Koleje wracają na rynek wschodni. W maju, po dwóch latach przerwy, PKP Intercity wznawia połączenie z Moskwą. Na szybkie pociągi, jadące z prędkością 200 km/h, kolej potrzebuje ok. 0,5 mld zł - pisze DZIENNIK.
Cezary Pytlos: W ciągu trzech lat Intercity planuje zainwestować 1 mld zł. Na co wyda te pieniądze?
Czesław Warsewicz: Na modernizację ok. 275 wagonów oraz kupno 20 nowych, a także 10 lokomotyw.
W jaki sposób zostaną sfinansowane projekty?
Około 400 - 500 mln zł to będą środki własne firmy. Pozostałe fundusze będą pochodzić z zewnętrznych źródeł. Już mamy podpisany kredyt z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym na 50 mln euro. Prawdopodobnie zaciągniemy też kolejną pożyczkę oraz będziemy ubiegać się o środki z funduszy unijnych. Mam na myśli Sektorowy Program Operacyjny Transport na lata 2007 - 2013. Budżet tego programu na tabor to 400 mln euro.
Kiedy nastąpi finał przetargu na modernizację 270 wagonów?
Procedury przetargowe właśnie trwają i mam nadzieję, że w kwietniu nastąpi rozstrzygnięcie. W pierwszej połowie roku planujemy ogłosić dwa kolejne przetargi: pierwszy na zakup nowych 10 lokomotyw i kolejny - na 20 wagonów.
Kiedy nowe wagony pojawią się na torach?
Dostawa może nastąpić od roku do dwóch lat po rozstrzygnięciu przetargu. Natomiast modernizowane wagony będą pojawiać się sukcesywnie. W 2007 r. planujemy zmodernizować 100 wagonów.
Czy to wystarczy, żeby sprostać zagranicznej konkurencji, która zapowiada rychłe wejście na polskie tory?
Do rywalizacji z konkurencją przygotowujemy się na wielu płaszczyznach. Modernizujemy i unowocześniamy wagony, kupujemy nowe wagony i lokomotywy, inwestujemy w rozwój, podnosimy jakość usług, rozszerzamy ofertę. W perspektywie kilku lat chcielibyśmy też wprowadzić na polskie tory szybkie pociągi osiągające prędkość powyżej 200 km/h. Pracujemy nad tym, by nasza oferta nie odbiegała od tego, co swoim klientom proponują koleje zachodnie.
Ile wydacie na szybkie pociągi?
Potrzebujemy na nie ok. 500 mln zł. Zastanawiamy się, w jaki sposób pozyskać te pieniądze. Nawet jeżeli uda nam się uzyskać dofinansowanie unijne, to i tak dalsze 50 proc. musimy znaleźć na rynku.
Może na giełdzie w Warszawie?
O terminie i wielkości emisji zdecyduje Ministerstwo Transportu, nie ja. Moim zadaniem jest podnoszenie wartości spółki.
Będziecie ciąć nierentowne połączenia?
To nie jest takie proste. Sukces spółki w roku ubiegłym był efektem zwiększonej liczby połączeń oraz szukania nowych nisz. Na pozór nieopłacalne połączenia mają jednak duże znaczenie - dowożą pasażerów do innych tras. Decyzja o ewentualnym zamknięciu trasy musi być zatem rozważona pod kątem wpływu na całą siatkę połączeń. Należy uważać, żeby tnąc, nie okazało się nagle, że straci rentowność kierunek dotąd opłacalny. Do tej pory skutecznie bronimy się przed cięciami. W tym sezonie z rozkładów zniknęły tylko dwa połączenia, uruchomimy natomiast w tym roku 12 nowych. Podobne proporcje chcę zachować w przyszłorocznym rozkładzie.
PKP Intercity rusza też na Wschód. Skąd ta decyzja?
Dokładnie 27 maja, po około dwóch latach od zawieszenia, wznowimy połączenie
Warszawa - Moskwa. Rynek wschodni jest bardzo obiecujący. Wiążemy z nim duże nadzieje, bo coraz więcej osób przemieszcza się pomiędzy krajami. Latem ruszy też połączenie do Burgas nad Morzem Czarnym. Ale zamierzamy także uruchomić nowe połączenia do Berlina i Budapesztu.
Czy w rozwijaniu połączeń międzynarodowych widzicie możliwość wspólnych projektów z przewoźnikami prywatnymi?
Na razie współpracujemy z dużymi kolejami narodowymi. Nie zamykam jednak pola współpracy dla prywatnych przewoźników.
Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, to możemy być świadkami ostrej wojny o klienta...
Czekająca nas w 2010 r. liberalizacja będzie oznaczała otwarcie rynku przewozów międzynarodowych. Sumiennie się do tego procesu przygotowujemy. Nie oznacza to jednak, że teraz nie walczymy o klienta. Mamy przecież konkurencję w postaci samochodów i samolotów.
Jednak na razie wygląda na to, że przegrywacie tę rywalizację...
Nasz ubiegłoroczny 11-proc. wzrost przewozów i zysk netto na poziomie 32 mln zł świadczą o tym, że coraz większa liczba podróżujących wybiera jednak właśnie kolej. W tym roku stawiamy sobie równie ambitny cel, chcemy przewieźć 11,4 mln osób, czyli o 700 - 800 tys. więcej niż w ubiegłym roku.
Ale wciąż najwięcej pasażerów podróżuje samochodem, a linie lotnicze notują trzykrotnie wyższy wzrost przewozów niż kolej. Przecież nawet najlepsza kolej nie będzie szybsza od samolotu i tańsza od samochodu.
To stereotypy, które nie mają uzasadnienia w rzeczywistości. Jeżeli chodzi o porównywanie czasu podróży pociągiem i samolotem, nie ograniczajmy się wyłącznie do czasu przejazdu czy przelotu. Jeżeli doliczymy czas dojazdów, odprawy przed wylotem czy opóźnień startu samolotu, okaże się, że to koleją, a nie samolotem poruszamy się najszybciej. Co do samochodu natomiast, to faktycznie podróż samochodem jest tańsza, ale tylko w przypadku, gdy samochodem podróżują więcej niż trzy osoby. W każdym innym przypadku to kolej jest tańsza.
Czesław Warsewicz kieruje PKP Intercity od czerwca 2006 r.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Kierunek Moskwa.
Obawiam się, że to połączenie będzie generować duże straty. Miałam okazję przejechać się "Polonezem" dwa razy do i z Moskwy i frekwencja raczej nie powalała, a był to lipiec.
Na turystów za bardzo nie ma co liczyć, bo problemem są wizy. Sama wiem ile czasu, nerwów i pieniędzy kosztuje załatwienie wizy do Rosji - to zniechęca potencjalnych turystów, którzy mogliby zapełnić pociąg. Na Rosjan też zbytnio bym nie liczyła.
Kierunek Niemcy.
Mam wrażenie, że dla PKP IC Niemcy zaczynają i kończą się na Berlinie. Mamy dobrą siatkę połączeń międzynarodowych na E-20, za to na E-30 nie mamy NIC!
Warszawa ma kilka pociągów do Berlina i jeden do Frankfurtu/M. Kraków ma tylko EC "Wawel" do Hamburga przez Berlin i jeden nocny wagon sypialny też do Berlina. A gdzie Drezno i całe środkowo-południowe Niemcy?! Dlaczego spółka PKP IC tam nie jeździ?!
Za bezwzględnie konieczne uważam uruchomienie następujących połączeń:
Pociągi dzienne
Warszawa/Kraków - Drezno (Monachium) jako EC
Pociągi nocne
Kraków - Berlin (zlikwidowany w 2004 r.)
Warszawa/Kraków - Drezno (zlikwidowany w 2004 r.)
Aby zaoszczędzić, można zastosować kombinację.
Z Krakowa jedzie pociąg z wagonami do Berlina i Drezna. We Wrocławiu do składu włączamy wagony relacji Warszawa-Drezno. Następnie w Legnicy wyłączamy wagony relacji Kraków-Berlin, które pojadą przez Żagań i Cottbus. Wagony Warszawa/Kraków - Drezno pojadą przez Zgorzelec.
Czy to aż taka filozofia, że nie da się?
Aby zaoszczędzić, można zastosować kombinację.
Z Krakowa jedzie pociąg z wagonami do Berlina i Drezna. We Wrocławiu do składu włączamy wagony relacji Warszawa-Drezno. Następnie w Legnicy wyłączamy wagony relacji Kraków-Berlin, które pojadą przez Żagań i Cottbus. Wagony Warszawa/Kraków - Drezno pojadą przez Zgorzelec.
To byłoby fantastyczne, bo miasta Żary i Żagań miałyby połączenie z Warszawą z wirtualną przesiadką w Legnicy, wystarczyłoby tylko przejść do innego wagonu. Jak znam PKP to na pewno niedasie!
_________________ Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil na które czekamy...
Czesław Warsewicz, od dwóch tygodni prezes PKP Intercity, za główny cel stawia sobie przygotowanie kolejowej spółki do wejścia na giełdę. Śmieje się, że nazwisko Warsewicz przecież zobowiązuje. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie ekscentryka. Ma upodobanie do różowych i pistacjowych koszul oraz przykuwających uwagę krawatów. Mówi z charakterystyczną egzaltacją, używając sformułowań w rodzaju "tego wymaga ojczyzna", "takie zadania postawiło przed nami kierownictwo gospodarki", budząc niekiedy konsternację wśród rozmówców, niepewnych, czy traktuje ich poważnie, czy z przymrużeniem oka. Ale z całą pewnością z powagą traktuje swoje kolejowe plany. (...) Pytany o bilans PKP IC, odpowiada konkretnie, z zaangażowaniem, używając fachowej terminologii. O zysku netto, wartości księgowej i planowanych przychodach może rozprawiać bez końca, podobnie jak o inicjatywie "Kapliczka polska". Bo choć jego znakiem rozpoznawczym są pastelowe koszule i barwne krawaty, to wiele o Warsewiczu mówi jego niestandardowe jak na finansistę hobby. Prezesowi PKP IC marzy się powrót do tradycji polskich kapliczek. Chciałby, aby Polacy stawiali je dla upamiętnienia ważnych wydarzeń rodzinnych, np. ślubu, narodzin dziecka, pierwszej komunii. Pod domem, blokiem, nawet na balkonie. Oczywiście ogród państwa Warsewiczów w podwarszawskim Chotomowie zdobi kapliczka. - Na pomysł wpadli moi przyjaciele - mówi prezes Warsewicz. - Chciałbym, by w polskim krajobrazie to drewniane kapliczki dominowały, a nie gipsowe krasnale.
Szczytna idea i jaka polska? Kapliczka z okazji narodzin, chcin, pierwszej komunii, bierzmowania, ślubu, śmierci... kapliczka w każdym wagonie. Zapewne z tego powodu pan Warsewicz zapałał wielka miłością do kolei. No i te pastelowe koszule i krawaty z z końca lat osiemdziesiątych. Niczym na odpuście w mych rodzinnych stronach. Ale jedna kapliczka w ogrodzie pana prezesa, to chyba sknerstwo? Oj nie kocha Warsewicz Pan Boga, nie kocha miłością tak wielką, jaką deklarował, gdy mu stołek glansowali. Można jednak ten brak miłości nadrobić i uzależnić pracę w IC od kapliczki. Na zasadzie: pokaż mi swoją kapliczkę a powiem ci kim jesteś. Wtedy stanowsko prezesa PKP w zasięgu ręki.
No cóż, nie dyskutuje się o upodobaniach, dopóki są one prywatną sferą ich właściciela. Każdy Pana Boga kocha po swojemy. Jedni miłują go na codzień, całą swoją duszą inni kapliczki mu stawiają, czy Świątynię Opatrzności Bożej lub tę w Licheniu. Księgowy jednak wie, że wtedy chodzi tylko o pieniądze.
Zwracam się do wszystkich pracowników Spółki „PKP Intercity” - bez względu na przynależność związkową - którym leży na sercu przyszłość firmy, godność osobista pracowników i perspektywy prawdziwego rozwoju Spółki.
Jak Wam wszystkim wiadomo, wskutek dalszych działań braci Włodarskich i nie tylko, Spółka pozbywa się najlepszych fachowców, ludzi wartościowych.
ŻAŁOSNYM TEGO PRZYKŁADEM JEST PRÓBA POZBYCIA SIĘ DYREKTORA WOJCIECHA PARTYKI!
Dyrektor Partyka jest fachowcem, człowiekiem uczciwym, dla wielu WZOREM godnym naśladowania. Człowiekiem zaangażowaniem w swoją pracę (dla dobra Spółki i jej pracowników) co, przypłacił nawet swoim zdrowiem…
Zawsze dzielił się swoją fachową, wiedzą i kosztem swojego czasu wolnego służył pomocą wielu osobom - z pozytywnym skutkiem. W sytuacjach trudnych w pociągach, które zdążają się również w porze nocnej, zawsze można było zadzwonić do Dyrektora Partyki i skonsultować problem. Pomagał w rozwiązywaniu wielu trudnych problemów bez względu czy to było w dzień, czy w nocy. I w końcu, to Pan Dyrektor jako pierwszy, i jak nikt inny, podjął na kolei skuteczną walkę z korupcją.
Sami sobie odpowiedzcie – ale uczciwie – jaki zakres łapówkarstwa jest u innych przewoźników a jaki w naszej firmie?
Teraz na skutek działań pewnych osób, dla których ważniejsza jest polityka, od wszystkiego co dobre dla naszej Spółki, próbuję się dyrektora Wojciecha Partykę zwolnić z pracy wykorzystując nierzetelny artykuł w gazecie i program w telewizji.
Co więcej, bez obowiązującej w Spółce procedury wyjaśniającej! Mało tego, obecny prezes Czesław Warsewicz wielce się natrudził, aby wyszukać punkt w Regulaminie Organizacyjnym Spółki jako formalny pretekst do zwolnienia dyrektora Partyki. ŻEBY BYŁO JESZE BARDZIEJ GROTESKOWO, TO OWYM ZARZUTEM JEST - BRAK NADZORU PRZEZ DYREKTORA NAD DRUŻYNAMI W POCIAGACH!
Pan Prezes chyba nie do końca poznał strukturę firmy, którą zarządza, i faktyczne przełożenie kontrolne.
Sam też, od blisko roku, nie zaproponował żadnego rozwiązania, które pomogłoby w eliminowaniu patologii. Pomysł wynajęcia psychologa do sprawdzenia podatności na łapówkarstwo? Chyba nie tędy droga?!
Psycholog i owszem ale także, specjalnie dobrane szkolenia, system motywacyjny pracy, utrzymanie - zbudowanego w latach poprzednich zaufania do firmy, utożsamiania się z nią, budowanie przyjaznej atmosfery pracy oraz skuteczniejsza kontrola - to działania, które mogą pomóc rozwiązać problem. My sami, musimy też baczniej patrzeć sobie na ręce. Sobie i naszym szefom, do Zarządu włącznie. Ale w normalnej atmosferze a nie w strachu, poczuciu ciągłego zagrożenia i nieufności.
Związki zawodowe, oprócz związku Solidarność, wyraziły swój sprzeciw przeciwko takiemu traktowaniu Dyrektora Partyki, na spotkaniu z Prezesem a także na piśmie. Pan Prezes obiecał dać nam odpowiedź pisemną w ciągu tygodnia po spotkaniu. Mija jednak kolejny tydzień i brak odpowiedzi.
NATOMIAST OBECNA POLITYKA PREZESA NADAL WYWOŁUJE POWSZECHNĄ NIEUFNOŚĆ PRACOWNIKÓW DO SIEBIE NAWZAJEM, ZAMYKANIE SIĘ W SOBIE, PODEJŻLIWOŚĆ, PLOTKARSTWO, DONOSICIELSTWO, BRAK CHĘCI DO PRACY ITP.
PREZES USIŁUJE ZA WSZELKĄ CENĘ SKŁÓCIĆ PRACOWNIKÓW, ZWALNIAĆ, LUB STRASZYĆ ZWOLNIENIEM – TRAKTUJĄC ZWŁASZCZA DRUŻYNY KONDUKTORSKIE JAKO POTENCJALNYCH ZŁODZIEJI, KTÓRZY NIE DALI SIĘ TYLKO JESZCZE ZŁAPAĆ!
Dlatego też nasz Związek Zawodowy Drużyn Konduktorskich Regionu Śląskiego z siedzibą w Gliwicach podjął następujące działania ww. sprawie:
1. Obrona Dyrektora Wojciecha Partyki przed zwolnieniem z pracy, lub upokorzeniem propozycją
niższego stanowiska.
2. Zebranie dokumentacji na temat braci Włodarskich (czego nigdy nie zrobiły media), rzeczywistej jakości ich pracy w Intercity, a także ich pracy poza koleją.
3. Doprowadzenie do tego, aby Spółka szanowała swoich pracowników. Nie szukała w każdym
i to za wszelką cenę nieuczciwości a podjęła racjonalne działania eliminujące patologie. By nie stosowała prowokacji bazujących na ludzkich uczuciach (takich jak psycholog oceniający podatność na „branie”).
4. Rozważamy też przeprowadzenie akcji protestacyjnej w obronie Dyrektora Partyki oraz prawa do godności
pracowniczej.
Nasz Związek Zawodowy podjął próbę rozwiązania opisanych wyżej problemów. Ponieważ jednak Prezes Warsewicz mocno nadwerężył nasze zaufanie i nie możemy na Niego ani jego służby liczyć - postanowiliśmy wynająć renomowaną AGENCJĘ Detektywistyczną. Jej celem ma być zebranie odpowiedniej dokumentacji, wiedzy i faktów, które pomogą w rozwiązaniu problemów przedstawionych w niniejszym piśmie. (Nasza organizacja związkowa jest słynna z rozwiązań nietypowych i podejmowania się trudnych spraw z wykorzystaniem niekonwencjonalnych metod. Najważniejsze, że jest skuteczna i uczciwa, może też dlatego nie chcemy i nie robimy karier związkowo-politycznych!)
Niestety takie usługi kosztują! Ponieważ związku nie stać na pokrycie wszystkich kosztów usług agencji, prosimy tych, którzy chcą się przyłączyć do akcji wyjaśniającej problemy w Spółce, o wsparcie i wpłaty na specjalne założone do tego celu konto. Każda złotówka będzie cenna.
Zdecydowaliśmy się na założenie takiego konta, aby po akcji przedstawić Wam szczegółowe sprawozdanie - historię wpłat i wypłat, oraz rachunki od Agencji Detektywistycznej wraz z efektami jej pracy. Żadna złotówka się nie zmarnuje i nie zostanie użyta w innym celu niż pokrycie kosztów Detektywa.
Wybraliśmy Citibank Handlowy ponieważ Oddziały tego Banku znajdują się w centrach większych miast, często w pobliżu dworców kolejowych. Wpłaty w oddziałach są bez żadnych opłat. Poza tym z reguły nie ma kolejek!
Citibank Handlowy
nr konta: 911 030 001 901 098 5180 2552 012.
Wpłaty z dopiskiem: obrona spółki.
Związek Zawodowy Drużyn Konduktorskich Regionu Śląskiego
z siedzibą w Gliwicach
tel./fax. (032) 719 42 69, tel./fax. kolejowy 719 42 69
mobile: 605-239-335, 697 048 439, 697 048 353
e-mail: zwiazek.rokita@wp.pl
Podoba mi się inicjatywa drużyn konduktorskich z PKP IC. Wizerunek firmy niewątpliwie w ostatnim czasie trochę podupadł za sprawą afery łapówkarskiej rozdmuchanej przez niektóre media. Czy słusznie - nie mi to osądzać. Spółka jest mała, ludzie się znają i najlepiej wiedzą jak jest naprawdę.
Konduktorzy-łapówkarze są wszędzie, ale (co trzeba podkreślić) stanowią margines i nie można przez pryzmat procederu jednostek oceniać całej firmy, czy wszystkich konduktorów. A media, no cóż, wiadomo że lubią podkoloryzować każdą sprawę w celu wywołania taniej sensacji. Pamiętajmy, że na tym traci nie tylko PKP IC, ale całe PKP i wszyscy kolejarze, bo przeciętny pasażer nie rozróżnia tych wszystkich podziałów kolei na spółki i spółeczki. Dla takiego pasażera każdy pociąg to po prostu PKP.
Co do odwołanego dyrektora Partyki to sprawa jest jasna - bez udowodnienia przez sąd zarzucanych mu czynów przez braci Włodarskich, człowiek jest niewinny i działania prezesa Warsewicza są nieuzasadnione. Nie można odwoływać ludzi ze stanowisk tylko na podstawie plotek czy doniesień brukowców. Liczą się fakty prezesie Warsewicz poparte dowodami i dokumentami - proszę zajrzeć do wątku "Wieści z WARS-u" gdzie opublikowałam całą teczkę dokumentów nt. pana Jaje, prezesa Terka i innych i w tej sprawie jak dotąd nie kiwnął pan palcem! Natomiast w sprawie dyrektora Partyki zadziałał pan odrazu wykorzystując doniesienia brukowych mediów. Wstyd panie Warsewicz - bardzo źle to świadczy o prezesie PKP IC - spółki, która aspiruje do miana okrętu flagowego Grupy PKP. Proszę robić tak dalej, a z okrętu staniecie się wrakiem.
Pomijam już sprawę czystek kadrowych w Centrali PKP IC oraz nepotyzm w wykonaniu prezesa Warsewicza: najpierw szwagier, a potem nieudana próba wsadzenia żony do zarządu WARS-u... Marketing też bardzo podupadł w firmie, co wkrótce odbije się na wynikach przewozowych - tym proszę się zająć, a nie pierdołami jak np. psycholodzy dla konduktorów! Do psychologa chętnie wysłałabym pana, prezesie Warsewicz w celu wyzbycia się kompleksu Prześlugi, ponieważ pańskie działania w Centrali to nic innego jak próby pozbycia się wszystkich po-Prześlugowych fachowców: najpierw świetna pani Rosiek, teraz dyr. Partyka i inni... To oni postawili firmę na nogi i PKP IC zamiast strat zaczęło przynosić zyski. Proszę o tym pamiętać zbierając pochwały i premie za (cudze) wyniki!
Pomijam już sprawę czystek kadrowych w Centrali PKP IC oraz nepotyzm w wykonaniu prezesa Warsewicza: najpierw szwagier, a potem nieudana próba wsadzenia żony do zarządu WARS-u...
Nepotyzm (łac. nepos wnuk, bratanek) - faworyzowanie członków rodziny przy obsadzaniu stanowisk i przydzielaniu godności.
źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Nepotyzm
Nepotyzm - nadużycie zajmowanego stanowiska przez faworyzowanie, protegowanie krewnych albo ulubieńców. Faworyzowanie krewnych (bliskich przyjaciół) przy rozdziale stanowisk i godności.
Kumoterstwo - wzajemne popieranie się ludzi związanych przynależnością do jakiejś grupy czy pokrewieństwem, zwykle dla osiągnięcia pozycji społecznej lub korzyści materialnych, nie opierające się na ocenie wartości tych osób, lecz na fakcie znajomości. Kumoterstwo jest pojęciem nieco szerszym niż nepotyzm, gdyż dotyczy nie tylko krewnych, ale znacznie częściej przyjaciół i znajomych.
źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kumoterstwo
W centrali Ic zatrudniona została osoba odpowiedzialna za napisanie Strategii dla PKP Intercity. Strategi którą normalnie piszą wielkie firmy ma zrobić jeden człowiek , który nie mało na tym zarabia ponieważ jednocześnie jest PR menagerem. Ale cóż bywa i tak.
na marginesie
Adrianna Chibowska dostępność Rzecznika 39%
Anna Rosiek 91%
Pomijam już sprawę czystek kadrowych w Centrali PKP IC oraz nepotyzm w wykonaniu prezesa Warsewicza: najpierw szwagier, a potem nieudana próba wsadzenia żony do zarządu WARS-u... Marketing też bardzo podupadł w firmie, co wkrótce odbije się na wynikach przewozowych - tym proszę się zająć, a nie pierdołami jak np. psycholodzy dla konduktorów! Do psychologa chętnie wysłałabym pana, prezesie Warsewicz w celu wyzbycia się kompleksu Prześlugi, ponieważ pańskie działania w Centrali to nic innego jak próby pozbycia się wszystkich po-Prześlugowych fachowców...
Ostro pojechałaś po prezesie, nie ma co...
_________________ Bądź szczery, a wyzwą cię od chamów i prostaków.
Przemyśl - Rzeszów - Kraków - Katowice - Opole - Wrocław - Lednogóra, to trasa pociągu na XI Ogólnopolskie Spotkanie Młodych Lednica 2007 organizowane przez dominikanina ojca Jana Górę. Intercity zawsze tam, skąd bije natchnienie. Intercity tam, gdzie władza i pieniądze. Czy Puls Biznesu będzie propagował tę inicjatywę?
Cytuję panią Anię Rosiek z IC Forum, bo myślę, że warto:
Na marginesie..., w ubiegłorocznym Wagonie Literackim, z założenia, prawo do pokazania swojego dzieła mieli różni autorzy - książek różnych. W lipcu okazało się, ze może pojechać z nami Danuta Hubner - eurodeputowana - z promocją swojej książki. Nie muszę chyba opisywać jaka była reakcja p.o. prezesa Cz.W. - bo Pani europoseł dla IV RP była niepoprawna politycznie. I jakich trzeba było forteli, żeby "wytłumaczyć", że nie zagraża Ona ani IV RP, ani PKP IC. Pojechała!
_________________ Gdyby głupota umiała latać, LOT miałby poważnego konkurenta w postaci PKP.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum