W liście do pracowników Ewa Boguszewska-Jaczewska, dyrektor wykonawcza ds. administracyjnych i pracowniczych PKP Intercity, wzywa do czynu społecznego:
Nie odnosząc się do kwestii tzw. pracy za darmo (może będą za to premie), uważam, że pozostawienie tej kobiety na dotychczasowym jest kompromitacją obecnego zarządu PKP Intercity.
chyba masz rację Grad. Pytanie tylko jest inne, jak to się dzieje, ze wymienia się wszystkich dyrektorków, a ta dziwna postać zostaje? Komu na tym zależy i kto ma w tym interes (patrz korzyści)?
Dotychczasowych dyrektorów powinno się wymienić tak samo jak powymieniali ich banksterzy i PO.
A zacytuję słowa pewnej pani z lat minionych:
"Nie powinno się tych odwołanych zostawiać ani chwili dłużej w PKP IC. To grozi destrukcją całej załogi. Pracownicy nie mogą widzieć, że ktoś z dyrektorów upada, ślizga się a następnie po kilku miesiącach odbija się i znów wskakuje na dyrektorskie stanowisko. To frustrujące dla całego personelu".
A czyje to słowa. Przecież nikogo innego jak E. Boguszewskiej, która w latach rządów PO-PSL wywalała z roboty tak, że tylko brakowało aby dać zwalnianemu kopa w doope.
Jeśli taki ma pogląd na zarządzanie zasobami ludzkimi [ZZL- określenie wymyślone przez nazistów] to niech kontynuuje swoje chamskie dzieło.
Pytanie tylko jest inne, jak to się dzieje, ze wymienia się wszystkich dyrektorków, a ta dziwna postać zostaje? Komu na tym zależy i kto ma w tym interes (patrz korzyści)?
Może właśnie tak:
Chcesz mieć posadę w PKP Intercity? To najpierw zapłać.
Właściwie to nic nowego, plotki o łapówkarstwie za zatrudnienie nawet na najniższych stanowiskach krążyły od początku powstania tej spółki. Teraz pojawiły się konkretne dowody dotyczące wierzchołka sitwy. Tomasz Gontarz członek zarządu PKP Intercity zapłacił haracz tak jak prostytutki płacą alfonsowi za możliwość wykonywania zawodu na danym rewirze.
Według listy w artykule zapłacił PiS 25.000 zł. Haracz za posadę w PKP Intercity
Teraz już nie dziwię się dlaczego niektórzy na dyrektorskich posadach zastygli jak muchy w miodzie od kilkunastu lat i nie są tykalni przez żadną ekipę polityczną. Obojętnie kto rządzi w kraju oni nadal na posadach. Zmieniają się prezydenci RP, papieże, a to towarzystwo kupuje sobie posadę i są nietykalni. Wiemy już, że nie dzieje się to z powodu fachowości lub doświadczenia zawodowego. Liczy się „dojście” do władzy żeby wręczyć walizkę z pieniędzmi.
Ile płaci prezes M.Chraniuk? A ile zapłaciła dyrektorka kadr będąca na tej posadzię od 15 lat. Może kiedyś dowiemy się jak wysoko muszą licytować dyrektorzy.
Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że członkowie partii rządzącej otrzymują lukratywne, kierownicze posady w państwowych spółkach i instytucjach w zamian za procent dochodów odprowadzanych na rzecz partii. Jaki to procent? Mówi się o 10-20 proc. wynagrodzenia.
Paradoksalnie uważam to za słuszne rozwiązanie. Do polityki generalnie garną się życiowi nieudacznicy z dwiema lewymi rękami, którzy na wolnym rynku pracy nie potrafiliby utrzymać ani siebie, ani tym bardziej swojej rodziny. Partia takim ludziom ratuje życie, daje im zarobić i w zamian pobiera swoisty haracz.
Nie tylko PiS tak postępuje. To praktyka wszystkich partii, które rządzą w naszym nieszczęśliwym kraju. Sami ich wybieramy, więc pretensje proszę kierować nie do rządzących tylko do siebie. Ja na wybory nie chodzę od 2015 roku, bo nie mam na kogo głosować, a poza tym wyznaję zasadę „Polityk twój wróg” i uważam więzienia oraz doły z wapnem za odpowiednie dla nich lokum.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Najbardziej obiektywnie byłoby w sytuacji przetargów - licytacji. Kto da więcej dostanie posadę. Tylko, że taki co dał kopertę chce sobie to odrobić na podwładnych i też żąda "dowodu zaufania".
Ale PiS przejął władzę po rządach PO-PSL ponieważ przyrzekał, że nie będzie tak robił. Obiecał, że nie będzie swoimi obsadzał spółek skarbu państwa.
To jest korupcja. Nie ma mojej akceptacji jako wyborcy dla takich zachowań.
Poza tym jeśli prezesi i dyrektorzy płacą to podejrzewam, że zasiedziałe miernoty w państwowych spółkach kolejowych na stanowiskach tzw. „specjalistów” też muszą dać żeby utrzymać posadę. Teraz wiem dlaczego PKP PLK nie odpowiada mi na przesłane CV. Prawdopodobnie kadry dają cynk żeby mnie nie zatrudniać bo nie dam koperty z zawartością w ramach rewanżu. W PKP PLK kwalifikacje nie mają znaczenia. Znaczenie ma koperta. Przyjmują tylko znajomych znajomego bo obcemu wytłumaczyć, że musi dać w łapę żeby mógł pracować. Nie lepiej jest w PKP Intercity.
Gregory napisał tutaj: https://infokolej.pl/viewtopic.php?t=6501&start=330 o odejściu z PKP IC tej pani. Tym samym bieżący wątek zapewne umrze śmiercią naturalną, jednakże zastanawia mnie jedna rzecz. Otóż przejrzałem dossier pani Ewy między innymi w KRS i wiecie co? Ona była (jest) w wieku ochronnym, czyli teoretycznie nie mogli jej zwolnić. Zastanawiające jest więc, jakie haki miał na nią "nowy, stary" prezes, że sama odeszła z tej firmy tym bardziej, że w czasie rządów PO-PSL też z nim współpracowała. Zastanawiające
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum