Wysłany: 15-02-2013, 12:39 Do Warszawy przez Drezno i Berlin. Tak się podróżuje koleją
Do Warszawy przez Drezno i Berlin. Tak się podróżuje koleją
Brak bezpośredniego połączenia z Wrocławia do Warszawy przed południem łatwo można obejść za pomocą Deutsche Bahn, które oferują połączenia przez Drezno i Berlin. Dlaczego to się opłaca? [KLAUSTROFOBIA]
Ostatnie dwa tygodnie spędziłem za granicą, gdzie podziwiałem pociągi austriackich i niemieckich kolei państwowych. Potem czytałem artykuły i listy od czytelników na temat nowego rozkładu jazdy i likwidowanych połączeń między Wrocławiem a Warszawą.
Kolejom się opłaca, gdy nie ma pasażerów
Wbrew krążącym w Polsce opiniom muszę jednak stwierdzić, że to, co różni polskie koleje od zachodnioeuropejskich, to nie jest ich stan, jakość połączeń lub jakość zarządzania, lecz przede wszystkim elastyczność podróżnych. Polscy podróżni są bardzo mało elastyczni i zupełnie nie potrafią się dostosować do poziomu usług, jakie oferują im polskie spółki kolejowe.
W Opolu ostatnio konieczna była nawet interwencja policji, aby podróżni dostosowali swoje wybujałe oczekiwania co do należnej im przestrzeni w wagonach do możliwości, jakie konduktor mógł im zaoferować. W Polsce brakuje też znajomości podstawowej zasady kolejnictwa, która jest znana prawie na całym świecie i która mówi, że likwidowanie połączeń prowadzi w prosty i szybki sposób do modernizacji kolei i opłacalności połączeń.
W ruchu pasażerskim statków, autobusów i samolotów zwiększenie ruchu i liczby pasażerów generuje zyski. Na kolei jest odwrotnie: im więcej pasażerów i połączeń, tym większy jest deficyt.
Dlatego koleje na całym świecie ciągle likwidują połączenia, aby deficyt zmniejszyć. Spółki PKP dopiero wtedy będą generować zyski, kiedy ruch na torach całkowicie ustanie i zostanie przejęty przez operatorów autobusowych, gdzie ci sami pasażerowie przynoszą zyski. Ponieważ PKP myśli perspektywicznie, to już teraz coraz więcej połączeń kolejowych zastępuje autobusami.
Przynajmniej się wyśpimy
I tu już jesteśmy w domu. Dzięki tej logice łatwiej można zrozumieć, dlaczego Intercity musi odłączyć Wrocław od Warszawy, aby ruch - albo raczej jego brak - między tymi miastami stał się bardziej opłacalny i nowoczesny.
Gdyby polscy podróżni byli bardziej elastyczni, toby wiedzieli, że w krążących między Wrocławiem a Warszawą autokarach są i funkcjonujące gniazdka elektryczne, i darmowe Wi-Fi. A nagły brak bezpośredniego połączenia przed południem (między 5 a 13) z Wrocławia do Warszawy łatwo można obejść za pomocą innej spółki kolejowej, Deutsche Bahn, która oferuje połączenia między Wrocławiem i Warszawą przez Drezno i Berlin.
Zamiast się nieprzytomnie czołgać przed 4 rano na dworzec, aby złapać Intercity do Warszawy, spacerujemy o 6.35 wypoczęci na peron, wsiadamy do pociągu regionalnego do Drezna, gdzie po nieco ponad trzech godzinach mamy przesiadkę do Berlina, a stamtąd rusza pociąg, który dociera kilka minut po 19 do Warszawy, a więc znacznie wcześniej niż pociąg, który jako następny wyrusza o 14.37 z Wrocławia do Warszawy.
Uprzejme PKP nie każe dopłacać za spóźnione pociągi
To połączenie przez Niemcy jest nieco droższe niż bilety z oferty spółki Intercity, za to tańsze od obecnych ofert LOT. I bardziej opłacalne, bo za nieco większą cenę dostajemy o wiele dłuższą podróż.
Tego polscy podróżni za żadne skarby nie chcą zrozumieć: tak samo jak dłuższy pobyt w aquaparku kosztuje więcej niż krótszy pobyt, tak samo dłuższa podróż pociągiem musi kosztować więcej. To tylko dzięki uprzejmości Intercity nie musimy dopłacać do naszych biletów, kiedy pociąg się spóźnia. Ale wdzięczność też nie jest mocną stroną polskich podróżnych.
Nie wiem czy załapałem, to jest satyryczny tekst czy ja mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Bo jeśli to jest serio to większych głupot dawno nie czytałem.
Podpisuję się pod słowami kolegi. Czytając to coraz bardziej zastanawiałem się o co chodzi.
Też myślę , że to wszystko to sarkazm. Jeśli nie to lepiej niech moderator to usunie czym prędzej.
Zamiast pisać takie idiotyczne rzeczy może lepiej zastanowić się nad naprawdę ważnymi problemami.
Nie wiem czy załapałem, to jest satyryczny tekst czy ja mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Bo jeśli to jest serio to większych głupot dawno nie czytałem.
Jest to tekst typowo sarkastyczny, obnażający polskie koleje. Nie rozumiem czemu macie problem z poprawnym odbiorem tekstu.
_________________ Mniej pracuj, więcej odpoczywaj!
Ale nie z Wrocławia. Kto będzie jechał 12 godzin jak proponuje autor za jednak większe pieniądze niż nawet płaci się obecnie za "Slężę" czy "Korfantego", które idą do likwidacji.
Na miejscu PIC, zostawiłbym Ex Korfanty przynajmniej w piątki i niedziele do Warszawy. Co niedzielę spotykam Korfantego w Katowicach o 15.40 i przyznam, że takiej frekwencji mogą pozazdrościć inne pociągi do Warszawy. Skład już z Wrocławia przyjeżdża dobrze zapełniony a Katowice mocno poprawiają frekwencję.
Korfanty jest bardzo popularnym Ex, ale jak napisałem na wstępie, piątek i niedziela to dni z wysoką frekwencją, dlatego dziwi mnie całkowite zawieszenie tego pociągu i potem będą narzekania spółki IC, że tracą pasażerów. Czy naprawdę remont CMK, wymusza likwidację potrzebnych pociągów, nawet w niedzielę?
Dlaczego się tak ciśnieniujecie? Sprawdziłem w necie i... z Wrocławia do Warszawy np w najbliższy poniedziałek pomiędzy godziną 16.51 a 04.05 (czyli przez ponad 11 godzin) odjeżdża tylko jeden bezpośredni pociąg o 22.20. Nie dziwi mnie więc że porządna wyszukiwarka (dla przypomnienia: to jest TYLKO maszyna) jest w stanie wyszukać w tym czasie połączenie z przesiadkami na terenie Polski, a jeśli jest korzystne czasowo to i przez Niemcy.
Najważniejsze że prezes Karnowski ma się dobrze i kasuje za to 59000 złotych plus 50 % premii miesięcznie. Rocznie jest tu już ponad MILION złotych brutto. Nie trzeba grać w lotto, wystarczy pracować na PKP.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum