Ależ Krycha zrozum jedną rzecz. Jeśli Chańko z zespołem - który jest normalnym wyjątkiem wśród nienormalnego bagna - odejdzie z PKP, to Zach Pom dorówna do tego ogólnego bagna i cała kilkuletnia działność PROpasażerska pójdzie się j... (jeśli wiesz co mam na myśli).
Władzę przejęliby zwiąchole - przydupasy i tyle by było.
Dokładnie to samo mistrzowie z Pekapu chcieli uczynić z Opolem, bo... za dobre było - za bardzo od średniej odstawało. Więc uwalenie Biura Koordynacji poprzez różne sztuczki związkowo pełnomocnicze i naciski było dla pewnych person PRIORYTETEM!
Niestety... Plan nie do końca się udał jakby, ku osłupieniu niektórych. Powiem więcej: robimy wszystko, aby się zupełnie nie udał i to zrobimy.
Jeśli więc w SAMYM Pekapie mamy takich dyrektorów i taki zespół (po czynach ich poznacie) to nie widzę powodu ich opluwania. Chyba że dla zasady: jak wszystkich to wszystkich.
Gurdol1, wiem co masz na myśli. Mamy mniejsze zło, tzn. lepszy Chańko niż związkowy beton. Nie zmienia to jednak faktu, że dyrektor powinien ponieść konsekwencje czynów swoich podwładnych, czyli dymisja. A tak dyrektorzy innych zakładów PR mają teraz jawne przyzwolenie na kręcenie lewych "lodów", bo wiedzą, że w razie afery włos im z głowy nie spadnie, a kozioł ofiarny zawsze się znajdzie... W ten sposób PKP daleko nie zajedzie.
Z dniem 18 lutego 2008 r., decyzją zarządu PKP Przewozy Regionalne na stanowisko zastępcy dyrektora ds. ekonomiczno - finansowych Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Szczecinie, został wyznaczony pan Krzysztof Ryfa.
Poprzednie miejsce pracy Krzysztofa Ryfy to PR Poznań, gdzie też był zastępcą dyrektora. Natomiast nowym zastępcą dyrektora ds. ekonomiczno - finansowych Wielkopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Poznaniu został kojarzony z PiS Włodzimierz Wilkanowicz - były prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Poznaniu.
Natomiast nowym zastępcą dyrektora ds. ekonomiczno - finansowych Wielkopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Poznaniu został kojarzony z PiS Włodzimierz Wilkanowicz - były prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Poznaniu.
Wczoraj Włodzimierz Wilkanowicz, były prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej poznał powody odwołania z funkcji. Zwolniono go za zdewastowanie miejskiego budynku przy ulicy Roboczej i nie oddanie tej nieruchomości miastu, a także nieskuteczne negocjacje z Zarządem Komunalnych Zasobów Lokalowych w sprawie zapłaty miejskiej spółce za administrowanie mieszkaniami. Nieoficjalnie wiadomo, że podziękowano mu, bo nie bał się publicznie używać mocnych słów pod adresem swych przełożonych, w tym zastępcy prezydenta Poznania Mirosława Kruszyńskiego.
Jeszcze w lipcu prezydent Kruszyński publicznie deklarował, że jeśli MPGM nie dogada się z ZKZL (w grę wchodzi około 9 milionów złotych, które ZKZL ma zapłacić miejskiej spółce), to podziękuje za współpracę zarówno szefowi MPGM jak i Waldemarowi Flugelowi, dyrektorowi ZKZL.
– Od czwartku prezes Wilkanowicz nie pełni swej funkcji, ciekawe kiedy wyrzucony zostanie Waldemar Flugel?– pyta Piotr Różycki ze Związku Zawodowego Pracowników Komunalnych MPGM. P. Różycki głosował przeciwko odwołaniu prezesa Wilkanowicza. – Jeśli nie otrzymamy 9 milionów z ZKZL, to w listopadzie grozi nam utrata płynności finansowej – dodaje.
Mirosław Kruszyński nie zamierza się jednak pożegnać z dyrektorem Flugelem. – Na decyzję o odwołaniu prezesa Wilkanowicza wpłynęły obrazki jakie członkowie rady nadzorczej MPGM zobaczyli w miniony czwartek w budynku przy ulicy Roboczej. Dewastacja miejskiego majątku jest tak duża, że trzeba zrobić trzecią wycenę, żeby zdać tę nieruchomość spółce Targowiska. MPGM nie zadbało o te lokale i nie przekazało ich miastu. To dla mnie wystarczający powód, aby odwołać prezesa – tłumaczy M. Kruszyński.
– Byłem niepokorny i za to wyleciałem – komentuje krótko Wilkanowicz, który jeszcze kilka miesięcy temu chciał wnieść do sądu pozew przeciwko miastu za to, że samorząd działa na szkodę swej spółki. – W końcu jednak doszliśmy do porozumienia w sprawie pieniędzy. A w przypadku budynku przy Roboczej, to mimo naszych pism, miasto budynku odebrać nie chciało. Informowaliśmy kilkakrotnie, że przestajemy go ochraniać, bo dla spółki są to zbyt duże koszty. Sposób w jaki mi podziękowano budzi mój niesmak. Przerwano obrady, a kiedy wyszedłem, postawiono wniosek o moje odwołanie – kończy W. Wilkanowicz. kim
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum