Wysłany: 06-08-2012, 10:26 Kolejowy chaos na Przystanku Woodstock
Duży problem z wyjazdem z Przystanku Woodstock. Dworzec w Kostrzynie w remoncie, na perony wpuszczani są tylko ci, których pociąg właśnie nadjeżdża.
Tysiące uczestników zakończonego w nocy festiwalu Przystanek Woodstock koczuje przed dworcem kolejowym w Kostrzynie nad Odrą - podaje TVP Info.
W pociągach, którymi wyjeżdżali fani muzyki, panował chaos, tłok, zdarzały się też omdlenia. Były problemy z wejściem do wagonów. Na peronie kłębił się tłum młodzieży, której nie udało się wejść do pociągów.
- Ludzie nie nadążają z wchodzeniem, i pociągi odjeżdżają puste, są po trzy osoby w jednym wagonie - skarżył się reporterowi TVN24 jeden z uczestników festiwalu.
Stacja w Kostrzynie jest remontowana, na perony są wpuszczani tylko ci pasażerowie, których pociąg właśnie ma odjeżdżać.
Niezrozumiałe są w tej sytuacji wypowiedzi rzecznika wojewody lubuskiego Pawła Siminiaka, który powiedział PAP, że powroty przebiegają sprawnie. 18. Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą (Lubuskie) zakończył się w nocy z soboty na niedzielę, na scenach zagrało ponad 60 wykonawców z Polski i zagranicy.
Problem z powrotami z Woodstock pokazuje w jakim stopniu rozkładu znajduje się nasza kolej - mówi portalowi Stefczyk.info Czesław Warsewicz, były prezes PKP Intercity, założyciel portalu Nakolei.pl
Stefczyk.info: Uczestnicy przystanku Woodstock przeżywają dantejskie sceny próbując wrócić z imprezy do domu. A jeszcze niedawno kolej jako tako dała sobie radę z obsługą znacznie większego turnieju Euro. Co się stało, czego zabrakło - pieniędzy, wyobraźni, koordynacji pracy różnych służb?
Czesław Warsewicz, wydawca portalu Nakolei.pl, były prezes PKP Intercity: Na Euro wcale nie było tak różowo. A jeśli nie było katastrofy to dlatego, że kibice wybrali samoloty i podróż samochodem. Natomiast w przypadku Woodstock jak w soczewce skupiony jest cały problem kolei. A przecież ta impreza nie odbywa się pierwszy raz. Uczestniczy w niej co roku kilkaset tysięcy osób. I wiadomo, że ci młodzi, przeważnie nie za bogaci ludzie muszą z niej wrócić środkami komunikacji publicznej - głównie pociągami. Dzisiejsze kłopoty pokazują w jakim rozkładzie jest nasza kolej.
Po pierwsze w przypadku Kostrzyna jest problem informacyjny. Panuje tam gigantyczny chaos. Brak jest odpowiedniej ilości pociągów, które wywiozą tych ludzi. Przy tylu osobach, pociągi powinny odjeżdżać przynajmniej co pól godziny, a nie co dwie. To też pokazuje brak organizacji i brak taboru. Ale chyba przede wszystkim brak wyobraźni. Najwyraźniej nikogo nic dzisiaj na kolei nie obchodzi.
No właśnie. Jak to jest, że w tym roku sytuacja z powrotami, jak twierdzą uczestnicy imprezy, tak bardzo się pogorszyła?
Rozkład kolei jest po prostu postępujący. Nie kupuje się nowych wagonów, nie modernizuje się taboru, nie zwraca się uwagi, że to pasażer powinien być w centrum uwagi. Decydentom kolejowym dobrze się żyje, więc nie traktuje się w sposób odpowiedzialny i należyty - podróżnego.
Drugą rzeczą jest, że do zarządów spółek kolejowych weszły osoby, które nigdy do tej pory nie miały do czynienia z koleją. To są ludzie spoza branży, ludzie z nominacji politycznych, a nie prawdziwi fachowcy od kolei. Ta niekompetencja przekłada się na sytuację, którą mamy dzisiaj.
Przecież Woodstock to jest naturalna okazja, żeby móc zarobić, przewożąc ludzi. Bo ci pasażerowie z Woodstock to przecież nie są ludzie, którzy pojadą za darmo. Oni kupią bilety.
To nie jest tak, że ktoś komuś robi przysługę.To są komercyjne połączenia.
A przewieźć pół miliona osób, to jest nie lada gratka. PKP Intercity przewozi dziennie ok 70 tys. pasażerów. Tu jest możliwość przewiezienia w jednym dniu tylu pasażerów ilu normalnie jeździ w przeciągu pół miesiąca.
I nikogo nie interesuje ten zysk?
Zawsze łatwiej wyciągnąć rękę do budżetu czy do samorządów po pieniądze.
To pokazuje kolejną ogromną patologię na kolei - brak patrzenia na odbiorcę usług, czyli pasażera. Pieniądze są na ulicy. Tylko trzeba się schylić. A wyciąga się rękę do budżetu, czy do marszałków. Efekt jest taki, że my, podatnicy, ciągle musimy dopłacać. Przewozy regionalne wyciągają rękę po kolejne miliony, a gdy jest możliwość zarobienia ich w ciągu jednego dnia - to wszyscy idą na urlopy i o to nie dbają. I nie chodzi mi o kolejarzy, bo to przeważnie porządni ludzie, ale o głównych decydentów, tych na poziomie zarządów poszczególnych spółek. Kolejarze pewnie by chętnie zrobili, co trzeba, ale nie są w stanie przebić głową muru. Bo większość zarządów odpoczywa sobie nad niepolskim morzem, a podróżni - niech sobie radzą sami.Tak to niestety dziś wygląda.
Dokładnie xMICHCIOx, Z Warszawy przynajmniej wyjechały 2 EZT po 3 x EN57. Niech Pan Warsewicz weźmie jeszcze pod uwagę, że trasa na Gorzów jest niezektryfikowana a co za tym idzie o mniejszej przepustowości. A odcinek nadodrzanki, aby EZT mogły tam pojechać z kolei z obniżoną prędkością szlakową ze względu na zły stan torów. Jak pan Warsewicz teraz potrafi się wymądrzać to czemu jak był decydentem nie zrobił nic aby poprawić ten stan rzeczy.
Na czas Woodstocku pociągi regio na trasie Krzyż - Gorzów - Kostrzyn jeżdziły w zestawieniu Su45 + 3 piętrusy . Jedyny dodatkowy pociąg jechał z Krzyża po 22 , w Gorzowie p23:12 -o23:15 , Kostzyn przed 24. Z Kosztrzyna wracał ok 3:00 nad ranem.
Akurat w niedzielę wiele osób jechało nim z Kostrzyna do Gorzowa żeby przesiąść się na Lubuszanina .
Niedzielny Lubuszanin z Gorzowa do Warszawy był wzmocniony o dodatkowe 4 czy nawet 5 ( nie widziałem dokładnie ile bo w ostatniej chwili pakowałem znajomych do tego pociągu) wagonów drugiej klasy . miejsca w tych wagonach były sprzedawane bez obowiązkowej miejscówki .
Problemem tutaj nie był brak miejsca w pociągu ale jedna kasjerka na dworcu która sprzedawała bilety. A kolejka była baardzo duża . kilka osób musiało zapakować się do pociągu bez biletu i kupować go u konduktora.
_________________ 2016 - 15995 km, 2017 - 12197 km, 2018 - 9460 km, 2019 - 8278 km, 2020 - 9476 km,
Pytanie za 100 punktów: ile dodatkowych pociągów na Woodstock uruchomiło IC za prezesury Warsewicza? Skoro to taki super biznes to dlaczego IC się na niego nie połaszczyło? Po wypocinach w Naszym Dzienniku to kolejne wypociny tego gościa, chyba chce wygryźć Pięknego Adriana z roli super eksperta.
No cóż, dobra okazja, żeby wieszać psy na PR. IC ma problemy z przewozem grup zorganizowanych, harcerzy i niepełnosprawnych dzieci, a co dopiero z tłumem młodzieży.
Podobna sytuacja miała miejsce w niedzielę 8 lipca w Gdyni, kiedy wszyscy wracali z festiwalu Open'er. TLK do Wrocławia liczyła... 5 pudeł, a na peronie setki ludzi. Zablokowaliśmy odjazd pociągu, więc IC łaskawie dołączyła dwa wagony, ale przez to całe zamieszanie złapaliśmy godzinę opóźnienia i od Sopotu ludzie nie mieścili się już do pociągu. Z Warsewiczem się w jednej kwestii zgodzę - brak wyobraźni. Przewoźnicy nie mają wyobraźni, choć w PRach jest jej chyba minimalnie więcej.
To nie wiem gdzie znajomi byli i jakimi pociagami jechali. To co się działo przechodziło najśmielsze oczekiwania, podam swój przykład, specialnie wybrałem z przyjaciółmi pociąg powrotny do Wrocławia z Kostrzyna o 2:30 w niedziele...pomyślałem, że jak w nocy to będzie luźniej. Myliłem się tak bardzo, że obok mnie z tłumu wyciągano osoby które mdlały. Ścisk przed wejściem na perony byl tak ogromny. Mój pociag odjechał w zapełnieniu 30%, na szczęście pół godziny później PR podstawiło dodatkowy..jedna w taryfie REGIO, który stawał na każdej najmniejszej wsi...podróż zamiast 6h trwała 7,5. Ścisk w pociągu był taki, że do toalety poruszałem się jak spiderman. Jeśli ktoś nie wierzy niech zobaczy materiał tvn 24.
Ten artykuł to medialna bzdura i chęć zdobycia czytelników, wkońcu na kogo można najeżdżać i wszyscy uwierzą? Oczywiście PKP. Autor artykułu chyba nawet nie widział co pisze. Nawet jeśli coś tam jest prawdą to sytuacja jedna na sto bo ile składów wagonowych jechało na/z Woodstock? Większość to były jednostki. Poznań w ciągu dwóch dni powrotów podesłał do Kostrzyna 12 dodatkowych jednostek EN57.
Sprawa omdleń to raczej przesadzenie z alkoholem. Składy mR po skończeniu służby w Poznaniu wyglądały jak skup butelek...
Jak tak wsiadali jak widać na filmie to inaczej być nie mogło, bydło już wsiada lepiej. Jak wszyscy się nagle rzucają na jedne drzwi z całymi bagażami to jaka była "przepustowość" ... jedna osoba, jak gęsiego. Gdy wsiadli jak ludzie to nie było by takie problemu, a tak mamy co mamy ... "atakuj!".
Skoro tam nie byłeś, to po co się wypowiadasz? Widziałem na własne oczy jak ludzie mdleli, ze ścisku, który zafuntowało im PR i pokojowy patrol. Każdy się rzucał na drzwi bo jak już czekałeś kilka godzin na swój pociąg bo na wcześniejszy Cie nie wpuścili to co się dziwić. Proponuje tym wszystkim "mędrcom" aby zaczęli się wypowiadać dopiero wtedy gdy coś zobaczą na własne oczy. Sytuacja powtarza się co rok, jak piszę swoje a jakiś kretyn co roku się odzywa i obraża ludzi z tego napiękniejszego festivalu świata. Pokój.
Nie było mnie na festiwalu, nie jeżdże tam i nie zamierzam. Ale nie uważam, żeby zwalać całą winę na PRy. One postawiły bardzo dużo jednostek, by pomieścić jakoś ludzi. Sądze, że tutaj zawiodła organizacja na dworcu. Powinni jakos oddzielać ludzi, ktorzy chca jechac danym pociagiem i o danej godzinie. Ale sadze, ze gdyby tak bylo, to i tak 80% by nie słuchało i robiło swoje.
tomasi.fi zwróć uwagę że ludzie na ten festival zjeżdżają się przez 2-3 dni! A wyjechać chcą wszyscy 1dnia. Cargo ze swoim węglarkami was by nie pomieściło. Zwróć uwagę na to że jesteście sami sobie winni.
_________________ w pociągu:
2010-2012=14439km
2013-49706km
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum