w tej całej liście brakuje mi jeszcze Smólskiego, Sędek i Paluchowskiej...
limeu44 Józef Smólski nie jest pracownikiem PKP Cargo, on jest pracownikiem Przewozów Regionalnych. Maria Sędek także nie jest pracownikiem PKP Cargo, jest ona pracownikiem PKP InterCity.
AMD, wszystko to co napisałeś nie zmienia faktu, że "przedstawiciele" załogi zarabiają dwa albo trzy razy więcej niż pracownicy zatrudnieni na tych samych stanowiskach. Nie ma żadnych powodów, aby tak było, tym bardziej że w większości przypadków nie wykonują żadnej pracy, a i ich działalność związkowa pozostawia wiele do życzenia.
Moim skromnym zdaniem - Ci, którzy faktycznie bronią ludzi, nadstawiają się za innych - powinni zarabiać więcej, tak jest w każdym normalnym kraju. Nie kwestionujesz przecież prawa do wyższego wynagrodzenia dla swoich zwierzchników, kierowników zakładów pracy, posłów na Sejm, którzy Cię reprezentują - to, że zarabiają więcej jest oczywiste. Czy ten, który prawie mieszka w siedzibie związku, ciągle w biegu, w drodze i użera się z pracodawcą (w tym kraju i na kolei - nie tylko z nim), poświęca cały swój czas (5 dni w tygodniu, a często i więcej - najczęściej w oderwaniu od rodziny) - bo działa w Twoim i innych interesie nie powinien mieć trochę większego wynagrodzenia? Jeden warunek - ma robić robotę, walczyć o interes pracownika, a jego wynagrodzenie nie powinno być wyższe niż dwu krotność średniego wynagrodzenia w grupie zawodowej. Jeśli wyższe od średniej w zespole nie będzie - kto by się podjął takiej roboty? Chyba tylko ten, który nic nie będzie robił i szefem związku nigdy zostać nie powinien. A, że są i tacy, i że wielu zarabia ponad miarę - to już inny temat. Ktoś ich wybrał i zawsze może odwołać. Problem polega na tym, że żeby wybrać i odwołać trzeba trochę zaangażowania, a z tym wśród szeregowych członków nie najlepiej. Totalna krytyka wszystkich, wsadzonych do jednego wora - to nie jest najlepszy pomysł. Wśród tych z opublikowanej "listy płac" jest kilku, którzy robią robotę dla ludzi i chce im się. Jak ich zabraknie - co zostanie? Krytycy powinni zadać sobie pytanie:, co ja osobiście będę miał z tego, że związki zawodowe zostaną w tym kraju skasowane? Dadzą Ci kolego część tego wynagrodzenia, które im zabiorą? Szczerze wątpię Za to "w d...ę" będziesz dostawał więcej niż dziś - to pewne. Żyję już trochę na tym świecie i wiem co mówię. Zakłady bez związków też były (atrap nie liczę). Wtedy mogłeś się jeszcze poskarżyć jakiemuś sekretarzowi partii i wierz mi – często były skutki! Komu się dziś poskarżysz? W czasach mojej młodości nie przyszłoby mi do głowy, że moje dzieci będą musiały wyjechać za granicę za chlebem. A oto mamy taką rzeczywistość i wolność, i demokracja, a jakoś szczęśliwych niewielu. Tak więc ostrożnie z tym biciem wszystkich w czambuł bo łatwo „wylać dziecko z kąpielą”. A pseudo związkowców wysłać na drzewo, wybrać takich, którzy będą wiedzieli po co się tej roboty podjęli. Pozdrawiam
AMD dokładnie zgadzam się z Tobą. Podobnie jest to dzisiaj ujęte w artykule Pawła Antoniego Baranowskiego - serdecznie polecam Link
Najbardziej mnie drażni w naszym skąd inąd pięknym kraju ta wszechobecna bierność. Mam wrażenie, że Polacy dają się kroić na wszystkim, są gotowani, jak ta żaba. Nim się zorientują będzie już za późno. Oczywiście patologie mogą się zdarzyć wszędzie, gdzie pracują ludzie. Z patologiami trzeba walczyć i tępić wszelkimi środkami.Tutaj jednak jest to gra obliczona na totalne rozbrojenie ludzi i zafundowanie im krok po kroku warunków pracy rodem z Bangladeszu.Jak już pisałem zawiść ludzka nie zna granic, tutaj można się nią posłużyć, żeby rozwalić związki. Tyle tylko proszę Państwa, że z rozbrojonymi się nie negocjuje...
Mało już na naszej kolei ludzi z prawdziwymi jajami, tych co jej bronią, którym rzeczywiście zależy.Słucham czasami Miętka w telewizji, nie zazdroszczę mu tych zarobków, bo wiem, że to człowiek wielkiej sprawy - naszej cholera kolei broni! Chciałbym, żeby było więcej takich i cieszyłbym się, gdyby byli i popierałbym ich zamiast kopać pod nimi doły. Może w tym wszystkim słabym jestem Polakiem i nietypowym, ale tak właśnie uważam.
Panowie, obydwaj macie rację, związki są potrzebne pracownikom, ale nie takie jak to mam miejsce w Polsce. To patologia w czystym wydaniu:
1. oddelegowania stałe i doraźne płacone przez pracodawcę, a w rzeczywistości przez pracowników, bo przecież ktoś musi za takiego "nieobecnego" związkowca pracować,
2. zwolnienia z obowiązku pracy pod byle pretekstem,
3. ochrona związkowa (przed zwolnieniem, zmianą stanowiska, wielkości wynagrodzenia) osobom wcale nie pełniącym funkcji przewodnich w związku,
4. wynagrodzenie (często 2-3 razy większe) niż na takim samym stanowisku dla przewodniczącego,
5. dodatkowe etaty związkowe z jakiś porozumień,
6. pomieszczenia z wyposażeniem dla związków,
7. zasiadanie w radach nadzorczych spółek nawet jak się nie ma zielonego pojęcia o zarządzaniu przedsiębiorstwem czy też ludźmi,
8. 10 osób i już związek - chyba "kanapowy".
Takich przykładów można by było mnożyć, a osiągnięć związkowych niewiele. Ponadto przewodniczący związków przypominają sobie o prostych pracownikach Tylko przed wyborami. wtedy się odwiedza stanowiska pracy i pieprzy głupoty, jak to się działa...
Dlatego związki jak najbardziej tak, ale zupełnie inne, inaczej finansowane i zarządzane, a z pewnością nie przez zgnuśniałych "zwiącholi" tych, którzy od 15-20 lat pierdzą tylko w te same stołki i nic, a nic nie robią...
Dlatego
klimeu44 skoro zgadzasz się, że związki są potrzebne, ale wszystkie, które już są to dla Ciebie "patologia" - widzę tylko jedno rozwiązanie - sam załóż związek i do dzieła! Pokaż jak powinien działać związek zawodowy! Masz zadatki na lidera: krytyczny, zaangażowany (w każdym razie na tym forum), jak się domyślam nie "zgnuśniały", a więc młody, pełen energii, wiesz doskonale, jak związek i związkowcy nie powinni działać - to już masz też gotową receptę jak działać należy. Chętnie będę kibicować Twojej inicjatywie, a jak jeszcze pokażesz, że robisz coś dla innych i na dodatek społecznie - zapiszę się i pewnie wielu innych też. Trzymam kciuki za powodzenie - szczerze!
Właśnie nie. Nie mam zamiaru tworzyć kolejnego związku, tylko dlatego żeby być jakimś tam setnym z kolei przewodniczącym, prezesem etc.
Najpierw trzeba zmienić prawo, żeby związki działały w "zdrowej" atmosferze i żeby indywidua pokroju Wilka nie mogły kombinować...
klimeu44 Do tego żeby naprawdę działać, bez urlopowania, bez dodatkowego wynagrodzenia - nie ma potrzeby zmieniać prawa - wystarczy, że z tych przywilejów nie będziesz korzystał, ustawa o związkach zawodowych daje możliwość skorzystania z dodatkowej ochrony i innych przywilejów, ale przymusu nie ma. Jeśli faktycznie nie jest to tylko czcze pohukiwanie - sukces masz gwarantowany i zakasujesz te "patologiczne" związki. Ludzie gremialnie będą się przepisywać z tych innych do Twojej organizacji, prezesem też być nie musisz. To byłby najlepszy sposób na wyeliminowanie patologii. No chyba, że ta cała krytyka - to wszystko na co Cię stać. Jeśli tak - to mnie rozczarowałeś.
Nie przekonasz mnie do zakładania jakiegokolwiek związku w obecnej rzeczywistości prawnej. Dopóki nie zostaną zlikwidowane patologie obecnie istniejące ludzi szczególnie młodych nie przekona się do związków.
Tak, że daj już sobie spokój z tą co najmniej dziwaczną agitacją.
klimeu44 - tak, jak mówi AMD - w tym kraju nikt Ci nie zabroni działać bez urlopowania, wynagrodzenia, lokalu i wszystkich innych benefitów. Załóż związek i pokaż jak to się robi! Pamiętaj, że hasło "patologie" jest zawsze bardzo chodliwe, przy każdej aktualnej opozycji politycznej. To pozwoli Ci się wybić na tle związkowej patologii, bo jak rozumiem wszystkich uważasz za zasługujących na to miano. Myślę, że w niedługim czasie - jako dobry samarytanin będziesz miał tłumy zwolenników i zakasujesz wszystkich związkowych rywali. Nie wiem, czy starczy Ci dnia i nocy na sprawy, którymi Cię zasypią. Ja będę kibicował! Jak będziesz za dużo bruździł, to pewnie istnieje niebezpieczeństwo, że zaczną za tobą latać ludzie z aparatami Jak się okaże, że nie zarabiasz żadnych pieniędzy i razem z żoną i dziećmi chodzisz na zupę do przytułku, dzieci wysyłasz żebrać, a tak w ogóle mieszkasz na ulicy, żeby podkreślić swój status charytatywnego dobroczyńcy, to ostrzegam, że będziesz musiał mieć się na baczności, bo tak, czy inaczej będą musieli coś na Ciebie znaleźć. Ja stawiałbym na wątek z żebraniem - zapewne uznaliby, że zmuszasz do tego dzieci siłą i wsadziliby Cię do paki.
Żarty, żartami, ale państwo na wszystkim trzyma pieczę i reguluje sprawy w ten sposób, żeby mieć pełną kontrolę. To, że się teraz wyciąga, że związki funkcjonują tak, jak funkcjonują na mocy obowiązującej ustawy jest chore.PO jak chciała ustawę zmieniać mogła się za to zabrać jak doszła do władzy, ewentualnie, jak doszła do władzy po raz drugi. To, że chce to robić, jak związki grożą protestem w całym kraju to obłuda, dziwię się, że społeczeństwo lemingowe tak wszystko łyka, jak leci.
To, że się teraz wyciąga, że związki funkcjonują tak, jak funkcjonują na mocy obowiązującej ustawy jest chore.PO jak chciała ustawę zmieniać mogła się za to zabrać jak doszła do władzy, ewentualnie, jak doszła do władzy po raz drugi.
Powód ostatniej nagonki na związki zawodowe jest, jakby to powiedział pan Prezydęt (błąd ort. zamierzony!) arcyboleśnie prosty. Chodzi o zapowiadany na 11 września strajk generalny w całym kraju. Rząd Tuska boi się tego i szuka haków na liderów związkowych. A że szukać daleko nie trzeba, bo związkowcy jacy są każdy widzi, choćby na przykładzie pana Wilka z PKP Cargo to temat jest chwytliwy i rozdmuchiwany przez medialne jaczejki rządowe (TVP) i prorządowe (TVN, Polsat, Gazeta Wyborcza oraz polskojęzyczne gazety i portale należące do niemieckich koncernów). Lemingi to kupują jak ciepłe bułeczki! Biedny lud potrzebuje igrzysk, no to rząd urządza igrzyska, których kulminacja nastąpi nie 11 września, ale 11 listopada na ulicach Warszawy. Tego dnia odbędzie się tradycyjny Marsz Niepodległości (niewygodny dla rządu Tuska, postpeerelowskiego establishmentu i różnej maści lewaków) i zacznie się konferencja klimatyczna ONZ, na którą zjadą z całej Europy antyglobaliści i hordy lewackich zadymiarzy. Oj, będzie się działo...
Victoria mam nadzieję, że sprawa tego człowieka niebawem się wyjaśni.Dla każdego (może z wyjątkiem kadry zarządzającej motłochem) takie zarobki to kosmos! Ja bym chciał doczekać się w tym kraju takiego dziennikarstwa, że A mówi to i to, a potem dziennikarz idzie do B, który mówi to i to. Próbowałem znaleźć takie artykuły w tej sprawie i przyznam szczerze, mimo największych chęci nie znalazłem. Co też rzekomy związkowiec ma w tej sprawie do powiedzenia? Nie uważacie, że to dziwne? A może ktoś coś słyszał, bo sprawa jest zaiste ciekawa? Ja szukając informacji natknąłem się jedynie na artykuł, w którym dyrektor "czaił się" na korytarzu w szpitalu (tak, tak, na zamknięty oddział kardiologii trafił p. Wilk po opublikowaniu tych rewelacji), żeby wręczyć mu wypowiedzenie. Dalej w tym artykule czytamy, że związki nie wyraziły zgody na jego zwolnienie, ale już ani słowa o tym dlaczego. Dotarłem też do pisma, w którym związki twierdzą, że nie dano Wilkowi prawa do ustosunkowania się do zarzutów. Czy tak się robi? Nie wiem, co to są teraz za metody. Pozostawiam Wam do oceny. A oto wspomniane dokumenty.
Artykuł Pismo Solidarność
Kulejarz, nie wiem kto w sporze pan Wilk - zarząd PKP Cargo ma rację. Aczkolwiek pracowałam na kolei i wiem, że związkowi bossowie święci nie są i wiele im można zarzucić (przekupstwo, kręcenie lodów, parcie na stołki, dbanie tylko o własny interes, ustawianie w zakładzie członków rodziny, kombinacje z ZFŚS, ochrona pijaków przed dyscyplinarnym zwolnieniem) - przykłady można mnożyć. Zresztą kilka takich przykładów podpartych dowodami jest opisanych na forum.
Oczywiście są ideowcy, którzy robią to co lider związkowy robić powinien, ale myślę, że tacy na kolei są niestety w mniejszości. Gros aktywistów związkowych to cwaniaki dbające tylko o swój interes, najchętniej oddający się swojej ulubionej rozrywce (picie i zakąszanie) na związkowych zebraniach delegatów w górach i nad morzem. Takie są fakty i potwierdzi to zapewne wielu kolejarzy, którzy znają temat od środka.
A do czego Pan Wilk ma się ustosunkować? Teraz powienien już rozmawiać nie z władzami PKP CARGO, ale z prokuratorem, on jest właściwy by to sprawę zbadać i wyjaśnić. Jak widzę taką chatę i samochód związkowca to wcale się nie dziwię, że kolej cieńko przędzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum