Wysłany: 24-05-2009, 06:21 Śledztwo ABW w sprawie klocków kompozytowych
W Krakowie chłopaki z ABW prowadzą dochodzenie w sprawie wdrożenie klocków hamulcowych kompozytowych. Wzywani są maszyniści na przesłuchania.Jest to związane z wypadkiem kolejowym na trasie Sucha Beskidzka - Żywiec.
Może pomożemy chłopcom z ABW i przypomnimy jak wdrażano ówczesny hit który mógł doprowadzić do mega katastrofy kolejowej.
Jeśli ktoś coś wie w tej sprawie a boi się mówić i ujawniać to może napisać do administracji forum (nawet anonimowo). Pozyskane od Was informacje przekażemy odpowiednim służbom. Zapewniamy dyskrecję i anonimowość!
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Mrozy w zimie nie dziwią, ale temperatury sięgające w Polsce do - 30 stopni oC, to już nie codzienność. Internauci podjęli na forum temat bezpieczeństwa używania kompozytowych klocków hamulcowych w pociągach pasażerskich w okresie zimy właśnie.
Kilka różnych opinii...
...zebrał w portalach internetowych jeden z internatów. Oto one:
PKP zmieniają hamulce. Nowe hamulce pociągów nie nadają się na mrozy. PKP, chcąc zredukować hałas i zaoszczędzić pieniądze, wprowadziły w pociągach osobowych nowe klocki hamulcowe. Problem jednak w tym, że nowe klocki zawodzą w zimie. W klockach hamulcowych pociągów osobowych wkłady żeliwne zostały zastąpione przez kompozytowe. Maszyniści ostrzegają, że podróże stają się niebezpieczne. Może się zdarzyć, że pociąg na szlaku pozostanie bez hamulców - alarmują przerażeni maszyniści.
I już raz się tak zdarzyło. Trzy tygodnie temu pociąg relacji Sucha Beskidzka - Żywiec przejechał kilka stacji bez hamulca i uderzył w inny pociąg. Tylko dzięki zimnej krwi maszynistów nikt nie zginął. Reporterzy RMF FM dotarli do tajnego raportu komisji, która badała ten wypadek. Stwierdziła ona, że na nowych klockach osadził się lód. Zdaniem prof. Stanisława Dżuły z Instytutu Pojazdów Szynowych, można to było przewidzieć - kompozytowe klocki, woda i mróz, to fatalne połączenie. - Właśnie w tych warunkach nie sprawdzają się, praktycznie nie ma hamowania.
Nowe klocki zostały dopuszczone przez PKP do tzw. eksploatacji obserwowanej. Władze kolei zapewniają jednocześnie, że hamulce są bezpieczne. - Na kompozytowe klocki przechodzi cała Europa - w Norwegii i Szwecji, gdzie zimy są cięższe niż w Polsce, tego typu hamulce są stosowane z powodzeniem - mówi rzecznik „PKP Przewozy Regionalne” Łukasz Kurpiewski.
Według danych PKP, nowe klocki są 6-krotnie trwalsze, nie powodują iskrzenia i redukują hałas. Nowa technologia wymaga także innej techniki hamowania.
- To jak przesiąść się do samochodu z automatyczną skrzynią biegów - porównuje Kurpiewski. Dodaje, że każdy z maszynistów został już przeszkolony i wie, jak hamować, aby z pomocą nowych klocków zatrzymać skład.
Stanowisko PKP
W związku z absurdalnymi „informacjami” jakoby kompozytowe wstawki hamulcowe nie spełniały parametrów, szczególnie zimą, informuje że:
# Kompozytowe wstawki hamulcowe nie stanowią żadnego zagrożenia dla podróżnych polskich pociągów, a ich parametry w niczym nie ustępują starym klockom żeliwnym, jest wręcz odwrotnie.
# Kompozytowe wstawki hamulcowe, udostępnione do eksploatacji w taborze kolejowym „PKP Przewozy Regionalne” spółka. z o.o., są 7-krotnie trwalsze od żeliwnych, używanych wcześniej. Gwarantują zatem zdecydowanie większy poziom bezpieczeństwa podczas jazdy i hamowania.
# Kompozytowe wstawki hamulcowe używane są już w kolejach europejskich, w tym w Norwegii i Szwecji, w których temperatury ujemne utrzymują się znacznie dłużej niż w Polsce.
# Przed wdrożeniem do eksploatacji kompozytowych wstawek hamulcowych dokonano wielu prób hamowania elektrycznych zespołów trakcyjnych w różnych warunkach pogodowych. Ich wyniki potwierdziły, że droga hamowania pojazdu z prędkości 100 km/h wynosi 500 - 550 m, podczas gdy wymagana długość wynosi maksymalnie 650 m. Wielkości te w żadnym razie nie odbiegają od drogi hamowania elektrycznego zespołu trakcyjnego, wyposażonego we wstawki hamulcowe z żeliwa.
# Kompozytowe wstawki hamulcowe otrzymały „Świadectwo Nr T/2004/048/EL dopuszczenia do eksploatacji typowego elementu pojazdu kolejowego”, wydane przez Prezesa Urzędu Transportu Kolejowego, w dniu 29 marca 2004 r. Ważność powyższego dokumentu upływa 30 listopada 2007 roku.
# Kompozytowe wstawki hamulcowe zostały dopuszczone do eksploatacji po serii badań, wymaganych przez ww. Urząd. Dopełniono wymaganych procedur, zgodnych z przepisami obowiązującymi we wszystkich kolejach europejskich. Odbyła się również - trwająca wiele miesięcy - tzw. eksploatacja obserwowana.
Michał Wrzosek, Rzecznik Prasowy PKP SA
Internauci napisali...
Większych bzdur już dawno nie słyszałem (chodzi mi o oficjalne stanowisko PKP), ale po kolei. Klocki kompozytowe faktycznie robią dużo mniej hałasu, są trwalsze, tańsze w eksploatacji i łatwiej się je wymienia. Tyle na plus. Minusy: podczas hamowania wytwarza się nieprzyjemny zapach (swąd palonych kabli), droga hamowania jest dużo dłuższa, w szczególności latem, gdy się nagrzeją klockiwstawki. Już niejednokrotnie zdarzyło mi się jechać EZT, kiedy to maszynista przejechał stację, ponieważ nie mógł wyhamować. Zgadzam się, że w wielu krajach jeździ się na kompozytach, ale kto inny jest ich producentem. Moja propozycja - zmienić producenta i obserwować, jak się będą nowe wstawki zachowywać, a jeśli nie, no cóż, będziemy musieli czekać na najgorsze, aż wreszcie kiedyś dojdzie do katastrofy. Oby wcześniej przyszedł wreszcie ktoś po rozum do głowy. (simplex)
@
Już wprowadzają zmiany w „Kolejach Mazowieckich”. Dodają do nich więcej żeliwa tak, że zwiększyła się ich zużywalność z 6 do 3 miesięcy. Ja już zauważyłem poprawę. Dawno tak nie było, żebym przy hamowaniu musiał się trzymać. (kris)
@
Dziś to, co zaobserwowałem na szlaku podczas hamowania pociągu, to smród był niesamowity. Wolę już iskry, niż wdychać ten swąd. (kolejarz)
@
Z tymi „kompozytami”, to farsa. Kolej Miejska SKM (Trójmiasto) testowała te klocki wiele wcześniej niż „Przewozy Regionalne” i je odrzuciła. Teraz jeżdżą na kompozytach, ale nie polskich, pod względem jakościowym na pewno lepsze. Kompozyty obecnie stosowane przy EZT w PR-ach podczas hamowania rozgrzewają się i nakładają na powierzchnię toczną obręczy czarną, twardą masę. Niekiedy ta twarda masa odrywa się fragmentami z zestawu (słychać wtedy regularny stukot podczas jazdy), następstwem tego jest wyrywanie fragmentów kompozytu na nieregularnej powierzchni zestawu. Wiele do życzenia ma też sam układ hamulcowy. Siły działające na poszczególne zestawy kołowe podczas hamowania EZT są tak różne, że np. jeden zestaw jeszcze dobrze nie zahamował, a inny już jest w poślizgu (ABS-u niestety EZT nie ma). Pan Rzecznik Prasowy przeczytał oświadczenie takie, jakie jemu napisano. Proponuję wysłać Norwegom czy Szwedom partię polskich kompozytów do przetestowania w ich warunkach zimowych. Podejrzewam, że wyśmiali by nas. Gratuluję panom prezesom dobrego samopoczucia. (maszynista_50)
@
Tyle Internauci. Zastanawia jednak tak bardzo rozbieżna ocena przydatności owych kompozytów stosowanych w klockach hamulcowych. Więc jak w końcu jest, bezpieczne czy nie?
Jak pisze jeden z użytkowników forum „gratuluję panom prezesom dobrego samopoczucia”. Oby tylko jakieś nieszczęścia w czasie tej tak mroźnej tegorocznej zimy dobrego samopoczucia prezesom nie zepsuły.
Ciekawe jak wyglądały w/w badania kompozytów, skoro nawet podczas deszczu droga hamowania wydłużała się niebezpiecznie. Kompozyty nagminnie uszkadzały powierzchnię toczną zestawów kołowych, powodując głębokie rysy wzdłużne oraz trudne do usunięcia nalepy w wyniku których, zestawy trzeba było przetaczać lub wymieniać. Ilość uszkodzonych w ten sposób zestawów gwałtownie wzrosła do poziomu nigdy wcześniej nie obserwowanego. W kompozytach znajdowano rożne materiały: śruby, gwoździe oraz inne twarde metalowe elementy. Oczywiście biurwy nie widziały problemu, a z warsztatowców próbowano zrobić idiotów, nie licząc się z ich negatywnymi opiniami. Dopiero szeroko opisywane zdarzenia wymusiły zaprzestanie stosowania kompozytów polskiej produkcji. Ponieważ kolej kupiła tego bubla znaczne ilości, ciekawe, czy udało się odzyskać chociaż część pieniędzy, ponieważ producent kompozytów upadł.
Europejskie zarządy kolejowe oczywiście stosują kompozyty, ale wykonane z innego materiału. O ile mnie pamięć nie zawodzi, Trójmiejska SKM z powodzeniem testowała kompozyty zachodniej produkcji...
Aaalisha -Usunięty- Gość
Wysłany: 24-05-2009, 12:35
Zadnych chwil grozy to ja nie widze na tym filmiku... Kamera sie trzęsie od wibracji pociągowych... Może ktoś mi wytłumaczy o co tu chodzi bo ja naprawdę tu nic nie widze...
Prawdopodobnie przed przejazdem stoją wskaźniki podobne do tych w załączniku - białe lub pomarańczowe.
A swoją drogą - kiedy to było?
W 2005?
Niezłe tempo mają w tym ABW.
w.JPG
Plik ściągnięto 203 raz(y) 13.48 KB
Ostatnio zmieniony przez wykolejeniec dnia 24-05-2009, 18:31, w całości zmieniany 1 raz
Aaalisha, 20 grudnia 2005r pociąg relacji Sucha Beskidzka -Żywiec po minięciu po Hucisko które to jest najwyżej położonym punktem na tej linii zaczął się rozpędzać . Maszynista pomimo zastosowania wszystkich sposobów hamowania nie zdołał zatrzymać składu. Z przeciwka zbliżał się do stacji Jeleśnia inny pociąg osobowy.Zderzenie pociągów było nieuniknione, Procedura w takich wypadkach nakazuje wykolejenie takiego pociągu na torze żeberkowym co przy prędkości ok. 80 km/h spowodowałoby:
1. z całą pewnością ofiary wśród pasażerów
2. pociąg siłą rozpędu z całą pewnością przeciąłby ruchliwą drogę a więc potencjalne ofiary wśród kierujących i pasażerów aut lub pojazdów komunikacji zbiorowej - biorąc pod uwagę obciążenie tej trasy drogowej prawdopodobieństwo 99%, gdyż rogatki były zamknięte a przed nimi ogromny sznur pojazdów.
Rozpędzony pociąg zakończyłby swój bieg w pobliskiej rzece.
Postępowanie maszynistów.
1. Sucha B - Żywiec ( bez hamulców)
- próba zahamowania nawet ręcznymi
-natychmiastowe powiadomienie Jeleśni, Kier. Poc. i kolegi jadącego z przeciwka.
- pozostał do końca mimo wielkiego zagrożenia i zdając sobie sprawę z procedur w takich przypadkach.
2. Żywiec - Sucha Beskidzka
- zatrzymanie przed wjazdem do st. Jeleśnia natychmiastowa zmiana kierunku i ucieczka przed pociągiem jadącym z ogromną prędkością jak na warunki tej linii
Postępowanie drużyn konduktorskich
- w obu przypadkach natychmiastowe przemieszczenie pasażerów w skrajne części pociągów i co najważniejsze opanowanie paniki ale najistotniejsze nakazanie przyjęcia pozycji niwelujące skutki ewentualnego zderzenia.
Postępowanie Dyżurnej Ruchu st. Jeleśnia oraz osoby która pozostała w cieniu a w sumie to jej pomysł o ucieczce i przyjęciu na siebie lub wyhamowanie samoistne na szlaku do Zwardonia, ale w związku z tym że na nastawni ta osoba była poza pracą nie mogła się ujawnić nazwijmy go Pan Dyżurny.
- początkowa Dyżurna. chciała postąpić wg procedury ale po konsultacji z owym kolegą po fachu podjęła decyzje o tej opcji zatrzymania pociągu. Razem we dwójkę skoordynowali postępowanie maszynistów, drużyn konduktorskich , posterunków następczych, służb ratowniczych i z duszą na ramieniu czekali czy się uda gdyż w przypadku niepowodzenia mieli pełną świadomość o niezgodności z regulaminem swego postępowania.
W sumie wszystko wypaliło i gdyby nie łuk to być może nie doszłoby do wykolejenia a jedynie do szczepienia się składu.
Krzysztof21 -Usunięty- Gość
Wysłany: 25-05-2009, 15:58
Aaalisha: gdybyś znała dokładnie linię Żywiec-Sucha Beskidzka, to wiedziałabyś, czym to wszystko mogło się skończyć. To co zarejestrowała kamera to naprawdę chwile grozy i Jóśko dobrze to określił.
Kolejarze zachowali się po bohatersku i powiedzmy szczerze: uratowali wiele istnień ludzkich. Nie przesadzam, znam dobrze tą trasę i Jóśko ma rację: gdyby skierowano skład na tor żeberkowy na pewno byłyby ofiary śmiertelne. Tylko przytomność kolejarzy i ich refleks i doświadczenie zapobiegło tragedii. Zresztą Ci kolejarze zostali odznaczeni chyba za ofiarną służbę? Z mojej strony wielki szacunek dla tych osób.
Swego czasu w jednej z lokalnych gazet był bardzo dobry artykuł o tym wypadku. Niestety nie umiem go teraz znaleźć, może Jóśko będzie w stanie podać link do niego.
A co do śledztwa ABW: faktycznie jakoś ślamazarnie. Ale dobrze, że postępowanie w tej sprawie jednak się toczy.
Wszystko ładnie opisane w linkowanych artykułach ( zwłaszcza ta propaganda).
Tylko, że nikt nie wspomniał iż chciano bohaterów wywalić z pracy za nieprzestrzeganie procedur...potem dopiero były medale.
Pozdrawiam
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 28-05-2009, 13:42
To ciekawe co piszesz. Faktycznie, w internecie nie ma żadnych informacji o tym, że przełożeni chcieli zwolnić kolejarzy-bohaterów.
Artykuł Wolnej Drogi wspaniale obrazuje to, co się wtedy działo na nastawni w Jeleśni i w tych dwóch pociągach osobowych. Materiał w sam raz nadaje się do programu dokumentalnego "Tuż przed tragedią", który niegdyś był nadawany na National Geographic (nie wiem, czy jeszcze jest emitowany).
Kolejarze wykazali się wspaniałą odwagą i zdrowym rozsądkiem, a takich ludzi na kolei potrzeba najbardziej!
Swoją drogą zastanawia mnie również inny, dość istotny fakt. Otóż w różnych artykułach z 2006 roku pisali o odznaczeniach, medalach itp. a nikt nie zwrócił uwagi na bardzo ważną rzecz. Dlaczego zawiodło hamowanie w pociągu i kto jest za to odpowiedzialny?
Tak wstępem są jeszcze cztery ujęcia później je wrzucę.mk1992, faktycznie w początkowym etapie próbowano "utopić" maszynistę i kier. poć. ale maszynistę w związku z postawą Związku Maszynistów było im ciężko im ugryźć postanowiono obciążyć kier. poć za jakoby wadliwie dokonaną próbę hamulca. I domyślam sie że najprawdopodobniej wyszłoby im to gdyby nie jedna rzecz- kolejny pociąg nie hamował a stało sie to tydzień później. Mam uzasadnione podejrzenie iż fakt ten ukryto i postanowiono cichaczem wycofać klocki gdyż sprawą kolejarze zainteresowali prasę i nie tylko. Jeszcze jeden szczegół wskazuje że chciano zatuszować sprawę a wypadkiem obciążyć szeregowych pracowników mianowicie że kompozyty wycofano dopiero po kolejnym wadliwym zadziałaniu a raczej braku hamulca na tej linii w prawie identycznych warunkach pogodowych.
Więcej szczegółów i jak dostane kopię raportu wieczorem.
mk1992 -Usunięty- Gość
Wysłany: 28-05-2009, 19:41
@jóśko: Czekam(y) z niecierpliwością! To co piszesz ma logiczny sens w przełożeniu na rzeczywistość:
Prawie dochodzi do tragedii z powodu braku hamulców w EN57. Najprościej obarczyć winą kierownika pociągu, który przeprowadzał próbę hamulca tej jednostki na stacji początkowej. W tym samym czasie PKP sprytnie zamienia we wszystkich składach klocki kompozytowe na klocki żeliwne, ale kilka dni później kolejny pociąg, na tej samej trasie jedzie bez hamulców. To nie może być przypadek, że drugi kierownik pociągu źle przeprowadza próbę hamulca. Prawda o wadliwych klockach wychodzi na jaw, a PKP przyznaje kolejarzom odznaczenia i medale, zapewne pod publikę, aby nikt się nie domyślił, jakie to PKP jest nieudolne i w jak prosty sposób naraża życie ludzkie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum