Nadużycia to po prostu kradzież, wyprowadzone drogą oszustwa pieniądze. Karnowski w kwotę 200 mln zł wpisał 180 mln ustawionych ponoć przetargów na czyszczenie taboru. Czy to oznacza, że ktoś te pieniądze ukradł, 180 baniek powędrowało do prywatnych kieszeni? A te pieniądze wydane na certyfikaty ISO też zostały ukradzione? Nie, ale jak się zaangażowało w robienie ludziom wody z mózgu opłacone media, to tak gawiedź rozumie.
socjalista, nadużycia to po prostu przekręty. Prezesowi PKP SA nie wypada nazwać rzeczy po imieniu i stosuje słownictwo poprawne politycznie, które nie spowoduje dysonansu poznawczego u lemingów patrzących na Polskę przez różowe okulary.
Ustawione przetargi, o których mówi prezes Karnowski to nie nadużycia. To przekręty! O których zresztą piszemy na forum od kilku lat. Z tego powodu beton PKP i tzw. pożyteczni idioci uważali nas za oszołomów widzących wszędzie na kolei afery i przekręty. Rozumiem, że od dziś prezes PKP SA też jest oszołomem? W takim razie apeluję o więcej podobnych oszołomów w Grupie PKP, którzy skutecznie przetrzepią stary beton PKP i wywloką na światło dziennie jeszcze więcej przekrętów vel nadużyć. Wcześniej Wach śmiał się nam w twarz i szczuł nas prokuraturą. A Karnowski ze swoją ekipą robi to za co bierze pieniądze, czyli powoli sprząta ten kolejowy burdel.
I jeszcze jedno. Jeśli beton związkowy, który jest jednym z beneficjentów kolejowych przekrętów, najeżdża na obecnego prezesa PKP SA (a najeżdża i to ostro!) to znak, że Karnowski jest dobrym prezesem.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Co to za nadużycia jeśli sąd nikogo dotychczas nie skazał. Jeśli byliby winni to by siedzieli w więzieniu. Papier wszystko przyjmie. Nie wierzcie w fantazje wypowiadane przez J. Karnowskiego. Szkoda, że dziennikarz przed opublikowaniem wypowiedzi tego fantasty nie zweryfikował na ile mówi prawdę. To są oszczerstwa pod adresem kolejarzy nie wywodzących się ze środowiska neoliberalno-balcerowiczowskiego środowiska,
A ja mam pytanie: Czy spółki PKP w wyniku tych "przekrętów" faktycznie poniosły straty w wysokości 200 mln? Taka informacja poszła w świat. Możemy się tylko domyślać, że gdyby przetargi były prawidłowo przeprowadzone cena byłaby niższa i, co najwyżej, ta różnica to ewentualna strata. Możemy się domyślać, że ktoś, kto ustawiał przetarg, wziął w łapę. Póki co nikt nikomu niczego nie udowodnił. Daleko czyścicielom z PO do ich poprzedników. Tamci w wyniku prowokacji doprowadzili do sądu parę osób - z różnym skutkiem. Ci nie doprowadzą nikogo, bo prowokacją się brzydzą. Co najwyżej media będą miały o czym trąbić. O kradzieży paliwa też, choć nikogo na kradzieży nie złapano. Dlatego uważam, że rozprawianie tygodniami o skuteczności nowego audytu to temat zastępczy, by przykryć niepowodzenia chociażby PKP IC. Spadek o 2,2 mln (w pierwszym półroczu tylko) liczby przewiezionych pasażerów i wynikający z tego spadek przychodów o 100 mln zł, to klęska. Tego nie da się wytłumaczyć kryzysem i przykryć wymyślonymi 200 mln zł.
Od udowodnienia jest prokuratura, a od wydania wyroku sąd. Sprawy się toczą, ale na efekty trzeba poczekać, bo przecież wiadomo, jak polskie sądy działają. Sprawy mogą toczyć się latami...
socjalista napisał/a:
Dlatego uważam, że rozprawianie tygodniami o skuteczności nowego audytu to temat zastępczy, by przykryć niepowodzenia chociażby PKP IC.
Jestem przekonana, że żadna narracja władz PKP, choćby najbardziej kwiecista, nie jest w stanie niczego przykryć. Można opublikować jeden, drugi, trzeci artykuł sponsorowany o "sukcesach" PKP, ale media i tak wyciągną na światło dzienne przekręty i nieprawidłowości na kolei. Wszystkim dziennikarzom jadaczek nie zamkną. Tego forum też nie spacyfikują, choć takie próby były podejmowane przez poprzedni zarząd PKP z Wachem na czele.
Tadeusz Matyla został dyscyplinarnie zwolniony 9 listopada 2012 za "ustawianie przetargów" na czyszczenie i naprawę taboru i póki co nikt nie obwieścił światu, że pójdzie siedzieć za to łapówki. I nie obwieści, bo niczego mu nie udowodnią. Te przetargi to prawie cała kwota z tych 200 mln. Mówi się, że to tylko jemu PKP Intercity zawdzięcza wystarczającą ilość taboru na ostatnią zimę. Frajer, mógł działać zgodnie z przepisami. Też by go zwolnili jak Grzegorza Mędzę, ale nikt nie sugerowałby korupcji a Nowak nie zbijałby kapitału politycznego.
Mówi się, że to tylko jemu PKP Intercity zawdzięcza wystarczającą ilość taboru na ostatnią zimę.
A cóż takiego się stało ostatniej zimy? Pan Matyla nagle dokonał cudownego rozmnożenia wagonów w parku taborowym PKP Intercity? Mówić i powtarzać można różne rzeczy, ważne aby rozróżnić fakty od propagandy.
socjalista napisał/a:
Tadeusz Matyla został dyscyplinarnie zwolniony 9 listopada 2012 za "ustawianie przetargów" na czyszczenie i naprawę taboru
Żadna krzywda go nie spotkała. Od dawna ma bowiem uprawnienia do kolejowej emerytury. Emeryci na emerytury, a młodzież do pracy! A jeżeli emeryt chce dalej pracować to niech nie zajmuje miejsca młodym tylko otwiera własny biznes.
Pan Matyla nagle dokonał cudownego rozmnożenia wagonów w parku taborowym PKP Intercity?
Po prostu wykonał zaległe naprawy okresowe, przy okazji naginając przepisy o przetargach i ryzykując własne stanowisko. Proszę sobie przypomnieć za co poleciał Mędza:
Też tak uważam, tylko dlaczego młody Malinowski do spółki emeryta z powrotem ściągnął? Sam nie mógł sobie poradzić z problemem pozostawionym przez młodego jeszcze Mędzę, byłego wiceministra, czy mu kazali jak teraz młodzi bankowcy kazali mu stracić w pierwszym półroczu 2,2 mln pasażerów oraz drobne 100 mln zł? Amatorszczyzna. I to ściganie niegospodarności, nazywanej nadużyciami, w domyśle korupcją, też amatorszczyzną pachnie.
socjalista, Malinowski też powinien wylecieć, bo nie sprawdził się jako prezes PKP Intercity. Spółka pod każdym względem leci na łeb na szyję! Dlaczego Karnowski jeszcze go trzyma, tego nie potrafię zrozumieć. Niestety, ale od czasów Prześlugi PKP Intercity nie ma szczęścia do prezesów. Efekty widzimy...
Victoria, na stołki mogą trafiać tylko ludzie, na których ma się haki. Taki człowiek jest potulny, nie podskoczy przeciwko układowi ani na centymetr. Tak dzisiaj działają personalne roszady. Gorzej jak za PRL-u.
_________________ Gdyby głupota umiała latać, LOT miałby poważnego konkurenta w postaci PKP.
Brajdak, jeśli prezes Malinowski ma być przysłowiowym kozłem ofiarnym, oznaczałoby to, że "bankomaty" zamiast ratować staczającą się po równi pochyłej spółkę, z premedytacją czekają, aż PKP IC będzie leżeć, kwiczeń i robić pod siebie (już leży i kwiczy na interREGIO, wkrótce zacznie robić pod siebie). To irracjonalne! Tym bardziej dziwię się prezesowi Malinowskiemu, który zapewne świadom jej swojej roli, że zamiast zawczasu ewakuować się, godzi się na to, by firmować swoim nazwiskiem klęskę projektu pod nazwą EIC Premium, która nastąpi, gdy zabraknie pieniędzy na spłatę kredytu zaciągniętego na zakup pseudolino, bo pasażerowie nie dopiszą ze względu na wzięte z kosmosu ceny biletów (zresztą aktualny cennik EIC już jest wzięty z kosmosu, nieprzystający do realiów dochodowych Polaków, stąd ustawiczny spadek liczby pasażerów i przychodów). No cóż, widocznie liczy się tylko prezesowska gaża. Tu i teraz. A po nas choćby potop!
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Daleki jestem od podejrzeń, że Malinowskiego trzymają tylko po to, by go odstrzelić. Trzymają go dla przyzwoitości i dla Massela. Prezesem został po kompromitacji poprzednika, po dwóch miesiącach poszukiwań, więc nie wypada go odwoływać, gdy jeszcze kolej jakoś jeździ. Ten sam "Forsal", którego Victoria na początku cytuje, pod koniec marca dwa lata temu donosił:
Cytat:
W walce o fotel prezesa spółki - Janusz Malinowski pokonał byłego szefa KGHM Krzysztofa Sędzikowskiego i Jacka Prześlugę, kreatora medialnego sukcesu Janusza Palikota
Oczywiście mimo sensacyjnego podtytułu walki żadnej nie było. Zwyciężył rozsądek, gdy wszystko się zawaliło. Malinowskiego zrobiono prezesem dla zachowania ciągłości i wsparto go starym wyjadaczem Matylą. Jestem pewny, że Malinowski niewiele ma do powiedzenia u boku Celejewskiego i Horodyńskiego, tylko z kim w zarządzie PKP Intercity Massel o kolei mógłby rozmawiać?
I dobrze byłoby, gdyby Karnowski o tym pamiętał, gdy mówi o dwustumilionowych nadużyciach. On nie odpowiada za brak dostatecznej liczby wagonów do obsługi pociągów, nie odpowiada za brak maszynistów i sprawnych lokomotyw. Ci, którzy za to odpowiadają, wiedzą czego władza, która ich na stołkach posadziła, od nich oczekuje. Więc kombinują bardziej lub mniej zgodnie z prawem. Pod tym względem nic się od czasów PRL nie zmieniło i Karnowski tego nie zmieni, choćby zatrudnił setki nowych bankowców w swoim audycie. Może jedynie kolej zatrzymać.
Tylko ignorant widzi w działaniach Matyli złą wolę. Gdy był emerytem, miał prawo zasiadać w radzie nadzorczej spółki sprzątającej wagony dla PKP IC. Gdy go z emerytury ściągnięto, z funkcji tej zrezygnował. Konkurencja jednak lubi takie haki, a niemający o kolei pojęcia bankowcy chętnie to dla poprawy własnego wizerunku wykorzystali.
Tylko ignorant widzi w działaniach Matyli złą wolę. Gdy był emerytem, miał prawo zasiadać w radzie nadzorczej spółki sprzątającej wagony dla PKP IC.
Zapomniałeś wspomnieć, że w poprzedniej dekadzie pan Matyla w tym samym czasie był członkiem zarządów spółek PKP (PR i IC) i członkiem rad nadzorczych prywatnych spółek sprzątających tabor PKP. Oczywiście nie było to niezgodne z prawem, ale z pewnością było nieetyczne i nie powinno mieć miejsca. Nie winię jednak pana Matyli, bo każdy orze jak może i kombinuje ile się da, żeby nachapać się póki jest ku temu okazja. Winię jego mocodawców, głównie ówczesnych prezesów PKP SA, którzy z pewnością o tym wiedzieli i tolerowali tę bez wątpienia patologiczno-korupcjogenną sytuację.
Dziś, gdy dostęp do KRS jest powszechny, można w ciągu paru minut sprawdzić przez internet kto w jakiej spółce zasiada (w zarządzie bądź w radzie nadzorczej) oraz w której spółce posiada udziały. Tak więc numery takie jak z Matylą już nie przejdą. Niedawno przekonał się o tym były prezes Kolei Dolnośląskich, który zataił prawdę w oświadczeniu majątkowym i z tego powodu musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Ale jeszcze rok temu dostęp do KRS był utrudniony. Wgląd do rejestru był możliwy tylko w sądzie rejestrowym dla danej spółki i po wniesieniu opłaty. Okazuje się, że postęp technologiczno-informatyczny w administracji państwowej działa na niekorzyść kolejowych kombinatorów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum