Ponad 2,45 mld zł przychodów z umów z klientami, wzrost masy i pracy przewozowej oraz nieznaczny spadek udziału w rynku – to najważniejsze dane z raportu giełdowego PKP Cargo za pierwsze półrocze. Spółka zapowiada, że przewozy węgla będą jesienią miały priorytet nawet kosztem opóźniania innych transportów. Wzrost kosztów energii może też doprowadzić do podwyżki stawek przewozowych.
– Choć obecnie wojna w Ukrainie i jej konsekwencje zwiększyły zapotrzebowanie na węglarki, przyszłość kolejowych przewozów towarowych to intermodal. Do transportu ładunków masowych będą zaś służyły platformy z wymienną zabudową, pozwalające na szybkie i elastyczne dostosowanie taboru do potrzeb rynku. Zdobywane obecnie kompetencje we współpracy z Ukrainą mogą zaś ułatwić zdobywanie kontraktów w tym kraju w przyszłości – mówi w rozmowie z Rynkiem Kolejowym Dariusz Seliga, prezes zarządu PKP Cargo.
Ostateczny wyrok w sprawie 60 mln zł kary dla PKP Cargo. Sprawa z... 2006 roku
Zarząd PKP Cargo poinformował, że 11 października 2022 r. Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną spółki w sprawie kary nałożonej przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zasądził też od PKP Cargo na rzecz UOKiK kwotę 540 zł kosztów zastępstwa procesowego.
Sprawa dotyczyła zarzutu nadużycia przez spółkę pozycji dominującej na krajowym rynku kolejowych przewozów towarowych.
PKP Cargo ogłosiło szacunkowe wybrane dane finansowe i operacyjne za trzy kwartały 2022 roku. Mimo hossy na rynku przewozów towarowych przewoźnik wciąż odnotowuje straty, ale mniejsze niż poprzednio.
PKP Cargo podało wyniki finansowe po trzech kwartałach 2022 r.
Przychody z tytułu umów z klientami na poziomie 3 mld 815 mln zł, EBIDTA w wysokości 649 mln zł, a strata netto 5 mln zł. Takie są główne wyniki finansowe Grupy PKP Cargo po trzech kwartałach 2022 roku. To rezultaty znacznie lepsze od osiągniętych w tym samym okresie 2021 roku.
PKP Cargo zgodziło się na umowę z PKP PLK wartą 683,6 mln zł brutto
Rada nadzorcza PKP Cargo zgodziła się na zawarcie umowy z PKP PLK dotyczącej udostępnienia infrastruktury kolejowej w rozkładzie jazdy 2022/2023 - poinformował przewoźnik w poniedziałek. Dodano, że szacowana wartość umowy to łącznie 555,8 mln zł netto, tj. 683,6 mln zł brutto.
Miętek: Bardzo wiele pociągów PKP CARGO stoi nieobsłużonych. Zarząd milczy, a pracownicy czekają
Maszyniści PKP CARGO protestują w związku z brakiem podwyżek dla pracowników. Nie podejmują się służby w nadgodzinach, tym samym jak twierdzi Prezydent Związku Zawodowego Maszynistów, wiele pociągów PKP CARGO stoi nieobsłużonych.
Związki zawodowe w PKP Cargo napisały list do Premiera i prezesa PiS
Przedstawiciele pięciu organizacji związkowych zwróciły się do Premiera Morawieckiego o zainteresowanie zmierzającą w bardzo niebezpiecznym kierunku sytuacją w spółce PKP Cargo. Kopię pisma otrzymał także Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.
To rząd PO - PSL umożliwił wejścia na rynek kolejowy obcym przewożnikom nie bacząc na skutki PKP Cargo odbierając im przewozy . Teraz Timermans chce zamykania kopalń a co idzie za tym brak pracy przewozowej w PKP Cargo szkoda żę takie ciężkie czasy poświęciliśmy dla naszej firmy .
Związkowcy: Sytuacja w PKP CARGO pogarsza się. Maszyniści są zastraszani, „to znamiona mobbingu”
Związkowcy wystosowali oficjalne pismo, aktualizujące sytuację w PKP CARGO. Chodzi o konflikt dot. płacy dla pracowników. Związkowcy czekają na decyzje Zarządu do 13 stycznia.
Cały czas sytuacja w PKP CARGO na linii Związkowcy – Zarząd jest poważna. Maszyniści od listopada prowadzą protest, w ramach którego nie podejmują się służby w nadgodzinach, pracują zgodnie z przyjętym harmonogramem, tj. jak to tłumaczą związkowcy: maszyniści nie są 24/7 „pod telefonem”, tak jak to do niedawna funkcjonowało.
Dariusz Seliga: Konieczna rewizja strategii PKP Cargo do roku 2023
Prezes PKP Cargo wziął udział w konferencji prasowej dotyczącej rewizji Strategii Grupy PKP Cargo na lata 2019-2023. Chodzi o redukcję założeń ekonomicznych grupy. Nową strategię spółki na lata 2024-2028 poznamy w ostatnim kwartale roku.
PKP CARGO wychodzi na plus. W 2022 roku blisko 150 mln zł zysku
PKP CARGO S.A opublikowała szacunki skonsolidowanych wyników finansowych za 2022 r. Według wstępnych danych skonsolidowany wynik netto wyniósł 148,4 mln zł.
Zgodnie z szacunkami, skonsolidowany zysk netto wyniósł 148,4 mln zł czyli o 373,7 mln zł więcej niż w 2021 r. Skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły w 2022 r. 5.390,1 mln zł, czyli o ponad 26,3% więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Skonsolidowana EBITDA ukształtowała się natomiast na poziomie 1.066,3 mln zł, co oznacza wzrost o 107,8% r/r.
Poniżej wrzucam artykuły z Gazety Wyborczej dla potomnych ;]
Kariery krewnych polityków PiS w PKP Cargo. Siostrzeniec, syn, synowa i córka
Siostrzeniec wicestarosty ostrowskiego z PiS jest dyrektorem PKP Cargo w Ostrowie Wielkopolskim. Jego zastępcą został syn posła PiS Jana Mosińskiego. Pracę na kolei dostały też synowa i córka posła. - To polityczna ośmiornica - komentują informatorzy "Wyborczej"
- Najpierw wyczyścili stanowiska, wyrzucając fachowców, a potem zaczęli wsadzać na stołki swoich niekompetentnych pociotków - narzeka jeden z pracowników PKP Cargo w Ostrowie Wielkopolskim. Krytykuje obsadę stanowisk dyrektora i wicedyrektora lokalnego Zakładu Naprawy Lokomotyw, należącego do PKP Cargo Tabor.
W zakładzie pracuje blisko 200 osób, wśród których 150 to fachowcy od napraw lokomotyw. - Zakład jest zarządzany przez osobę związaną z PiS - twierdzi informator "Wyborczej". - Dyrektorem jest Wojciech Hądzel, prywatnie siostrzeniec wicestarosty ostrowskiego Romana Pacholczyka, członka PiS. W 2018 roku z polecenia politycznego został zatrudniony na nieistniejące wówczas w regulaminie organizacyjnym spółki stanowisko zastępcy dyrektora, by po paru miesiącach zostać dyrektorem - dodaje.
Jak informowaliśmy niedawno w "Wyborczej, na stanowisko zastępcy dyrektora zatrudniono w 2022 roku Mariusza Mosińskiego - syna posła PiS, Jana Mosińskiego, znanego z nienawistnych wypowiedzi o Żydach, Arabach i mniejszościach seksualnych.
- Przed objęciem stanowiska syn posła robił pospiesznie dyplom magistra na ostrowskim "Oxfordzie", czyli Społecznej Akademii Nauk - twierdzi informator "Wyborczej". - W tym okresie na polecenie prezesa Zarządu PKP Cargo wymieniono na swoje, czyli prorządowe, kierownictwa we wszystkich piętnastu zakładach naprawiających lokomotywy w Polsce. Strona społeczna, czyli związki zawodowe, choć wiedziały, że złamano regulamin organizacyjny spółki, by stworzyć te stanowiska dla znajomych decydentów, rozkładały tylko bezradnie ręce - narzeka pracownik.
Związkowcy odpowiadali: - To polecenie polityczne i nie można z tym nic zrobić.
Polityczna ośmiornica w państwowych spółkach
- Faktem jest, że każda władza obsadzała swoimi, ale przeważnie to byli ludzie kompetentni i dotyczyło to tylko zarządów spółek. Teraz schodzi to coraz niżej i dotyczy naszej lokalnej społeczności. To jak ośmiornica - konkluduje mój rozmówca.
Poprzedni dyrektor zakładu, Sławomir Szymczak, zdaniem naszych rozmówców, został skrzywdzony. - To kompetentny człowiek, pracuje tu od lat, jest absolwentem politechniki. W jego miejsce przysłali kogoś bez wykształcenia i doświadczenia - mówią.
Sławomir Szymczak z funkcji dyrektora został zdegradowany do specjalisty ds. technologii. Podobnie jak jego koledzy dyrektorzy z innych zakładów napraw PKP Cargotabor. Były dyrektor ma żal do przełożonych za - jego zdaniem - bezpodstawne odwołanie go ze stanowiska. Jak mówi, pretekstem do odwołania go ze stanowiska była mała wydajność.
Szymczaka zmuszono, by zatrudnił niedoświadczonego syna posła Mosińskiego na dobrze płatnym stanowisku specjalisty. Potem z syna posła zrobiono kierownika. Utworzono też stanowisko wicedyrektora, którym został Wojciech Hądzel, siostrzeniec wicestarosty z PiS. Na koniec Szymczaka wyrzucono, a krewni polityków PiS zajęli stanowiska dyrektora (Hądzel) i wicedyrektora (Mosiński).
Nasz informator opowiada, jak wyglądał mechanizm czyszczenia stanowisk dla pociotków polityków PiS. Dyrektorów bez politycznych koneksji wzywano na dywanik i krytykowano za brak realizacji planów. Tłumaczyli, że plan nie był wykonany, bo brakowało komponentów. Ostatecznie Szymczaka i kilku innych dyrektorów odwołano. W ich miejsce przyszli krewni polityków PiS.
Szymczak kierował zakładem od 2012 roku. Przegrał z politykami w 2018 roku. Ukończył Politechnikę Poznańską. W Zakładzie Naprawy Lokomotyw w Ostrowie Wielkopolskim przeszedł całą ścieżkę kariery - od fizycznej pracy przy naprawie wagonów.
Szymczak przyjmował syna posła Mosińskiego do pracy. Dostał polecenie z zarządu. Zdziwił się, że na stanowisko specjalisty ds. technologii ma przyjąć kogoś, kto skończył tylko licencjat z działalności samorządów na Społecznej Akademii Nauk. Pytał przełożonych, czy na pewno. Usłyszał, że tak ma być i ma nie dyskutować.
Ekspresowe awanse kolejowe
Nasz inny informator wspomina konkurs na stanowisko kierownika napraw w Zakładzie Napraw Lokomotyw w Ostrowie. Trzecie - po dyrektorze i zastępcy. - To był wewnętrzny konkurs. Zgłosił się doświadczony mistrz i syn posła Mosińskiego. Na rozmowę z nimi przyjechał dyrektor lokomotyw z Tarnowskich Gór. Po spotkaniu oświadczył, że młody Mosiński się nie nadaje, bo nie ma wiedzy. Następnego dnia Mosiński wziął wolne i pojechali z ojcem do Warszawy. Rano dostaliśmy telefon, że kierownikiem został Mosiński - relacjonuje mój rozmówca.
Opowiada, że wewnątrz PiS doszło do walki o stanowisko dyrektorskie. - Młody Mosiński miał apetyt, by zostać pierwszym dyrektorem, ale Hądzel miał mocniejsze plecy w Warszawie, dzięki poparciu prezydenckiego ministra Andrzeja Dery z Ostrowa Wlkp. Ministra zna dobrze wicestarosta ostrowski i radny PiS, Roman Pacholczyk, który jest wujkiem dyrektora Hądzla. Ostatecznie Mosiński został jego zastępcą. Teraz żyją w pokoju. Obaj dobrze zarabiają, po kilkanaście tysięcy miesięcznie. Obaj budują sobie domy. Mają służbowe samochody - wymienia informator "Wyborczej".
Pracownik zakładu krytykuje pazerność polityków.
- Zawłaszczają sobie spółki państwowe dogłębnie. Schodzą coraz niżej. Jest ich za dużo i nie mają już czym dzielić. To patologia. Chyba nie uda się już tego wyplenić, bo weszli za głęboko. Wszystkie firmy są pod ich kontrolą. Ręce opadają na to dziadostwo.
Wicestarosta ostrowski Roman Pacholczyk, radny PiS, w samorządzie pracuje od 1980 roku. Pytany o rekomendacje partyjne do zajmowania stanowisk w państwowych spółkach, odpowiada bezceremonialnie: - Ja też zostałem starostą z nadania politycznego.
W dalszej rozmowie z "Wyborczą" zapewnia jednak, że nie wpływał na przyznanie stanowiska dyrektora swojemu siostrzeńcowi. Przyznaje, że jest znajomym Andrzeja Dery z pracy w samorządzie, ale - jak twierdzi - nie prosił go o wsparcie awansu siostrzeńca.
Przykład idzie z góry - od rządu
Dyrektor Hądzel odmówił "Wyborczej" odpowiedzi na pytanie, czy zawdzięcza stanowisko politycznemu poparciu.
Przewodniczący zakładowej Solidarności Wiesław Chałupniczak twierdzi, że związkowcy próbowali bronić dyrektora Szymczaka. - Niestety nic nie mogliśmy zrobić. Nie wiedzieliśmy, dlaczego go odwołano. Może nie dawał sobie rady? - zastanawia się. Zwraca uwagę, że dyrektor Szymczak - tak jak syn posła, skończył studia, już pracując w zakładzie. Podkreśla, że syn posła pracował w zakładach naprawy wagonów w Anglii. - Zamieszki między dyrektorami mnie nie interesują. Walczymy o dobre wynagrodzenie dla pracowników - ucina.
Justyna Grzelak, wiceprzewodnicząca komisji zakładowej Związku Zawodowego Kolejarzy Południowej Wielkopolski przyznaje, że związki zawodowe nie mają wpływu na obsadę stanowisk. Boleje jednak, że kompetentni pracownicy są krzywdzeni takimi nominacjami. Twierdzi, że związki nic nie mogą w tej sprawie zrobić. Zwraca uwagę, że to samo dzieje w całej Polsce, ale władza nie przejmuje się krytyką obsadzania stanowisk członkami rodzin polityków partii rządzącej. Tak samo jej przełożeni nie przejęli się wcześniejszymi artykułami w Wyborczej na temat tego samego procederu w ostrowskim Zakładzie Napraw Lokomotyw PKP Cargotabor.
Wiceprzewodnicząca Grzelak współczuje poprzedniemu dyrektorowi Sławomirowi Szymczakowi. Uważa, że to co się stało, jest krzywdzące dla osób z kompetencjami, takich jak Szymczak. Według niej przykład idzie z góry, od samego rządu i dopóki nie zmieni się podejście na górze, to na dole również nie.
Twierdzi, że nawet osoby na zwykłe stanowiska administracyjne przychodzą do pracy z polecenia. W jej otoczeniu są ludzie, którzy starają się o pracę w PKP, ale ponieważ nie mają znajomości, to ich podania pozostają bez odpowiedzi. Jest im przykro, gdy dowiadują się, że zatrudniani są kolejni znajomi polityków. Działaczka związkowa ubolewa, że władze spółki nie próbują nawet stwarzać pozorów obiektywizmu podczas naborów.
Syn, synowa, a teraz córka
Jak informowaliśmy, w siostrzanej firmie PKP Cargotabor, czyli PKP PLK Zakład Linii Kolejowych w Ostrowie Wielkopolskim pracę dostała w tym miesiącu także synowa posła Mosińskiego - żona wicedyrektora Zakładu Naprawy Lokomotyw, Mariusza Mosińskiego. Od rzecznika PKP PLK otrzymaliśmy informację o zatrudnieniu tam również córki posła.
- Przeglądam strony PKP PLK w Ostrowie, szukając pracy. Nie widziałam wakatu na stanowisko zajęte przez synową i córkę posła - mówi nam Barbara, rozmówczyni z Ostrowa.
Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe twierdzi co innego. W przesłanej do "Wyborczej" odpowiedzi czytamy: - Rekrutacja na stanowisko została uruchomiona w grudniu 2022 roku. Ogłoszenie było dostępne zarówno dla kandydatów wewnętrznych, jak i zewnętrznych. W rozmowach rekrutacyjnych uczestniczyło kilkoro kandydatów, spośród których najlepiej zaprezentowała się pani Busz [nazwisko po mężu]. Kandydatka została zatrudniona od 1 marca br. na szeregowe stanowisko w Spółce.
Dyrektor PKP ZLK w Ostrowie Wlkp. Krzysztof Włodarczyk przyznaje, że córka posła "została zatrudniona na trzymiesięczny okres próbny". Poseł Mosiński unika kontaktu z "Wyborczą".
koniec. kobiety z zz solidarność klamia w zywe oczy. sprawdzam sobie raz na jakis czas rekrutacje na pkp cargo. tam sa tylko stanowiska dla zwyklych ludzi. maszynista, rewident, manerowwy, specialista it - czy kiweduukolwiek byla rekrutacja na naczelnika jakiegos obszaru, dyspozytorów??? na wszystkim trzyma łapę nzss solidarność i zz maszynistów. nie ma przypadowych ludzi od naczelnika w górę
Sąd uznał, że Dariusz S., były poseł PiS, obecnie prezes PKP Cargo wspólnie i w porozumieniu z funkcjonariuszami policji poświadczył nieprawdę w protokołach egzaminu na pozwolenie na broń w 2012 roku.
"Dariusz S. został skazany nieprawomocnym wyrokiem na karę roku więzienia w zawieszeniu. Tymczasem zgodnie z Kodeksem spółek handlowych zakazane jest pełnienie funkcji zarządczych przez osoby prawomocnie skazane m.in. z art. 231 Kodeksu karnego. To z tego przepisu skazani nieprawomocnie są Grabarczyk i Dariusz S. Jak podaje tvn24 prezes PKP Cargo Dariusz S. ma odwołać się od wyroku łódzkiego sądu rejonowego. I wszystko wskazuje na to, że będzie na stanowisku w PKP Cargo dopóki w sądzie nie padnie ostatnie zdanie w tej sprawie"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum