Rozkręcamy nowy temat. Przyjrzymy się tutaj kulisom kolejowych sław. Przeanalizujemy kariery osób, które miały bądź nadal mają znaczący wpływ na PKP. Przyjrzymy się w jaki sposób wspięli się kolejowe wyżyny, komu zawdzięczają swoją karierę, kogo zdradzili, komu się sprzedali.
Kogut, Celiński, Mamiński, Wach, Wasiak i inni... Czyli członkowie zarządów spółek PKP i działacze kolejowej "Solidarności".
Temat bardzo interesujący. Podobnie jak przy wątku "Poczet prezesów, czyli władze PKP" wybraliśmy sobie nazwiska osób, których "kariery" w PKP zostaną szczegółowo opisane.
Mi przypadli: Kogut, Mamiński i Kuciński. Jeśli ktoś posiada jakieś ciekawe informacje na temat tych panów to proszę o maila.
No to zaczynamy! Dziś w kulisach sław PKP osoba nietuzinkowa - Krzysztof Mamiński.
Przeciętnemu klientowi polskiej kolei nazwisko Mamińskiego zapewne nic nie mówi. Jednak kolejarze znają go aż nadto! Ale po kolei...
Krzysztof Mamiński niewątpliwie odniósł w PKP sukces. Jednak ten sukces nie byłby możliwy bez kolejarskiej "Solidarności", której to Mamiński szefował przez kilka lat. Po rozpirzeniu PKP przez solidarnościowy rząd Buzka na spółki i spółeczki, Mamiński ze związkowca "S", z bojownika o prawa pracownicze kolejarzy nagle przeobraził się w pracodawcę walczącego ze związkami zawodowymi - stanął po drugiej stronie barykady - wskoczył na stołek członka Zarządu spółki PKP S.A., w której pełnił funkcję dyrektora d/s pracowniczych.
To właśnie za kadencji Mamińskiego w Grupie PKP zwolniono najwięcej ludzi w ramach pseudo-restrukturyzacji zatrudnienia i to właśnie przez kadrowe "rządy" Mamińskiego doszło w PKP to zachwiania równowagi pokoleniowej wśród załogi spółek PKP, gdzie średnia wieku sięga 40 kilka lat i stanowi bardzo poważny problem, o którym beton PKP woli bezczynnie milczeć zamiast przyznać się do błędów w polityce kadrowej!
Warto dodać, że stołek szefa kolejarskiej "Solidarności" po Mamińskim zajął jego bliski kolega - Stanisław Kogut, o którym więcej napiszę w styczniu. Niedługo potem Kogut został członkiem Rady Nadzorczej spółki PKP S.A. No cóż, ci bojownicy związkowi bardzo lubią przemieniać się w pracodawców.
Wiceprezesowanie w PKP S.A. to nie jedyne zajęcie Mamińskiego w tamtych latach. Otóż Mamiński był również członkiem Rady reprezentującej kolej w Branżowej Kasie Chorych Służb Mundurowych. Tę fuchę Mamiński pełnił razem ze swoimi kolesiami z kolejarskiej "Solidarniści" - Ansenem i Dulem. Jerzy Dul obecnie jest dyrektorem Oddziału Regionalnego PKP PLK we Wrocławiu. Romuald Ansen natomiast jest u szczytu władzy w strukturach kolejarskiej "Solidarności".
Po odejściu skompromitowanego rządu AWS-UW i nadejściu rządów SLD, Mamiński zjechał na boczny tor. Jednak kolesie nie dali skrzywdzić Mamińskiego - dostał stołek prezesa w kolejowej spółce "Natura Tour", zajmującą się eksploatacją kolejarskich ośrodków wypoczynkowych. Jednak zanim Mamiński został prezesem był najpierw przewodniczącym Rady Nadzorczej (członkami Rady Nadzorczej "Natury Tour" byli również, cóż za zbieg okoliczności, Ansen i Dul). Prezesowanie "Naturą Tour" to niewątpliwie niezła fucha, ale daleko poniżej aspiracji solidarucha.
Mamińskiemu było mało władzy, został więc w 2001 r. (jeszcze jako członek Zarządu PKP S.A.) przewodniczącym Związku Pracodawców Kolejowych, który zrzesza zarządy spółek Grupy PKP. A więc Mamiński to najpierw lider największego związku zawodowego w PKP, a niedługo potem szef związku pracodawców PKP. Cóż za niespotykana, zadziwiająca i wręcz trudna do ogarnięcia rozumem metamorfoza! Takie cuda to tylko w PKP są możliwe...
Obie fuchy, tzn. prezesa "Natury Tour" oraz przewodniczącego ZPK Mamiński pełni do dziś. Niedawno z okazji Święta Kolejarza Mamiński został uhonorowany odznaką "Zasłużony dla PKP LHS" - czym Mamiński zasłużył się dla LHS tego nie potrafię pojąć, ale w PKP już nic mnie nie dziwi! Zresztą Celiński - prezes PKP PLK też został odznaczony za zasługi dla LHS. Krótko mówiąc, kolesie odznaczają się nawzajem...
Nie ulega cienia wątpliwości, że Mamiński znajduje się pod parasolem ochronnym samego Wacha (obecnego prezesa PKP S.A.), któremu Mamiński doradzał, a może i nadal doradza w sprawach personalnych i pracowniczych. Ale Mamiński to przede wszystkim druga po Kogucie osoba związana z PKP i zaangażowana w sukces wyborczy partii braci Kaczyńskich. W nagrodę za te zasługi dla PiS Mamiński przymierzany był nawet do stanowiska ministra lub wiceministra infrastruktury oraz prezesa PKP Cargo.
Reasumując... Krzysztof Mamiński zasiadał w najgorszym i wielokrotnie opisywanym przez media zarządzie PKP, którego prezes Jan Janik trafił za kratki. Mamiński wiceprezesował również wtedy, gdy prezesem PKP był Celiński. Po przejęciu władzy przez SLD Mamiński miękko wylądował w "Naturze Tour", gdzie przez nikogo nie niepokojony doczekał do wyborów wygranych przez Kaczystów oficjalnie popieranych przez kolejarską "Solidarność".
Przyjrzyjmy się bliżej spółce "Natura Tour", w której od paru lat prezesuje Mamiński.
Kolejowe Przedsiębiorstwo Turystyczno-Wypoczynkowe "Natura Tour" sp. z o.o. Jest to spółka, która przejęła wszystkie należące do PKP hotele, domy wczasowe i inne dobra związane z wypoczynkiem i turystyką.
Właściciel: PKP (100 proc.). Przychody za cztery miesiące 2005 r.: 4,7 mln zł. Koszty za cztery miesiące 2005 r.: 9,5 mln zł. Strata za cztery miesiące 2005 r.: 4,8 mln zł. Zatrudnienie: ok. 300 etatów.
Kolejarze z zarządzanej przez Mamińskiego (byłego związkowca "Solidarności") "Natury Tour" stracili kolejarskie uprawnienia do ulg przejazdowych. Czyż to nie absurd nad absurdy?
W swoim raporcie audytor zewnętrzny napisał, że "Natura Tour" w okresie ostatnich lat permanentnie generowała stratę na sprzedaży, stratę na działalności operacyjnej, stratę na działalności gospodarczej, stratę brutto i stratę netto. Pod rządami Mamińskiego wartość sprzedaży spadła z 69 mln zł (2001 r.) do 40 mln zł (2004 r.). Wykorzystanie miejsc noclegowych wynosi średnio rocznie około 35 proc., co w tej branży jest katastrofą.
Mamiński zarządza "Naturą Tour" z Warszawy, choć spółka ma siedzibę w Gdańsku. Jak widać z powyższych danych, przechowalnia dla Mamińskiego kosztuje holding PKP około miliona złotych miesięcznie. 33,33 tys. zł dziennie. Ale cóż, najlepsi fachowcy w PKP muszą słono kosztować...
W roku 2002 - obejmując z rąk zwycięskich postkomunistów funkcję prezesa KPTW "Natura Tour" - prezes Mamiński obiecał, że już ten pierwszy rok urzędowania zakończy wynikiem nie gorszym niż "0". Słowa nie dotrzymał. Nie dotrzymał go w roku 2003, a także w 2004 r. Spółka przez cały ten okres generowała straty idące w miliony i nic nie wskazuje na to, aby w przyszłości cokolwiek mogło ulec zmianie.
Na koniec zobaczmy w jakich okolicznościach Mamiński wskoczył na stołek prezesa Zarządu "Natury Tour". A okoliczności są conajmniej podejrzane... Szczegóły na stronie:
http://wolnadroga.pl/index.php?s=7&n=310782
Epilog.
Mamiński to człowiek nie kompetentny! Już wcześniej można było spodziewać się, że spółkę kolejową sprowadzi na manowce. Trzeba jak najszybciej odwołać go ze stanowiska prezesa, oczywiście nie dając mu drugiego podobnego. Skoro SLD mu zaufało i został obdarowany stanowiskiem prezesa w "Naturze Tour" to trzeba sprawdzić czy nie zbratał się z postkomunistami! Bo skoro zdradził "Solidarność" to równie dobrze mógł się skumać z komuchami. Kolejarska "Solidarność" ma obowiązek wystąpienia z wnioskiem o odwołanie go ze stanowiska ponieważ zawiódł załogę a w szczególności członków kolejarskiej "Solidarności". Tymczasem sprzedajny, nieudaczny prezes najmniej liczącej się kolejowej spółki pełni funkcję prezesa Związku Pracodawców Kolejowych co zakrawa wręcz na absurd!
Następnym razem w kulisach sławy Grzegorz Kuciński - eks-konduktor, eks-szef "Solidarności" w byłym Mazowieckim Zakładzie Przewozów Regionalnych, a obecnie wiceprezes Kolei Mazowieckich. Zapraszam do lektury...
PS. Wykorzystałam materiały dostępne w internecie. Dane liczbowe pochodzą z publikacji prasowych.
Krzysztof Mamiński zasiadał w najgorszym i wielokrotnie opisywanym przez media zarządzie PKP, którego prezes Jan Janik trafił za kratki.
Zabrakło jednej istotnej informacji. Krycha nie napisała w jaki sposób Mamiński trafił do zarządu PKP.
Krzysztof Mamiński jako ówczesny przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność" zasiadał w radzie PKP. Mamiński popierał kandydaturę Janika na preseza PKP. Gdy Janik został prezesem PKP, Mamiński w nagrodę dostał stołek wiceprezesa w zarządzie PKP.
Mamiński jako członek zarządu PKP musiał wiedzieć o okrytych złą sławą wekslach wystawionych i poręczonych przez Janika, za co Janik trafił za kratki. Pytany przez dziennikarzy o te weklse Mamiński zawsze nabierał wody w usta i żądał pytań na piśmie - gdy je dostał, okazywało się nagle, że nie ma czasu odpowiedzieć.
Więcej o aferze wekslowej przeczytacie tutaj:
http://pkp.boleslawiec.pl/forum/viewtopic.php?t=1837
Czy Barbara Sosinska i Barbara Maminska to ta sama osoba a Lignowski to pupil prezesa dwojga instytucji wcisniety do Zarzadu SKM w czerwcowym przewrocie?
Możesz jaśniej? Bo albo ktoś nazywa się Sosinska albo Maminska. Question
Kobieta wychodzac za maz moze zmienic nazwisko lub nie.Pani Sosinska wystepuje w opisie zwiazanym z historia powolania prezesa Natura Tour, afera z Maminskim a wiewiorki roznie to interpretuja
Oto informacja jaką otrzymałem a własnymi kontaktami sprawdziłem.
Krzysztof Supa, znany jest na tym Forum, wspominany przeważnie negatywnie. Tym razem również popisał się. Najpierw dla przypomnienia.
Krzysztof S. był członkiem zarządu i dyrektorem ds. techniczno - eksploatacyjnych PKP Przewozy Regionalne. Po wywaleniu go ze stanowiska, tworzono dla niego różne dziwaczne synekury. Najpierw został dyrektorem pionu techniczno eksploatacyjnego, potem dyrektorem pionu handlowego. Później został dyrektorem projektu ds. bezpieczeństwa podróżnych, wówczas niepodlegał mu żaden pracownik ale nadal otrzymywał super pensję dyrektorską. Stanowiska te tworzone były dla niego wcześniej nie istniały w PKP PR.
Następnie przeniósł się do Straży Ochrony Kolei gdzie został Komendantem. Teraz jest członkiem zarządu dyrektorem ds. technicznych PKP Intercity.
Będąc dyrektorem projektu miał częste kontakty z SOK i Policją. Organizował konferencje w których pomagała mu Magdalena Klimczuk. Zatrudniona została w PKP poraz pierwszy w 2002r. a była to spółka PKP Przewozy Regionalne. Wówczas w zarządzie PKP PR był Krzysztof S. i to właśnie z jego rekomendacji otrzymała pracę w centrali PKP Przewozy Regionalne jako referent w Biurze Eksploatacji i Organizacji Przewozów. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że wówczas były zwolnienia w spółkach PKP. Zwalnianym wypłacano 20 lub 30 tys. zł brutto. Magdalena K. w momencie podejmowania pracy w PKP miała wykształcenie średnie i na krótko przed zatrudnieniem w PKP PR była bezrobotną. Jedyną szkołą jaką miała ukończoną było Liceum Medyczne w Sieradzu. Wcześniej jedynym (oficjalnym i udokumentowanym) zawodem, który wykonywała dotychchczas był zawód pielegniarki.
Wkrótce biorąc aktywnyudział w konferencjach wyjazdowych z udziałem wyżej wymienionych a także udzielając sie po konferencjach do późnych godzin nocnych,spełniając zachcianki gości otrzymała coroczny urlop szkolny i coroczne dofinansowanie do studiów zaocznych, które odbywała na kierunku pedagogika.
Następnie kiedy Krzysztof S. "przeskoczył" na stanowisko Komendanta SOK zabrał ją i zatrudnił na stanowisku Naczelnika Wydziału. Po objęciu przez Krzysztofa S. stanowiska członka zarządu w PKP Intercity Magdalena podążyła za nim i obecnie w PKP Intercity jest dyrektorem projektu z pensją ok. 8600 zł brutto + dodatki.
Krzysztof S. jak już wcześniej informowano na tym Forum to typowy aparatczyk z wykształcenia magister teologii.
Mężem Magdaleny K. jest Mariusz K. pracownik ajent WARSU mieszkają w powiecie wołomińskim.
Obecne stanowisko Magdaleny K. jest przejściowe w celu zdobycia wymaganego w konkursach doswiadczenia na kierowniczym stanowisku w zarządach społek kolejowych.
Po objęciu przez Krzysztofa S. stanowiska członka zarządu w PKP Intercity Magdalena podążyła za nim i obecnie w PKP Intercity jest dyrektorem projektu z pensją ok. 8600 zł brutto + dodatki.
Zgodnie z naukami pobranymi przez pana Krzysztofa Supę: miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Ciekaw jestem, jakim projektem zarządza pani Magdalena? Ma doświadczenie w SOK, może zatem coś z bezpieczeństwa, bo to przecież pokrewna dziedzina z pielęgniarstwem?
Zastanawiam się jeszcze, czy wykształcenie i doświadczenie zawodowe samego pana Supy ułatwi mu modernizację taboru IC. Bo to przecież huk roboty przed Euro 2012. Już widzę to Pendolino, czy co tam im się marzy.
Widzę, że PIC ma kasę u nas kierownik projektu takiej kasy nie dostaje i nie ma żadnych dodatków.
Ludzie pracowałem w administracji publicznej i widziałem różne formy kolesiostwa, ale jak przyszedłem na PKP to doznałem szoku takiego nepotyzmu i kolesiostwa na taką skalę w żadnym urzędzie nie widziałem. tu są całe kolejowe dynastie. urzędy, na których skupiają swoją uwagę media to pikuś.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum