Ciekawa inicjatywa i cieszę się z tego pociągu. Niestety powrót z Cieszyna o 16 to bardzo wcześnie, zwłaszcza w lecie. Więc Cieszyn koleją jest dostępny tylko dla Śląska, zwłaszcza po zlikwidowaniu "Skalnicy". Wieczorne/ostatnie pociągi z Oświęcimia i Katowic do Krakowa odjeżdżają zdecydowanie za wcześnie.
Mógłby mi ktoś w skrócie napisać takie rzeczy jak:
-ile właściwie jest Flirtów na Śląsku (trzy?)
-ile jest obecnie eksploatowanych (jeden?)
-co się stało z pozostałymi (jeden miał wypadek, to wiem)
-kiedy te zepsute wrócą na szlaki?
_________________ Kocham wolność słowa. . .,czy się to komus podoba czy nie! W środowisku kolejowym są tacy ludzie, którzy wyznają zasadę "wiem ale nie powiem", i tych ludzi nienawidzę, pozdrawiam wszystkich forumowiczów i pracowników mojej spółki.
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 14-12-2010, 18:29
Damian, Flirty są 4, z czego jeden po wykolejeniu jak napisał @Eximus. Elfy, których docelowo ma być 8 sztuk jeszcze nie są w ruchu.
Jeden z czterech Flirtów, duma śląskich kolejarzy, może trafić na złom, choć ma dopiero dwa lata i został zakupiony za 22 mln złotych.
To konsekwencje wypadku pociągu, do jakiego doszło 18 sierpnia między Tychami a Katowicami Ligotą. Pędzący z szybkością 120 kilometrów na godzinę (w tym miejscu tj. na rozjeździe można jeździć czterdziestką) Flirt wyleciał z torów i wylądował na sąsiedniej linii. Strażacy ewakuowali trzydziestu pasażerów składu. Żaden z nich nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Wówczas wydawało się, że pojazd bez większych zniszczeń wyszedł z wypadku, a kolejarze przez długi czas nie byli skłonni do wyprowadzenia podróżnych (i dziennikarzy) z tego błędu. Dopiero przy okazji zamieszania z nowym rozkładem jazdy Przemysław Gardoń, dyrektor śląskich Przewozów Regionalnych, powiedział nam, że uszkodzenia specjalistycznych podzespołów (głównie podwozia) pociągu są tak duże, iż nie ma mowy o rychłym powrocie Flirta na tory.
- W tej chwili rozważamy dwa scenariusze: albo bardzo kosztowny remont, albo kasacja składu, co pozwoliłoby nam uzyskać pieniądze z ubezpieczenia - tłumaczy Gardoń.
Ile mógłby kosztować remont Flirta? Wstępny kosztorys jest już gotowy, ale kolejarze nie chcą go ujawnić. Bardziej rozmowni są przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego - właściciela wszystkich czterech Flirtów.
- Wciąż jeszcze trwa szacowanie szkód, ale ostrożnie można powiedzieć, że mogą one wynosić kilkanaście milionów złotych - przyznaje Witold Trólka z biura prasowego marszałka.
Bilans strat może się jeszcze zmienić po dokładnych oględzinach pojazdu przez ekspertów szwajcarskiej firmy Stadler (producenta pociągu). Kiedy Flirt zostanie wysłany na takie oględziny? Tego nie wiadomo. W tej sytuacji być może faktycznie warto zastanowić się nad sensem remontu. Jak ustaliliśmy, pociąg był ubezpieczony na sto procent swojej wartości.
- Trudno nam jednak przesądzać, czy w tej konkretnej sytuacji firma ubezpieczeniowa wypłaciłaby pełną kwotę - zastrzega Witold Trólka.
Jest nadzieja na śląskiego ELF-a
Jest szansa, że jeszcze w tym roku na Śląsk dotrą pierwsze pociągi ELF.
Obietnicę taką złożył nam Michał Żurowski, rzecznik bydgoskich zakładów PESA. To właśnie w tej firmie śląski Urząd Marszałkowski zamówił osiem pociągów tego typu. Jak wyjaśnia Żurowski, co najmniej dwa składy są już złożone i przechodzą obecnie badania.
- Nie mogę natomiast wskazać, kiedy zostaną dostarczone do klienta - zastrzegł rzecznik PESY. Zapewnił też, iż niedzielny pożar dachu jednej z hal zakładu nie wpłynie na tempo produkcji.
źródło: Dziennik Zachodni
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
skoro nowy kosztuje około 20mln to zapewne najlepiej byłoby wykorzystać tyle ile się da starych części (szyby, siedzenia, silniki) i złożyć nowy skład w fabryce staedlera. Skoro nowy kosztuje 20-22mln to ciężko by remont, skoro sporo części jest ok, kosztował 15mln.
Wysłany: 19-12-2010, 21:48 Flirt nie trafi na złom
Pociąg Flirt, zniszczony podczas wypadku, nie trafi na złom. Województwo zdecydowało się wysłać go na naprawę do Szwajcarii.
W połowie sierpnia na trasie Tychy Miasto - Katowice flirt, którym podróżowało kilkudziesięciu pasażerów, wypadł z szyn. Siedem osób z lekkimi obrażeniami ciała trafiło do szpitala, a specjalna komisja orzekła, że pociąg jechał ze zbyt dużą prędkością. Początkowo wydawało się, że maszyna, choć mocno poobijana, szybko wróci na śląskie tory. Tak się jednak nie stało. Flirt przez cały czas czekał na wyrok w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych w Katowicach, a władze województwa zastanawiały się, co z nim zrobić. Scenariusze były dwa: przekazać na złom i odebrać odszkodowanie albo zlecić kosztowną naprawę.
Dowiedzieliśmy się, że ostatecznie wybrano to drugie rozwiązanie. Flirt zostanie naprawiony w Szwajcarii u producenta. - Przeszedł już wstępne oględziny i firma ubezpieczeniowa zdecydowała się pokryć koszty naprawy. Wyceniono je na kilkanaście milionów złotych - mówi Witold Trólka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. Wyjaśnia, że województwo nie miało wyjścia i musiało zdecydować się na naprawę. Odbierając odszkodowanie za zezłomowanie pociągu, zyskalibyśmy najwyżej 22 mln zł. Za te pieniądze nie da się kupić nowego, bo ceny tego typu pociągów są już wyższe niż w 2008 roku.
- Wyceniliśmy naprawę tych elementów pojazdu, które mogliśmy ocenić na miejscu w Katowicach. Ostateczna wycena zostanie przeprowadzona po demontażu pociągu - mówi Stanisław Skalski, dyrektor handlowy Stadlera.
Niestety, pasażerowie nie mają co liczyć, że flirt szybko wróci na tory. Dowiedzieliśmy się, że wstępny protokół opisujący szkody ma ponad 30 stron! Naprawić trzeba będzie prawie wszystko: od podwozia po siedzenia znajdujące się w środku.
Tymczasem flirt bardzo by się przydał. Z powodu małego taboru Śląski Zakład Przewozów Regionalnych zawiesił do 16 stycznia ponad 50 połączeń regionalnych. Flirt, który jest zepsuty, miał jeździć na trasie z Katowic do Częstochowy, gdzie część pociągów została odwołana.
To nie pierwsze kłopoty z flirtami. W zeszłym roku w dwóch flirtach popsuły się tzw. falowniki, niewielkie elementy silnika. Zaczął wyciekać płyn z chłodnic i jazda była niemożliwa. Mechaników musiano ściągać ze Szwajcarii.
@Podróżnik: kolory na Flirtach to kolory Górnego Śląska (fany, kerumżeś wińyn znoć, kiejżeś stela).
A co doi wypadku... On faktycznie jechał 120 przy dozwolonej 40? Z jakiego powodu?defekt? Bo dziwi mnie zatem, że firma ubezpieczeniowa chce wypłacić odszkodowanie.
Pytam, bo nie byłem/jestem w temacie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum