Jak nieoficjalnie dowiedział się "Rynek Kolejowy", Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju wybrało w końcu następcę Andrzeja Massela. Stanowisko wiceministra ds. kolei ma objąć Zbigniew Klepacki, wicedyrektor w Banku Gospodarstwa Krajowego.
Nowy minister "przywieziony został w teczce" z państwowego Banku Gospodarstwa Krajowego. Najwcześniej o kandydaturze dowiedzieli się związkowcy kolejowi, m.in. L. Miętek, H. Grymel, którzy obecni byli w piątek w MIiR.
Ps. Kolejarska brać oczekuje komentarza związkowców w sprawie tej niedorzeczności. W chwili obecnej nikt z decydentów kolejowych nie ma doświadczenia w kolejnictwie lub co najmniej wykształcenia średniego w zakresie kolejnictwa. Ludzie bez pojęcia decydują o kolejnictwie w Polsce.
Grad, wcześniej o kolei decydowali sami kolejarze i wszyscy wiemy czym to się skończyło: totalnym upadkiem kolei w Polsce. Nie twierdzę, że bankowcy zrobią to lepiej, bo jeszcze za wcześnie jest na ocenę ich pracy. W każdym bądź razie nie przekreślałbym nikogo na samym starcie. Moim zdaniem lepszy bankowiec niż jakiś wachoid namaszczony przez wąsatego związkowca.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Pirat, kolejarze nigdy nie decydowali. O kolei zawsze decydowali politycy. W PRL kolej miała ogromne znaczenie dla obronności państwa oraz dla stacjonującej u nas i w NRD Armii Radzieckiej, więc chociażby z tego względu kolej była pod specjalnym nadzorem - w stanie wojennym PKP zostały zmilitaryzowane. Była podstawowym środkiem transportu dla naszej gospodarki oraz z braku innych możliwości również podstawowym środkiem transportu pasażerskiego. Po ustąpieniu przyczyn militarnych i po nastaniu gospodarki rynkowej kolej przestała interesować polityków. Państwo-właściciel przestało wywiązywać się ze swych ustawowych obowiązków, pozostawiając kolejarzy samym sobie z narastającym zadłużeniem. Dopiero wejście do UE, usamorządowienie Przewozów Regionalnych i EURO 2012 znów zainteresowanie właściciela koleją pobudziło. Choć właściciel zadłużony po uszy, to jakieś tam pieniądze na kolej znajduje, by środków unijnych nie stracić. I chyba w końcu politycy zrozumieli, że inwestycje w kolej, to koło napędowe dla pozostałych dziedzin gospodarki oraz, co za tym idzie, sposób na bezrobocie, czyli na pozyskanie sympatii wyborców. Dlatego nie dziwi mnie ta nominacja.
Ostatnio zmieniony przez socjalista dnia 11-01-2014, 15:34, w całości zmieniany 1 raz
socjalista, a kim byli prezesi i dyrektorzy w kolejowych spółkach? Kolejarzami czy politykami? Kto układał kretyński rozkład jazdy, kto decydował o promocjach lub raczej o ich braku? Kolejarze czy politycy? Kto ustawiał przetargi, kto pozwalał prywatnym spółkom byłych kolejarzy żerować na PKP? Kolejarze czy politycy? Skąd wziął się "niedasizm"? Z nieudolności kolejarzy czy polityków? Dla kogo w założeniu kolejarzy była kolej? Dla pasażerów czy dla kolejarzy? Odpowiedzi na te pytania wskazują jednoznacznie: im mniej kolejarzy na stanowiskach decyzyjnych tym lepiej dla pasażerów! Przecież PKP było państwem w państwie, rządzonym przez kolejarzy (głównie związkowców) a nie przez polityków! Zresztą politycy też powinni trzymać się z dala od kolei. No a bankowiec to nie polityk tylko ekonomista, nieskażony pekapizmem i niedasizmem! Tak więc na stanowisku prezesa PKP SA i podobnym wolę młodego Karnowskiego (młodego w sensie nieskażonego komuną) lub innego bankowca niż starego kolejarza pokroju Wacha. Bo kolejarz to nie zawód, to stan umysłu!
Kolejarzom (szczególnie związkowcom) polecam film, w którym zobaczycie swego związkowego guru na kongresie SLD, podczas uroczystego wykonania Międzynarodówki, hymnu komunistów. To tak a propos polityki i rasowych kolejarzy, którym nie podobają się bezpartyjni bankowcy na kolei:
Ale poleciałeś,Piracie. Kolejarz to stan umysłu! A ja powiem tak: Nie każdy kolejarz to złodziej. Parafrazuję pewną ekspedientkę z filmu "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz". I nie ma wcale znaczenia to, kto w jakim okresie historycznym się wychował, z kim i dla kogo pracował. W Kościele też nie brak sk...nów. Czyż nie?
Pirat, Między decydentami kolejowymi (czyli prezesami i dyrektorami) a politykami można postawić znak równości. Oni na przemian stawali się politykami i dyrektorami. Przykładem jest poseł PiS K. Tchórzewski, który w czasie PRLu był wicewojewodą siedleckim (był także członkiem PZPR) potem w odpowiednim czasie ustawił się z wiatrem (a nie pod wiatr) i stał się prawicowcem. Najpierw w AWS jako minister, teraz w PiS jako poseł. W międzyczasie był wiceprezesem PKP Energetyka sp. z o.o. Inny przykład to E. Pierzchała obecnie posłanka PO, wcześniej dyrektorka zakładu śląskiego PR, później główna inicjatorka powstania Kolei Śląskich sp. z o.o. Można znaleźć więcej przykładów. Wniosek z tego taki, że każdy kto chciał być prezesem lub decyzyjnym dyrektorem (a nie tylko figurantem) musiał mieć poparcie partyjnej koalicji rządzącej. Kolej niewiele różni się w tym zakresie od innych instytucji państwowych. Kto jest kim
Do rozkładu jazdy bardzo często wtrącają się politycy zarówno samorządowi jak i ci parlamentarni. Wobec tego kolejowy rozkład jazdy nigdy nie będzie racjonalnie ułożony. Także i z przyczyn technicznych. Jak zapewne wiesz linia kolejowa to nie droga asfaltowa, na której można łatwo wyprzedzać jadące samochody włączając kierunkowskaz.
A odnośnie przetargów to podam przykład tego „najpopularniejszego”. Zakup 20 składów Pendolino. Czy uważasz, że politycy nie sterowali tym zamówieniem publicznym od samego początku? Zauważ, że zmieniają się partie rządzące a chętnych do „kręcenia lodów” na kolei przybywa. W ostatnich latach bankowcy zapędzili się sami w kozi róg z powodu swojej prymitywnej chciwości i braku umiejętności wyciągania wniosków ze swoich decyzji, więc jedynie co im zostało to rabować srebra rodowe RP czyli państwową kolej. Wnioskując po rozroście wewnętrznego jak i zewnętrznego aparatu propagandowego w PKP, nie tak szybko dowiemy o faktycznej sytuacji Grupy PKP.
Mogę się jedynie zgodzić z tobą, że istniał i nadal istnieje pewien kolejarski „niedasizm”. Wynika to z wyrachowania pracowników kolei i braku odwagi. „Nie wychylaj się” to nadal naczelne hasło na państwowej kolei.
Uważam, że w obsadzie stanowisk w transporcie kolejowym powinna być zachowana pewna proporcja. Nie może tak być, że bankowcy podejmują w gronie bankowców kluczowe decyzje dla kolei. Nic dobrego na kolej nie wnieśli bankowcy. Jedyna ich umiejętność to „rolowanie długów” i wyprzedaż za bezcen majątku PKP. Kumoterstwo i nepotyzm jest jeszcze gorsze niż było. Bankowiec to także polityk.
Mimo wszystko jestem pełen uznania dla pana Leszka Miętka za to, że walczy o zachowanie szeroko rozumianego kolejnictwa w Polsce. Nie jest bezdusznym kujonem po SGH, dla którego zwolnić z dnia na dzień, kolejarza z powodów politycznych (w tym także referentów i sprzątaczki) znaczy tyle co pacnąć brzęczącą muchę.
A mnie nie zależy czy bankowiec czy kolejarz.
Dla mnie ważne, aby każdy "nowy" kto zajmować się będzie koleją, miał na uwadze realia, w które wchodzi.
Mam na myśli to, aby wiedział, że dzisiaj aby kolej funkcjonowała, to musi spełniać szereg uregulowań, które opisane są w ustawie o transporcie kolejowym. A jest ich niemało: licencja na przewóz towarów czy osób, autoryzacja bezpieczeństwa, certyfikat bezpieczeństwa, świadectwo bezpieczeństwa, certyfikat podmiotu odpowiedzialnego za utrzymanie. Za każdym z tych dokumentów kryją się wymagania, które na przedsiębiorstwa kolejowe są nałożone.
Ze swoich obserwacji widzę, że te aspekty są po prostu pomijane, bo "bankowiec" o nich wcześniej nie wiedział i nie zna ich ważności dla funkcjonowania kolei wogóle, a dla "kolejarza" jest tego trochę za dużo, a dodatkowo, dla "kolejarza z krwi i kości" są to po prostu niepotrzebne dyrdymoły, które zostały niewiadomo przez kogo narzucone.
Oczekiwałbym, że osoba na ministerialnym stanowisku będzie umiała się w tym gąszczu po prostu połapać i zabierze się do tego powaznie.
_________________ "Kolej na czytanie" - pasja i rozwój w jednym.
Szefowa resortu Elżbieta Bieńkowska powiedziała PAP, że choć Klepacki nie jest kolejarzem, to jest pewna, że dla kolei zrobi więcej niż niejeden kolejarz.
Nowy wiceminister zapowiedział, że jego zadaniem będzie próba rozwiązania problemu degradacji polskich kolei regionalnych.
Czy aby Pan Z. Klepacki nie prowadzi działalności gospodarczej pod własnym imieniem i nazwiskiem ? A jeśli tak to czy zawiesił ją na czas bycia wiceministrem ?
Klepacki o kolejach regionalnych: Ministerstwo samo nie jest właścicielem takich kolei, ale ma, moim zdaniem narzędzia, aby egzekwować politykę transportową.
...i o bezpieczeństwie na kolei: Mam zamiar zdynamizować proces legislacyjny związany z bezpieczeństwem na kolei. Będę w tych sprawach bardzo zdeterminowany. Bezpieczeństwo jest wartością nadrzędną.
Ludzie, ja tylko 5 lat pracuję i wiem, że wiceminister to taki pionek, który spadnie ze stołka zazwyczaj przed ministrem namber łan. Żaden z tego Pana fachowiec, to tylko obsadzanie się przez Minister kolegami "fachowcami".
Tacy ludzie, w pewnym dobrym momencie poznali pewnych dobrych ludzi, i tak teraz lawirują po państwowych spółkach udając ludzi od wszystkiego . Podobnie jest z Panią Minister
ps. Ostatnim fachowcem na kolei, tak mi się wydaję był Pan Prześluga. Nie znałem go, wtedy jeszcze nie pracowałem, tylko dużo słyszałem o nim.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum