[Pirat]

Brudna czystka

Trzęsienie ziemi, jakie minister Grabarczyk miał urządzić na kolei, to pic propagandowy. Wywaleni członkowie zarządu Polskich Linii Kolejowych objęli inne dyrektorskie stanowiska.

Gdy w grudniu ubiegłego roku na wszystkich dworcach zapanował burdel w związku z wprowadzeniem nowego rozkładu, ludzie dostawali białej gorączki, a duża część bluzgów szła pod adresem samego Tuska, Cezary Grabarczyk wydukał w mediach, że kolej zawiodła i ta sytuacja się już nie powtórzy, oraz zapowiedział trzęsienie ziemi w PKP na wszystkich szczeblach zarządzania. W ramach trzęsienia Grabarczyk odwołał swojego dotychczasowego zastępcę ds. kolei i powołał nowego - dr. inż. Andrzeja Massela.

Massel, jak powiadają nasze wiewiórki w kolejarskich mundurkach, to, owszem, dobry spec od geometrii torów (tylko czy na stołku wiceministra będzie się zajmował projektowaniem torów?), ale przede wszystkim dobry kumpel prezesa spółki PKP Polskie Linie Kolejowe Zbigniewa Szafrańskiego. PLK są odpowiedzialne za kładzenie szyn, puszczanie po nich pociągów i układanie rozkładu jazdy. W Zakładzie Linii Kolejowych w Gdyni ciągle są żywe opowieści, jak to dr inż. Massel straszył pracowników swoim kolegą Szafrańskim, ponieważ zakład chciał mu naliczyć kary za przekroczenie terminów przygotowania studium dotyczącego modernizacji linii E65 na odcinku Warszawa Wschodnia-Gdańsk-Gdynia, którego był współautorem.

Grabarczyk w trakcie trudnych, przykrych rozmów wraz ze swoim nowym wiceministrem ustalili, kto się na kolei nie sprawdził i kogo należy posunąć. Oszczędzono Szafrańskiego, który powinien polecieć ze stołka w pierwszym rzucie. Zamiast niego wybrano cztery ofiary zastępcze, tj. czworo członków zarządu.

Paweł Dziwisz jest bezpośrednio związany z łódzką Platformą Obywatelską. Do zarządu PLK trafił z tzw. listy Grabarczyka. Wcześniej na kolei nie pracował ani minuty. Powierzono mu sprawy ważne - inwestycje. Szło mu słabo, co każdy widział gołym okiem. W 2008 r. (jeszcze przed Szafrańskim i Dziwiszem) PLK wydała na inwestycje 3,2 mld zł, w 2009 - 2,7, a w 2010 - 2,6 mld zł. Czy takiego fachowca można pozbyć się z kolei na amen? Oczywiście, że nie. Dziwisz zostanie więc w PLK. Trafi na stanowisko dyrektora przebudowy węzła kolejowego w Łodzi. Aglomeracja łódzka (grubo ponad milion mieszkańców) jest jedyną w Europie, która nie ma połączenia kolejowego wychodzącego na południe. Można ryzykować stwierdzenie, że ma najgorszy w Europie system połączeń kolejowych. Realizacja tej inwestycji już raz - w połowie roku 2010 - była zagrożona przez brak kasy. Co ciekawe, choć budowa jest w Łodzi, Dziwisz jest z Łodzi, ma tam mieszkanie i wydawałoby się zupełnie naturalne, aby na miejscu pilnował budowy, to biuro urządzają mu w Warszawie. Aby ten kompetentny człowiek był bliżej zarządu. Na miejscu pozostanie dotychczasowy dyrektor projektu, którego zdegradowano do zastępcy Dziwisza.

Katarzyna Janio była w zarządzie Polskich Linii Kolejowych także z rozdania Grabarczyka. Zajmowała się sprawami finansowymi. Wcześniej pracowała m.in. w telewizji. Najpierw w ośrodku w Łodzi jako zastępca dyrektora ds. ekonomicznych, a potem jako pani od finansów w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Prokuratura cały czas bada, czy pani Janio nie nadużyła uprawnień oraz czy przez brak należytej kontroli nie doszło do nadużyć przy rozliczeniach. Prawdę powiedziawszy, wpływ Janio na wdrożenie rozkładu jazdy w grudniu 2010 r. był żaden, zwłaszcza że do zarządu PLK została powołana ostatniego dnia sierpnia 2010 r. No, ale jako się rzekło, kogoś ludowi na pożarcie trzeba było rzucić. Czy koleżanka Grabarczyka z Łodzi całkowicie wypadnie z grupy PKP, czy też zostanie dyrektorem biura zarządu spółki PKP Intercity, to się jeszcze nie rozstrzygnęło.

Dwaj kolejni "posunięci" członkowie zarządu PLK, czyli Zbigniew Zarychta, odpowiedzialny za rozkład, i Krzysztof Groblewski, ds. utrzymania infrastruktury, to aż trudne do uwierzenia, akurat kolejarze z dużym stażem, bo jeden zaczynał karierę od kontrolera ruchu, a drugi od torowego. Też im krzywdy nie zrobiono. Zarychta został dyrektorem Zakładu Linii Kolejowych w Szczecinie (sam jest z Koszalina, wrócił więc prawie na stare śmieci). Dotychczasowy dyrektor został jego zastępcą. Groblewskiego powołano zaś na stanowisko dyrektora Centrum Realizacji Inwestycji. Dotychczasowy dyrektor został jego zastępcą. Na marginesie dodajmy, że powołane w styczniu 2010 r. przez PLK Centrum Realizacji Inwestycji wydłużyło drogę w podejmowaniu decyzji o drugie tyle. Od 1 marca nowy rozkład jazdy. Pociągów będzie mniej, te, co zostaną, będą jeździły wolniej. Za to pasażerowie zapłacą więcej za bilety.

Waldemar Kuchanny

źródło: Tygodnik "NIE"

[Arek]

Nowa-stara twarz w PKP PLK

Z PKP wylecieć się nie da? 31 stycznia posadę w zarządzie spółki PKP Polskie Linie Kolejowe stracił Paweł Dziwisz, łodzianin i dobry znajomy ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Ale wylądował mięciutko. Już w lutym został dyrektorem projektu modernizacji Łódzkiego Węzła Kolejowego w... Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK.

Co ciekawe, gdy PKP PLK informowało o zmianach w zarządzie, to z komunikatu wynikało, że ''Rada Nadzorcza dokonała oceny działalności Zarządu PKP PLK SA w 2010 r., w szczególności zaawansowania przygotowania zadań inwestycyjnych (...)'', i że w wyniku tej oceny rezygnację złożył Paweł Dziwisz, który w zarządzie odpowiadał za inwestycje.

Ale gdy dopytujemy Krzysztofa Łańcuckiego, rzecznika PKP PLK, jak to się stało, że Dziwiszowi znów powierzono ważną funkcję dyrektorską, okazuje się, że łodzianin odszedł z zarządu dlatego, że zmniejszono liczbę jego członków, a poza tym... dostał list pochwalny od Rady Nadzorczej PKP PLK.

''Rada Nadzorcza PKP PLK SA przesłała na ręce Pana Pawła Dziwisza podziękowania za dotychczasową pracę na rzecz rozwoju spółki. Rada Nadzorcza wyraziła nadzieję, że jego dalsza kariera zawodowa będzie związana z sektorem kolejowym. Szczególnie wysoko Rada Nadzorcza oceniła konstruktywną współpracę Pawła Dziwisza z wykonawcami zewnętrznymi i osobisty nadzór nad wykonaniem inwestycji. Zarząd PKP PLK SA i kierownictwo Centrum Realizacji Inwestycji są przekonane, że łódzkie inwestycje kolejowe będą przebiegały sprawnie pod nadzorem Pana Pawła Dziwisza'' - czytamy w nadesłanej nam odpowiedzi.

Paweł Dziwisz niegdyś był kojarzony z prezydentem Jerzym Kropiwnickim. To za jego kadencji był prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji.

Jest absolwentem Politechniki Łódzkiej, ma bogate CV, ale mówi się, że jego atutem jest zaufanie Cezarego Grabarczyka. Podczas niedawnej konferencji, na której SLD pokazało skład tzw. spółdzielni Grabarczyka, Dziwisza wymieniano w absolutnej czołówce spółdzielców. Były członek zarządu PKP PLK należy do Platformy Obywatelskiej w Łodzi. Przed czterema laty był nawet kandydatem z jej list do Sejmu. Z piętnastej lokaty zdobył ponad 2,1 tys. głosów.

Komentarza Pawła Dziwisza do jego kariery w PKP nie udało nam się uzyskać.

Marcin Darda

źródło: Dziennik Łódzki