Wysłany: 10-04-2009, 10:24 Muzyk Balczun: "The best of PKP Cargo"
Muzyk na kolei
Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo. Od poniedziałku do piątku restrukturyzuje firmę, tnie koszty i negocjuje ze związkowcami. W weekendy pracuje nad pierwszą płytą. Od 28 stycznia 2008 r. jest prezesem PKP Cargo, państwowej kolei towarowej. Ma 39 lat. Jest absolwentem Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Ukończył podyplomowe studia menedżerskie MBA walidowane przez Rotterdam School of Management Erasmus University.
Zanim objął stanowisko prezesa drugiej co do wielkości kolei towarowej w Europie, przez sześć lat pracował w PKO BP – zajmował stanowisko dyrektora zarządzającego marketingiem detalicznym banku. Przewodniczył też radzie nadzorczej Inteligo Financial Services oraz, od 2005 do 2007 roku, radzie nadzorczej PKP SA.
Głównym zadaniem Wojciecha Balczuna jako nowego prezesa Cargo była szybka restrukturyzacja, która nie może zostać przeprowadzona bez zwolnień. To wymagało jednak porozumienia ze związkami zawodowymi. Jest ich w spółce 15. Negocjacje trwały miesiącami. Z władzami związkowców spotkał się już w 2006 r. Wówczas jako szef rady PKP SA został społecznym mediatorem w sporze zbiorowym dotyczącym podwyżek. Udało mu się doprowadzić do podpisania porozumienia między związkami i zarządem spółki.
– Mój podstawowy cel zawodowy to wyprowadzenie Cargo na prostą – mówi Wojciech Balczun.
– To będzie jego albo wielki sukces, albo jeszcze większa porażka – mówi nieoficjalnie jednej z konkurentów.
Rywale go doceniają, choć nie zgadzają się z wszystkimi jego posunięciami. Prywatni przewoźnicy zarzucają mu m.in. stosowanie dumpingowej polityki cenowej.
– Działa w interesie firmy – mówi Mieczysław Olender, prezes PCC Rail. – To człowiek dynamiczny, rozumiejący współczesne zasady funkcjonowania na wolnym konkurencyjnym rynku. Jest rzeczowy, odważny, dobrze wykorzystuje obecny moment na rynku i możliwości firmy dla przeprowadzenia maksymalnych reform – dodaje Olender.
Wojciech Balczun, jak sam przyznaje, lubi wyzwania. A niewątpliwie jest nim przeprowadzenie restrukturyzacji Cargo. Zmniejszył liczbę zakładów, ustalił plan zwolnień i cięcia kosztów w firmie. – I nie mam strajków – dodaje z uśmiechem.
Ma dwie natury. W tygodniu jest biznesmenem, w weekendy rockmanem. – Odpoczywam w niestandardowy sposób, komponując muzykę, głównie rockową – przyznaje prezes PKP Cargo. To jego hobby, którym zajmuje się od 25 lat. Czas na nie ma tylko w weekendy. – To pasja, która została mi jeszcze z młodzieńczych czasów – podsumowuje.
Lata pracy mają zaowocować wydaniem jeszcze w tym roku pierwszej płyty. Pracuje nad nią ze Zbigniewem Krepsem, gitarzystą grającym m.in. z Marylą Rodowicz. Sam gra na gitarze, basie i klawiszach. Jest żonaty, ma dwóch synów.
Jak nic artykuł sponsorowany! Ciekawe ile Rzepa skasowała od PKP Cargo za ten włazidupny tekst?
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
Krzysztof21 -Usunięty- Gość
Wysłany: 10-04-2009, 19:54
Jasne, że sponsorowany. Dawno takie lukru nie czytałem. Przesłodzone... strasznie.
Ale przyznam, że dawno się tak nie ubawiłem. Cały dzień się dzisiaj z tego śmieję.
Może Pan potrzebuje perkusisty? Aktualnie jestem na nieświadczeniu pracy 60% więc mam trochę czasu. Obiecuje Panu, że jak mnie nie zwolnią to zagram na tej płycie za zupełną darmoche.
Zmniejszył liczbę zakładów, ustalił plan zwolnień, tnie koszty a związki w tym nie przeszkadzają - tak to każdy potrafi i bez studiów amerykańskich.
Co za sponsorowany artykuł jest tak cukrowo ze aż nie wypada w wielki piątek... Ciekawe ile takie diamentowe notki kosztują w Rzepie.
Będzie grał do końca (tak jak na Titanicu).
Może więc czas skomponować jakieś Requiem.
Jeśli tak gra i komponuje jak restrukturyzuje to ta muzyka rockowa brzmi jak psalm pochwalny na własną cześć i słuchać się jej nie da. A w chórkach pokemony. A czy za takie notki w prasie to płaci prezes czy pracownicy CARGO?
Ten artykuł wśród tych którzy w tej chwili pracują w cargowskim piekle i znają poczynania pana prezesa z autopsji może budzić tylko odruch wymiotny.
Zorganizuj Prezesie koncert charytatywny dla zwolnionych (przez Pana pokemonów i betonów) pracowników. Ci co dostali nagrody może rzucą jaki ochłap.
A przypadkiem Pan Prezes Balczun nie był szefem Gabinetu Politycznego ministra Sportu - Jacka DĘBSKIEGO? szefem gabinetu zostaje najbardziej zaufany człowiek Ministra... Dlaczego Prezes nie wspomniał o tym?
Cud! Miód! Maliny! I orzeszki! Łubudubu! Łubudubu! Niech żyje prezes naszego klubu! Niech żyje nam!!!
Jak czytam o tym fachowcu od dwuczłonowych ciężkich lokomotyw spalinowych (których Cargo niestety ale nie posiada) to mam taki odruch wymiotny... Najlepiej wychodzi mu granie na nerwach dla zwalnianych pracowników. Najlepiej było by odszedł z Cargo i wraz ze sobą zabrał bandę pokemonów i bandę gówniarzy. Zorientowani wiedzą o czym pisze.
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Aaalisha -Usunięty- Gość
Wysłany: 11-04-2009, 09:36
Jest żonaty, ma dwóch synów - dobre podsumowanie. Jakby kogoś to interesowało ;-) Może jeszcze poprosimy o rodzinne zdjęcie?
Ciekawe z czyjego polecenia znalazł sie na kolei? Praca w banku, w dodatku na stanowisku dyrektora klienta detalicznego (!) niewiele ma wspolnego z pracą na kolei. Następny pociotek jakiegoś prezesa, który kolej zna tylko ze zdjęć?
Jego szybka restrukturyzacja niestety doprowadzi lub juz doprowadziła Cargo na skraj upadłości... Zwalniać ludzi jest łatwo, gorzej ich przekwalifikować.
Jest rzeczowy, odważny, dobrze wykorzystuje obecny moment na rynku i możliwości firmy dla przeprowadzenia maksymalnych reform – dodaje Olender. Rzeczywiście potrzeba wielkiej odwagi zwalniając tyle osób, bo kto wie co może czaić sie za rogiem...
Czyżby pan prezes postanowił zainwestować w swój wizerunek? Charakterystyczne dla młodych, zdolnych i asertywnych nabytków PKP. Sukces będzie - to gwarantuję. Niewiele trzeba zrobić, by Cargo wyszło na prostą. Nie radzę jednak przesadzać z autopromocją, bo zazwyczaj kończy się to odwołaniem: Warsewicz i Terek. A w ogóle, to luzik i wesołych świąt.
Gdyby lubił jeździć na rowerze, to PR-owiec napisałby "Kolarz na kolei"? Powiedzmy, że facet amatorsko komponuje "do szuflady" - czy od razu stanowi to, że jest muzykiem?
To próba zmiany wizerunku, tak jak Prześluga chodził na Centralnym w koszulce z napisem "Nie jestem kolejarzem". Niedawno Balczun palnął o "dwuczłonowych dieslach" i teraz trzeba pokazać, że jednak się na czymś zna? A może chce zerwać ze stereotypem nudnego "profesjkonalisty" i ukazać ludzką twarz?
W artykukle sponsorowanym wazelina, aż ślisko. Zawsze mnie ciekawi, jak to jest, że takie teksty redakcja puszcza bez informacji, że jest to reklama. No, ale to pewnie od stawki zależy. A swoją drogą, ciekawe, czy opłacił z własnej kieszeni tego pismaka.
Pan prezes zdaje się być multiinstrumentalistą - gitara, bas, klawisze... Ciekawe, czy gra lepiej, niż zarządza "zasobami ludzkimi"?
Tak mi się skojarzyło - na wokalu będzie pewnie asystentka (ponoć już ex?) Kasia R., teksty utworów napisze Wnukowski... Zapowiada się mocny skład
Płyte na rynku międzynarodowym wypromuje Belinda a na krajowym Ćwikła
Skoro przyznał się do komponowania rocka, to ciekawe, co na płycie będzie - pewnie jakieś cukierkowe smęty dla bywalców solarium
No i ta informacja o żonie i 2 dzieci - czy bez rodziny nie można grać na gitarze i komponować?
Wazeliniarski artykuł, przeróbka poprzedniego "życiorysu", tradycyjnie pominięto epizod u boku zastrzelonego ministra i na poczcie...
A Olender - przedstawiciel konkurencji! - chwali Balczuna za podejmowane działania. I teraz pytanie: czy działania są rzeczywiście takie dobre, skoro konkurencja się z nich cieszy? Czy wypowiedź konkurencji można uznać za dobry znak?
Mało kto wie, że prezes PKP Cargo, Wojciech Balczun, jest członkiem zespołu rockowego o nazwie Chemia. Szef największego operatora kolejowego w Polsce gra w nim na gitarze.
Jeden z teledysków zespołu:
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Kiedy trzy lata temu obejmował stery kolejarskiego molocha, koledzy z branży finansowej pukali się w czoło. Teraz jest jednym z najbardziej rozchwytywanych menedżerów.
„Wojciech Balczun i jego ludzie przeprowadzili spółkę przez kryzys, choć kierowanie i restrukturyzacja firmy, w której jest tak wiele związków zawodowych, nie należy do łatwych zadań; mam dla szefa PKP Cargo szacunek”.
Autorem tej laurki nie jest żaden z najbliższych współpracowników Balczuna ani kumpel z rockowej kapeli Chemia, którą założył w 2007 r. Na takie słowa uznania zapracował sobie u Hansa-Georga Wernera, szefa DB Schenker Rail Polska – najgroźniejszej konkurencji, z którą jeszcze w połowie 2010 r. toczył śmiertelny bój o supremację na polskich torach.
Dobre wyniki
Uznanie w oczach rywala jest bezcenne, bo o pieszczoty w kolejarskim światku pozbawionym bon motów i zasad savoir-vivre’u nie jest łatwo. DB Schenker Rail Polska musiał jednak ustąpić pod naporem polskiego kolosa i bardzo spokorniał. Słowa Hansa-Georga Wernera, który kieruje polskim DB i zasiada w radzie nadzorczej niemieckiej centrali, świadczą o tym, kto jest numerem jeden w naszym kraju.
Po raz pierwszy od kilku lat PKP Cargo zamiast tracić, zwiększają udziały w rynku. Kiedy na dniach ogłoszą w pełni zaudytowane wyniki za 2010 r., konkurencja jeszcze bardziej zostanie w tyle.
Choć spółka ostrożnie prognozowała zysk w okolicach 40 mln zł, prawie na pewno będzie to nawet 60 mln zł. Gdyby różnice kursowe były bardziej korzystne, na plusie zapisano by nawet o 20 mln zł więcej. Cele Balczuna na ten rok są dwa: dalsze cięcia kosztów w spółce i udana prywatyzacja.
Zakończenie restrukturyzacyjnej krucjaty, czyli m.in. ostatni etap ograniczania zatrudnienia o 1,5 tys. pracowników, powinno pójść gładko. Na koniec roku PKP Cargo będą mieć ok. 23 tys. kolejarzy. Gdy do spółki wchodził Balczun, na garnuszku miał 44 tys. pracowników. Jakim cudem udało mu się ściąć o połowę zatrudnienie i jednocześnie ocalić Warszawę od najazdu rozzłoszczonych kolejarzy?
– Dla związków drzwi gabinetu prezesa zawsze stoją otworem – mówi jego bliski współpracownik. Nie ma tygodnia bez co najmniej kilku spotkań. Kiedy ważyły się losy programu dobrowolnych odejść i cięć w administracji molocha, prezes zaszywał się ze związkowymi liderami poza miastem.
– Czasami panowie znikali nawet na kilka dni. Może szef hipnotyzował ich tam swoją grą na gitarze? – żartuje jeden z pracowników PKP Cargo.
Muzyk po godzinach
Niewykluczone, bo gra na gitarze to dla Balczuna poważna sprawa. Jeszcze przed przyjściem do PKP Cargo założył zespół rockowy, do którego ściągnął muzyków znanych ze współpracy z Marylą Rodowicz czy Patrycją Markowską. Jesienią 2010 r. panowie wydali pierwszą płytę, występują w telewizji i ostro szturmują wrota show-biznesowego światka.
Co ciekawe, jeszcze w połowie roku za sterami największych kolejowych spółek siedzieli muzycy po godzinach. Przewozami Regionalnymi kierował Tomasz Moraczewski, klawiszowiec w jednym z toruńskich zespołów. Grzegorz Mędza, członek zespołu Jesionka, w którym gra na harmonijce i akordeonie, stał na czele PKP Intercity. Muzykiem po godzinach jest również Jakub Majewski, który przez niespełna pięć miesięcy kierował Kolejami Mazowieckimi. Ze stanowiskami pożegnali się już wszyscy. Wkrótce odejdzie pewnie i Balczun, ale w tym przypadku to on zadecyduje dokąd.
W branży mówi się, że Balczuna na cel wzięły już europejskie agencje headhunterskie. Polskie sukcesy na torach odbiły się na Starym Kontynencie szerokim echem. A jeszcze kilka lat temu nic nie zapowiadało błyskotliwej kariery. Obecny szef PKP Cargo był raczej menedżerem średniego szczebla. Pracował na stanowisku dyrektora sprzedaży „Trybuny Śląskiej”. Był dyrektorem biura marketingu i promocji Poczty Polskiej. Później spędził kilka lat na stanowiskach kierowniczych w PKO BP. Gdzie wyląduje za kilka miesięcy?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum