Czy ten Pałaszewski, to członek rady nadzorczej kontrolowanej przez NIK w 2005 roku Agencji Rozwoju Przemysłu? W ogólnej ocenie kontroli napisano: "NIK ocenia negatywnie nieprzejrzystość w funkcjonowaniu Agencji Rozwoju Przemysłu, obejmującą kluczowe decyzje kadrowe podejmowane przez władze w okresie objętym kontrolą... Działania ARP doprowadziły do utraty przez Skarb Państwa ponad 82 mln zł. W przypadku szkód majątkowych o łącznej wartości prawie 73 mln zł członkowie Zarządu ARP działali na niekorzyść Agencji, o czym NIK zawiadomiła Prokuraturę"
http://bip.nik.gov.pl/pl/bip/wyniki_kontroli_wstep/inform2005/2004195/px_2004195.pdf
Krzysztof Opawski przewodniczącym rady nadzorczej PKP SA
Potwierdziły się wczorajsze nieoficjalne informacje "Rynku Kolejowego". Z zarządu PKP SA odwołany został 17 grudnia Arkadiusz Olewnik, jego miejsce zajął Tomasz Pałaszewski. Ponadto Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PKP SA podjęło uchwałę o powołaniu Krzysztofa Opawskiego na stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej spółki.
Krzysztof Opawski urodził się 20 sierpnia 1950 roku w Łodzi. Absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, gdzie uzyskał tytuł doktora nauk ekonomicznych. Studiował także na Uniwersytecie w Zurychu (Szwajcaria). W latach 1974-1982 był pracownikiem Uniwersytetu Łódzkiego, a w latach 1983-1985 Instytutu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk (PAN). W latach 1988-1992 był sekretarzem naukowym Komitetu Nauk Ekonomicznych PAN. W latach 1990-1992 kierował w Krajowej Izbie Gospodarczej projektami dla Center for International Private Enterprise (Waszyngton) na rzecz rozwoju przedsiębiorczości w Polsce. W latach 1991-1994 był przewodniczącym Rady Nadzorczej Banku Śląskiego. W latach 1992-1993 był doradcą ministra łączności. W latach 1994-95 sprawował funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej zakładów Próchnik. Był również członkiem zarządu fundacji Crescendum Est, założonej przez Aleksandra Gudzowatego. Fundacja zajmuje się wsparciem finansowym dla najzdolniejszych uczniów i studentów. Od 2002 roku jest prezesem Rady Giełdy. Od tego samego roku jest również członkiem Rady Nadzorczej Citibanku Handlowego. Od 1996 roku pełni funkcję prezesa CitiGlobal Markets Polska (dawny Schroder Salomon Smith Barney Polska /SSSB/) - instytucji prowadzącej działalność o charakterze finansowo-inwestycyjnym, która jest członkiem grupy kapitałowej Citibanku. SSSB pracował m.in. przy prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA i Banku Handlowego. 2 maja 2004 roku do 31 października 2005 roku na stanowisku ministra infrastruktury w rządzie Marka Belki.
RADA NADZORCZA
SPÓŁKI „PKP PRZEWOZY REGIONALNE” SPÓŁKA Z O.O. Z SIEDZIBĄ
W WARSZAWIE
Działając na podstawie przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 18 marca 2003 roku w sprawie przeprowadzania postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko członka Zarządu w niektórych spółkach handlowych (Dz. U. Nr 55, poz. 476 z późn. zm.)
ogłasza o wszczęciu postępowania kwalifikacyjnego na następujące stanowiska
w Zarządzie Spółki „PKP Przewozy Regionalne” spółka z o.o. z siedzibą w Warszawie:
- Członka Zarządu – Dyrektora ds. Techniczno – Eksploatacyjnych,
- Członka Zarządu – Dyrektora Handlowego
Dowiedziałam się, że Marek Nitkowski odchodzi z PKP PR do PKP IC, prawdopodobnie na stanowisko dyrektora handlowego. Na razie nie wiadomo kto miałby go zastąpić w Zarządzie PKP PR, ale na pewno będzie to ktoś z sitwy, tak jak to było z Szymonem Rutą, który na stołek członka Zarządu przeskoczył ze stołka dyrektora Biura Zarządu. Na Grójeckiej plotkuje się, że Nitkowskiego może zastąpić dyr. Biura Marketingu, druga opcja jest taka, że będzie to jakiś spadochroniarz z ministerstwa. Już takie plotki sugerują, że konkursy na członków Zarządu PKP PR (jak i wszystkich spółek PKP) to fikcja i wielka mistyfikacja i że wszystko z góry jest ustawione pod konkretne osoby...
Do odstrzału pozostają jeszcze prezes Zarządu PKP PR - Jan Tereszczuk, oraz członek zarządu - Artur Radwan (dyr. ds. pracowniczych) - PiSowski aparatczyk. Obaj mogą się uchować... choć karuzela kadrowa w PKP jest nieprzewidywalna.
Ponieważ w Zarządzie PKP PR nie ma obecnie dyr. ds. technicznych, a pseudo-konkurs na takie stanowisko właśnie ogłoszono, wynika więc z tego, że skład Zarządu deficytowej spółki zwiększy się z 4 do 5 osób.
Dowiedziałam się też, że Zbigniew Terek - prezes WARS-u, na razie nie jest zagrożony. Chroni go Czesław Warsewicz - prezes PKP Intercity, który jakoś się uchował po ostatnich wyborach. To dla mnie dziwne i niezrozumiałe, że PO trzyma na posadach w kolejowych spółkach PiS-owskich aparatczyków, którzy w "swoich" spółkach przeprowadzili swego czasu czystki kadrowe, łamią prawo, tolerują mobbing i inne przekręty...
Mieszanie w kolejowym betonie trwa... W związku ze zmianami w Zarządzie PKP PR otrzymałam maila, którego fragmenty cytuję (dane nadawcy do mojej wiadomości):
Piszę w nadziei, że uda się wszcząć alarm. Otóż jak się dowiedziałam Marek Nitkowski od 1 stycznia będzie członkiem zarządu w PKP IC - dyrektorem handlowym tamże. W sumie skoczył ze stołka na stołek i starczy. Niestety, ale w PKP PR na jego miejsce szykowana jest Anna Lenarczyk - obecnie dyrektor Biura Marketingu. To jest powód mojego maila. To skandal. To ta kobieta, jako szefowa biura odpowiedzialnego za ceny i taryfy wprowadziła swego czasu opłaty za bagaż - myślę, że pamiętacie wszyscy ten cyrk. Proszę - napiszcie o tym i zablokujmy wspólnie tę kandydaturę. Ja ze względu na charakter pracy nie mogę występować na forum pod nazwiskiem więc proszę wybaczyć anonimowość. Wszystkie podane informacje są do sprawdzenia. Napiszcie proszę o tym u siebie na forum, pewnie zaraz ktoś powieli to na pmk. Może temat chwycą media, gdy dowiedzą się, że awansować ma beton odpowiedzialny za wprowadzanie zamieszania z opłatami za bagaż. Przecież chyba nikt nie chce podobnych pomysłów w wykonaniu tej pani. Pozdrawiam i liczę na szybkie działanie.
No cóż, chyba potwierdzają się informacje, które dotarły do mnie wcześniej - wczoraj napisałam m.in.:
Cytat:
Dowiedziałam się, że Marek Nitkowski odchodzi z PKP PR do PKP IC, prawdopodobnie na stanowisko dyrektora handlowego. Na razie nie wiadomo kto miałby go zastąpić w Zarządzie PKP PR, ale na pewno będzie to ktoś z sitwy, tak jak to było z Szymonem Rutą, który na stołek członka Zarządu przeskoczył ze stołka dyrektora Biura Zarządu. Na Grójeckiej plotkuje się, że Nitkowskiego może zastąpić dyr. Biura Marketingu, druga opcja jest taka, że będzie to jakiś spadochroniarz z ministerstwa.
Anna Lenarczyk - dyr. Biura Marketingu cieszy się bardzo złą sławą. Typowy beton, dla którego w Centrali PKP PR były tworzone stołki... Teraz (tzn. po "wygranym" ustawionym konkursie!) miałaby mącić w Zarządzie spółki, co grozi udupieniem wielu dobrych pociągów. A ile się z Biurem Marketingu naużeraliśmy o pospieszny Zgorzelec - Przemyśl (pociąg jest hitem - świetna frekwencja!) to tylko ja wiem...
A o co chodziło z tymi opłatami za bagaż? Przypomnijmy...
W maju 2004 r. Anna Lenarczyk - ówczesna dyrektorka Biura Przewozowego i Taryf spółki PKP PR wprowadziła opłaty za wszystkie bagaże, których suma wymiarów przekraczała 130 cm. Na tym absurdalnym przepisie media (prasa, TV) nie zostawiły suchej nitki - po kilku tygodniach z chorego wymysłu Anny Lenarczyk spółka PKP PR zrezygnowała.
Dla odświerzenia pamięci artykuł prasowy na ten temat na końcu postu...
I jeszcze przegląd prasy potwierdzający betonizm Anny Lenarczyk:
"Gazeta Wyborcza - Płock" - 9 listopada 2005
Kilka dni temu opublikowaliśmy w "Gazecie" fragmenty artykułu z dwumiesięcznika "Z biegiem szyn". To właśnie jego redakcja zwróciła się do spółki PKP Przewozy Regionalne z propozycją wydłużenia trasy "Bystrzycy", pociągu pośpiesznego, który zgodnie z nowym rozkładem ma kursować z Lublina do Kutna (przez Warszawę). "Niech dojeżdża do Płocka" - zasugerowali dziennikarze "Z biegiem szyn". Co na to PKP PR? Powołując się na badania i analizy marketingowe, Anna Lenarczyk, dyrektor biura marketingu, stwierdziła: - Potoki podróżnych w godzinach porannych z Warszawy do Płocka, a w godzinach popołudniowych z Płocka w kierunku Warszawy, nie dają ekonomicznej podstawy do uruchomienia takiego połączenia.
Nie zgadzam się z wypowiedzią Anny Lenarczyk, uważam, że opiera się ona na fałszywych danych stworzonych na podstawie fikcyjnych badań. Pytam:
W jaki sposób PKP Przewozy Regionalne przeprowadziły badania lub analizy potoku płockich podróżnych?
W jakich okolicznościach te analizy powstały?
Czy badany był potok na aktualnym rozkładzie jazdy pociągów, które obecnie wyjeżdżają i przyjeżdżają do Płocka?
W ciągu 24 godzin z Płocka wyjeżdżają trzy pociągi - jeden do Warszawy, jeden do Łodzi i jeden do Kutna. Mam zatem pytanie do dyrektor Anny Lenarczyk: jak mogły powstać analizy? Przecież to jest absurd. Praktycznie ruch pasażerski PKP w Płocku umarł śmiercią naturalną, a przyczyną są coroczne cięcia rozkładów jazdy PKP.
W jaki sposób mają sobie radzić zwykli ludzie, jeśli chcą dojechać do pracy do Warszawy lub innych wielkich aglomeracji? Przesiadają się do autobusów PKS, do Komfort Busu lub Polskiego Expressu. Wystarczy jednak przyjść w poniedziałek o 7.20 na były dworzec PKS w al. Jachowicza, gdzie są przystanki Komfort Busu i Polskiego Expressu. Zobaczycie, co się będzie działo, jak podjedzie autobus w kierunku Warszawy. Bałagan i wolna amerykanka, bo kierowcy nie radzą sobie z pasażerami. Zwracam się więc z prośbą do dyrektor Anny Lenarczyk, aby jednak uruchomić "Bystrzycę", pośpieszny pociąg do Lublina przez Warszawę. Należałoby też uruchomić więcej pociągów do Warszawy i do Łodzi, a nawet i do Poznania. Naprawdę brakuje też kolejowych połączeń na trasie Warszawa - Bydgoszcz - Szczecin przez Płock. PKS, Komfort Bus i Polski Express nie są w stanie w najbliższym czasie zabezpieczyć przewozów na wymienionej trasie.
Daniel Lau
"Gazeta Wyborcza - Katowice" - 21 lipca 2002
Nie możemy już jeździć pociągami pospiesznymi korzystając z biletów miesięcznych. Chyba że zapłacimy dwa razy więcej.
- Nowy miesięczny kupiłam tydzień temu. Co drugi pociąg na tej trasie to pospieszny, więc trudno na taki nie trafić. Wsiadłam jak zwykle, a tu konduktor mnie wyprasza - oburza się pani Katarzyna, która codziennie z Gliwic dojeżdża do pracy w Katowicach. Twierdzi, że nowe zasady koleje wprowadziły cichaczem. - Jak ogłaszali podwyżkę, to mówili, że na lokalnych trasach bilety nie zdrożeją. Trochę to było nieścisłe - rzuca z przekąsem. Myślała, że jeśli dalej zechce dojeżdżać do Katowic pospiesznymi, to do nieco ponad stu zł będzie musiała dopłacić połowę. Czyli tyle, ile zwykle dopłaca się do biletu na pociąg pospieszny. Czekało ją zaskoczenie, bo dopłata jest o wiele wyższa. Spółka PKP Przewozy Regionalne postanowiła bowiem wprowadzić ryczałt na "miesięczne pospieszne". Na trasy do 40 km wszystkie bilety kosztują 172 zł. Na trasy do 100 km (np. Gliwice-Katowice- Zawiercie) już 277 zł!
- Na przejazdy z biletami miesięcznymi według dotychczasowych zasad już nas nie stać - uważa Anna Lenarczyk, dyrektorka Biura Przewozowego i Taryf spółki PKP Przewozy Regionalne. - Poza tym pospiesznymi dojeżdża niewielu ludzi - dodaje.
- Takie koleje mam w d... - denerwuje się Piotr z Zabrza, pracownik jednej z firm ubezpieczeniowych w Katowicach. Dojeżdżał pociągiem od dwóch lat, choć ma samochód. Teraz zrezygnował. - Odpadła mi połowa pociągów, a za bilet na pospieszne zapłacę niewiele mniej niż za paliwo - tłumaczy.
Choć liczba pasażerów kolei z roku na rok spada, Anna Lenarczyk nie wydaje się być zmartwiona.
http://rynek-kolejowy.pl/images/upload/IMG_1491.jpg
Łukasz Kurpiewski (rzecznik PKP PR), Marek Nitkowski (członek zarządu - dyrektor handlowy PKP PR) i Anna Lenarczyk (dyrektor biura handlowego spółki). Foto: Rynek Kolejowy
"Życie" - 6 maja 2004
W najbliższy poniedziałek władze PKP Przewozy Regionalne mają poinformować o nowych, zliberalizowanych przepisach dotyczących przewozu bagażu. To odpowiedź na protesty pasażerów, oburzonych tymi, które obowiązują od początku maja.
Zgodnie z nową taryfą, pasażer przewożący bagaż, którego długość, szerokość i wysokość przekracza łącznie 130 cm, jest zobowiązany za niego zapłacić. Opłata wzrasta zależnie od długości trasy. Na dworcach pojawiły się tabele, z których można odczytać przedziały kilometrów i stawki. I choć konduktorzy otrzymali polecenie, by w początkowym okresie obowiązywania nowych regulacji nie stosować się do nich zbyt ściśle, to cześć pasażerów już otrzymała kary za przewóz bagażu bez biletu.
W przyszłym tygodniu sytuacja ma się jednak diametralnie zmienić. - Trwają prace nad zmianą obowiązujących obecnie przepisów. Nowe regulacje będą lepiej służyć naszym klientom - powiedziała "Życiu" Anna Hyrlik, rzecznik prasowy PKP Przewozy Regionalne. Nie wiadomo jeszcze, jak zmienią się opłaty, wygląda jednak na to, że PKP nie będzie musiała już wyposażać konduktorów w centymetry.
- Chcieliśmy dostosować normy wielkości bagażu do przewoźników miejskich, ale, jak widać, te zasady nie bardzo się sprawdzają - tłumaczy sprawę opłat za bagaż Andrzej Piech, zastępca ds. handlowych dolnośląskiego Zakładu PKP Przewozy Regionalne we Wrocławiu. - Normy na bagaż powinny jednak obowiązywać, bo tak jest przecież u każdego z przewoźników - dodaje. Jego zdaniem najlepszym rozwiązanim byłoby, aby każdy pasażer miał prawo do przewozu bezpłatnie 3 sztuk bagażu. Takie przepisy obowiązują niemal u wszystkich zagranicznych przewoźników. - Oczywiście nie mam tu na myśli telewizorów - dodaje żartem. Piech zapewnia, że władze spółki zobowiązały swoich pracowników, by nie egzekwowali nowych przepisów zbyt restrykcyjnie. - Prosiliśmy konduktorów, by przez miesiąc przyglądali się, czy przepisy będą się rzeczywiście sprawdzać. To nasza wina, że niektórzy z nich podeszli do sprawy zbyt poważnie - tłumaczy Piech.
Z obowiązujących od kilku dni przepisów najbardziej niezadowoleni są studenci, którzy często w drogę do domu zabierają plecaki.
- Nowe przepisy bardzo biją nas po kieszeni - żali się Michał Jaros, przewodniczący Porozumienia Krajowego Niezależnego Zrzeszenia Studentów. - Kolejny raz kolej sobie z nas zakpiła. To studenci najczęściej korzystają z przewozów regionalnych, ale, jak widać, PKP nie zależy na tych pasażerach. Dlaczego takich przepisów nie wprowadzono w pociągach Inter City? - dodaje. - Zabrano nam już część ulgi stuednckiej, ograniczając ją do 37 proc. Widać jednak, że to dla PKP za mało - podsumowuje Jaros.
Od kilku dni studenci organizują w różnych częściach kraju happeningi, w których kpią z nowych przepisów. We Wrocławiu na dworcu kolejowym kilkunastu młodych ludzi podchodziło na przemian do okienek kasowych, domagając się zmierzenia przez kasjerki kartonów, które rzekomo chcieliby przewieźć. Ponadto, od kilkunastu dni w Internecie krąży list protestacyjny, którego treść zachęca do przesyłania go na adres mailowy rzecznika prasowego PKP Przewozy Regionalne. To zapewne przyczyna, dla której adres ten jest dziś zablokowany.
- Spółka musi się dostosować do nowości na rynku - dodaje Hyrlik, zapowiadając zmianę przepisów.
Zarząd PKP Cargo nie uniknie dymisji. Po poniedziałkowej radzie nadzorczej, która w ogóle nie zajęła się punktem dotyczącym zmian personalnych, wydawało się, że szefowie spółki ocalą głowy. Okazuje się, że było to tylko odroczenie wyroku.
27 grudnia rada zbiera się ponownie - informuje "Puls Biznesu". W planie obrad widnieją tylko dwa punkty: zmiana zarządu i rozpisanie konkursu na zwolnione stanowiska.
Na czas bezkrólewia funkcję prezesa obejmie jeden z członków rady nadzorczej, który ustąpi po rozstrzygnięciu konkursu. Nie wiadomo jeszcze, kiedy można spodziewać się wyboru nowego prezesa.
Rada Nadzorcza PKP CARGO S.A. odwołała ze składu zarządu spółki:
1. Prezesa Zarządu – Władysława Szczepkowskiego
2. Członka Zarządu Dyrektora ds. Marketingu i Handlu – Kazimierza Murawskiego
Do czasu wyłonienia w postępowaniu kwalifikacyjnym nowych członków zarządu Rada Nadzorcza delegowała do czasowego wykonywania funkcji członka zarządu dwóch członków Rady Nadzorczej PKP CARGO S.A. – Wojciecha Balczuna (pełniący obowiązki Prezesa Zarządu) i Remigiusza Adamiaka (pełniący obowiązki Członka Zarządu Dyrektora ds. Marketingu i Handlu).
Rada Nadzorcza PKP CARGO S.A. informuje, że przyczyną zmian jest niezadowalający poziom realizacji biznes planu oraz inwestycji, a także niewdrożenie zmian usprawniających przewozy.
_________________ Podróżny pamiętaj! Podróż pociągiem skraca czas przejazdu koleją. (S. Bareja)
Rzecznik PKP S.A. poinformował, iż w dniu 27 grudnia br funkcję p.o. prezesa w PKP Cargo S.A. powierzono dotychczasowemu (od 25 listopada 2005) przewodniczącemu Rady Nadzorczej PKP S.A., Wojciechowi Balczunowi (PiS).
Wcześniej pełnił on m.in. następujące funkcje:
dyrektora Gabinetu Politycznego Prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki (prezes Jacek Dębski)
członka Rady Nadzorczej Totalizatora Sportowego
dyrektora Biura Marketingu i Promocji Poczty Polskiej
dyrektora Departamentu Marketingu Klienta Detalicznego banku PKO BP
Można też dodać, iż dotychczasową funkcję - przewodniczącego Rady Nadzorczej PKP S.A. pełnił z "nadania" Jerzego Polaczka, ministra Transportu (2005-2007)
Po co więc beton PKP ogłasza konkursy na członków zarządów spółek PKP skoro już z góry wiadomo kto zajmie stołki i Krycha z wyprzedzeniem informuje o tym na forum publicznym?
Pytanie jest oczywiście retoryczne.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Konkursy, konkursy, konkursy... Startowałem w trzech na PKP i kilkunastu poza firmą. Ostatni był 1998 roku. Każda zmiana rządu wywołuje tego typu emocje. Każdy rząd zapewnia, że tym razem liczyć się będzie fachowość a nie względy polityczne. Po co? Przecież w tym nie ma za grosz polityki. Liczą się tylko układy, znajomości, koterie, czasami sugestie i błędne przeczucie. Bezczelność i cwaniactwo też czasami mają znaczenie.
Bywa, że ktoś wygra konkurs przez przypadek, bo brak było kandydatów lub ktoś sobie pomyślał, że kandydat ma plecy - zwykłe niedomówienie. Tak zostałem członkiem zarządu ds. marketingu w spółce EDA SA w Poniatowej. Myśleli, że jestem człowiekiem przewodniczącego rady nadzorczej
Pojechałem kiedyś do Bumaru Wadowice. Produkcja zbrojeniowa. Wlazłem do fabryki, przewodniczący rady pracowniczej mnie oprowadził. Zobaczyłem te podzespoły do czołgów. Na koniec chciałem pogadać z dyrektorem. Lubię wiedzieć w jakim nastroju jest kandydat do wyrzucenia. Facet miał pianę na ustach, gdy mu powiedziałem, że zwiedziłem chroniony przez WSI zakład. Na WSI nie było rady.
Kiedy indziej po rekonesansie zakładu chciałem się wycofać, bo mój znajomy ze studiów też startował. Przewodniczący rady pracowniczej prosił mnie, żebym tego nie robił. Wygrałem. Zostałem dyrektorem Fabryki Urządzeń Zaplecza Motoryzacji w Garwolinie.
Byłem członkiem rady nadzorczej ZNTK Ostrów Wielkopolski, bo prezesowi zarządu NFI polecił mnie jeden z wiceministrów Skarbu Państwa za drobną przysługę, którą mu zrobiłem. Gdybym się uparł, zostałbym za większe pieniądze członkiem zarządu, choć prezes wolał swojego kumpla. Aby mnie nie zrażać, załatwił mi dyrektorski stołek w ADtranz Pafawag Sp. z o.o. we Wrocławiu.
Polecił mnie wiceminister prezesowi PKP na stanowisko naczelnego dyrektora sektora trakcji w 1998. Janik, po rozmowie ze mną zdecydował, że zrobi konkurs - nie wypadało wprost odmówić ministrowi. Dwa miesiące podejmowano decyzję. Dyrektorem został Matuszyk.
Supa w zależności od układu politycznego wygra każdy konkurs. W układzie niekorzystnym zadowoli się stanowiskiem dyrektora biura lub komendanta głównego SOK. Nie oszukujmy się. Bez względu na sposób kwalifikacji i tak ostateczną decyzję w imieniu właściciela podejmuje rada nadzorcza a rada to reprezentant rządzącej grupy interesu zwanej partią polityczną, od niej zależna i dzięki niej istniejąca. (Dlaczego to się nazywa partia polityczną?)
Prezesem Spółdzielni Transped w Warszawie też byłem. Konkurs wygrałem... Nie wygrałem konkursu na dyrektora generalnego PKP w 1990 r., bo miał go wygrać - od pół roku zastępca dyrektora generalnego - Aleksander Janiszewski. Nie wygrałem konkursu na dyrektora naczelnego Centralnego Okręgu Kolei Państwowych w Warszawie, bo miał go wygrać Ryszard Olszewski, dotychczasowy naczelny. Nie wygrałem - jak wyżej - konkursu na naczelnego dyrektora sektora trakcji, bo miał go wygrać Matuszyk.
Kilka razy rada nadzorcza proponowała mi po konkursie stanowisko członka zarządu, bo od początku mieli swojego kandydata na prezesa. Odmówiłem. Gdyby to były konkursy na członków zarządu nie prezesów, wtedy bym przyjął. Tak było między innymi w ZNTK Opole i w ZNTK Oleśnica.
Raz wystartowałem w konkursie, żeby wesprzeć innego kandydata.... Konkursy to bzdura i zasłona dymna!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum