Wysłany: 25-07-2013, 15:30 Tak związkowcy zarabiają na PKP
Kolej płaci co roku 25 mln złotych na utrzymanie związków zawodowych. A te protestują, blokując tory.
Ta kwota to znacznie więcej niż poziom wydatków na ten cel u innych państwowych gigantów. KGHM płaci 2,5 razy mniej, Jastrzębska Spółka Węglowa dwa razy mniej. DGP dotarł do kosztów funkcjonowania związków zawodowych w Grupie PKP.
W spółkach PKP jest 189 etatowych związkowców. Tych osób nie wolno zwolnić, mimo że nie mają obowiązku świadczenia dla niej pracy. Pobierają za to pensję związkową, która jest średnią z trzech miesięcy przed podjęciem pracy w związku. Jak ustaliliśmy, roczny koszt związkowych wynagrodzeń to 15 mln zł, z czego ponad 1/3 przypada na PKP PLK, czyli zarządcę torów.
Oprócz etatowych w PKP działają związkowcy oddelegowani do pracy dla związków tymczasowo. Wykonując zadania na rzecz związków, nie muszą stawiać się w pracy, ale otrzymują za ten czas 100 proc. wynagrodzenia. To dla spółek PKP wydatek na poziomie kolejnych 9 mln zł.
W PKP działa kilkaset związków, w tym 20 ogólnopolskich central, z których największa to NSZZ „Solidarność”. Do wielkiej trójki, która rozdaje karty, należą jeszcze Konfederacja Kolejowych Związków Zawodowych i Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP.
W PKP Cargo w organizacjach zawodowych jest 80 proc. załogi, co daje armię 19,2 tys. ludzi. Zakładowy układ pracy daje im prawo m.in. do dodatkowych 12 dni urlopu w roku, chorobowego w wysokości 100 proc. pensji, a także premii uznaniowych, regulaminowych, kilometrowych, za pracę w nocy i w niedzielę itd. Układ pracy gwarantuje zatrudnionym w PKP Cargo np. 124 mln zł rocznie do wypłaty premii z tytułu stażu pracy, a 60 mln zł na nagrody jubileuszowe.
Jak ustalił DGP, na zlecenie resortu transportu przed strajkiem generalnym (który grozi wywróceniem zapowiadanej oferty publicznej PKP Cargo) PKP dopiero szacują skalę uzwiązkowienia w całej grupie, która zatrudnia 85 tys. osób. Dzisiaj kolej nawet nie ma precyzyjnych danych w tym zakresie. Powód? Jedna osoba może należeć do więcej niż jednego związku.
W każdym cywilizowanym kraju na kolei funkcjonują związki zawodowe. Zarząd PKP chce zamienić grupę w dżunglę amazońską. Więcej od związków kosztują menedżerowie PKP z wynagrodzeniem prezesa na poziomie prawie 100 tys. zł miesięcznie łącznie – odpowiada Leszek Miętek, przewodniczący KKZZ.
Politycy zaglądają do kieszeni zwiącholi! Dobrze! Pora, by zerknęli do portfeli prezesów. Jacek Prześluga, były prezes PKP Intercity, o związkowcach i menadżerach w PKP:
"Totalna aberracja". Dyrektor w PKP o fortunie wydawanej na działaczy związkowych
Choć związkowcy chcą ujawnić płace we wszystkich polskich firmach, na razie prasa ujawnia ich zarobki. Właśnie okazało się, że maszynista związkowiec w PKP zarabiał 33 tys. zł, nie wchodząc do lokomotywy. A kolej wydaje na związkowców 25 mln zł rocznie. - Totalna aberracja - stwierdził w Radiu TOK FM Jacek Wojciechowicz, dyrektor z PKP SA.
Oto jak pasą się na kolei związkowi bogacze! "Super Express" dotarł do szokującej listy płac działaczy związkowych w PKP, którzy zarabiają od 8 tys. zł do ponad 30 tys. zł miesięcznie! Mimo gigantycznych zarobków ciągle im mało. Grożąc strajkiem, żądają podwyżek i sześcioletniej gwarancji zatrudnienia!
Jednak kiedy się patrzy na zestawienie zarobków kolejowych związkowców, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że walczą oni o zachowanie swoich sowitych pensji. Listę dwudziestu związkowych bogaczy otwiera opisywany już przez nas Józef Wilk, szef NSZZ "Solidarność" w PKP Cargo w Południowym Zakładzie w Nowym Sączu. Ten jeden działacz potrafi w ciągu pięciu miesięcy pracy dostać wynagrodzenie w wysokości ponad 155 tys. zł! To daje średnią 31 tys. zł za jeden miesiąc!
Jak informował nas rzecznik PKP Mariusz Przybylski, w sprawie zarobków Wilka trwa już wewnętrzne dochodzenie, bo grupa pracowników zakładu doniosła władzom spółki, że mogło dojść do nieprawidłowości.
Kobiety związkowczynie mogą poczuć się dyskryminowane, o nich ani słowa. Podpowiem, że na tej liście powinna znaleźć się M. Sędek przewodnicząca "S" w PKP Intercity. Ma pensję naczelnikowską + "dieta" w radzie nadzorczej. A od conajmniej dwóch lat mogłaby być na emeryturze, ale po co jeśli kasa płynie strumieniem do kabzy.
"Super Express" dotarł do szokującej listy płac działaczy związkowych w PKP
Pięknie to "Super Express" opisał. Z powyższego zestawienia wynika, że najwięcej zarabiają bossowie kolejarskiej "Solidarności" z PKP Cargo. Pan Miętek, szef ZZM, to przy nich ubogi krewny, choć też pracuje w PKP Cargo.
Ciekawi mnie tylko kto z władz PKP przekazał dziennikarzom zarobki etatowych związkowców. Bo przecież ani ZUS ani urząd skarbowy nie udostępniają takich informacji. A nie sądzę, by sami związkowcy chwalili się swoimi dochodami.
No to teraz pora, by media ujawniły zarobki kadry kierowniczej PKP. Związkowcy do dzieła! Zasiadacie w radach nadzorczych, więc macie dostęp do takich informacji...
E... Viktoria... taki pomysł już był
List otwarty do redaktora SE
Chyba nie wywołał jakiejś nadzwyczajnej reakcji...
Przecież ktoś musiał przekazać te dane. Z kosmosu ich SE sobie nie wziął A skoro zostały przekazane to jak myślicie po co?
Wszystko jasne, pozdrawiam.
Viktorio nie masz racji. Z tej 20 tylko 6 ( są to pozycje na liście 1, 2, 7, 13, 15, 17 jest z Solidarności). Pozycja 3 i 4 to ZZMK, poz 5 to ZZM, poz 6 to Federacja. Pozostali to ZZM. W sumie więc więcej kosztują działacze z ZZM. Nie posądzaj mnie jednak o jakąkolwiek stronniczość- stwierdzam tylko fakt. Mają jedną wspólną cechę - wszyscy przed przejściem na etaty związkowe byli maszynistami. Kolejarz wszystkie Twoje wpisy są trafione. Na dodatek nasuwa się pytanie dlaczego pokazano zarobki związkowców tylko z jednej spółki? Dlaczego nie z PLK, PR, IC? Ta wybiórczość wskazuje na manipulację.
Na dodatek nasuwa się pytanie dlaczego pokazano zarobki związkowców tylko z jednej spółki?
To oczywiste, dziennikarze opublikowali to co dostali od władz PKP Cargo. Zresztą ta lista jest niepełna. Brakuje na niej np. Henryka Grymla z PKP Cargo, szefa kolejarskiej "Solidarności" i innych etatowych związkowców z tej spółki.
Te wysokie zarobki związkowców to sprawka nie kogo innego jak kolejnych prezesów kupujących sobie przychylność związkowców. Od dawna wiadomo, że prezesi korumpują związkowców a nie związkowcy prezesów.
Bo np.w spółce PR związkowcy nie zarabiają takich pieniędzy - znam ich zarobki są na poziomie 2700 zł do 3600 zł miesięcznie w zależności od tego z jakiego stanowiska poszli na przewodniczących związku (średnia trzymiesięczna na danym stanowisku) dlatego stwierdzam ,że nie można uogólniać i w ten sposób pisać o wszystkich.
>klimeu44<, te panie - jak wiesz - są z IC,a lista zawiera "działaczy" z Cargo. Odpowiedzi na pytanie, kto i po co udostępnił taką listę(dlaczego niepełną?) chyba udzielił >Kulejarz< i >Roman1000<
Jasne! Trzeba dołożyć "zwiącholom" jak się da i gdzie się da! Najlepiej w każdy możliwy sposób, a więc za pośrednictwem mediów, bo te docierają do wszystkich. Nie ma zielonej wyspy w Polsce dla maluczkich, jest tylko dla wybranych, swoich. Jest za to coraz więcej afer, biedy i beznadziei. Jest, więc coraz więcej niezadowolonych w tym kraju … „Zwiąchole” zapowiedzieli strajk - trzeba, więc przeciwdziałać! Jak? Ano właśnie tak – napuszczając społeczeństwo na „zwiącholi”! Wiadomo, że nic tak nie drażni, jak fakt, że inni – wywodzący się z tej samej grupy społecznej – zarabiają więcej. No to namnożyło się ostatnio ataków na „zwiącholi”. Prosty to zabieg socjotechniczny i sprawdzony (via propaganda goebbelsowska), a jak może być skuteczny! Jak mocno już podjudzeni i bardzo ze swojej egzystencji, ( którą im zgotowali akurat nie ”zwiąchole”) obywatele skanalizują swoje niezadowolenie poprzez atak na związki – to wiadomo, że ugra się, co najmniej dwie sprawy:
1. Związki stracą poparcie społeczne, a bez tego żaden strajk nie wyjdzie. Kto wie – może się w ogóle nie zacznie, a związki „olewane” przez rządzących jeszcze bardziej stracą na znaczeniu, także w oczach tych, których reprezentują.
2. Można swobodnie poprzez zmiany prawa (opcja ideał - przy dużym poparciu społecznym) – „pozamiatać” związki zawodowe, a przynajmniej do minimum ograniczyć ich możliwość działania, – np. poprzez wyprowadzenie z zakładów pracy.
Dodatkowo uwagę od spraw ważnych i bolesnych się odwraca, przekierunkowuje frustrację oszukanych marazmem o zielonej wyspie na swoich własnych oponętów. Zabieg cudo! Oczywiście najwięcej czarnego pijaru trzeba zrobić „zwiącholom” skutecznym, tym „z ja….mi” i z charyzmą – oni są najbardziej niebezpieczni, bo mają największe poparcie i kto wie? Może będą w stanie pociągnąć za sobą siłę, która zmiany wymusi? Wszak Polacy nieobliczalni w swojej większości – kilka razy to już pokazali… No to huzia na „zwiącholi”! Aż się dziwię, że przed sumą wynagrodzenia np. Miętka usłużne pismaki (lub inna siła sprawcza) nie dopisali np. jedynki. Wszak nie takie rzeczy się dzieją, a na papierze można wszystko
No, a potem? Potem to już nie będzie nikogo w tym kraju, kto się będzie mógł i chciał upomnieć za robolem. Potem ci dzisiaj już często gnojeni i traktowani jak niewolnicza i tania siła robocza zobaczą demokrację w jeszcze piękniejszym wydaniu
I zaśpiewamy sobie (psyt! Cichutko): „Miałeś chamie złoty róg (…)
Patologię w związkach trzeba likwidować, trzeba rozliczać tych bossów związkowych, którzy zarabiają krocie (dzięki władzy właśnie, która ich dopieszczała). I pozamiatać ich powinni sami członkowie tych związków. Ale, pozwolić sobą tak perfidnie manipulować?! Dać się wykorzystać do ataku na związki tym, którzy mają w tym swój osobisty i bardzo żywotny interes? Byłaby to nie tylko totalna głupota i „strzelanie sobie w kolano”. To samobójstwo, tym gorsze, że często nieuświadomione.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum