Wysłany: 07-02-2008, 22:20 Pol-Mot Rail przechowalnią dla byłych notabli PKP?
Udało mi się powiązać parę faktów dotyczących ex-pekapowskich notabli. Kto wie, może ci ludzie jeszcze ożyją w strukturach Grupy PKP, póki co pozostają zamrożeni na stanowiskach w innych spółkach skarbu państwa.
Chodzi mianowicie o byłego prezesa PKP (2002-2004) Macieja Męclewskiego oraz jego prawą rękę - Jacka Haft-Szatyńskiego. Panowie ci po odejściu z PKP do połowy zeszłego roku tworzyli komórkę działu inwestycji zagranicznych Bumar Sp. z o.o.
Prywatnie Męclewski to sąsiad byłego prezesa Bumaru - Baczyńskiego, stąd nie dziwi utworzenie dyrektorskiego stanowiska na potrzeby znajomego.
Dziwne rzeczy zaczynają mieć miejsce po zmianie prezesów Bumaru. Otóż panowie Męclewski i Szatyński zatrudnieni są w nowej firmie - społce-córce holdingu Pol-Mot S.A.: Pol-Mot Rail. Co ciekawe, miejsce owej firmy pozostało takie samo, jak działu inwestycji zagranicznych Bumaru - za stroną www.polmot.pl :
Pol-Mot Rail Sp. z o.o.
00-961 Warszawa
ul. Fort Wola 22
tel. (022) 634 48 54
fax (022) 634 48 55
Kapitał: 100.00,00 PLN (udział Pol-Mot Holding 100%)
Prezes Dyrektor Generalny: Maciej Męclewski
Członek Zarządu Dyrektor Ekonomiczny: Jacek Haft-Szatyński.
W przeciwieństwie do pozostałych spółek holdingu, ta nie wiadomo czym się zajmuje, przypuszczalnie jest tylko poczekalnią dla ex-pekapowskich "talentów", którzy mają nadzieję na swoje kolejne 5 minut.
Chodzą słuchy, że panowie ponoć jeżdżą na Ukrainę pozyskiwać pracowników do pracy przy robotach
torowych, bo jak wiadomo u nas rąk do pracy zaczyna brakować...
Czy "hibernacja" tych panów jest przypadkowa? Czy mogą oni w przyszłości pojawić się na pekapowskiej karuzeli stołków? Czas pokaże...
To nie jest poczekalnia, lecz wielki biznes. W PKP rozkręcają się inwestycje. Lista zakupów jest długa. Jakieś TGV czy Pendolino? Bóg jedyny wie jakie marzenia jeszcze są do spełnienia. Ktoś musi to zorganizować. 10 lat temu przetarg na dostawę Pendolino organizował sprywatyzowany KOLMEX. Może teraz zorganizuje Pol-Mot Rail? Może niekoniecznie na Pendolino a tylko na podkłady? Potrzeba ich więcej niż Pendolino. To są tylko domysły, bo wielu jest chętnych do skubnięcia czegoś dla siebie z miliardowych inwestycji. Żadna wiedza, żadne fakty.
Niewielu ludzi zna prawdziwy życiorys Męclewskiego. Nie było jednak przypadkiem, że wraz z nim do PKP trafiło kilkoro ważnych ludzi z dawnych przedsiębiorstw handlu zagranicznego i przedsiębiorstw realizujących budowy zagranicą. Dla kogo były i są one przykrywką? - Nie miałbymam nic przeciw temu, gdyby to byli fachowcy. Za ich robotę chwalili nas i darowali długi Amerykanie a nienawidził ich PiS z Macierewiczem na czele. Tylko, czy przypadkowi są obecni nieusuwalni kolejowi prezesi - obojętnie kto ich protegował? W tym zawodzie to "kto" jest nieistotne...?
Uśmiałem się, gdy Jacek Prześluga (plantator bawełny) pisał na tym forum o przypadkowym spotkaniu z prezesem Wachem i przypadkowej propozycji zostania prezesem IC. Może znów mnie zripostuje? - Tak sobie myślę. Moim marzeniem też jest, aby światło dzienne ujrzały weksle podpisane przez Janika. Długą drogę będą musiały odbyć, żeby zatrzeć ślady. Widziałem na nich linie papilarne paru oficerów. A może mi się tylko zdawało?
Ps.
Całkiem przypadkiem takie cóś znalazłem:
-------- Wiadomość oryginalna --------
From: MOs810
Newsgroups: pl.misc.kolej
Subject: Jacek Prześluga czy Doda Elektroda?
Date: 3 Mar 2005 14:42:55 +0100
Message-ID: <3a15.000004a7.4227145e@newsgate.onet.pl>
Poniżej podajemy treść listu wysłanego przez Fyrtel - W.T.S.K. do
Prezesa PKP,
MI i PKP IC:
W związku z kreowaną ostatnimi czasy w Grupie PKP, a zwłaszcza w spółce PKP
IC, strategią obsadzania stanowisk kierowniczych przez osoby kompetencyjnie
nie związane nigdy i w żaden sposób z kolejnictwem, a posiadające jedynie
tzw. "szeroką wiedzę z zakresu zarządzania", zwracamy się z uprzejmym,
aczkolwiek stanowczym, zapytaniem o sprawę obsady stanowiska prezesa spółki
PKP IC.
W sytuacji, w której Prezes PKP IC nie musi posiadać żadnej wiedzy z zakresu
kolejnictwa, przewozów i transportu, ponieważ w kwestiach merytorycznych
wspomagany jest przez doradców, powstaje pytanie: dlaczego propozycję objęcia
przedmiotowego stanowiska skierowano do Pana Jacka Prześlugi (osoby nieznanej
i niezbyt popularnej w kręgach politycznych), a nie skierowano jej do
powszechnie znanej, lubianej i cieszącej się dużym autorytetem społecznym Pani
Dody Elektrody?
W naszej opinii Pani Doda Elektroda, wg kryteriów przyjętych w PKP SA, nie
ustępuje niczym, w kwestii umiejętności zarządczych, Panu Jackowi Prześludze.
Nie ustępuje Mu z pewnością w zakresie wiedzy merytorycznej na temat
kolejnictwa i transportu publicznego, a mniemamy, że doradcy merytoryczni
udzielaliby Jej podobnych informacji, co Panu Jackowi Prześludze. Z uwagi na
powierzchowność Pani Dody Elektrody, informacje te mogłyby być nawet
pełniejsze oraz szybciej i chętniej organizowane przez pracowników PKP IC.
W ogóle, w opinii naszego Towarzystwa, współpraca Pani Dody z podwładnymi
układałaby się z pewnością znacznie lepiej i operatywniej. Jesteśmy w pełni
świadomi, że Pani Doda Elektroda nie dysponuje tak szerokim doświadczeniem
w zakresie handlu bawełnianymi majtkami w Kazachstanie jak Pan Jacek, ale z
pewnością ma szerokie doświadczenie w wielu innych dziedzinach, równie słabo
związanych z kolejnictwem, co jak wiemy nie ma i tak związku z zarządzaniem w
PKP IC (np. podejrzewamy, że Jej działalność doprowadziła do rozkoszy
zdecydowanie większą ilość Szalonych Małolatów, niż owoce pracy Pana Jacka).
W tym zatem również punkcie nie ustępuje Panu Jackowi Prześludze, jeśli chodzi
o zdolność do kierowania spółką PKP IC.
Podsumowując, wziąwszy pod uwagę powyższe fakty, uważamy że nie istnieje żadna
różnica merytoryczna, jeśli chodzi o obsadę stanowiska Prezesa PKP IC, między
Panem Jackiem Prześlugą, a Panią Dodą Elektrodą. Nie rozumiemy zupełnie
dlaczego więc wybrano na to stanowisko Pana Jacka. Zachodzi obawa, że
zadziałały tu tzw. układy, a może jest to czysty seksizm i dyskryminacja
kobiet. Wszystko wskazuje na to, że jednak to drugie. Mając do wyboru dwie
identyczne kulki wybrano jedną z nich - białą, a nie czarną.
W opinii naszego Towarzystwa doszło tu nawet do wyboru gorszej opcji. W
sytuacji braku różnic kompetencyjnych między Panem Jackiem Prześlugą, a Panią
Dodą Elektrodą, wybrano Pana Jacka, chociaż jest on wg ogólnie przyjętych
kryteriów społecznych (bez osobistej urazy i wartościowania) znacznie brzydszy
od Pani Dody. Ma to istotny wpływ np. w kontaktach zewnętrznych, PR, we
współdziałaniu z podwładnymi, itp. Dodać należy, że Pani Doda Elektroda jest w
tej chwili "na fali", co tworzyłoby przychylny klimat wokół wymagającego
poprawy wizerunku PKP IC. Nie można tego powiedzieć o Panu Jacku Prześludze,
który po swoich elektryczno-kazachskich przygodach nie ma najlepszej prasy i
może ulegać poważnym frustracjom wpływającym na pracę całego zespołu i całej
firmy.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe informacje, stwierdzić należy, że podczas
obsadzania stanowiska Prezesa PKP IC dokonano poważnego błędu merytorycznego.
Brak wymagań w stosunku do wiedzy merytorycznej z zakresu kolejnictwa
predestynuje do stanowiska Prezesa PKP IC każdego Polaka, a Panią Dodę
Elektrodę w szczególności, co udowodniliśmy powyżej. Posiadanie doradców
merytorycznych sprawia, że stanowisko to objąć może nawet osoba z
wykształceniem podstawowym, np. zbieracz bawełny z Akmoły (oczywiście
posiadający polskie obywatelstwo), redaktor szkolnego kalendarzyka z Gryfic,
czy np. któryś z członków TPM Fyrtel (dysponujących pewną wiedzą z zakresu
kolejnictwa). Domagamy się zatem stanowczo odpowiedzi na pytanie o przyczyny
dla jakich na to lukratywne stanowisko awansował właśnie Pan Jacek Prześluga -
jeden z milionów, a do tego posiadający zdecydowanie słabsze referencje od
Pani Dody Elektrody. Dlaczego propozycji objęcia stanowiska nie skierowano do
Pani Dody (a w przypadku jej odmowy do innych, równie atrakcyjnych,
kandydatów / kandydatek)?
Prosimy o poważną odpowiedź na powyższe pytania, mimo ich żartobliwego tonu.
Nie rozumiemy bowiem lansowanej przez Pana Andrzeja Wacha polityki zarządzania
w PKP SA opartej na niekompetentnym kolejowo prezesie i licznych, sowicie
opłacanych, doradcach. Nie rozumiemy jak w sytuacji niekonieczności posiadania
wiedzy z zakresu kolejnictwa przez np. prezesa PKP IC dokonuje się wyboru
właściwej osoby na to stanowisko. Co zatem jest kryterium decydującym? Jakie
walory? Jaka wiedza? Jakie doświadczenie?
Pragniemy także oficjalnie zgłosić swoje kandydatury na wysokie stanowiska w
PKP SA. Zaznaczamy, że posiadamy dość znaczną wiedzę z zakresu kolejnictwa,
umiejętności zarządcze, bardzo wysoką kreatywność społeczną i produktową,
doświadczenie w zakresie kierowania strukturami społecznymi, nieszablonowość w
podejściu do kreowania zdarzeń, umiejętności i doświadczenie w pracy z ludźmi
(w tym klientami i tzw. ludźmi trudnymi), miłą i przyjemną aparycję oraz dużo
dobrych chęci. W niczym nie ustępujemy zatem Panu Jackowi Prześludze,
natomiast na głowę bijemy Go na polu kolejowym (kilkanaście lat zainteresowań
kolejowych i wiele osiągnięć we współpracy z PKP SA).
Fragment wywiadu:Wiele firm różnych sektorów gospodarki ma szansę uczestniczyć w odbudowie Iraku. Czy w tym kontekście również dla spółek okołokolejowych otwiera się szansa na nowe rynki zbytu?
Obecna sytuacja w Iraku sprawia, że zagraniczne firmy wycofują się stamtąd ze względu na bezpieczeństwo swoich pracowników. Jest to w pełni zrozumiałe. W przyszłości jednak, gdy nastąpi stabilizacja, oczywiście będziemy chcieli wziąć udział w odbudowie irackiej sieci kolejowej.
Prezes Męclewski udzielił tego wywiadu w 2004 roku. Krótko potem złożył rezygnację z przyczyn osobistych. Ten biznes nie wypalił (?), ale jest szansa na nowe w Polsce.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum