Wysłany: 11-09-2013, 14:01 Protesty branżowych związków w stolicy
Dziś o godzinie 11.00 w Warszawie rozpoczęły się protesty działaczy związkowych pod siedzibami sześciu ministerstw. Związkowcy kolejowy spotkali się przed budynkiem Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, potem przeszli pod Sejm.
Związki zawodowe mają demokratyczne prawo do demonstracji, do strajku, ale... po co one z niego korzystają, po co takie polityczne akcje? - tak brzmią powtarzające się w mediach jak mantra komentarze przedstawicieli środowisk proestablishmentowych. Ot, typowa logika - jedną ręką dajemy demokratyczne prawo, drugą zabieramy. A ponieważ liczy się sekwencja elementów wypowiedzi, wychodzi na to, że ostatecznie - zabieramy. Powtórka typowej narracji peerelowskiej.
_________________ Nie patrz w przeszłość, bo przyszłość Cię znienawidzi...
Wcale się nie dziwię, że plan działania, proponowany przez Kukiza, został odrzucony przez "Solidarność". Zresztą pomysł nie jest nowy. "Solidarność" już przeżywała Komitety Obywatelskie przy okazji tworzenia AWS i źle dla Związku się skończyło. Nie ma zgody struktur związkowych działających w zakładach, struktur ponadzakładowych do bezpośredniego angażowania się w działania mające na celu przejęcie władzy lub czynnego (angażowanie sił i środków) udziału w pomocy przejęcia władzy w kraju. Czym innym jest zarzucanie ZZ podejmowanie działań politycznych a czym innym jest czynne wykorzystywanie struktur związkowych do budowania jakiegoś ruchu który miałby przejąć władzę. Kukiz ma prawo, jeżeli jego idee są "prawdziwym lekarstwem na całe zło", tworzyć taki ruch, stronnictwo, stowarzyszenie i ma prawo do sukcesu, ale nie może kogoś "wkręcać " w takie działania i obrażać się, że takie propozycje są odrzucane. Zyczę powodzenia Kukizowi, "solidarności" gratuluję rozsądku.
Miały być groźne demonstracje, które sparaliżują Warszawę, usuną od władzy obecny reżim. Skończyło się na płaczliwej prośbie pisanej w bulu do prezydęta Komorowskiego.
Okazało się, że związkowe "demonstracje" nie mają na celu usunięcia obecnego szkodliwego reżimu, ale nagle wymyślono hasło: "DOŚĆ LEKCEWAŻENIA SPOŁECZEŃSTWA".
Jakim prawem związkowcy twierdzą, że społeczeństwo jest lekceważone? Takiej próby społeczeństwo-rząd jeszcze tak naprawdę nie było. No może były próbki na Marszu Niepodległości, ale tam było widać, że rząd traktuje społeczeństwo nie lekceważąco, ale może nazbyt gorliwie - rozpaczliwie się broniąc gazem, pałkami, nawet kopniakami.
Lekceważąco to rząd traktuje ale związki zawodowe, a nie społeczeństwo - tylko że działacze związkowi wstydzą się do tego przyznać. Czy można nie lekceważyć kogoś kto przyznaje, że jest lekceważony od dawna?
Związkowcy zachowują się tak jak pacjent w tym dowcipie: "Przychodzi facet do lekarza. Co panu dolega? - pyta lekarz. Na to pacjent: Panie doktorze, wszyscy mnie lekceważą... Następny proszę - odpowiada doktor".
Tak dokładnie zachowują się związki. Stały się popychadłem, zwykłym elementem dekoracyjnym dla władzy.
Te cztery dni "protestów" związkowych to był piknik! Przyjedźcie związkowcy do Warszawy 11 listopada na Marsz Niepodległości. Wtedy nie będziecie na trybunach przymilać się do policjantów-związkowców, ale dostaniecie od nich porządny wpier... Bo to nie związki zawodowe są zagrożeniem dla obecnej władzy, ale społeczeństwo, które zaczyna się budzić, które ma dość tego chorego POstkomunistycznego systemu. Co widać na załączonych filmach:
_________________ Gdyby głupota umiała latać, LOT miałby poważnego konkurenta w postaci PKP.
Pojechali związkowcy na wycieczkę do stolicy, urlopowani, delegowani - dzień wolny, a potem i jeszcze w autobusie flaszke nie jedną obalili i dzień zleciał.A na drugi dzień też wolne bo kaca trzeba wyleczyć. Dla kogo to było i po co...? Dziwne, że w sobotę już niektórzy nie pojechali - bo przecież trzeba by za swoje już jechać i w dzień wolny.
Zamiast krytykować sam wyjdź na ulice i przedstaw swoje racje. A jeśli jest Ci tak dobrze, też to zamanifestuj w geście poparcia dla obecnego rządu.
Nie oceniajcie wszystkich po występach grupy osób, bo uogólniać jest najłatwiej. Wśród manifestujących na pewno było sporo osób nie związanych z konkretnymi ugrupowaniami związkowymi. Wyszli, bo jedynie w grupie można o nich usłyszeć.
Do "pl":
A Ty biedactwo nie pojechałeś? Jaka szkoda! Przecież zapraszali wszystkich, Ciebie też! Trzeba było ruszyć d..ę w sobotę i jechać! Może też byś miał udział w tej "flaszce". A tak siedziałeś wygodnie w ciepełku i już wiesz, że oni tam pili, potem leczyli kaca, a Tobie pozostał jeno żal, że bez Ciebie...
I świetny transparent - związkowcy to społeczeństwo, tak z niego wynika. Cóż, ja powiedziałbym raczej, że to ta część społeczeństwa która ma dziwnie dużo czasu na to, by strajkować i demonstrować. Czyli nie jest jeszcze tak źle i krwiopijczo w tym kraju.
Za to tacy np. drobni przedsiębiorcy, grupa najbardziej przez państwo olewana i traktowana z pogardą, nigdy nie urządzą podobnej pikiety. Dlaczego? Bo nie mają czasu i muszą pracować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum