Czyli mamy jasność. Żyjemy w państwie, w którym dostęp do każdej strony internetowej i każdego innego zasobu w Internecie może zostać zablokowany po prostu na żądanie policjanta, żandarma, funkcjonariusza ABW, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Straży Granicznej, Służby Ochrony Państwa, CBA, Krajowej Administracji Skarbowej, Biura Nadzoru Wewnętrznego lub Inspektoratu Wewnętrznego Służby Więziennej – i nie jest to martwy przepis ani możliwość tylko teoretyczna.
W dzisiejszym felietonie ostro krytykuję wprowadzenie przez Unię Europejską Digital Service Act, podkreślając, jak ten akt prawny wprowadza niepokojące zmiany w zarządzaniu treścią online. Skupiam się na potencjalnym ograniczeniu wolności słowa poprzez wprowadzenie cenzury i nadzoru nad algorytmami platform takich jak YouTube czy Instagram. Rozprawiam o paradoksie ochrony przed dezinformacją, który staje się pretekstem do kontrolowania treści przez UE. Zastanawiam się, jak daleko posunie się wpływ tej regulacji na naszą codzienną interakcję w internecie.
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum