pajeczaki,
No ja jestem w kontakcie z Arturem B. z Krakowa, i rozmawiałem z nim 28.06 i dalej cisza. No niedługo sezon, a ja nie wiem czy załatwiać inną pracę czy jak to wygląda. Wiadomo kiedy mozna się spodziewać konkretów?
mateusz 123 .Myślę , że trzeba jeszcze odczekać do końca tygodnia i będzie coś wiadomo. Do chwili obecnej nie ma żadnych konkretów. Na pewno będą musieli zatrudnić ludzi bo jest kilka 4 dniówek. Z tego co się dowiedziałem to prawdopodobnie ma być WL/Bc : Wrocław - Łeba-Racibórz , Kraków - Hel - Racibórz . Kraków - Świnoujście- Bielsko Biała ,Kraków - Kołobrzeg - Lublin , Kraków -Kołobrzeg -Kraków, Wl Kraków - Kołobrzeg - Bielsko Biała , Wrocław - Hel-Lublin (ten obieg mają oddać dla Warszawy).
mateusz 123.Przypuszczam jeżeli coś będzie wiadomo to kierownik oddzwoni.Jeśli chodzi o Wrocław to raczej nic więcej nie będzie.Sypialny do Helu niby mają oddać do obsługi dla Warszawy.
Witam.Po długiej nieobecności jestem zmuszony napisac jadac z pracy do kraju,wstapilem do wagonu restauracyjnego,zeby cos zjeść.Jak zyje już siedemdziesiąt pare lat,tak ubogiego menu jeszcze nie widziałem.Do dwóch dan miwsnych zadnej jarzyny,surowek,jest za to ogorek kiszony lub konserwowy.Kanapek z piec rodzai tym się nie najesz. Zupa krem z pomidorow,po podaniu nic się nie rozni od zwyklej pomidorówki.Nedza gdzie się podzial słynny polski jadłospis z lat,80,90.pocztek 2000 nie mowiac o latach 60,70,to była kuchnia?Sala pelna menu urozmaicone,wieprzowina cielecina wolowina,ozorki galaretki tatar,trzy rodzaje zup.Teraz jak w stanie wojennym ubogo i niesmaczne.Tak to wygląda jak się nie robi potraw na miejscu tylko się podgrzewa.Zawsze było dużo konsumentow niemieckich bo było wszystko robione na miejscu mieli dość mikrofali w swoich wagonach stolowali się za to w naszych bo zapach zurku i smazonego miesa rozchodzil się po sali i wabil podróżnych.Ciekawy jestem kto zrobil taka rewolucje w Warsowskiej kuchni,dla mnie to porazka. Pamietam ze w stanie wojennym,Wars miał najlepsza kuchnie i zaopatrzenie w całej gastronomi.Panie Nowy Prezesie,doprowadzil pan do zniszczenia firmy z tak wielka tradycja,chyba to celowa robota.Firma upadnie,a pan znajdzie sobie druga spoleczke do wykończenia.
Zmienilo się kilka lat temu logo firmy i powoli ta firma zmienia się w garkuchnie.Zycze Wam abyście się odbili od dna jak najszybciej.
toromistrz, podzielam twoje wrażenia. Niedawno skorzystałem z usług Warsu na Dworcu Głównym w Krakowie. Menu było ubogie, a ponieważ gustuję w tradycyjnych potrawach, zamówiłem schabowego, na którego kazano mi czekać 20 minut. I tak, ziemniaki były jakieś dziwne, niejadalne. Zielenina uboga, sucha. A sam schabowy... Zrobiłbym lepszego! Wszystko podane na plastikowej tacce z plastikowymi sztućcami. To była moja pierwsza i ostatnia wizyta w barze Warsu. Sprywatyzować Wars albo zlikwidować, bo państwowy bar to komuna!
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Pieprzycie głupoty, że się śmiać chce.
Przecież wiadomo, że w wagonie barowym dostaniesz na plastikowym talerzu i plastkowych sztućcach nie wymagaj wiele dobrze?
Od tego masz wagon restauracyjny, gdzie masz w porcelanie podane ładnie i elegancko.
Wiele razy korzystam z Warsu i widzę, że zawsze w wagonach restauracyjnych (EIC) jest dużo chętnych, czasem nawet muszę czekać na wolny stolik, by coś zjeść, więc nie piszcie głupot, jedzenie jest zawsze smaczne i ładnie podane, nigdy mi nie było źle po zjedzeniu w Warsie no, ale jak Wy jesteście przeciwnikami PICu to nie dziwię się czemu tak krytykujecie.
Nebbud, rozumiem, że są mikole gotowi bronić swojej ukochanej spółeczki, którzy od rana do nocy stoją w blokach startowych i czekają na sygnał wystrzału, który rozlegnie się z Żelaznej, ale zalecam mniej agresji słownej, bo nie każdy musi podzielać twoje doznania kulinarne czy estetyczne. Gdybyś uważnie przeczytał mojego posta to byś się doczytał, że konsumowałem w stacjonarnym barze Warsu na dworcu kolejowym, a nie w pociągu. Z wagonów gastronomicznych nie korzystam, bo nie jeżdżę pociągami EIC.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Grad masz racje pogonil ta bande ale zadluzenia ponad 200000 tys nie splacil,to jest cwaniak. Co do tego co napisał Nebbud.Ladnie podane potrawy to nie wszystko,zawsze mówili niech to będzie paskudne w smaku ale podane pięknie to się sprzeda niestety to działa.Piles sok warzywny firmy Wars,dlugo nie był już jest Tymbark, albo maczanka krakowska o dziwnym smaku i zapachu,o piersi z kurczaka nie wspomnę.Nie walcze z jakims tam PICEM ani z WARSEM chce żeby w polskim pociągu była dobra Polska kuchnia jak kiedyś,jest tyle wspaniałych potraw,reklamujmy swoje jak to robia inni.Grad czy BWE jest taka wspaniala dla ajenta?watpie,jak trzeba zaplacic cholendarne komorne za dzien jazdy około 1100 zl,a hotel ile kosztuje i troje pracowników chyba ze prowadza oprócz gastronomi inna cicha dzialalnosc.
Taka kampania propagująca jedzenie polskich jabłek jest bez sensu. Choćbyśmy jedli codziennie tylko jabłka, to my Polacy nie zjemy nawet połowy tego co wysyłaliśmy do Rosji. Rolnikom i sadownikom jak zwykle musimy pomagać i dzielić się ich nieszczęściem. Tylko, że jeśli sadownik miał urodzaj i zbyt po bardzo dobrej cenie do Rosji, to swoim szczęściem - zyskiem nie chciał się z nami podzielić. Wolał kupić córce jeszcze jedno Porsche niż obniżyć cenę na polskim rynku. Ja wiem, że to głównie pośrednik zarabia. Tym bardziej nie powinniśmy tego typu spekulantom pomagać. A co w sytuacji gdy Polakowi prowadzącemu inną działalność gospodarczą stanie się jakaś krzywda - zostanie oszukany albo bank nagle odmówi dalszego kredytowania inwestycji. Dlaczego wtedy nikt z rządu nie chce mu pomóc.
Ta cała kampania jabłczana zalatuje mi komunizmem.
Grad, ktoś ci każe jeść jabłka? Nie chcesz to nie jedz. Komunizmem byłby urzędowy zakaz bądź nakaz jedzenia jabłek. Oddolna zachęta do jedzenia polskich jabłek to patriotyzm gospodarczy, który na dodatek każdemu wyjdzie na zdrowie. Nawet mój pies polubił jabłka.
_________________ Gdyby głupota umiała latać, LOT miałby poważnego konkurenta w postaci PKP.
Jabłka muszą stanieć. Absurdalne jest, że są w podobnej cenie jak banany i pomarańcze. Chciwość polskiego chłopa i tyle. Do póki nie znormalnieje cena będę jadł tylko owoce egzotyczne.
Wrażenie z sezonu krótkie: bardzo słaba organizacja, zero szacunku dla asystentów (dzwonienie i dopytywanie o trasy, potem cisza i tak w kółko) i mało jazd- średnio po 3 4-dniówki z Wrocławia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum