Wysłany: 23-03-2011, 15:07 Nowy prezes PKP Intercity
Janusz Malinowski nowym prezesem PKP Intercity, Tadeusz Matyla w zarządzie
Dotychczasowy członek zarządu, dyrektor techniczny PKP Intercity Janusz Malinowski został prezesem PKP Intercity. Do tej pory stanowisko to piastowała na zasadzie pełniącej obowiązki Lucyna Krawczyk, członek zarządu przewoźnika, dyrektor finansowa. - Do zarządu PKP Intercity wejdzie także Tadeusz Matyla - poinformował "Rynek Kolejowy" Łukasz Kurpiewski, rzecznik prasowy PKP SA.
Pod koniec stycznia z funkcji prezesa PKP Intercity zrezygnował Grzegorz Mędza, który sprawował ją 7 kwietnia 2010 r. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PKP Intercity powierzyło pełnienie obowiązków prezesa zarządu spółki Lucynie Krawczyk, dotychczasowej członek zarządu – dyrektor finansowej.
Janusz Malinowski został powołany do składu PKP Intercity na początku lutego, na miejsce dotychczasowego członka zarządu - dyrektora technicznego, Dariusza Fidyta. Przed objęciem funkcji członka zarządu PKP Intercity był wicedyrektorem biura strategii. Jest absolwentem Politechniki Radomskiej i Warszawskiej.
Przetasowania kadrowe w PKP Intercity spowodowane były chaosem, jaki zapanował na kolei pod koniec zeszłego roku w związku ze zmianą rozkładu jazdy. Janusz Malinowski jak dotąd zajmował się głównie sprawami związanymi z problemami taborowymi spółki. Negocjował także z Alstomem warunki zakupu przez przewoźnika składów Pendolino. - Sytuacja taborowa PKP Intercity jest obecnie trudna. Dokonywałem analizy, jak sytuacja taborowa wyglądała w momencie wdrożenia rozkładu jazdy w grudniu i jak wyglądała na koniec stycznia br. Nie jest tajemnicą, że występowały braki zarówno w odpowiedniej liczbie wagonów jak i lokomotyw. Dla pokrycia zapotrzebowania dobowego brakowało ok. 30 proc. lokomotyw o prędkości 140-160 km/h - mówił niedawno RK Janusz Malinowski.
- Obecnie każdego dnia w pociągach kursuje o 100 wagonów więcej w porównaniu do grudnia ubiegłego roku. Zwiększenie ilości dostępnych wagonów wynika: Po pierwsze z wprowadzenia zmian w gospodarce taborowej – wróciliśmy do sprawdzonych zasad, a mianowicie wagony mają przypisane swoje stacje macierzyste, a zatem i gospodarza. Po drugie, ustąpiła zima i w związku z tym zmalała liczba nieplanowych wyłączeń wagonów - mówił RK Malinowski, jeszcze jako członek zarządu ds. technicznych PKP Intercity.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Podróżny pamiętaj! Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją. (S. Bareja)
T.Matyla jest emerytem od 4 lat (z przerwami na dyrektorzenie jako dyrektor ds. projektu). Tak to właśnie jest w PKP. Dyrektorzy i naczelnicy w spółkach kolejowych zwalczają zdolniejszych konkurentów za pomocą podkładania świni i mobbingu aż nagle okazuje się, że brakuje wykwalifikowanego personelu i trzeba sięgać po emerytów. Potem zatrudnia się na stanowiskach „mendadżerskich” młodszych debilowatych, którzy najlepiej co potrafią robić to być pokornymi i przymykać oczy na przekręty starszych. Mają jedyną zdolność -ustawić się zgodnie z kierunkiem politycznego powiewu wiatru, nigdy pod wiatr.
Pomimo tego jest szansa, że zostaną wywaleni wszyscy ci indolenci, którzy zostali mianowani dyrektorami przez G. Mędzę. Może Małgośka S. wreszcie poszuka sobie pracy takiej do jakiej ma predyspozycje...
Do wywalania jest jedna pani dyrektor w IC -dyrektor wykonawczy (wyjebawczy) z rodowodem z burżujskiej PO. To ona rządzi personaliami. Dobrze, że w PR nie ma jeszcze takiego stanowiska. Wtedy to byłby Meksyk
Pekapiarze nie lubią robić zmian. Jeśli kogoś odwołują to zaraz robią dla niego stanowisko dyrektora ds. projektu albo robią z niego głównego specjalistę z pensją dotychczasową czyli dyrektorską.
Spoglądam na stronę internetową PKP Intercity i zauważyłem, że od pewnego czasu brakuje członka zarządu ds. strategi. Wiem, że Anglik został zastąpiony kolesiem Grabarczyka z Łodzi. Rynek Kol. podał 22 lutego br., że Jan Raczyński z KDP został członkiem zarządu - dyrektorem ds. strategii.
Czy coś wiecie dlaczego IC ukrywa jego nazwisko ? Czy może zanim zdążył rozpakować walizkę został wywalony.
Janusz Malinowski pokonał byłego szefa KGHM Krzysztofa Sędzikowskiego i Jacka Prześlugę, kreatora medialnego sukcesu Janusza Palikota - pisze "Dziennik Gazeta Prawna", opisując kulisy zatrudnienia na stanowisku nowego prezesa PKP Intercity. Świeżo upieczony szef przewoźnika określany jest jako "skuteczny technokrata" i "szara eminencja kolejowej centrali".
Za nowym dyrektorem technicznym stanął również personel spółki, bo jak twierdzą nasi rozmówcy z firmy, Janusz Malinowski od razu uznany został w PKP Intercity za swojego człowieka, a nie prezesa przyniesionego w teczce.
Jeden z wysokich pracowników przewoźnika mówi, że w takich molochach jak PKP Intercity przychylności tzw. średniego szczebla nie można przecenić. Dla Malinowskiego ludzie chcą pracować, bo szanują jego branżową wiedzę. Dyplomami ze świata biznesu nikomu się tutaj nie zaimponuje.
Za powierzeniem Januszowi Malinowskiemu najwyższego stanowiska w spółce zaczęło przemawiać coraz więcej argumentów. Przeważył ten: nowy prezes PKP Intercity był jednym z głównych negocjatorów, którzy prowadzili rozmowy z Alstomem w sprawie zakupu składów Pendolino.
Andrzej Massel potwierdza, że Malinowski nie był kandydatem pierwszego wyboru, ale zapewnia, że wybór nie jest przypadkowy. – Postawiliśmy na człowieka najpewniejszego, którego zadaniem numer jeden jest postawić spółkę na nogi i przywrócić jej zaufanie pasażerów – mówi „DGP” Andrzej Massel.
Lil_Peter, na miano "betona" trzeba sobie zasłużyć. Jego poprzednik z pewnością był betonem, bo zlikwidował wiele połączeń dalekobieżnych. Testem dla obecnego prezesa PKP IC będzie czerwcowa korekta rozkładu jazdy.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 25-03-2011, 19:02
Myślisz, że do czerwca zmieni się coś na lepsze? Przecież w PKP IC są gigantyczne zaniedbania. Ja z oceną prezesury nowego sternika w PKP IC wstrzymam się przynajmniej do końca roku, kiedy Malinowski będzie miał za sobą dwie korekty i zmianę rozkładu jazdy.
Moim zdaniem nowy prezes nic nie zrobi do czerwca, w taki krótkim czasie nie wpłynie na firmę, która ma olbrzymie długi, zaniedbania i wewnętrzny bałagan. Ja myślę, że dopiero go ocenimy, jak wejdzie nowy rozkład jazdy. Dajmy mu trochę czasu.
Jakie powinny być pierwsze kroki nowego prezesa PKP Intercity? – analizuje na blogu Barbara Małyska.
No i PKP Intercity doczekało się. Ma nowego prezesa. Nowego, ale trochę już ze spółką oswojonego, bo od dwóch niemalże miesięcy zajmował się w niej sprawami taborowymi. Tylko czy to dobrze wróży dla spółki?
Tabor to była ostatnio pięta achillesowa spółki. Zima wykluczyła z obiegu kilka supernowoczesnych Eurosprinterów (u nas zwanych „Husarzami”), które ponoć nie dawały sobie rady z mrozami, w odstawkę musiała pójść też część wagonów, które nie miały przeprowadzonych napraw rewizyjnych.
Do pokrycia dziennego zapotrzebowania brakowało ok. 30 procent lokomotyw, które mogłyby poprowadzić pociągi z prędkością 140-160 km/h.
To spowodowało, że pociągi się spóźniały czy przyjeżdżały nie w takim składzie jak powinny: brakowało wagonów, w których podróżni mieli wykupione miejsca, a czasem zamiast bezprzedziałowego (bardziej pojemnego) podstawiano stary przedziałowy.
Od lutego, kiedy do spółki dołączył Janusz Malinowski jako członek zarządu ds. taboru, sprawy zaczęły się nieco prostować. I, jak zapewniał niedawno wiceminister infrastruktury Andrzej Massel, praca pana Malinowskiego zaczęła przynosić rezultaty.
Tylko czy jest to rezultat rzeczywistych zmian w zarządzaniu taborem spółki, czy może fakt, że ostra zima zdaje się być dziś tylko słabym wspomnieniem? Czas, a może już czerwcowa korekta rozkładu jazdy, pokaże.
Teraz przed nowym prezesem stoi ogrom wyzwań, nie tylko w związku z brakami taborowymi. Wielu fanów kolei jako podstawę wskazuje konieczność wprowadzenia naprawdę ciekawych promocji, które z powrotem przyciągną klienta na kolej czy chociażby możliwość zakupu wszystkich biletów przez Internet (oczywiście ze zniżką).
Jedną z bardziej palących spraw zdaje się być jednak kwestia rozszerzenia oferty PKP Intercity. Dziś – po licznych cięciach – spółka uruchamia stosunkowo niewiele połączeń, co powoduje, że w niektórych regionach kraju transport kolejowy jest mocno zmarginalizowany, a w wiele innych miejsc (patrz chociażby brama w Bieszczady – Zagórz), kolej w ogóle nie dociera. Z reguły przy takich okazjach pojawia się pytanie o opłacalność takich połączeń czy dostępność taboru. Wielu malkontentów zapewne powie „nie da się”. Ale może jednak „da się”, panie prezesie?
źródło: KOW
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum