Wysłany: 03-04-2009, 16:34 Remonty dolnośląskich linii kolejowych
Linie kolejowe na Dolnym Śląsku zostaną wyremontowane
W ciągu kilku lat linie kolejowe na Dolnym Śląsku zostaną wyremontowane, by transportować nimi kruszywa. Skorzystają na tym wszyscy - producenci kruszyw, pasażerowie kolei i dolnośląscy kierowcy
- Dolny Śląsk to kraina, która kamieniem stoi - przyznaje Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury.
- Wszystkie drogi mają dwie warstwy: podbudowę i nawierzchnię. O ile tę pierwszą można zrobić z gorszego materiału, o tyle wierzchnia warstwa musi być tworzona z surowców spełniających ostre kryteria, czyli skał magmowych i metamorficznych a i to też nie wszystkich - tłumaczy dr Wojciech Śliwiński z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. - Tylko my je mamy i to nasz ogromny atut.
Na Dolnym Śląsku jest aż 90 proc. surowców wykorzystywanych pod budowę dróg i autostrad. Działa u nas 230 kopalń.
Według wyliczeń Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, w związku z już rozpoczętymi i planowanymi inwestycjami, do budowy autostrad i tras szybkiego ruchu potrzeba będzie około 100 mln ton kruszyw przeznaczonych na konstrukcję drogi i produkcję asfaltu.
- Zapotrzebowanie jest nawet większe - zaznacza Zbigniew Szczygieł, członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego. - Do tego dochodzą przecież drogi powiatowe czy lokalne. Do ich budowy także trzeba będzie dostarczyć kruszywa.
Wojciech Śliwiński nie spodziewa się jednak, że w związku z planami rozbudowy dróg, trzeba będzie mocno zwiększyć produkcję kruszyw: - Ich roczne wydobycie na Dolnym Śląsku to 23 mln ton (dane za 2007). Nie wiemy jednak, jakie są proporcje między kruszywami przeznaczanymi na budownictwo a tymi na budowę dróg. Na potrzeby warstwy górnej dróg potrzeba będzie od 10 do 20 mln ton rocznie.
Minister Grabarczyk do Wałbrzycha przyjechał w związku z odbywającymi się w zamku Książ obradami sejmowej Komisji Infrastruktury. Posłowie debatowali o transporcie kruszyw z terenu naszego województwa, bo to jest właśnie największy problem producentów tego surowca.
- Tory są w bardzo złym stanie - potwierdza Mirosław Olejarz, dyrektor ds. handlu firmy Granit Strzegom. - Dlatego przewożenie kruszyw nie jest bezpieczne. Za każdym razem, kiedy jesteśmy zmuszeni do skorzystania z transportu kolejowego, musimy zgłosić to PKP. Przyjeżdżają wówczas kolejarze, którzy oceniają stan torów i orzekają, czy możemy przewieźć surowiec na danej trasie.
Kłopoty z transportem kolejowym wylicza Marta Koła z Grupy Tarmac, która rocznie przewozi około 4 mln ton żwirów, grysów, piasków i mieszanek: - Niska przepustowość linii, ograniczenia w dopuszczanym nacisku na oś na niektórych trasach i zły stan techniczny wagonów, który wydłuża czas ich załadunku. To dla naszej firmy duża bariera rozwoju.
W ciągu tygodnia Granit Strzegom przewozi 1250 ton kruszywa przede wszystkim na teren Dolnego Śląska i Wielkopolski. Korzysta głównie z transportu kolejowego. Ponieważ przesłanie tak ciężkiego ładunku samochodami na odległość powyżej 150 km przestaje być opłacalne. - Im dalej, tym koszty przewozu rosną - tłumaczy Olejarz.
- To jeden z dwóch powodów, dla których kruszywa powinny być transportowane koleją - przekonuje Joanna Jarocka, rzecznik prasowy Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei. - Problemem jest także fakt, że nasze drogi nie są dostosowane do tego, by przejeżdżały nimi samochody o tak dużej wadze. Ich nawierzchnia niszczeje i powstają liczne koleiny.
Podobne zdanie ma Olejarz: - Wyobraźmy sobie sytuację, w której na budowę obwodnicy Wrocławia musimy przewieźć ze Strzegomia milion ton mieszanki na podbudowę. To oznacza, że średnio co trzy minuty na tę drogę wjeżdża jedna ciężarówka ważąca 40 ton. Nie możemy dziwić się później, że drogi się rozsypują.
Na szczęście aż 90 proc. dolnośląskich producentów kruszyw znajduje się w odległości do 4 km od linii kolejowej, co oznacza, że transport kolejowy jest dla nich najlepszym rozwiązaniem.
Żeby jednak można było częściej korzystać z pociągów, najpierw trzeba zmodernizować linie kolejowe. - Rewitalizacja infrastruktury kolejowej obejmie 48 bocznic i 31 linii dowozowych - mówi Andrzej Wach, prezes PKP SA - Całość będzie nas kosztowała około 3,5 mld zł, ale korzyści są ogromne. Oszczędzimy drogi, zyskają producenci kruszyw, a dzięki temu także ich pracownicy, natomiast dolnośląscy pasażerowie będą podróżowali wygodniej i dalej.
W tej chwili modernizowane są już dwie linie Wrocław - Wałbrzych -Jelenia Góra i Wałbrzych -Kłodzko. Największe prace mają być prowadzone w latach 2010-2011. - Musimy się pospieszyć. Jeśli nie zajmiemy się sprawą transportu kruszyw, istnieje ryzyko, że to Niemcy będą nam je podsyłać albo nawet Ukraina czy Skandynawia - przestrzega Szczygieł.
Ale to tylko dwie linie. Jeżeli wyremontuje się linie Jelenia Góra - Wrocław (kopalnie rejonu Strzegomia i Wałbrzycha) oraz Kłodzko - Wrocław (kopalnie Kotliny Kłodzkiej, jezior nyskich i Strzelina), to i tak wszystkie przewozy utkną w węźle wrocławskim, który nie przerobi tak dużego ruchu. Bez udrożnienia magistrali Kędzierzyn - Legnica i dalej na północ i południe cały ten plan można o kant potłuc.
Takie ograniczenia są wszędzie. Znaczną część kruszyw wywozi sie liniami, na których już od dana nie ma ruchu pasażerskiego (Stronie, Lubawka, Słupiec). W przypadku Jerzmanic wielki problem w transporcie powstał, jak wtłoczono w ten odcinek trzy pary pociągów pasażerskich, które przyblokowały połowę ruchu towarowego.
Skoro każdy sobie rzepkę skrobie to ja powiem że ważnym jest remont 9 km miedzy Lwówkiem a Niwnicami tam też jest spory ruch towarowy do kopalni żwiru. Poza tym w Niwnicach wydobywa się gips i anhydryt.
_________________ Województwo Dolnośląskie nie kończy się na Wrocławiu, walczmy o połączenia do innych miast regionu!!!
To detaliści. Naprawdę duże przewozy generują kopalnie: Mietkwó, Strzegom, Rogoźnica, Czarny Bór, Wilków, Głuszyca, Bartnica, Słupiec, dolina Nysy od Kamieńca do Nysy, Henryków. Piława Górna (to roczne wydobycia ok. miliona ton lub więcej). Rzut oka na mapę i widać, że to okolice węzłów w Jaworzynie i Kamieńcu Ząbkowickim.
Jasne, że im więcej towarów masowych pojedzie koleją, tym lepiej będzie na naszych drogach. Ale w obecnym systemie finansowania i opodatkowania transportu nie widzę szans na poprawę tego stanu rzeczy. O liniach, po których przewozy liczy sięe w tysiącach ton (jak przywołane Niwnice) PLK będzie chciała jak najszybciej zapomnieć.
Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu ogłosiła wybór oferty w przetargu na operatora linii kolejowej Wrocław - Zakrzów - Trzebnica w km od 1,260 do 19,903. Zamówienie uzyskała firma Wero-Bud z Łowicza.
Przedmiotem zamówienia jest zlecenie utrzymania infrastruktury, będącej w zarządzaniu Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu. Do zadań operatora będzie należało utrzymywanie infrastruktury kolejowej w stanie zapewniającym bezpieczne prowadzenie ruchu kolejowego. W ramach utrzymania operator zobowiązany jest wykonać następujące czynności:
* Diagnostykę: nawierzchni, budowli inżynieryjnych oraz innych budowli związanych z prowadzeniem ruchu kolejowego, w tym kontrolę roczną i pięcioletnią zgodnie z art. 62 Ustawy z dnia 7 lipca 1994r. Prawo budowlane. Rodzaj, zakres i częstotliwość badań diagnostycznych przy utrzymaniu i eksploatacji linii kolejowej określają instrukcje opracowane przez operatora w uzgodnieniu z zarządcą a zatwierdzone przez Urząd Transportu Kolejowego.
* Obchody, oględziny i przeglądy (raz w tygodniu, zakończony protokołem w formie notatki służbowej).
* Konserwację torów, rozjazdów, podtorza, obiektów inżynieryjnych, przejazdów i przejść w poziomie szyn, peronów.
W postępowaniu wpłynęły następujące oferty:
* Zakład Usługowo Handlowo Produkcyjny „SKOREM” Kędzierzyn-Koźle - liczba pkt. w kryterium „cena – 100 %” – 58,20 pkt x 3 = 174,60 pkt, łączna punktacja 174,60 pkt.
* Zakład Torowo-Budowlany “PAJTOR” Świdnica - liczba pkt. w kryterium „cena – 100 %” – 73,71 pkt x 3 = 221,13 pkt, łączna punktacja 221,13 pkt.
* Bahn Technik Wrocław Sp. z o.o. - liczba pkt w kryterium „cena – 100 %” – 94,06 pkt x 3 = 282,18 pkt, łączna punktacja 282,18 pkt.
* Wero-Bud Łukasz Biegański Łowicz - liczba pkt w kryterium „cena – 100 %” – 100,00 pkt x 3 = 430,00 pkt., łączna punktacja 300,00 pkt.
źródło: Dolnośląska Służba Dróg i Kolei
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Nie tylko Jerzmanice jak tu ktoś powiedzał ale też linia Legnica- Rudna Gwizdanów bo to połączenie 2 magistrali z którego kożysta sporo przewozników po za tym z Jerzmanic przydał by się remąt do Lwówka wtedy to dopiero by wszystko ruszyło i otwożyły by się jakieś perspektywy tych lini .. ale jak tego dokonac skoro wymyślają problemy na lini JG-Zebrzydowa.. A gdyby wykonac te remąty to tyle połączeń mogło by powstac , ważnych połączeń..
Słyszałem o planach remontu lini z Rudnej Miasto do Legnicy który miał zacząc się już w tym roku .Z tego co słyszałem to od Rudnej miasto do Rudnej Gwizdanów były już jakieś prace w zeszłym już roku ,po za tym zauważyłem że w nowym rozkładzie pociągi od Legnicy do Lubina Górniczego wciąż jadą ok 40min ale od Lubina w kierunku Głogowa już nie 2 godziny a godzine czyli w sumie od Legnicy do Głogowa nie 2godz i 50 min a niekiedy 1godz i 45min .Czyli od Lubina do Rudnej muszą jezdzic szybciej czy ktoś coś wie?
[quote="Jerry"]niech mieszkańcy zbierają pieniądze na podkłady tak jak w Lwówku Śl.
ŻAL
Jerry, jak widzę takie desperackie kroki to myślę sobie, iż państwo polskie powinno się wstydzić. Co prawda mówi się, że obywatele powinni brać sprawy w swoje ręce, ale do cholery po to wybieramy swoich przedstawicieli i płacimy podatki! Przed wybuchem II wojny światowej polska ludność oddawała oszczędności swojego życia na rzecz zakupu sprzętu wojskowego dla armii, ale przecież sytuacja Polski była zupełnie inna. To kolejny przykład świadczący o tym, że w polskim kolejnictwie nie ma dobrego gospodarza, jest tylko ignorancja!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum