Też uważam, że w pełni zasłużenie został odwołany. Decyzja jednak jest bardzo spóźniona. Pozwolono na gigantyczne zadłużanie się PKP Intercity. I nie usprawiedliwiają tego inwestycje w tabor. Każde zadłużenie kiedyś trzeba będzie spłacić. Przesadne zakupy IC skutkowały dorabianiem się „lobbystów” niekiedy może nawet mafii. Ale cóż takie decyzje zakupowe dawały przetrwać na prezesowskiej posadzie dłużej niż poprzednikom, to się zamawiało zadłużając Spółkę. Pojawia się jednak pytanie czy spłata zadłużenia będzie w ogóle możliwa bez zwolnienia nie setek ale może nawet ponad tysiąca pracowników. Następca Celejewski pomimo tego, że jest jeszcze gorszym fuszerem w biznesie niż jego dotychczasowy szef, to ma jedną zaletę: nie zawaha się przed zwolnieniem z pracy (z przyczyn leżących po stronie pracodawcy), jakiegokolwiek kolejarza. I prawdopodobnie o to chodzi właścicielom Spółki.
Jest absurdem „karmić” tylu kontrolerów pociągowych, kadrowców, pi-arowców itp. itd. W sytuacji kiedy traci się klientów trzeba reagować.
Zastanawia jednak brak faktycznego uzasadnienia zwolnienia prezesa. Oficjalnie ogłoszona utrata zaufania kojarzy się jakby: kradł, notorycznie stawiał się do pracy w stanie nietrzeźwym, uprawiał seks w pracy lub co bardzo możliwe „szmuglował” w znaczeniu ukrywał – przechowywał w PKP Intercity ludzi zwolnionych przez banksterów z centrali PKP za sowitą odprawą. Jeśli wziąć pod uwagę, to że J. Malinowski wiele lat spędził w PKP S.A. jako doradzający „wychowanek” byłego prezesa A. Wacha, to jest to teza wielce prawdopodobna. Niewykluczone, że PKP Intercity stała się przechowalnią byłych dyrektorów, którzy nie potrafią sprostać samodzielnie bardzo wymagającemu stołecznemu rynkowi pracy i groziło im bezrobocie a w następstwie bycie kloszardem śmietnikowym. Ten parasol ochronny w osobie pani Marii Wasiak - przewodniczącej RN PKP Intercity oraz jednocześnie członkini zarządu PKP S.A. stał się za słaby przy większym powiewie i gradobiciu politycznym.
Dobrze się stało, że usunięto wreszcie człowieka, który w swoim mniemaniu był solą państwowej kolei a faktycznie nawet przez 1 dzień ciężką uczciwą fizyczną pracą kolejarza nie zhańbił się. W PKP S.A. był na dyrektorskiej ewidencji ale czym się konkretnie zajmował i jakie odniósł sukcesy, żeby ubiegać się o prezesowską posadę nie wie nikt. Wiemy natomiast, że bardzo był przychylny osobom z woj. łódzkiego (skąd się wywodzi), głównie tzw. spółdzielcom, nie tylko byłego ministra Grabarczyka. Dla dojeżdżających do Warszawy z tamtego terenu kolejarzy i kolejarzopodobnych (np. urzędników MIiR) uruchomił pociąg. Ekonomicznie nie znajduje uzasadnienia dla istnienia tego pociągu, politycznie owszem. Jednak jeśli Spółka chce przetrwać powinna zacząć zwalniać i nie po to by zatrudnić z byłego MTBiGM, tylko po to aby mieć szansę istnieć dalej bez wpompowywania następnych setek milionów od podatników nie korzystających z przejazdów koleją.
Sceptycznie oceniam nowego prezesa M. Celejewskiego. Jego dotychczasowe dokonania w branży lotniczej utwierdzają mnie w przekonaniu, że będzie następna wtopa. Obawiam się, że nasili się drenaż pieniędzy do prywatnych pasożytniczych firm zewnętrznych, które oplotły jak ośmiornica swoimi mackami spółki z Grupy PKP i wysysają jak pijawki wszystko co możliwe dla siebie i kolesi sponsorujących kampanie wyborcze PSL i PO.
Bez przywrócenia do zarządów Spółek przewozowych dyrektorów technicznych w randze członków zarządu, nie będzie poprawy.
Ostatnio zmieniony przez Grad dnia 22-01-2014, 22:53, w całości zmieniany 5 razy
Co za zelotyzm... Może popatrz na jego dokonania, a nie z kim był powiązany?
Nie interesują mnie jego dokonania. Gardzę Wachem i każdym kto lizał Wachowi d...
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
W każdym cywilizowanym kraju pracodawca jak ocenia pracownika patrzy na jego dokonania a nie tego z kim jest lub był powiązany. Czasy PRL i jedynej słusznej opcji już minęły 25 lat temu dla przypomnienia poniektórym. I zasługi prezesa Malinowskiego dla PKP IC oceni historia, a my bardzo szybko zatęsknimy za jego ludzkim podejściem do pasażera. Nie dla siebie kupował nowe wagony, modernizował już istniejące czy przywrócił pociągi TLK do takich miast jak Chełm, Zamość, Jelenia Góra, Piła, czy Gorzów Wlkp. Nie patrzył, że nieraz dojeżdża tam garstka pasażerów, tylko właśnie ta garstka się dla niego liczyła i być może dla niej zadłużył spółkę.
To za kadencji pana Malinowskiego przestaliśmy jeżdzić jak bydło, a zaczęliśmy jak ludzie, bo raz porządek z taborem, dwa wprowadzenie obowiązkowej rezerwacji miejsc we wszystkich pociągach TLK zarówno w klasie 1 i 2.
To za jego kadencji została wprowadzona możliwość kupna biletu z ulgą 10% i 15% jak się kupi odpowiednio wcześniej. To może była i kropla w morzu potrzeb, zgadzam się z tym, ale to był krok milowy do prawdziwego dynamicznego systemu sprzedaży biletów.
Także Ci wszyscy krzykacze niech chwilę się uderzą w piersi i zobaczą w końcu belkę w oku swoim, a nie tylko źdźbło w oku cudzym.
Bo to już Jan Kochanowski 600 lat temu pisał, że Polak mądr po szkodzie. Oby nie sprawdziła się druga część tej fraszki bo wtedy to już naprawdę tylko busy i PKS nam zostaną.
Zastanawia jednak brak faktycznego uzasadnienia zwolnienia prezesa. Oficjalnie ogłoszona utrata zaufania kojarzy się jakby: kradł, notorycznie stawiał się do pracy w stanie nietrzeźwym, uprawiał seks w pracy lub co bardzo możliwe „szmuglował” w znaczeniu ukrywał – przechowywał w PKP Intercity ludzi zwolnionych przez banksterów z centrali PKP za sowitą odprawą. Jeśli wziąć pod uwagę, to że J. Malinowski wiele lat spędził w PKP S.A. jako doradzający „wychowanek” byłego prezesa A. Wacha, to jest to teza wielce prawdopodobna. Niewykluczone, że PKP Intercity stała się przechowalnią byłych dyrektorów, którzy nie potrafią sprostać samodzielnie bardzo wymagającemu stołecznemu rynkowi pracy i groziło im bezrobocie a w następstwie bycie kloszardem śmietnikowym.
Ciepło, cieplej, gorąco!
Prezes Karnowski, który jak nieoficjalnie wiadomo nie życzy sobie, aby zwolnieni dyrektorzy z PKP SA "przeskakiwali" do innych spółek Grupy PKP, jest oszukiwany. Stary beton PKP chce go przeczekać, aby znów w swoim układzie niezatapialnych kacyków kręcić lody.
Mogłabym wskazać osoby, które po zwolnieniu z centrali PKP SA znalazły wygodne przytulisko w centrali PKP Intercity, ale po co? Wtajemniczeni wiedzą o kogo chodzi (m.in. o tzw. "młodzież wachowską"), zaś niewtajemniczonym nazwiska nic nie powiedzą. Niech "bankomaty" sami sobie węszą, no chyba że już wywęszyli, czego konsekwencją może być utrata zaufania do Malinowskiego i jego odwołanie. No ale tego już niestety nie wiem, gdyż Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy spółki PKP Intercity nie zwierza mi się, w związku z tym skazana jestem na domysły...
Mogłabym wskazać osoby, które po zwolnieniu z centrali PKP SA znalazły wygodne przytulisko w centrali PKP Intercity, ale po co?
Jak to po co? - By nie być gołosłownym. Chociażby po to, by nie było wątpliwości, że to na tym polegała nielojalność Malinowskiego. Poza tym, jeżeli to jest prawda, to prezes każdej spółki prawa handlowego, jeżeli tylko regulamin zarządu nie ogranicza jego kompetencji, ma prawo zatrudniania kogo chce, według własnego uznania. Oczywiście nie może to być ze szkodą dla spółki i już zatrudnionych, w ramach obowiązującego prawa pracy.
socjalista, żadnych nazwisk Victoria nie poda, bo dyrektorzy zwolnieni z PKP SA i zatrudnieni w innych spółkach Grupy PKP są teraz pracownikami szeregowymi (nie zajmują stanowisk kierowniczych), aby się nie wychylać. Nie chcemy im szkodzić, a ponadto kłania się GIODO. Jeśli na forum pojawiają się nazwiska to jest to kadra kierownicza (prezesi, dyrektorzy), członkowie rad nadzorczych, rzecznicy prasowi, związkowi bossowie, którzy nie są anonimowymi kolejarzami.
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Różne domysły ludziska snują. Dzisiaj w "Ryneku Kolejowym" o odwołaniu piszą tak: Według spółki PKP SA, powodem odwołania była „utrata zaufania”. Informacyjna Agencja Radiowa podała jednak, że wpływ na odwołanie miały słabe wyniki za ubiegły rok. Według nieoficjalnych informacji „Rynku Kolejowego”, przyczyną odwołania był konflikt w zarządzie spółki.
Swoją klasę korporacyjnego menadżera i kulturę osobistą prezes Karnowski, inaczej Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, pokazał w ten sposób: Malinowski dowiedział się o zwolnieniu podczas przerwy w obradach Komisji Infrastruktury, na której przedstawiał posłom informacje dotyczące Pendolino. Zaraz potem jego służbowy numer komórkowy został wyłączony.
kolejoman5, a możesz podać jakieś szczegóły będące powodem twego niezadowolenia z dotychczasowej pracy pana Celejewskiego? Bo ja bym go jeszcze nie skreślała. .
Myślę, że Łukasz (Pułtuś) pokrótce już to wyjaśnił. Skreślać- może całkiem nie skreślam, ale jestem raczej pesymistycznie nastawiony. Ale oczywiście jeśli Celejewski sobie poradzi (jakkolwiek by tego nie rozumieć), to wycofam moje pesymistyczne podejście.
Zauważcie moi mili, że ten beton nawet nie ma odwagi przyznać się gdzie teraz znalazła schronienie. Od marca 2013r. pracuje w PKP Intercity.
Zauważcie też jak szybko awansowała w PKP S.A. W 2004r. roku ukończyła studia a w 2005r. w wieku niespełna 25 lat została dyrektorką jednej z najważniejszych komórek organizacyjnych. A kto ją zatrudnił na tym stanowisku jak nie ówczesny prezes A. Wach.
Czy uczciwy człowiek pracujący zgodnie z etyką zawodową i przestrzegający zasad moralnych może tak szybko awansować? Za co był ten awans?
Rodriges, nie możesz mieć pretensji do kogoś, że szybko awansował. Przecież ta osoba sama siebie na kierowniczym stołku nie posadziła. Zrobił to jej przełożony, więc pretensje do przełożonego.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Chyba nie sugerujesz, że ktoś z powodu ponad przeciętnych zdolności i inteligencji mógłby awansować w pekapie. Źle świadczy o jej inteligencji jeśli PKP uratowało jej życie.
Jest zwyczajnie nic nie wartym zasiedziałym, wypalonym dyrektorem kolejowym, której układy i układziki pomogły otrzymać przesadnie dużą pensję nie będąc menadżerem w PKP Intercity.
Poza tym jeśli człowiek jest inteligentny to nie pozwoli sobie, żeby PKP było dla niego całym życiem zawodowym.
Jeszcze dodam, że zaoczne studia na Politechnice sfinansowało jej PKP.
Nie no, zdecydujcie się. Raz chcecie skażony peerelem beton z PKP na mordę wywalać, innym razem przeszkadza wam, że młoda, zdolna, wykształcona i z układami błyskawiczną karierę robi. A ta osoba, która ten młody kolejowy beton zastąpiła, to którymi czterema literami do stołka doszła? Stanowisko zdobyła dzięki konkretnemu dorobkowi zawodowemu, doświadczeniu, nieprzeciętnej wiedzy i inteligencji, czy po prostu znajomościom?
Socjalista: młoda nie oznacza zdolna, moralna itd.
Pirat nie twierdzę, że wszyscy tylko ci, którzy mają tupet i złamany kręgosłup moralny.
Młodych nie kojarzcie z uczciwymi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum