Kolej traci na nieruchomościach, z których nie korzysta. A powinna zarabiać - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Sporo zastrzeżeń dotyczy oddziału PKP w Poznaniu.
NIK sprawdziła, co PKP robią z gruntami, które nie są im już potrzebne do kolejowej działalności. Raport obejmuje lata 2009-2010. Wyniki kontroli są bardzo krytyczne dla kolejarzy. Izba zarzuca im, że nie potrafią wykorzystać zbędnych nieruchomości na cele komercyjne (np. wynajmując je sklepom lub innym firmom) i uregulować ich stanu prawnego.
Tylko w latach 2009-2010 koszty utrzymania zbędnych nieruchomości były aż o 263 mln zł wyższe niż przychody z ich wynajmu i sprzedaży. - W efekcie obsługa kolejowego długu obciąża budżet państwa, czyli spada na podatników - podkreśla Paweł Biedziak z NIK.
Sporo miejsca poświęcono w raporcie oddziałowi gospodarowania nieruchomościami PKP w Poznaniu (zarządza kolejowymi obiektami w woj. wielkopolskim i lubuskim). Początkowo kontrolerzy wystawili mu negatywną ocenę. Później - po interwencji kolejarzy - zmienili ją na pozytywną, ale z licznymi uwagami. W raporcie wymieniają cały szereg nieprawidłowości:
- Kolej zbyt tanio wynajmowała plac przy ul. Towarowej w Poznaniu (na terenie tzw. Wolnych Torów), przeznaczony na garaże. W zeszłym roku naliczała czynsz 0,55 zł za m kw. To kilka razy mniej niż np. minimalna stawka w tej strefie ustalona przez miasto (3,25 zł), nie wspominając już o cenach rynkowych. Zdaniem NIK tylko przez dwa lata kolej straciła na tym 89 tys. zł.
- Pięć razy zdarzyło się, że przedsiębiorcy korzystali z kolejowych nieruchomości, choć nie mieli podpisanej umowy. W trzech przypadkach trwało to ponad dziewięć miesięcy! NIK przytacza przypadek firmy ze Zbąszynka, która wynajmowała od PKP biura i magazyny. W 2008 r. odmówiła podpisania nowej umowy i... płaciła czynsz według starej, która już dawno wygasła. Trwa to do dziś.
- Kolejarze w Poznaniu nie zawsze radzą sobie ze ściąganiem należnych im pieniędzy. Pod koniec 2009 r. przedsiębiorcy zalegali im blisko 16 mln zł, z czego większość stanowiły zaległości starsze niż rok. Kolej co prawda wysyłała wezwania do zapłaty i zgłaszała firmy do Krajowego Rejestru Długów - ale w większości przypadków nie zdołała odzyskać pieniędzy do zakończenia kontroli.
- Kolejarze nie dotrzymywali terminów w przetargach. Spóźniali się z ogłoszeniami lub w ogóle nie publikowali ich we wszystkich wyznaczonych miejscach.
- Wiele nieruchomości ma nieuregulowany status prawny - dotyczy to około 30 proc. budynków kolejowych i aż 90 proc. gruntów.
- Do tego NIK wytyka zaniedbania budowlane, również w zakresie bezpieczeństwa obiektów.
Co na to wszystko kolejarze? Tłumaczą, że spora część zbędnych gruntów to po prostu zamknięte linie kolejowe, które ciężko zagospodarować. A bezumowne korzystanie z nieruchomości? - Mamy kilka tysięcy umów. Zdarza się, że klient nie zgadza się z naszą propozycją przedłużenia i musimy negocjować. Oczywiście nie korzysta wtedy z obiektu za darmo, tylko płaci według dotychczasowych stawek. Przepisy to regulują i dopuszczają - tłumaczy Grzegorz Tomaszewski, wicedyrektor oddziału gospodarowania nieruchomościami PKP w Poznaniu.
Jednak koszt wszystkich zaniedbań w całej Polsce - w tym potencjalne przychody, których kolej nie uzyskała - to według wyliczeń kontrolerów ponad 2 mld zł!
Raport trafił do władz PKP i do ministra infrastruktury. Teraz kolejarze powinni zastosować się do zaleceń kontrolerów. Za dwa-trzy lata NIK chce powtórzyć kontrolę.
W Poznaniu wicedyrektor Tomaszewski obiecuje poprawę: - Przyjmujemy zalecenia NIK i chcemy je realizować. Mamy już nowy system, który szybciej wskazuje, które umowy wkrótce się kończą. Chcemy zagospodarowywać kolejne nieruchomości. Liczymy m.in. na Wolne Tory, których atrakcyjność dodatkowo podniesie nowe centrum komunikacyjne.
Jak wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli, ponad 60 proc. działek, które należą do wrocławskiego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP SA, leży odłogiem, a przecież nieruchomości mogłyby zarabiać na siebie. Również nieciekawie jest z wykorzystywaniem dworców – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Wrocławski Oddział Gospodarowania Nieruchomościami do września 2010 roku wydzierżawił, sprzedał lub wynajął tylko 38 proc. swoich działek (tylko niezabudowanych). Jeśli chodzi o dworce, to wykorzystywane one były tylko w 70 proc. Łącznie 400 tys. metrów kwadratowych budynków nie jest wykorzystywanych.
Kontrola NIK wykazała, że są przypadki bezumownego korzystania z nieruchomości należących do kolei. Takie formy bezumownego wynajmu dotyczą łącznie 67 tys. m. kw. powierzchni. Wielu spośród przedsiębiorców wynajmujących lokale bez umowy, było zadłużonych w PKP SA na łączną kwotę 1,5 mln zł. Nawet w centrum Wrocławia kolejarze wynajmowali lokale bez umów. Według raportu, takie działania mogą powodować sytuacje korupcjogenne.
W wyniku kontroli ośmiu dworców okazało się, że ponad połowa ich powierzchni jest niewykorzystana. Również negatywnie oceniono działania windykacyjne kolei w stosunku do dłużników. Łączna kwota zaległości w płatnościach to 73 mln zł.
PKP SA odpiera zarzuty. Bartłomiej Sarna z Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami we Wrocławiu twierdzi, że raport jest fragmentaryczny.
Wrocławski Oddział Gospodarowania Nieruchomościami do września 2010 roku wydzierżawił, sprzedał lub wynajął tylko 38 proc. swoich działek (tylko niezabudowanych). Jeśli chodzi o dworce, to wykorzystywane one były tylko w 70 proc.
Straszne! Jakby autor tego artykułu zadał sobie trochę trudu i zamiast czytać w komputerze raport NIK-u (po swojemu go w pogoni za sensacją interpretować) przeszedł się z Placu Solnego aż do ulicy Dyrekcyjnej (dla spokoju sumienia pomijając Dworzec Główny) i za wiaduktem kolejowym skręcił w lewo, i popatrzył mędrca okiem jakie działki stoją odłogiem, to może zrozumiałby, dlaczego nikt nie chce ich kupić albo wydzierżawić. Inwestorów interesuje to, co może przynosić zyski. A więc przede wszystkim budownictwo mieszkaniowe, biurowce. Niewielu jest chętnych, by postawić fabrykę. Zresztą, proponuję zajrzeć na pierwszy lepszy portal z ofertami o nieruchomościach, by dowiedzieć się jak długo domy się sprzedają i ile w samym Wrocławiu ich jest. Najczęściej ogłoszenia wiszą tam latami.
Wynajem powierzchni na dworcach - ta informacja dotyczy chyba tylko Wrocławia? 70% wykorzystania nie ma żaden dworzec poza tą aglomeracją, nawet w Opolu. Bo dworce na prowincji nikomu klientów nie zapewniają. Można by powiedzieć, że kółko się zamyka. Tylko w którym miejscu to wszystko się zaczęło? - Wtedy, gdy Krzysztof Celiński wystąpił o zgodę do ministra Syryjczyka na zamknięcie 1028 km linii kolejowych, czy trochę wcześniej, gdy kolej w okresie transformacji ustrojowej stała się tej transformacji ciężarem? A może dworce dobijają przewoźnicy, którym wystarczają tylko perony? Dobrze, że perony są potrzebne, bo można by obniżyć koszty wyposażając konduktorów oprócz kas fiskalnych również w schodki.
NIK o wykorzystaniu nieruchomości kolejowych na cele komercyjne
Pomimo upływu 10 lat od rozpoczęcia restrukturyzacji polskich kolei, większość nieruchomości zbędnych dla transportu kolejowego wciąż nie została zagospodarowana. Ponad 40 tys. działek oraz 36 tys. budynków nie tylko nie przynosi zysków, ale co roku generuje niepotrzebne wielomilionowe koszty. Znaczny majątek PKP SA pozostaje niewykorzystany, a oddłużaniem kolei wciąż obciążany jest budżet państwa.
PKP SA dysponuje znaczną liczbą nieruchomości i działek, które są zbędne dla działalności spółki. Dzięki pieniądzom uzyskanym z ich wynajmu lub sprzedaży koleje mogłyby uregulować swoje zadłużenie, sięgające ok. 4-5 mld zł. Działania PKP SA w tym zakresie były jednak nieefektywnie i niewystarczające - przeważająca część niepotrzebnych dla funkcjonowania firmy nieruchomości wciąż pozostaje niewykorzystana. Kolejom nie udało się także wydzierżawić ponad 60 proc. powierzchni dworców, zbędnej z punktu widzenia obsługi pasażerów.
Nieruchomości i działki zamiast pomóc spółce w procesie oddłużania, stały się dla niej źródłem dodatkowych kosztów. W latach 2009-2010 (do 30.09) koszty utrzymania nieruchomości przeznaczonych na cele komercyjne przewyższyły o ponad 263 mln zł przychody uzyskane z ich zagospodarowania.
Spółka miała problem z komercyjnym zagospodarowywaniem swojego majątku przede wszystkim z powodu nieuregulowanego stanu prawnego części kolejowych nieruchomości. W wielu przypadkach brak prawa do wieczystego użytkowania uniemożliwiał PKP SA skuteczne działania. Do czasu zakończenia kontroli spółce nie udało się dokończyć inwentaryzacji mienia. Zespół, który miał to zrobić, nie zakończył prac mimo 4 lat funkcjonowania. Zarząd PKP SA nie miał więc pełnej wiedzy o tym, jakie składniki mienia może przeznaczyć do zagospodarowania na zasadach komercyjnych, a jakie powinien przekazać innym spółkom. NIK stwierdziła także, że w PKP SA nie było jednolitych zasad wynajmu nieruchomości. Stwarzało to - poza bałaganem - możliwość do występowania mechanizmów korupcjogennych. Zastrzeżenia Izby budzą stwierdzone przypadki bezumownego korzystania z kolejowych nieruchomości oraz przypadki, kiedy PKP SA nieskutecznie ściągała opłaty czynszowe od najemców. Kontrolerzy zwrócili uwagę, że wobec części zalegających z opłatami kontrahentów, spółka nie podejmowała przewidzianymi wewnętrznymi procedurami działań. Zdarzały się także przypadki, w których dotychczasowi najemcy, pomimo zakończenia umowy, nie zwalniali zajmowanych obiektów.
NIK zwraca również uwagę, że w skuteczniejszym wykorzystaniu mienia kolejowego przeszkodą okazywały się zbyt sztywne przepisy. Prawo o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych nakazywało PKP SA zastosowanie przede wszystkim drogi przetargowej, także w przypadku sprzedaży nieruchomości cieszących się niewielkim zainteresowaniem. W wyniku tego na 1151 postępowań przetargowych, zorganizowanych w badanym okresie, jedynie w 150 przypadkach w ogóle wpłynęły oferty od potencjalnych nabywców.
Nie powiódł się także projekt PKP SA budowy osiedla mieszkaniowego na terenach kolejowych w centrum Warszawy. Tu na przeszkodzie stanął brak miejskich planów zagospodarowania przestrzennego terenów, na których miało powstać osiedle. W związku z tym miasto odmówiło wydania koniecznej dla rozpoczęcia prac decyzji o warunkach zabudowy.
PKP SA poniosła też konsekwencje kilkumiliardowego zadłużenia. Bywały przypadki, że koleje nie miały pełnego prawa do dysponowania swoimi nieruchomościami - czasami bardzo atrakcyjnymi z biznesowego punktu widzenia - ponieważ Skarb Państwa ustanowił na nich hipoteki, zabezpieczając swoje interesy w związku z poręczeniem spłaty zaciągniętych przez spółkę kredytów lub wykupem wyemitowanych przez nią obligacji.
UWAGA: Raport przesłany do Sejmu posłom - na podstawie przepisów ustawy o NIK - zawiera komplet informacji, natomiast raport (załącznik) przeznaczony dla mediów - na podstawie przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej - nie zawiera fragmentów zabezpieczonych na podstawie postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie, Wydział IV Cywilny (s.24-25)
Wyniki kontroli NIK mówią nam nieco o PKP i pokazują czego nie wiemy, a moglibyśmy i powinniśmy wiedzieć. Z raportu możemy jednak dowiedzieć się sporo i o innych instytucjach, w tym o samym NIK.
Najwyższa Izba Kontroli ogłosiła częściowo ocenzurowaną „Informację o wynikach kontroli wykorzystania nieruchomości kolejowych na cele komercyjne, niezwiązane z prowadzeniem ruchu kolejowego”. Największą karierę medialną zrobił właśnie fakt utajnienia (przez sąd) części dotyczącej warunków ugody zawartej przez PKP z jednym z partnerów handlowych. W cieniu pozostały natomiast inne smakowite kąski z dania zaserwowanego przez NIK. Poniżej omawiam te, które szczególnie zasługują na zaistnienie w debacie publicznej.
Na wstępie należy przypomnieć, że w ramach rozpoczętej w 2001 roku restrukturyzacji Przedsiębiorstwa Państwowego PKP utworzono spółkę PKP S.A., która przejęła całość jego praw i obowiązków, w tym i całość zadłużenia (stan zadłużenia długoterminowego PKP S.A. na koniec 2008 r. wynosił ok. 5,3 mld zł, a Grupy PKP – ok. 6,8 mld zł). Kolejowe długi miały zostać spłacone „w drodze zagospodarowania przez PKP S.A. przejętego mienia, w tym przede wszystkim w wyniku sprzedaży i oddania do odpłatnego korzystania majątku zbędnego do prowadzenia działalności produkcyjnej”. Kontrola NIK miała na celu zbadanie czy ta operacja się powiodła.
Stan posiadania PKP
Jednym z zarzutów postawionych przez NIK jest niezakończenie inwentaryzacji majątku nieruchomego PKP. I już w tym miejscu rodzi się pierwsze pytanie. W różnych miejscach raportu pojawiają się różne dane dotyczące wielkości tego majątku, tak jakby autorzy nie mogli się zdecydować czy PKP posiada 103, 104 czy 105 tysięcy nieruchomości gruntowych o łącznej powierzchni od 104,3 tys. ha do ponad 105 tys. ha. Podobnie, raz pojawia się informacja, że PKP dysponuje 35 tys. budynków o łącznej powierzchni 6183 tys. m2, a w innym miejscu jest mowa o ponad 40 tys. budynków. Czy różnice są wynikiem braku wspomnianej inwentaryzacji, czy też odzwierciedlają stan posiadania z różnych momentów kontroli (kontrola obejmowała rok 2009 i pierwsze dziewięć miesięcy 2010 roku), czy też są skutkiem niechlujstwa – trudno dociec. W każdym razie wygląda to niepoważnie i nie powinno mieć miejsca w dokumencie NIK (a jeśli różnice są celowe to powinny zostać omówione).
Wracając do ciekawych wniosków, z raportu wynika, że:
1. Około 33 tys. nieruchomości gruntowych o powierzchni 25,3 tys. ha, nie posiadało uregulowanego stanu prawnego. Oznacza to, że w przypadku jednej trzeciej wszystkich nieruchomości PKP (około 25% areału) nie można na podstawie księgi wieczystej lub innych dokumentów ustalić, kto jest ich właścicielem, a w konsekwencji – do czasu sądowego uporządkowania spraw własnościowych nie można takich nieruchomości sprzedać lub obciążyć hipotekami. Jak zobaczymy niżej, kwestia hipotek ma szczególnie istotny wymiar.
2. Na 167 pracowników Oddziału Dworce Kolejowe realizujących w 2009 r. zadania związane bezpośrednio z gospodarowaniem nieruchomościami dworcowymi, zaledwie 9 (5,4%) posiadało odpowiednie wykształcenie, a w 2010 r. (do 30 września) jedynie 12 na zatrudnione 172 osoby. Nie wymaga to chyba szerszego komentarza.
3. Zarząd PKP S.A. nie uregulował w pełni zasad oddawania do odpłatnego korzystania zbędnych nieruchomości kolejowych przez podległe mu jednostki organizacyjne. Procedury w tym zakresie posiadały bowiem jedynie 3 jednostki zarządzające nieruchomościami: Oddział Dworce Kolejowe oraz 2 spośród 11 Oddziałów Gospodarowania Nieruchomościami funkcjonujących do dnia 30 czerwca 2010 r., a po przeprowadzonej z dniem 1 lipca 2010 r. reorganizacji – z 6 OGN.
Jak w tych warunkach poradziło sobie PKP?
Z tytułu sprzedaży nieruchomości PKP S.A. uzyskała w 2008 r. ok. 99,8 mln zł. W okresie objętym kontrolą PKP S.A. zawarła łącznie 513 umów sprzedaży nieruchomości oraz 19.435 umów najmu i dzierżawy, osiągając przychody w wysokości 204 mln zł. Wydaje się to na pierwszy rzut oka wynikiem przyzwoitym, ale dane te bledną wobec poniższych informacji:
1. „Wg stanu na 30 września 2010 r. Spółka nie zagospodarowała przeznaczonych na cele komercyjne: ponad 40 tys. nieruchomości gruntowych o powierzchni ok. 24 tys. ha, 14,8 tys. budynków oraz 22,5 tys. budowli. Nie wynajęła przeszło 191 tys. m² powierzchni użytkowej, zbędnej do obsługi pasażerów w 675 obiektach dworcowych.” Oznacza to ni mniej ni więcej, że realizacja planu zagospodarowania poszczególnych rodzajów majątku zbędnego wynosiła od 5 do 67%. Nie wynajęto ponad 60% zbędnej do obsługi pasażerów powierzchni dworców kolejowych.
2. Na zorganizowanych łącznie 1151 przetargów, jedynie w 150 postępowaniach wpłynęły oferty od potencjalnych nabywców. Zdaniem NIK wina nie leży jednak wyłącznie po stronie PKP, gdyż główną przyczyną takiego obrotu sprawy są przepisy ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, które zobowiązywały do organizacji przetargów nawet jeśli poszczególne nieruchomości cieszyły się niewielkim zainteresowaniem.
3. Nie realizując sprzedaży nieruchomości w wielkościach założonych przez Radę Ministrów na lata 2009 – 2010, PKP uzyskała wpływy niższe od planowanych łącznie o 862 mln zł (tj. o 81%).
4. PKP S.A. nierzetelnie realizowała zadania w zakresie windykacji przeterminowanych należności z tytułu zagospodarowania nieruchomości, których kwota przekroczyła 787 mln zł.
W rezultacie ponoszone przez PKP S.A. koszty podstawowej działalności operacyjnej dotyczące nieruchomości przeznaczonych na cele komercyjne, przewyższały znacznie, bo aż o 263 miliony złotych przychody uzyskiwane z ich zagospodarowania. I trudno się dziwić, że osiągając taki wynik spółka PKP S.A. nie miała „zdolności do uregulowania przez Spółkę przypadającego na lata 2009-2010 zadłużenia w kwocie 1 mld 66 mln zł”, co w konsekwencji doprowadziło do przerzucenia ciężaru spłaty zadłużenia na budżet państwa.
Na co zwraca uwagę, a co pominął NIK?
Zdaniem kontrolerów brak pełnego uregulowania przez Zarząd PKP S.A. zasad oddawania w najem lub dzierżawę zbędnych nieruchomości (jak wspomniałem zasady takie obowiązują tylko w niektórych jednostkach organizacyjnych) prowadzi do dowolności decyzyjnej i sprzyja korupcji. Najwyższa Izba Kontroli nie podzieliła złożonego w tej sprawie przez Zarząd Spółki wyjaśnienia, że „W przypadku najmu/dzierżawy tak różnorodnych obiektów, jakimi zarządza PKP S.A., utworzenie bardziej szczegółowych, „centralnych” uregulowań przyniosłoby odwrotny skutek, stanowiąc barierę w zagospodarowaniu dużej części nieruchomości.”
Zapewne spostrzeżenia NIK są trafne, ale wydaje się, że niepełne. Zjawiska korupcji nie powinniśmy przeceniać, nawet NIK mówi o korupcjogenności, a nie o przypadkach korupcji i twardych dowodach. Dlatego moim zdaniem pierwszoplanowym skutkiem braku jasnych zasad postępowania jest, jak wskazuje życiowe doświadczenie, bezwład i – po ludzku całkiem zrozumiała – niechęć do podejmowania jakiegokolwiek ryzyka. Każda decyzja może się okazać pułapką, każdy krok może wprowadzić na minę. Pamiętajmy, że zarządzanie nieruchomościami kolejowymi odbywa się w ramach wysoce zbiurokratyzowanej, zhierarchizowanej i mimo wszystko podlegającej politycznym łupom struktury. Trudno więc dziwić się, że podstawową zasadą jest „nie wychylać się”, lecz przeczekać, aż problem sam się rozwiąże lub ktoś inny podejmie decyzję. Gdy zaś koniecznie trzeba ją podjąć, to czyni się to po długotrwałym analizowaniu każdego przecinka i często bezproduktywnym szukaniu dziury w całym. Jeśli dodamy do tego kilka szczebli decyzyjnych to powolność machiny PKP przestanie dziwić. Szkoda, że kontrolerzy nie przyjrzeli się temu bliżej, ich wnioski mogłyby być wielce pożyteczne.
W raporcie zabrakło również analizy struktury organizacyjnej i jej przydatności do założonych celów i planów. Szkoda też, że NIK nie wziął pod lupę tych szczątkowych regulacji, które odnoszą się do komercyjnego wykorzystania nieruchomości i nie przeanalizował ich efektywności. Warto byłoby bowiem usłyszeć na przykład czy kompetencje się nie dublują, ile czasu pochłania przygotowanie i doprowadzenie do poszczególnych transakcji, ile czasu trwa procedura ich zatwierdzania przez Zarząd (jeśli takie zatwierdzenie jest wymagane), jak wiele transakcji nie dochodzi do skutku i co jest tego przyczyną. Przydałoby się również wyjaśnienie przyczyn tak niskiego odsetka pracowników merytorycznie przygotowanych do obsługi nieruchomości, bo samo stwierdzenie tego faktu może poruszyć serca, ale nie zmieni istniejącego stanu rzeczy.
Zabrakło ponadto analizy jak w omawianym zakresie funkcjonuje minister właściwy do spraw transportu, który zgodnie z art. 18 ust. 2 ustawy o restrukturyzacji, komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego „Polskie Koleje Państwowe” wyraża zgodę na dokonanie przez PKP S.A. czynności prawnych związanych z zagospodarowaniem na cele komercyjne zbędnych nieruchomości kolejowych, o wartości rynkowej przekraczającej w złotych równowartość kwoty 50.000 euro (w przypadku najmu/dzierżawy chodzi o równowartość rocznego czynszu). NIK ustalił, że minister wykonywał swoje obowiązki prawidłowo, tj. w sposób legalny, gospodarny, celowy i rzetelny.
„Sporządzona w tych sprawach dokumentacja obejmowała, zgodnie z przepisem art. 18 ust. 2c ustawy o PKP, wnioski zawierające informacje określające: przedmiot rozporządzenia z wyszczególnieniem danych ewidencyjnych identyfikujących składniki aktywów trwałych; wartość rynkową przedmiotu rozporządzenia; sposób rozporządzenia; podmiot na rzecz którego następowało rozporządzenie; uzasadnienie gospodarcze czynności prawnej oraz załączniki, o których mowa w art. 18 ust. 2d przywołanej ustawy. Stwierdzono ponadto, że działania Ministra w przypadku zbadanych dwóch decyzji odmownych, dotyczących niewyrażenia zgody na zagospodarowanie w sposób komercyjny nieruchomości kolejowych przez firmy: P. oraz J.A. miały na celu zabezpieczenie interesów Skarbu Państwa.”
Wniosek? W papierach wszystko się zgadza – i dobrze, to też sukces. Warto byłoby jednak sprawdzić ile czasu trwa procedura uzyskania decyzji ministra, jak często i z jakich najczęściej powodów minister wydaje zgody warunkowe (tzn. uzależnione od wprowadzenia zmian do uzgodnionych już wcześniej warunków transakcji). Być może są to powody poważne, wymagające rozwiązań systemowych, a być może warunki formułowane przez ministra są przykładem wspomnianego powyżej zjawiska szukania dziury w całym. Tego się nie dowiedzieliśmy.
Pomyłka czy kompromitacja?
Przedstawione powyżej fakty i wnioski mówią nam nieco o PKP i pokazują czego nie wiemy a moglibyśmy i powinniśmy wiedzieć. Z raportu NIK możemy jednak dowiedzieć się sporo i o innych instytucjach, w tym o samym NIK. Poza wspomnianym brakiem dokładności co do liczby kolejowych nieruchomości w kompletne zdumienie wprawia dokonana przez NIK analiza niepowodzenia komercyjnego zagospodarowania nieruchomości przy ul. Ordona w Warszawie, gdzie PKP i PKO BP Inwestycje Sp. z o.o. planowały wspólnie wybudować osiedle mieszkaniowe.
„Ustalenia kontroli wykazały jednak, że z powodu nieuzyskania decyzji o warunkach zabudowy, projekt zagospodarowania nieruchomości przy ul. Ordona w Warszawie nie został zrealizowany. Powodem niewydania takiej decyzji przez władze Miasta St. Warszawy, był brak planu zagospodarowania przestrzennego terenów, na których miało powstać omawiane osiedle mieszkaniowe. [podkreślenie moje – MB] Tym samym do czasu uzyskania omawianej decyzji realizacja przedsięwzięcia została wstrzymana.”
Kontrolerom NIK najwyraźniej umknął fakt, że od 2003 roku decyzja o warunkach zabudowy jest alternatywą dla miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i wydaje się ją jedynie wówczas, gdy planu miejscowego nie ma. A zatem brak planu miejscowego nie jest przeszkodą do wydania decyzji o warunkach zabudowy! Przeszkodą byłoby uchwalenie takiego planu, wówczas decyzja byłaby zbędna, a inwestorowi wystarczyłoby pozwolenie na budowę. Jaki jest zatem prawdziwy powód niepowodzenia inwestycji? To pytanie do NIK.
Nie wie lewica co czyni prawica
O ile wskazana powyżej wpadka ma znaczenie marginalne, to majstersztykiem, godnym uwiecznienia przez Monty Pythona jest – wynikający z umów zawartych przez PKP ze Skarbem Państwa reprezentowanym przez Ministra Finansów – pomysł zabezpieczania poręczeń spłat kredytów zaciąganych przez PKP oraz wykupu obligacji emitowanych przez PKP, których to poręczeń udziela Skarb Państwa. Jak pamiętamy, kredyty miały być spłacane z dochodów osiąganych z nieruchomości kolejowych, w tym z ich sprzedaży.
Jak to wygląda w praktyce? PKP zaciąga kredyt (albo emituje obligacje), Skarb Państwa w osobie Ministra Finansów poręcza spłatę tego kredytu. Jeśli PKP nie wywiąże się z obowiązku spłaty kredytu to Skarb Państwa zmuszony będzie wyłożyć środki budżetowe, a następnie będzie domagać się ich zwrotu od PKP. Aby mieć pewność, że ten zwrot nastąpi, minister wymaga ustanowienia przez PKP hipotek na nieruchomościach kolejowych. To jednak idzie opornie:
„PKP S.A. nie wykonała obowiązków wynikających z zawartych z Ministrem Finansów umów poręczenia spłaty kredytów oraz wykupu wyemitowanych obligacji. Nie ustanowiono bowiem hipotek na rzecz Skarbu Państwa, przewidzianych postanowieniami umów. Do czasu zakończenia niniejszej kontroli Spółka ustanowiła hipoteki jedynie na 12 nieruchomościach o wartości 289,8 mln zł, co stanowiło ok. 19% wartości przekraczających 1,6 mld zł zobowiązań, wynikających z tych umów.”
I teraz najważniejsze:
„Należy jednak zaznaczyć, że ustanowienie hipotek na zbędnych nieruchomościach kolejowych, w zasadzie uniemożliwiałoby ich sprzedaż lub wniesienie do wspólnych przedsięwzięć gospodarczych.Tym samym spełnienie przez PKP S.A. postanowień umów, może prowadzić do sytuacji,w której zadłużenie Spółki obejmujące m.in. poręczone przez Skarb Państwa zobowiązania finansowe, nie będzie spłacane w wyniku zagospodarowania zbędnych nieruchomości kolejowych, lecz w drodze przeznaczania na ten cel środków budżetowych.”
Dlaczego? Bo nieruchomości obciążonych hipotekami nie da się sprzedać (tzn. można je sprzedawać, ale chętnych raczej nie będzie), a jeśli już uda się je sprzedać z takim obciążeniem to za cenę pomniejszoną o wartość hipoteki.
A zatem, podsumujmy. Kredyt zaciągnięty przez PKP ma zostać spłacony z funduszy osiągniętych z komercyjnego wykorzystania nieruchomości kolejowych. Spłata kredytu jest poręczana przez Skarb Państwa. Poręczenie jest (powinno być) zabezpieczone hipoteką ustanowioną na nieruchomościach PKP, które mają podlegać komercyjnemu wykorzystaniu. Ustanawiając hipoteki, PKP utrudnia sobie wykonanie planu sprzedaży nieruchomości, nie osiąga założonych przychodów i w rezultacie zmusza Skarb Państwa do spłaty zadłużenia. Jeśli natomiast PKP hipotek nie ustanawia to wskazane wyżej trudności nie powstają, ale z kolei nie wywiązuje się z umów zawartych z Ministrem Finansów i poręczenia Skarbu Państwa nie uzyskują wymaganego zabezpieczenia. Błędne koło.
Refleksje końcowe
Z raportu NIK wynika, że PKP ma poważne problemy i jest zarazem poważnym problemem dla obywateli, którzy w przedstawionym kontekście występują w charakterze podatników, a nie pasażerów. Jeśli jednak wczytamy się w raport dokładniej to dojdziemy do wniosku, że rozwiązanie wielu z tych problemów leży w gestii rządu i parlamentu, a zatem poza PKP. W szczególności konieczna jest koordynacja oczekiwań Ministra Transportu i Ministra Finansów oraz rzetelna, uwzględniająca praktyczne skutki, analiza ustawodawstwa. Czy raport NIK natchnie rząd do wprowadzenia koniecznych zmian? Biorąc pod uwagę jak rzadko rekomendacje NIK wcielane są w życie, można mieć poważne wątpliwości. Z drugiej strony, można mieć nadzieję, że nadciągający głęboki kryzys finansów publicznych w końcu zmusi rząd do zaprowadzenia porządku.
Marcin Bonicki, ekspert Fundacji Republikańskiej
źródło: NOWY EKRAN
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum