewoźnik. PR nie dostaną kasy od marszałka kuj-pom za linie, które w przetargu przypadły Arrivie - więc kursy byłyby bez dopłat. Przykład to linia Bydgoszcz - Unisław - Chełmża. Kilka składów ma wydłużoną relację do Torunia, ale już bez dopłat za trasę Chełmża - Toruń, bo ona "należy" do Arrivy.Również ż powodu braku dopłat Arriva wycięła POWIŚLE, bo nie dośc, że pod drutem, to jeszcze odcinka Laskowice - Maksymilianowo Arriva nie miała w przetargu, więc jeździła za swoje.
_________________ "Nikomu tego nie życzę, ale jak czasami na przejeździe kolejowym zdarzy się kolizja z udziałem Arrivy to w "Gazecie Pomorskiej" napiszą że samochód był goniony przez pociąg Arrivy przez 10km zanim został rozjechany." (leszek79)
Znowu nasi poludniowi sąsiedzi muszą wszystko zepsuć, ale sądzę, że biorąc pod uwagę, że 133 kilometry są pomiędzy Gdynią a Wierzchucinem a tylko 47 pomiędzy Wierzchucinem a Bydgoszczą, linia może się udać.
[ Dodano: 26-03-2009, 23:50 ]
A sobie tak pomyśałem jakby w drodze do Wierzchucina stawał tylko w Serocku (jedyna miejscowość powyżej 1000 mieszkańców na tej trasie to powodowałoby, raz, żeby szybciej jechał dwa, że będąc Interregio niemiałby dopłat od UM.
_________________ Posiadanie Gdańska jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy.
Moje propozycję:
1. Gdynia - Kościerzyna - Chojnice
+ lepszy dojazd z Chojnic do Gdyni (a z Gdyni SKM gdzie się tylko chce) ,
+ Kaszuby - po prostu umożliwienie turystom bezpośredniego dojazdu do np. Dziemian, Brus,
- Zmiana czoła w Kościerzynie
2. Po tym jak SKM nie będzie obsługiwało linii Słupsk - Wejherowo, wprowadzenie połączeń bezpośrednich Słupsk - Bydgoszcz, Słupsk - Elbląg
+ nowe połączenia bezpośrednie,
+ wystarczy sobie przypomnieć ilość biletów sprzedawanych na dalszych relacjach w dawnych połączeniach: Słupsk (odj. ~12) - Bydgoszcz, Słupsk (odj. ~18:20) - Elbląg
3. Przywrócenie połączenia przyśpieszonego na wzór Bursztyna w relacji Słupsk - Malbork (lub Elbląg a nawet Iława), odj ze Słupska 6:00, wyjazd z Gdyni 15:30
+ szybsze połączenie dla pracujących i uczących się w Trójmieście,
4. Połączenia bezpośrednie Kościerzyna - Hel:
+ ponownie bez przesiadki przez pół województwa
5. Po przyjściu kupionych szynobusów od DB - ale oczywiście jakiś geniusz z rządu się uparł że ma być tylko PESA i nie wpuści niemieckich składów, to te składy stoją w Niemczech na bocznicach, a DB ma bekę że PKP zakupionego taboru nie odbierają, ustanowienie połączeń bezpośrednich:
- Ustka - Słupsk - Szczecinek - Chojnice
6. Wprowadzenie w sezonie letnim 3,4 obiegów Łeba - Gdynia
Moim zdaniem wystarczyło by wydłużyć relacje niektórych osobówek Gdynia - Kościerzyna do Czerska. Wtedy podróżni mieliby wybór: jechać z przesiadką w Tczewie do Gdańska czy z Czerska do Gdyni - szczególnie ważne w perspektywie remontu trasy Warszawa - Gdańsk przez kilka najbliższych lat.
_________________ Tu stacja Katowice (...), proszę zachować ostrożność przy wjeździe pociągu w peron.
A sobie tak pomyśałem jakby w drodze do Wierzchucina stawał tylko w Serocku (jedyna miejscowość powyżej 1000 mieszkańców na tej trasie to powodowałoby, raz, żeby szybciej jechał dwa, że będąc Interregio niemiałby dopłat od UM.
Yusek, chyba coś Ci się pomyliło. Dużo większe od Serocka jest Świekatowo, które jest miejscowością gminną (ok.1500 mieszkańców). No i w Błądzimiu mieszka około 1000, a w sezonie letnim nawet 2000 ludzików.
Na trasie Bydgoszcz - Wierzchucin jeździ najwięcej ludzi na liniach niezelektryfikowanych w kuj-pom.
fidzi123, chyba tobie się coś pomyliło. Tak się składa, że akurat Świekatowo w żaden sposób nie jest większe od Serocka, a bawiąc się w statystyki, to powiem, że Serock zamieszkuje 1346 osób a Świekatowo 1344 (a nie jak napisałeś 1500 - to duża przesada). Tak więc o 2 osoby mniej, a swoją drogą Świekatowo jest tylko przystankiem osobowym, a Serock nadal całodobowo czynną stacją.
Pozdrawiam
Kolejowa zapaść Pomorza. PKM ma szansę to zmienić.
Dzięki budowie Pomorskiej Kolei Metropolitalnej kolej ponownie stanie się ważnym środkiem komunikacji na Kaszubach. Szynowe połączenie z Gdańskiem zyskają Kościerzyna i Kartuzy. Możliwa będzie też reaktywacja innych linii. Jeszcze w tym półroczu ogłoszony zostanie przetarg na projekt modernizacji nieczynnej dla ruchu pasażerskiego linii Bytów - Lipusz. Problemem może być jednak fizyczna likwidacja innych szlaków, których utrzymaniem nie są zainteresowane PKP Polskie Linie Kolejowe
Do tej pory kolej nie była głównym środkiem komunikacji na Kaszubach. W latach dziewięćdziesiątych XX w. i na początku XIX w. zawieszono wiele połączeń regionalnych, w tym m.in. połączenia do Kartuz, Sierakowic czy Bytowa. Z jednej strony podyktowane było to fatalnym stanem infrastruktury, w wyniku czego pociągi często musiały jeździć z prędkością nawet 15 km/godz. Nie miały więc szans w konkurencji z autobusami czy samochodami. Z drugiej strony popyt był ograniczony, gdyż pociągi dojeżdżały tylko do Gdyni.
Dziś dojazd z Gdańska do Kościerzyny zajmuje około 90 min autobusem lub około dwóch godzin pociągiem (trzeba jechać przez Gdynię). Z kolei do Kartuz można dojechać tylko autobusem, a podróż zajmuje około godziny (w wakacje uruchamiane są pociągi do Gdyni).
Wszystko mają zmienić dwie inwestycje. Przede wszystkim budowa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, która otwiera przed transportem kolejowym nowe możliwości rozwoju na Kaszubach, gdyż dzięki niej pasażerowie będą mogli dotrzeć bezpośrednio do Gdańska. Drugą jest modernizacja linii Kościerzyna - Gdynia, która jest kolejowym kręgosłupem sieci na Kaszubach. Dzięki niej podróż na całej tej trasie skróci się nawet o 30 min, a z Gdańska do Kościerzyny dojedziemy w mniej więcej 50 min.
To wszystko sprawia, że ponownie można zacząć myśleć o reaktywacji zamkniętych przed laty linii kolejowych na Kaszubach. Przede wszystkim władze województwa chcą uruchomić połączenia do Kartuz. Sens będzie to miało wraz z
budową rozjazdów umożliwiających wjazd z linii kościerskiej na linię Pruszcz Gdański - Kartuzy tuż za Żukowem. Obecnie możliwe byłoby to w Somoninie. To jednak wydłużałoby czas podróży o kilkanaście minut i wymagało zmiany kierunku jazdy. Problem w tym, że ciągle nie ma decyzji PKP PLK, czy połączenie to zrobią, mimo że większość pieniędzy chce na to wyłożyć marszałek województwa w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Dodatkowo nierozwiązana ciągle jest kwestia przystanku PKM w Gdyni-Karwinach, jak również urządzeń sterowania ruchem kolejowym na odcinku Gdańsk-Osowa - Gdynia Główna.
- W najbliższym czasie odbędzie się kolejne spotkanie z przedstawicielami PKP PLK, na którym będziemy rozstrzygać te kwestie - wyjaśnia Ryszard Świlski, wicemarszałek województwa pomorskiego. Następnym w kolejności odcinkiem, który ma się doczekać rewitalizacji, jest połączenie Bytów - Lipusz. Dzięki niemu podróż z Bytowa do Gdańska zamiast obecnych blisko 150 min autobusem zajmie około 100 min. Reaktywacja połączeń na tej linii możliwa jest m.in. dzięki determinacji lokalnych samorządów: powiatu i gminy Bytów. Ponad pięć lat temu przejęły tę linie od PKP i oddały ją w bezpłatne użytkowanie prywatnej firmie. Ta w zamian musi ją utrzymywać. Teraz dzięki budowie PKM pojawiła się szansa na bezpośrednie połączenia z Gdańskiem. Jeszcze w tym półroczu Bytów ogłosi więc przetarg na projekt modernizacji 23 km torów, tak aby pociągi pasażerskie mogły jeździć po nich z prędkością 80 km/godz.
- Chcielibyśmy, aby był on gotowy w 2014 roku. Według bardzo wstępnych szacunków remont tego odcinka będzie kosztował około 30 mln zł. Nas oczywiście nie stać na taki wydatek, ale marszałek obiecał, że projekt ten zostanie dofinansowany z unijnych funduszy. W bardzo optymistycznym scenariuszu pociągi pasażerskie mogłyby pojechać w 2017 roku - opowiada Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa.
- Zawsze zachęcaliśmy samorządy do takich działań i będziemy je w tym wspierać. Dzięki temu dziś możemy mówić o reaktywacji tej linii. A w ramach nowej perspektywy unijnej będziemy chcieli sfinansować te prace - zapewnia Świlski.
Wraz z uruchomieniem pociągów na trasie Bytów - Gdańsk sens mogłaby też mieć reaktywacja połączeń na trasie Bytów - Korzybie, co umożliwiłoby uruchomienie połączeń np. do Słupska. Obecnie między Bytowem a Korzybiem nie jeżdżą żadne pociągi, a linia jest w fatalnym stanie. Tutaj niestety samorządy lokalne nie są zainteresowane przywróceniem ruchu. Chcą za to przejąć tę linię, aby zagospodarować związane z nią nieruchomości. Często mówi się też o budowie ścieżki rowerowej w miejscu torowiska.
- Nas nie stać, aby próbować przywrócić tutaj ruch pociągów. To zadanie PKP. Ale oni nie chcą tego robić, tylko linię przeznaczyli do likwidacji i chcą nam ją przekazać. Nas interesują głównie budynki, które możemy przeznaczyć na cele gminne, i działki, na których np. planujemy zbudować kawałek drogi. Sam nasyp nas nie interesuje i najchętniej byśmy w ogóle go nie przejmowali - wyjaśnia Wacław Kozłowski, wójt gminy Kołczygłowy.
Przedstawiciele czterech gminy (Trzebielinek, Kołczygłowy, Bożytuchom, Kępice), na których terenie leżą tory linii Bytów - Korzybie, spotkali się pod koniec stycznia z przedstawicielami PKP Polskich Linii Kolejowych i rozmawiali o przejęciu kolejowej infrastruktury. Póki co do porozumienia nie doszło, gdyż pojawił się w nim zapis o nabyciu majątku, a to gminom się nie spodobało, gdyż chcą one, aby ten został przekazany im nieodpłatnie.
- Wysyłamy właśnie do PKP PLK pismo, w którym prosimy o jasną informację, co mogą nam przekazać i na jakich warunkach. Wtedy będziemy mogli się zastanawiać, co możemy przejąć i co z tym zrobić - wyjaśnia Witold Cyba, wójt gminy Bożytuchom.
- Fizyczna likwidacja linii kolejowych to zły pomysł. Obserwujemy tę sytuację i jeżeli gminy będą chciały to zrobić, będziemy protestować - zapewnia Świlski.
Kolejną linią, na której reaktywacja połączeń po otwarciu PKM wydaje się oczywista, jest fragment linii Pruszcz Gdański - Łeba. Chodzi tu głównie o odcinek z Kartuz do Lęborka. Władze województwa nie chcą na razie wypowiadać się na temat jego przyszłości, zanim nie uporają się z budową PKM i reaktywacją połączeń do Kartuz. Otwartą kwestią pozostaje też przywrócenie ruchu na odcinku Pruszcz Gdański - Kolbudy, choć tutaj nie wszystkie samorządy chcą współfinansować taką inwestycję.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum