Romuald Marczak, formalnie może jest w porządku. Nieformalnie jednak cuchnie na kilometr. W cywilizowanych państwach prawa, w których obowiązują jakieś standardy, takie rzeczy nie mają racji bytu. To co np. w Szwecji byłoby przekrętem bulwersującym opinię publiczną, w Polsce uchodzi za "incydent" będący formalnie w porządku.
Ciekaw jest jestem czy ta spółka Prześlugi zarobiła choć jedną złotówkę na linii prywaciarz - prywaciarz, bo jak na razie wiemy tylko o powiązaniach z PKP (IC, PLK) i z politykami (Palikot).
...formalnie może jest w porządku. Nieformalnie jednak cuchnie na kilometr.
Nie cuchnie. Radzę przeczytać art.67 ustawy Prawo zamówień publicznych. Opisano tam kiedy zamawiający może udzielić zamówienia publicznego "z wolnej ręki".
To w takim razie panie Romualdzie proszę podać podpunkt art. 67 ustawy Pzp, który by rozwiał te watpliwości.
Moim zdaniem nie było przesłanek uzasadniajacych przeprowadzenia zamówienia z wolnej ręki. Oczywiście kwota owszem zbyt mała ale dla zachowania zasady konkurencyjności powinien być inny tryb wyboru kontrahenta. Nie tylko przepisy ustawy Pzp mogą mieć zastosowanie w tym przesięwzieciu.
Art. 67. 1. Zamawiający może udzielić zamówienia z wolnej ręki, jeżeli zachodzi co najmniej jedna z następujących okoliczności:
c) w przypadku udzielania zamówienia w zakresie działalności twórczej lub artystycznej.
Przesłanka dotycząca zamówień z zakresu działalności twórczej i artystycznej odnosi się natomiast do zamówień, które cechuje wysoki stopień zindywidualizowania i niepowtarzalności, co przemawia za tym, aby możliwe było udzielenie go konkretnemu wykonawcy. W tym wypadku decydują wiec szczególne cechy twórcy, jego pozycja, walory jego prac, a nie fakt, że jest on jedynym wykonawcą zdolnym do realizacji zamówienia. Chodzi tu w szczególności o sytuacje istnienia swoistego monopolu na rynku z zakresu danej dziedziny kultury i sztuki, a więc gdy wykonanie określonego dzieła przez innego autora nie pozwoliłoby na osiągnięcie zamierzonego rezultatu (wyrok NSA z dnia 17 lipca 2003 r. sygn. akt II SA 3944/02).
Możliwość skorzystania z trybu z wolnej ręki w związku z powołaniem się na istnienie praw wyłącznych w dziedzinie działalności twórczej lub artystycznej nie może prowadzić do sytuacji, w której możliwe byłoby nabycie w tym trybie każdego dzieła, z którym związane są czyjeś prawa autorskie. Takie dzieła mogą być dostępne na rynku i gdyby przyjąć, że mogą być nabywane w trybie z wolnej reki mogłoby to doprowadzić do omijania wymogów ustawy Prawo zamówień publicznych. Skutecznym sposobem weryfikacji jest przeprowadzenie konkursu, który czyni zadość zasadzie uczciwej konkurencji oraz równego traktowania wykonawców (wyrok NSA z dnia 6 kwietnia 2006 r. sygn. akt II GSK 7/06). W przypadku zamówień na dostawy produktów objętych prawami wyłącznymi, aby skorzystać z trybu niekonkurencyjnego, zamawiający powinien wykazać, że nie istnieją produkty równoważne.
Takie badziewie które wykonano wzorując się na logo Kolei Serbii może wykonać wielu twórców a nie tylko jedna firma.
Takie badziewie które wykonano wzorując się na logo Kolei Serbii może wykonać wielu twórców a nie tylko jedna firma.
Racja, z gustami się nie dyskutuje. Są jeszcze argumenty przedstawione we wniosku do zarządu PKP Intercity S.A., które ten zarząd przyjął za przekonujące, a których mało kto zauważa. Bo najważniejsza jest faktura wystawiona 31.10.2009 i nazwisko jej wystawcy. Nie liczy się doświadczenie branżowe. Nie liczą się osiągnięcia, kiedy to wystawca faktury zajmował stołek prezesa w spółce zamawiającego. I na koniec pytam. Czy winą wykonawcy usługi jest to, że, jak to pisze Pirat:
Cytat:
...te pieniądze zostały wyrzucone w błoto, bo od 2010 roku pociągi TLK (wcześniej pospieszne) uległy totalnej degradacji. Siatka połączeń skurczyła się o połowę, a PKP IC straciło kilka (lub kilkanaście) milionów pasażerów.
Oczywiście, że wina nie jest po stronie wykonawcy a po stronie zamawiającego.
Winę upatrywałbym w członku zarządu ds. finansowych - Lucyna Krawczyk. Pozostali współodpowiedzialni, którzy byli wówczas w zarządzie nie pracują. Ona jak i kilka tego typu kobiet w PKP, które podejrzanie nie spadają ze stanowisk dyrektorskich, robi dobrze każdemu kto ma rekomendację partyjną (lub salonowo-polityczną). Taka osoba jawi mi się jako typ kobiety zachłannej na wzór kurtyzany. Nie wierzę, że nie wiedziała o tej "ustawce".
Jacek Prześluga dopełnił formalności, bo w KRS 29.12.2009 roku dokonano następujących zmian:
- wykreślono Jacka Prześlugę jako wspólnika; wpisano Annę Rosiek
- wykreślono Jacka Prześlugę jako prezesa; wpisano Annę Rosiek
Pirat napisał/a:
Ale czy pani Anna Rosiek (niegdyś szefowa marketingu PKP IC) nie została zatrudniona w PKP SA lub w Dworcu Polskim? Gdzieś mi się taka informacja obiła o uszy...
Anna Rosiek (wspólniczka Prześlugi z agencji Look At) pracuje od 2010 r. w centrali PKP S.A. na stanowisku zastępcy dyrektora Biura Projektów Inwestycyjnych i Marketingowych.
Anna Rosiek (wspólniczka Prześlugi z agencji Look At) pracuje od 2010 r. w centrali PKP S.A. na stanowisku zastępcy dyrektora Biura Projektów Inwestycyjnych i Marketingowych.
Super dokładne ustalenie. Napisałem wcześniej, że Anna Rosiek została wykreślona z KRS jako wspólnik i prezes w spółce Look At już 13.04.2010. I, żeby nikt nie zarzucał mi powiązania z "sitwą", jak to napisał powyżej gentleman o lekkim piórze, albo szybszej niż mózg klawiaturze, oświadczam, że Jacka Prześlugę i Annę Rosiak znam z internetu, czyli z tego forum i forum "RK". Nigdy im ręki nie podałem, nawet wtedy, gdy Jacek Prześluga był prezesem PKP Intercity Sp. z o.o. a ja dyrektorem oddziału WARS S.A. w Krakowie.
Minister Andrzej Massel wręczając Jackowi Prześludze decyzję o odwołaniu z funkcji członka zarządu PKP S.A. w obecności prezes zarządu tej spółki Marii Wasiak bąknął, że jest to decyzja polityczna. Jacek Perześluga potraktował to jako wyzwanie i zapowiedział, że w polityce się uaktywni. Póki co cisza.
Wybitny polityk Platformy Obywatelskiej, tymczasowo zajmujący stołek ministra transportu, Sławomir Nowak, przyciśnięty po katastrofie kolejowej przez Janinę Paradowską zapowiedział "masywne" zmiany kadrowe w spółkach Grupy PKP. Dla potwierdzenia, że jest stanowczy i konsekwentny w realizacji planów podał przykład Jacka Prześlugi, choć nie wymienił nazwiska - chwała mu za to. Nie był zadowolony z jego pracy - tak decyzję o odwołaniu uzasadnił. Nie zauważył jedynie tego, że tę decyzję podjął dawno temu, czyli 29 grudnia ubiegłego roku, dlatego ja z pracy ministra też nie jestem zadowolony. Z pracy Jacka Prześlugi zadowolony byłem bardzo.
fury, prawda jest arcyboleśnie prosta. Jacek Prześluga naruszył interesy prywatnych firm żerujących na PKP (chodzi m.in. o zyski z reklam na obiektach kolejowych) i prawdopodobnie dlatego go spławiono.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Jacek Prześluga żyje! Założył stronę internetową http://przesluga.pl/ i bloguje. Oto jeden z jego wpisów pt: "Raport z krainy nierządu":
Jak zepsuć restaurowaną za ciężkie pieniądze markę? Jak rozwalić wszystko, co zbudowało się własnymi rękami? Czy da się odbudować wizerunek kolei, która nie potrafi zadbać o elementarny ład i minimum czystości? Po co budować nowe dworce, jeśli za chwilę na powrót staną się one gettami brudu, smrodu i dziadostwa?
Jestem wyznawcą wrocławskiego dworca. To jeden z najpiękniejszych obiektów w Europie. Zmodernizowany za 350 milionów złotych, w cholernym tempie. Z pietyzmem odnawiano każdy jego szczegół, dbano o każdy detal, przywracano do życia monumentalne piękno dworca po latach absolutnego, pekapowskiego nierządu.
Budimex i PRKiI ledwie zdążyły oddać hol dworcowy i perony. Śpieszono się na EURO, żeby nie było obciachu przed cudzoziemcami. Na cichym otwarciu obiekt podziwiali wszyscy.
MINĘŁY DWA MIESIĄCE…
Dworcem, hektarami powierzchni!, nadal opiekują się jedna-dwie osoby.
W Centrali PKP SA zastępy nowych dyrektorów przywożono autobusami. Powołano 21 departamentów i 9 pełnomocników – dyrektorów zarządzających. Tymczasem na dole, na dworcach, jak zawsze bez zmian. Ci na dole mają sobie radzić sami, bez dyskusji, bez pieniędzy, wsparcia, sprzętu i bez narzekania.
I radzą sobie, po staro-cerkiewno-kolejowemu.
Z jednej strony mamy urzekający pięknem i bogactwem informacji, wielokrotnie nagradzany serwis internetowy. Tu PKP SA zachęca, mami, czaruje; i słusznie. Ale z drugiej flanki mamy prawdziwy obraz marki – z wolna porastające brudem posadzki, zwały kurzu w kątach, niedomyte okna i zapaskudzone brudną ścierą szyby balustrad, pełne kosze i powracający system reklamy kolejowej: kartki A-4 przyklejane do szyb taśmą klejącą lub klejem.
Tak, to początek nawrotu do sytuacji sprzed remontu, gdzie wszystko było tymczasowe, klejące, przypadkowe, brudne, pekapowskie właśnie.
Byłem w sobotę we Wrocławiu na konferencji, której jeden z tematów dotyczył przyszłości dworców. Nie powiedziałem tego zdania, bo przeszłoby mi przez gardło z wielkim trudem, ale teraz po namyśle – powiem:
ZABIERZCIE PKP-OWI NOWE, ODNOWIONE DWORCE!
Odbierzcie je z rąk ludzi, którzy nie potrafią lub nie widzą celu i sensu utrzymania w odpowiednim stanie i standardzie nawet tego, co sami stworzyli. Odbierzcie im dworce i dajcie komukolwiek, organizacjom pozarządowym, samorządom, developerom, firmom zagranicznym lub zagranicznym kolejom.
Nic nie uratuje PKP, nic nie jest w stanie odmienić wizerunku tej marki, ponieważ ludzie, którzy za nią odpowiadają nie wiedzą co znaczy reputacja, wizerunek, porządek, standard, gospodarskie oko i szacunek do klienta.
Na kilku fotografiach – sobotni status dworca głównego we Wrocławiu. Tak wygląda dzisiaj. Jak będzie wyglądał za rok?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum