Konflikt PKP Intercity i samorządowych Przewozów Regionalnych trwa w najlepsze. Ostatnią jego odsłoną było zajęcie konta bankowego PKP PR przez komornika. Kto na tym cierpi najbardziej i czy tak naprawdę wszyscy robią to, co powinni, aby zakończyć spór?
"Rynek Kolejowy" zaczyna akcję monitoringu poczyniań wszystkich zainteresowanych sytuacją obu przewoźników. Postaramy się codziennie pytać osoby reprezentujące spółki, resort oraz marszałków o to, co robią lub zamierzają zrobić, aby w ostatecznym rozrachunku z powodu wspomnianego konfliktu nie ucierpiał pasażer. A tymczasem - dla przypomnienia - spójrzmy na najważniejsze fakty, składające się na historię niesnasek pomiędzy PKP Intercity i samorządowymi Przewozami Regionalnymi:
* Na początku grudnia 2008 r. Rada Ministrów podjęła uchwałę w sprawie zasad finansowania regionalnych kolejowych przewozów pasażerskich, otwierając drogę do ich usamorządowienia. Na mocy tego porozumienia rząd zobowiązał się do zagwarantowania środków finansowych w latach 2009-2020 z następujących źródeł:
- z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2007 - 2013, w kwocie 175 mln euro, poprzez umieszczenie na liście indykatywnej projektów spółki PKP PR na zakup i modernizację kolejowych pojazdów szynowych przeznaczonych do przewozów pasażerskich wykonywanych na podstawie umów o świadczenie usług publicznych na obszarze co najmniej dwóch województw, z udziałem własnym PKP PR na poziomie 50 proc.,
- z Funduszu Kolejowego w wyniku zmiany ustawy o Funduszu Kolejowym w kwocie 800 mln zł w latach 2009-2015,
- z rezerwy celowej z budżetu państwa w kwocie 700 mln zł w latach 2010 - 2015,
- z budżetu państwa i programów unijnych na sfinansowanie w latach 2016 - 2020 programu inwestycyjnego w zakresie modernizacji i zakupu taboru kolejowego do kwoty 3 851 mln zł, przy czym ustalenie proporcji źródeł finansowania nastąpi po uchwaleniu budżetu UE na lata 2014-2020,
- zwiększenia dochodów samorządów województw z tytułu podwyższenia udziału w podatku dochodowym od osób prawnych (CIT) o 0,75 punktu procentowego tj. z 14 do 14,75 proc. od roku 2010, w odniesieniu do obecnego systemu naliczania podatku. Środki finansowe przeznaczone będą na pokrycie straty bilansowej oraz wkład własny PKP PR do projektów inwestycyjnych realizowanych ze środków POIiŚ.
* 9 grudnia podpisano porozumienie pomiędzy Ministerstwem a samorządami, odnośnie przejęcia PKP PR. - Tym działaniem wskazujemy drogę restrukturyzacji kolei w innych krajach europejskich - powiedział wiceminister infrastruktury, Juliusz Engelhardt. - Usamorządowienie spółki przyczyni się do stworzenia spójnego systemu transportu publicznego w regionach. Te wszystkie działania są ukierunkowane na wygodę pasażerów - podkreślił parę dni później.
* Podstawą do ustalenia wzajemnych zobowiązań finansowych pomiędzy podmiotami zaangażowanymi w usamorządowienie był m.in. biznesplan przedstawiony przez władze PKP PR. Pod koniec stycznia pojawiły się informacje, że nie oddaje on faktycznego stanu przewoźnika, a samorządowcy czują się oszukani. – Trudno nazywać materiał z zeszłego roku biznesplanem, faktycznie jednak okazało się, że opierał się na nie do końca trafionych założeniach. Przewidziane w nim koszty spółki są zaniżone, a spodziewane zyski zawyżone - mówił wówczas „Rzeczpospolitej” Jan Tereszczuk, ówczesny prezes PKP PR. - Prezes twierdzi, że się z wcześniejszym biznesplanem nie identyfikuje. Dlatego w pierwszej kolejności musimy zlecić audyt, by się dowiedzieć, co właściwie dostaliśmy - mówił cytowany przez „Rz” Mieczysław Struk, wicemarszałek województwa pomorskiego.
* W marcu światło dzienne ujrzała opinia ZDG TOR na temat sytuacji finansowej spółek z Grupy PKP oraz Przewozów Regionalnych. Można było w niej przeczytać m.in.:, że „Spółka PKP Przewozy Regionalne już obecnie ma bardzo poważne problemy płatnicze. Środki finansowe zaplanowane w ramach funduszu kolejowego na zakup, modernizację i naprawy pojazdów kolejowych, przewidziane do wydatkowania przez organizatorów przewozów regionalnych praktycznie nie poprawiają tej sytuacji w zasadniczy sposób”. Jakiś czas później Ministerstwo odpowiedziało na powyższe uwagi. „Przekazanie samorządom województw udziałów spółki PKP Przewozy Regionalne 22 grudnia 2008 roku nastąpiło więc nie na podstawie założeń biznesplanu spółki z sierpnia 2008 r. - co kłamliwie insynuują autorzy opinii TOR - lecz po długotrwałych negocjacjach, w których rząd uwzględnił wszelkie zastrzeżenia i uwagi samorządów województw co do przyszłej sytuacji ekonomicznej tejże spółki” - napisał resort.
* 31 marca PKP SA poinformowały, że Przewozy Regionalne przestały przekazywać spółce PKP Intercity wpływy ze sprzedaży w swoich kasach biletów na pociągi tej spółki. „Suma zadłużenia wynosi już około 23 mln złotych (faktury o takiej wartości otrzymały Przewozy Regionalne). Podobnie jest z regulowaniem płatności do PKP SA za wynajem około 1000 kas na dworcach. Polskie Koleje Państwowe SA dwukrotnie – 18 lutego i 23 marca 2009 roku informowały Przewozy Regionalne o zaległych zobowiązaniach. 17 marca 2009 roku przedstawiciele zarządu PKP SA rozmawiali bezpośrednio z marszałkami województw na ten temat i informowali ich o zobowiązaniach wobec PKP SA oraz PKP Intercity”.
* 20 kwietnia obie spółki poinformowały o zawarciu porozumienia dotyczącego wzajemnej sprzedaży biletów oraz honorowania biletów okresowych PKP IC w pociągach Przewozów Regionalnych.
* Kolejną płaszczyzną konfliktu pomiędzy przewoźnikami wkrótce potem okazało się uruchamianie przez PK PR połączeń interREGIO - pociągów międzywojewódzkich tańszych, a niejednokrotnie nawet szybszych od tych PKP IC. W mediach zaroiło się od komentarzy przepowiadających „wojnę na torach” lub obwieszczających początek długo wyczekiwanej konkurencji kolejowej, na której pasażerowie mogą tylko zyskać. - Konkurencja odbywa się na poziomie przetargu na obsługę danego połączenia, a nie jest wojenką podjazdową, która w dłuższej perspektywie na pewno zaszkodzi kolei. Ludzie wybiorą samochody, wybiorą autobusy - mówił Paweł Ney, rzecznik PKP Intercity. - To nie jest nieuczciwa konkurencja. My uzupełniamy w ten sposób ofertę przewozową, którą kierujemy do klientów, którzy chcą podróżować tanio i szybko - twierdził natomiast Piotr Olszewski z PKP PR.
* Na początku lipca Railway Business Forum wystosowało list otwarty do premiera Donalda Tuska. Można było w nim przeczytać m.in. „Obecna sytuacja spółki PKP Przewozy Regionalne jest trudna, znacznie trudniejsza niż mogło się wydawać Samorządom Wojewódzkim, gdy w grudniu 2008 roku przejmowały firmę. Reforma przeprowadzona bez dokładnego audytu sytuacji spółki i przy błędnej decyzji o przeniesieniu do PKP Intercity obsługi połączeń międzywojewódzkich, ponownie wprowadziła PKP Przewozy Regionalne na drogę stałego generowania strat. Z kolei spółka PKP Intercity prowadząca przewozy kwalifikowane, oprócz kilkunastu nowych składów sfinansowanych ze środków unijnych, została obarczona olbrzymią masą taboru w złym stanie technicznym. Związane z tym potrzeby inwestycyjne są tak duże, że przekraczają możliwości spółki. Pod znakiem zapytania stoi program prywatyzacji tego przewoźnika”.
* W sierpniu do opinii publicznej dotarł list, jaki minister Engelhardt przesłał marszałkom wojewódzkim, odnośnie konkurencji pomiędzy PKP PR a PKP Intercity. „Zaniepokojenie resortu infrastruktury budzą zaległości spółki PKP Przewozy Regionalne sp. z o.o w płatnościach na rzecz spółki PKP Intercity S.A., zwłaszcza z tytułu sprzedaży biletów na rzecz tego przewoźnika. Według informacji posiadanych przez Ministerstwo Infrastruktury kwota ta osiągnęła już wysokość około 130 mln złotych” - czytamy w ministerialnym liście. „Jednocześnie, z niepokojem obserwuję uruchamianie przez spółkę PKP przewozy Regionalne sp. z o.o. dużej liczby połączeń typu Interregio bez uzgodnień z organizatorami i przewoźnikami kolejowymi w zakresie wzajemnego skoordynowania pociągów, który to wymóg narzuca art. 30 ust.2a ustawy z dnia 28 marca 2003 o transporcie kolejowym. Z uzyskanych informacji wynika też, iż spółka PKP Przewozy regionalne sp. z o.o. składa do zarządcy infrastruktury wnioski o przyznanie tras dla przedmiotowych pociągów zaznaczając, że są one objęte obowiązkiem służby publicznej, co z kolei nadaje im priorytet w uzyskaniu dostępu do infrastruktury. Natomiast wedle wiedzy posiadanej przez Ministerstwo Infrastruktury, pociągi te nie są uruchamiane w oparciu o jakąkolwiek umowę z organizatorem przewozów, zatem omawiane działania spółki PKP Przewozy Regionalne sp. z o.o. absolutnie nie powinny mieć miejsca. Skoro pociągi typu Interregio nie są objęte umowami organizatorami przewozów, pozostając jednocześnie deficytowymi w około 20%, jak wynika to ze wstępnych szacunków, oznacza to, że Zarząd spółki PKP Przewozy Regionalne działa na jej szkodę. Co więcej, podejmowane działania wydają się posiadać znamiona czynu nieuczciwej konkurencji. Zgodnie z artykułem 15 ust.1 pkt. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, czynem nieuczciwej konkurencji jest utrudnianie innym przedsiębiorcom dostępu do rynku, w szczególności przez sprzedaż towarów lub usług poniżej kosztów ich wytworzenia lub świadczenia albo ich odsprzedaż poniżej kosztów zakupu w celu eliminacji innych przedsiębiorców. W tej sytuacji, zachodzi również obawa, że dotacje otrzymywane na przewozy regionalne od samorządów województw są przeznaczane na finansowanie deficytu pociągów typu Interregio, co jest działaniem bezprawnym, zwłaszcza ze według mojej wiedzy spółka PKP Przewozy regionalne nie prowadzi oddzielnej rachunkowości dla tej części oferty. W związku z powyższym możliwe jest wystąpienie spółki PKP Intercity S.A. i innych przewoźników do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ze skargą na praktykę nieuczciwej konkurencji” – napisał wiceminister Engelhardt.
* Na odpowiedź PKP PR nie trzeba było długo czekać. - Rzeczywiste zobowiązania spółki wobec Intercity nie przekraczają kwoty 50-60 mln zł. To Intercity ciągle nie rozliczyło się za wykonane usługi. Chodzi tu o pieniądze za wynajem i rewizje pożyczanych wagonów, a także za korzystanie z naszych punktów rewidenckich - powiedział nam prezes PKP PR, Tomasz Moraczewski. - Połączenia z oferty InterREGIO zostały wprowadzone po to, żeby uzupełnić ofertę rozkładową na danych trasach, poza tym prowadzone są zupełnie innym taborem i nastawione są na klientów z zupełnie innej półki niż Intercity, a już na pewno nie są realizowane poniżej kosztów ich świadczenia - stwierdził.
* Nie był to koniec medialnej przepychanki. PKP Intercity przygotowały tekst o wymownym tytule „PKP PR, czyli sen gęsi o byciu łabędziem”, w którym można było przeczytać m.in.: „Prowadzone przez PKP Przewozy Regionalne działania powodujące marginalizację udziału kolei w rynku przewozów regionalnych w wybranych obszarach, wskazują na brak czytelnej polityki przewoźnika w zakresie realizacji usługi podstawowej".
* Kwestie interREGIO były jedynie przygrywką do znacznie większych problemów. We wrześniu odżyła sprawa ugody restrukturyzacyjnej, jaką PKP PR zawarły ze spółkami z Grupy PKP w 2004 r. Na jej mocy Przewozom Regionalnym umorzono 40% zadłużenia, w kwocie 760 mln zł, powstałego w wyniku kilkuletniego nie regulowania należności wobec pozostałych spółek, m.in. za prąd czy dostęp do torów. Zgodnie z postanowieniami umowy, spółka samorządowa miała do 30 listopada zwrócić PKP PLK, PKP Cargo i PKP SA 75 mln zł oraz regulować na bieżąco swe zobowiązania wobec tych podmiotów. Przewoźnik jednak tego nie robił, a dług narasta. - Przewozy Regionalne mają bieżące zaległości względem PKP PLK na blisko 70 mln zł, względem PKP SA na 28 mln zł, PKP Energetyka na 33 mln zł, a PKP Intercity na blisko 100 mln zł - mówiła 22 września „Gazecie Wyborczej” Maria Wasiak. Piłka znalazła się po stronie Ministerstwa Infrastruktury, które miało stwierdzić, czy Przewozy Regionalne wywiązały się z postanowień umowy. W przypadku negatywnej opinii konieczny stałby się zwrot 760 mln zł wraz z odsetkami, czyli w sumie około 1,5 mld zł. Prezes Moraczewski rozpoczął rozmowy z resortem w tej sprawie.
* 12 października PKP Intercity poinformowało o zablokowaniu konta spółki PKP Przewozy Regionalne przez komornika, działającego w imieniu wierzyciela, czyli PKP IC. Suma, z jaką samorządowy przewoźnik zalega spółce z Grupy PKP to ponad 100 mln zł. Jak podało PKP Intercity, zadłużenie to przede wszystkim wynikło z niewywiązywania się PKP PR z umowy o wzajemnym świadczeniu usług sprzedaży biletów. „Problem w tym, że Przewozy Regionalne sprzedawały w swoich kasach bilety na pociągi Intercity, ale nie odprowadzały spółce Intercity należności. Taki stan rzeczy utrzymywał się od wiosny 2009 r. Próby polubownego rozwiązania sprawy nie przyniosły żadnych efektów, dlatego PKP Intercity w dniu 18 września br. złożyło pozew do sądu. Siedem dni później Sąd Okręgowy dla Warszawy - Pragi, X Wydział gospodarczy, uznał roszczenia PKP Intercity i wydał nakaz zobowiązujący PKP Przewozy Regionalne do zapłaty 89 mln złotych. Obecnie Intercity prowadzi działania mające zabezpieczyć płatność tych należności” - można było przeczytać w oświadczeniu spółki.
* Na domiar złego (dla PKP PR, oczywiście), 13 października Ministerstwo Infrastruktury nakazało PKP PR szybką spłatę długów wobec PKP IC, PKP PLK i PKP Energetyka. - Straciliśmy zdolność wykonywania działalności operacyjnej - przyznała „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Małgorzata Kuczewska-Łaska, wiceprezes Przewozów Regionalnych. UTK wszczęło kontrolę w PKP PR. Nad przewoźnikiem zawisła groźba odebrania mu licencji przewozowej. – Spółka jest źle zarządzana, a samorządy w niewystarczającym stopniu finansują jej deficytową działalność - powiedział „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Michał Wrzosek, rzecznik PKP SA. Pojawiło się niebezpieczeństwo, że w grudniu pociągi przewoźnika nie wyjadą na tory. „Spotkanie, na którym miała się zdecydować przyszłość Przewozów Regionalnych, zakończyło się kłótnią o pieniądze. Do Ministerstwa Infrastruktury przyjechali marszałkowie, do których należy spółka oraz władze PKP. Oficjalnie uczestnicy narady nie chcieli dzielić się szczegółami. Z informacji DGP wynika jednak, że ponad 4-godzinna dyskusja nie przebiegała w przyjaznej atmosferze. PKP PR poprosiły o umorzenie części długów spółki, twierdząc, że są one wynikiem fatalnie przeprowadzonej reformy. Długi PKP PR na rzecz spółek z grupy PKP wynoszą już ok. 360 mln zł. Według naszego informatora ministerstwo odpowiedziało: nie. Ponadto domaga się uregulowania bieżących rachunków, m.in. 37 mln zł dla PKP Polskich Linii Kolejowych za dostęp do torów” - można było przeczytać w „Dzienniku Gazecie Prawnej” z 20 października.
Co dalej? Czy decydenci zdają sobie sprawę z tego, co grozi polskiej kolei, gdy staną pociągi uruchamiane przez Przewozy Regionalne? A co z PKP Intercity, które ma zostać wkrótce poddane prywatyzacji? Co zrobić, aby w ostatecznym rozrachunku za wszystko nie zapłacił pasażer lub każdy inny podatnik? Te pytania postaramy się zadać odpowiednim osobom w ciągu najbliższych kilkunastu dni.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Zupełnie zbędna jest ta chronologia, zwłaszcza, że niekompletna i w sporej części poświęcona autopromocji TOR - przepraszam: co ma do rzeczy fakt, że TOR napisał jakieś oświadczenie, list otwarty lub że ostrzegał? Jesteście stroną tego sporu? Macie jakiś realny wpływ na politykę? Jaki? Równie dobrze ja mógłbym Wam zarzucić, że nie opublikowaliście w tym zestawieniu mojego stanowiska, bo i mnie udało się umieścić krytyczne wypowiedzi w tej sprawie, na forum i w Państwa miesięczniku. Gdzie są te opinie?
To po pierwsze. Po drugie - w całej sprawie pomijane są intencje. Intencją właściciela PR było oddać problem w ręce samorządów. Intencją samorządów było przejąć spółkę po jak najniższej cenie i jak najkorzystniejszych dla siebie, nie dla rynku, warunkach.
Pytanie: dlaczego przejęto firmę bez poważnego zewnętrznego audytu? Dlaczego nie dokonano od razu ostatecznego jej podziału na kilka kompanii? Dlaczego wzięto kota w worku, nie wiedząc na dokładkę co z nim począć? Czy był sens tworzyć spółkę 16 udziałowców, skoro i tak mówiono o stworzeniu 4-6 kompanii? Po co ten etap przejściowy? Jaki efekt osiągnięto? Czy z PKP PR identyfikuje się dzisiaj na serio którykolwiek z marszałków? Czy mówią o niej "nasza firma"?
Fajnie było tak długo, jak długo udawało się ściągać pieniądze z pociągów IR i nie rozliczać się z partnerami. O, to jest dopiero superbiznes. Teraz, kiedy partnerzy upomnieli się o swoje, pieniądze z kas, jak słyszę, odbierają konwojenci i wożą je do centrali - dłużnik nie odda przecież wierzycielowi długów bez walki.
Czy problem w PR pojawił się teraz, gdy IC wystąpiło o swoją własność? Nie, absolutnie nie. Zarząd musiał mieć świadomość, że firma stoi na glinianych nogach, jej nowi właściciele - również. Stąd wzięło się zapewne łapczywe poszukiwanie przychodów z zewnętrznego rynku (IR), a nie rozwój własnej oferty. Marszałkowie teraz kłócą się z MI, spór jest pomiędzy nimi samymi, pomiędzy nimi i zarządem, a i w samych województwach nie brak głosów - po co nam było jeść tę żabę.
Jakie jest wyjście? Jedno, chyba. Przez bankructwo do podziału. Podzielić majątek upadającej firmy - co przecież było pierwotnym celem - utworzyć kilka odrębnych podmiotów, pozwolić im się rozwijać: niech każdy marszałek dba o swoje, jak o swoje - bo teraz wszyscy tylko udają wielką troskę o PR; czy słychać, by któryś samorząd zgłosił chęć jej dokapitalizowania???
A przypomnę też, że w całej mijającej dekadzie to właśnie marszałkowie i skarb państwa kiwali swoją ukochaną dziś spółkę przewozową - nie tak było??? Czy to nie oni, pospołu z kolejnymi zarządami i kolejnymi ministrami, doprowadzili firmę do dzisiejszego stanu?
Więc jeśli TOR chce stawiać pytania, to proponuję rozszerzyć ich zakres tematyczny i personalny. Marszałków zapytać, Syryjczyka zapytać, kilku ministrów wstecz, kilka zarządów, może jeszcze paru szefów komisji infrastruktury lub parę firm doradczych, tak ochoczo doradzających kolejarzom. Dlaczego nie płacono pieniędzy zapisanych w ustawach budżetowych? Dlaczego marszałkowie dostawali z budżetu DEDYKOWANE kolejom pieniądze, ale wydawali je na inne cele, rzucając PR-om ochłapy? Czy nie doprowadziło to kolei do ruiny? Czy znamy jakieś plany nowych właścicieli dotyczące wzmocnienia finansowego ICH spółki? Na jakim poziomie? O ile zwiększą się wydatki marszałków na przewozy regionalne w 2010, 2011 i 2012 roku? Jest plan biznesu? Są propozycje pokrycia strat tegorocznych, przecież nie wynikających wyłącznie z zaszłości?
Tych pytań, panowie recenzenci, jest sporo - i nie ma sensu stawiać ich Moraczewskiemu czy Celińskiemu. Oni obaj jadą na tym samym wózku, mają podobne problemy, nic nam tu nie da roztrzygnięcie sporu o sensowność IR lub wojnę podjazdową na torach. Pytania trzeba stawiać właścicielom. Wszystkim właścicielom.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Bardzo mądrze. Bardzo rzeczowo. Jak wiadomo sztandarowy produkt Prześlugi to były nowe relacje nie mające żadnego związku z wcześniejszymi połączeniami Regionalnych.
Krzysztof21 -Usunięty- Gość
Wysłany: 26-10-2009, 21:03
PKP Intercity vs. PKP PR: 9 listopada marszałkowie zdecydują, co dalej
Na 9 listopada zaplanowane jest zgromadzenie wspólników samorządowej spółki PKP Przewozy Regionalne, którzy postanowią, co dalej w związku z sytuacją finansową przewoźnika - poinformował RK Jerzy Kriger, dyrektor Departamentu Transportu Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego, członek rady nadzorczej PKP PR i były prezes spółki.
Dyrektor Kriger, zapytany o przyczyny obecnego pata w stosunkach pomiędzy PKP Intercity i PKP PR, wskazał trzy przyczyny. - Pierwsza to zobowiązania pochodzące 2008 roku, w postaci 138 mln zł. Druga to znaczny spadek przewozów, co od razu rzutuje na finanse, a trzecia to rozwijanie słynnych już, niezbilansowanych pociągów interREGIO - stwierdził Jerzy Kriger.
- Spółka PR była przekazana samorządom pod pewnymi warunkami, o czym zresztą już wspominałem dla Rynku Kolejowego. Była przekazana dla wykonywania ustawowych obowiązków i zadań własnych samorządów. W ustawie jest zapis o tym, że samorząd jest organizatorem finansującym regionalne, kolejowe przewozy pasażerskie i jest to zadanie własne. W związku z powyższym, jeśli odeszło 40% przewozów z rynku z Przewozów Regionalnych, mówimy tu o ubiegłorocznym wydzieleniu OPM-ów, to powinna być przeprowadzona restrukturyzacja dopasowująca zasoby do nowych zadań. Tego nie zrobiono. Inną sprawą jest to, że środki finansowe przeznaczone przez rząd z opóźnieniem spływają do samorządów. Jest iskierka nadziei, że w 2010 roku, budżety województwa zostaną powiększone o 0,75%, co da nowe możliwości - powiedział nasz rozmówca.
Dyrektor Kriger nie chciał podjąć się oceny działalności Ministerstwa Infrastruktury na tym polu. - Nikt nie może się dziwić, że spółki z Grupy PKP, w tym Intercity, szukają pieniędzy, bo również mają trudności i dotknął ich spadek przewozów. Nie można mieć do nich o to pretensji. Jeśli tego nie zrobią, to będą mieć problemy. Trzeba usiąść do stołu, na nowo zapewnić źródła finansowania i pogodzić się - stwierdził.
Czy jednak istnieje niebezpieczeństwo zaprzestania świadczenia usług przez PKP PR? - Na pewno trudności mogą się pojawić, zaprzestania nie bardzo mogę sobie wyobrazić. Trudności mogą się pojawiać okresowo, bo gdy nie ma środków finansowych, to firmy dostarczające pewne komponenty wiedząc, że jest taka sytuacja, mogą odmówić kredytowania działalności. W tej chwili nic więcej nie potrzeba, tylko czasu, bo środki finansowe się znajdą - powiedział Jerzy Krieger.
- Jednym z podstawowych problemów jest to, że w Polsce kolej nie poddaje się duchowi czasu, jest niereformowalna. Proszę spojrzeć na Koleje Mazowieckie, Koleje Dolnośląskie, SKM. One się rozwijają, a czy to jest inna kolej, jeździ po innych torach? - pyta nasz rozmówca.
Niech zlikwidują przerost etatów dyrektorów biur i naczelników wydziałów w centrali spółki Przewozy Regionalne a dopiero potem zastanawiaja się co dalej. Od grudnia 2008r. pociągów dużo mniej (nie mają pospiesznych) a ilość dyrektorów i naczelników nie zmniejszyła się!
Krzysztof21 -Usunięty- Gość
Wysłany: 27-10-2009, 09:19
Kolejowe spółki walczą o pieniądze
PKP Intercity za wcześnie zaczęły się domagać pieniędzy do spółki PKP przewozy Regionalne
Tak twierdzi samorządowy przewoźnik kolejowy — PKP Przewozy Regionalne. — Zgodnie z obowiązująca Ugodą Restrukturyzacyjną, żadne z zobowiązań finansowych objętych pozwem PKP Intercity nie jest na chwilę obecną wymagalne. Ugoda ta wprowadziła bowiem system rozliczeń rocznych, których ostateczny termin spłaty przypada dopiero w dniu 29 listopada tego roku — mówi Piotr Olszewski, rzecznik PKP Przewozy regionalne.
Dwa tygodnie temu komornik zablokował konta spółki PKP Przewozy regionalne na kwotę 89 mln zł — na tyle bowiem sąd wystawił nakaz zapłaty. To pieniądze, których PKP PR nie przekazały państwowemu przewoźnikowi za bilety sprzedany na jego pociągi w swoich kasach. Jak twierdzi PKP Intercity spółka, która w grudniu przeszła w ręce marszałków jest jej w sumie winna ponad 100 mln zł.
Zarząd PKP Przewozy Regionalne zwrócił się do sądu o uchylenie zabezpieczenia i odblokowanie kont.
Jak dodają władze samorządowej spółki, w momencie przekazania jej samorządom w grudniu 2008 r. była ona obciążona zobowiązaniami bieżącymi w kwocie 360 mln zł. Zgodnie z umową wynegocjowaną przez rząd z marszałkami samorządy miały otrzymać spółkę oddłużoną. Tymczasem strata netto za 2008 r. wynosiła 138 mln zł, a bieżące zobowiązania do spłacenia w latach następnych – 360 mln zł. Zarząd PKP PR już wcześniej zapowiedział, że wystąpi o odszkodowanie do PKP za doprowadzenie ich do niewypłacalności.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" wiceminister infrastruktury Juliusz Engelhart obie kwoty podawane przez PKP PR – spadku przychodów oraz zobowiązań – nazwał bzdurą.
Rzeczpospolita znów publikuje bzdury, bo zarząd PR rozgrywa swoją partię w walce o rynek usług i wyciąga łapę po moje pieniądze:
Cytat:
Zarząd PKP PR już wcześniej zapowiedział, że wystąpi o odszkodowanie do PKP za doprowadzenie ich do niewypłacalności.
Nie ten adresat! Nowy zarząd PR powinien raczej oskarżyć poprzedni zarząd tej spółki o doprowadzenie jej do upadłości, której zresztą żaden sąd ogłosić nie może, o fałszowanie wyniku finansowego. Zgodnie z art. 77 ustawy o rachunkowości, przedsiębiorca, który dopuszcza do:
- nieprowadzenia ksiąg rachunkowych, prowadzenia ich wbrew przepisom ustawy lub podawania w tych księgach nierzetelnych danych
- niesporządzenia sprawozdania finansowego, sporządzenia go niezgodnie z przepisami ustawy lub zawarcia w tym sprawozdaniu nierzetelnych danych
- podlega grzywnie, karze pozbawienia wolności do 2 lat, lub obu tym karom łącznie.
Można też szukać satysfakcji oskarżając poprzednich ministrów infrastruktury (transportu), poprzednie rządy o nie realizowanie zapisów ustawy o restrukturyzacji, komercjalizacji i prywatyzacji PKP, także o kumoterstwo i nepotyzm przy obsadzaniu stanowisk w zarządach z wiadomym skutkiem. Można też pisać na Berdyczów, co jest u nas rozwiązaniem najbardziej rozsądnym. Co by jednak o sprawie nie powiedzieć, okazuje się, że usamorządowienie (nawet prof. Miodek nie zna tego słowa) PKP PR było decyzją słuszną, choć i na tym forum nie brakowało jej przeciwników i wrzeszczących wizjonerów wieszczących niszczenie konkurencji
Na domiar złego (dla PKP PR, oczywiście), 13 października Ministerstwo Infrastruktury nakazało PKP PR szybką spłatę długów wobec PKP IC, PKP PLK i PKP Energetyka.
Jakoś ministerstwo nie nakazuje PICowi spłaty zaległości wobec PKP PLK, tylko czytamy w innym wątku o "rozłożeniu na raty" = kredytowaniu się PICu PeeLką.
To jest, k..., skandal.
A Herr Prześluga niech nie pisze byle pisać, np:
Cytat:
Stąd wzięło się zapewne łapczywe poszukiwanie przychodów z zewnętrznego rynku (IR), a nie rozwój własnej oferty.
Wszak "własna oferta" = tyle, ile samorządy mogą dać (niewiele z tendencją do nic). Rozwijanie nowych usług - to właśnie należy pochwalić, a nie ganić, ale cóż - byłemu pierwszemu w PICu nie wypada pochwalić fakt, że ten chłopiec do bicia i zadłużania w PKP, czyli PR, nagle zaczyna kombinować, jak można zarobić.
Sorry, Panie Prześluga - niech PIC się obudzi i zacznie coś robić na rynku (jeśli teraz tego tak nie można określić, to nie znaczy, że za rok, dwa, trzy nie będzie) a nie idiotycznie powstrzymywać cokolwiek, co może mu konkurować.
_________________ Uwaga, na tym forum ostrzeżenie dostaje się również za zaprzeczanie kłamstwu.
historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła
PKP Intercity vs. PKP PR: Poseł Piechociński pracuje nad raportem nt. PKP PR
Poseł Janusz Piechociński pracuje nad raportem dotyczącym obecnej sytuacji Przewozów Regionalnych, stosunków spółki z innymi podmiotami kolejowymi i sposobów rozwiązania problemów z tym związanych. - Przedstawię go sejmowej komisji infrastruktury - powiedział RK parlamentarzysta. Dokument ma pojawić się do końca tego tygodnia.
- Przedmiotem raportu będzie istota sporu oraz nierówne traktowanie uczestników rynku, np. jeśli chodzi o wierzytelności. Widać np., że PKP PLK podeszła w inny sposób do PKP Intercity, niż do Przewozów Regionalnych - mówi poseł Piechociński. Jak stwierdził, dokument powstał na podstawie wyników audytu w Przewozach Regionalnych, wyników finansowych spółki za 2008 r. i innych danych.
- Już w marcu mówiłem, że podczas tej bitwy o kasy, bilety itd. resort infrastruktury popełnia fundamentalny błąd. W grudniu 2008 r. otrzepał ręce i udaje, że to co się dzieje z Przewozami Regionalnymi to już problem nowych właścicieli - powiedział nasz rozmówca.
- Spółki poszły na wymianę ciosów i zaczęły dyskutować na poziomie "brzydkie kaczątko i ładny łabędź". Nie doszłoby do tego, gdyby odpowiednie instytucje monitorujące sytuację działały tak, jak powinny. Konflikt wyglądał efektownie w publicystyce, bo kolejarze "strzelali do własnej bramki", wynosząc złe informacje na temat konkurencji i gloryfikujące własną spółkę. Jednocześnie w Przewozach Regionalnych nastąpiła bardzo interesująca restrukturyzacja. Widać, że zaczęto panować nad kosztami, co nie jest przecież takie łatwe. Aż tu nagle wchodzi komornik na konto spółki, a przecież np. największym dłużnikiem PKP PLK nie są Przewozy Regionalne, a PKP Intercity. Tak więc tutaj decydowały nie tylko wątki ekonomiczne, ale i inne - podkreślił wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury w rozmowie z RK.
Czy wobec krytyki pod adresem resortu infrastruktury, wiceminister Engelhardt nadal cieszy się politycznym poparciem PSL? - Minister Engelhardt reprezentuje linię resortu, która niestety często pokrywa się z linią PKP SA. Delikatnie rzecz ujmując, u nas dramatycznie narasta zniecierpliwienie taką postawą - stwierdził poseł. - Druga kwestia jest taka, że w debacie publicznej odbiera on wszystkie uwagi jako atak na jego dorobek naukowy, a nie na dorobek wiceministra infrastruktury odpowiedzialnego za kolej. Jednak głównym „rozgrywającym” jest w tym zakresie jest minister Grabarczyk, którego wielokrotnie informowaliśmy o tym, że podzielanie w sporach za wszelką cenę poglądów PKP SA, jest poważnym błędem. A wszystko przechodzi restrukturyzację, poza PKP SA - powiedział parlamentarzysta.
Jakie jest rozwiązanie obecnej, patowej sytuacji? - Nie politycy powinni wskazywać rozwiązania. Za politykę w tej sferze odpowiedzialny jest resort infrastruktury. W związku z tym chcemy na komisji dowiedzieć się, jak rząd to widzi, jak chce przekazać te 200 mln z Funduszu Kolejowego, jakie są gwarancje, że trafią one tam gdzie powinny i że to wszystko jest logiczne, a nie jest odkładaniem problemów na potem. Teraz doprowadzono do sytuacji, że obie strony sporu zaczęły grać na to, kto nie wytrzyma, jeśli chodzi o ugodę restrukturyzacyjną. A to jest dorobek rządu, a nie spółek prawa handlowego - powiedział poseł Janusz Piechociński.
PKP Intercity vs. PKP PR: Nie mam wielkich obaw o PKP PR
- Nie obawiam się, że pociągi PKP Przewozów Regionalnych staną, mimo pewnych nerwowych ruchów ze strony rady nadzorczej spółki, która nosi się m.in. z ogłoszeniem upadłości - powiedział Mieczysław Struk. Wicemarszałek woj. pomorskiego jest kolejną osobą, z którą rozmawiał „Rynek Kolejowy w kontekście sporu PKP PR z PKP Intercity, którego efektem było zajęcie przez komornika kont PKP PR.
Struk jest członkiem 3-osobowego samorządowego „zespołu ds. trudnych” (tworzą go także Bogusław Śmigielski, marszałek woj. śląskiego, oraz Grzegorz Nowaczyk, członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego). Członkowie zespołu spotykali się niedawno z prof. Juliuszem Engelhardtem, wiceministrem infrastruktury, Andrzejem Wachem, prezesem PKP SA, oraz szefami PKP IC i PKP PR.
- Zespół ma identyfikować problemy. Problemy PKP PR mają być tematem konwentu marszałków województw, który odbędzie się w drugiej połowie listopada. Ministerstwo jest gotowe negocjować i podpisać aneks do umowy restrukturyzacyjnej, dzięki któremu wydłuży się okres spłat odsetek. Ze strony ministra Engelhardta padła ciekawa propozycja, by był to okres kilkuletni - mówi Struk.
Pomorski wicemarszałek twierdzi, że przyczyny problemów PKP PR są następujące: zadłużenie, które pozostało, gdy 1 stycznia samorządy wojewódzkie przejmowały PKP PR, zaległości (m.in. odsetki) w wysokości 75 mln zł, które obciążają spółkę, oraz „inne kwestie”, jak np. wciąż nieuregulowana kwestia przejęcia majątku przez PKP PR od Grupy PKP. Struk mówi, że jest szansa, by do końca tego roku zmniejszyć zadłużenie PKP PR z 360 do 300 mln zł. Ma w tym pomóc m.in. planowane przekazanie spółce 200 mln zł z Funduszu Kolejowego.
- Samo przekazanie tych pieniędzy jest niemożliwe, gdyż byłaby niedozwolona pomoc publiczna. Te pieniądze musiałyby być przekazane na konkretne cele. Dlatego oczekujemy teraz od zarządu spółki sprecyzowania tych celów. Marszałkowie zaproponują też ministrowi, by w przyszłym roku z Funduszu Kolejowego dla PKP PR zostało przekazane nie 100, lecz 200 mln zł - informuje Mieczysław Struk.
Wicemarszałek woj. pomorskiego dodaje, że jeśli „samorządy nie będą chciały w tym momencie rozbijać spółki, rozwijana będzie marka InterRegio, uregulowane zostaną kwestie majątkowe z Grupą PKP, nadal prowadzona będzie redukcja zatrudnienia oraz będzie postępować dalsza likwidacja środków trwałych”, to PKP PR nie grozi upadłość.
Macie "usramorządowienie" Panowie POlitycy! A mogło tego wszystkiego nie być, mogło nie być tego wtórnie zakonserwowanego monopolu biurwowo-związkowego.
Swoją drogą: ten zespół ds. trudnych po prostu mnie ubawił do łez. Już widzę efekty działań tego "zespołu". Tym bardziej, że zasiada w nim Marszałek Śmigielski, który odpowiada za mega cięcia w woj. śląskiem (14 grudnia 2008 r., rzeź połączeń regionalnych z 10 stycznia, a także cięcia z 1 marca 2009 r.). Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.
Nawet nie wiedziałem, że Struk już się wkręcił w taki zespół jeszcze niedawno mieszkańców Pomorza przekonywał, że lepiej jakby po linii PKM jeździły tramwaje, a teraz ma ratować PR hehe
_________________ Niekończąca się Podróż...Ostatnie etapy
PKP Intercity vs. PKP PR: Marszałkowie protestowali przeciwko wyłączeniu OPM-ów
W ramach prowadzonej przez „Rynek Kolejowy” akcji monitoringu poczynań wszystkich zainteresowanych sytuacją, jaka panuje pomiędzy dwoma największymi przewoźnikami pasażerskimi w naszym kraju, zapytaliśmy członka zarządu województwa opolskiego, Andrzeja Kasiurę, co sądzi na temat obecnej sytuacji w Przewozach Regionalnych.
W odniesieniu do wiadomości na temat możliwości ogłoszenia upadłości przez spółkę Przewozy Regionalne, chcielibyśmy podkreślić, że poniższa rozmowa miała miejsce, jeszcze przed ogłoszeniem tej informacji.
W audycie spółki PKP PR przeprowadzonym przez niezależną firmę wykazano, że biznesplan spółki, na podstawie którego odbyły się negocjacje pomiędzy resortem infrastruktury a marszałkami na temat przejęcia, znacząco odbiegał od rzeczywistego stanu przewoźnika. Jaka jest Pańska opinia w sprawie?
Andrzej Kasiura, członek zarzadu województwa opolskiego: Audyt, który zleciliśmy jako właściciele rzeczywiście potwierdził nasze przewidywania, że sytuacja Przewozów Regionalnych jest inna od biznesplanu przedstawionego Grupie PKP i Ministerstwie, zachęcającego nas do przejęcia spółki. Szacowaliśmy wówczas tę różnicę na ponad 200 mln zł, to się też potwierdziło. Zwłaszcza, że jako marszałkowie protestowaliśmy przeciwko wyłączeniu OPM-ów z Przewozów Regionalnych do Intercity, uważając że zbyt duża część wykonywanych przewozów zostaje przeniesiona ze zbyt małą częścią kosztotwórczą majątku oraz ilością załogi. Praca przewozowa, która też przynosi dochody, została wyjęta, a duża, nieproporcjonalna część kosztów została w PR, co musiało się odbić na ich wyniku. W biznesplanie były przewidywane przychody z tytułu usług świadczonych Intercity, które miały zrównoważyć brak przychodów po przeniesieniu połączeń międzywojewódzkich. Nic takiego nie nastąpiło, bo też nie było podstaw ekonomicznych do tego. Muszę powiedzieć, że jako marszałkowie jesteśmy tym dosyć mocno rozczarowani, zwłaszcza że teraz właściwie nikt nie chce się poczuć odpowiedzialny za to, że taki biznesplan został przedstawiony.
Jak ocenia Pan działalność Ministerstwa Infrastruktury w tej sprawie?
Widać większą rolę Grupy PKP w negocjacjach i rozmowach z nami, niż ministerstwa . Działania osłonowe, które rząd zaproponował, czyli dodatkowe pieniądze na remonty i inwestycje, zwiększenie udziału w CIT, przeprowadzenia jakiejś większej reformy w samej Grupie PKP, chyba nie do końca były wystarczające, co widać teraz po problemach, które powstały - chodzi tu głównie o niedoszacowanie wyniku działalności bieżącej w momencie przekazania spółki samorządom . Odgórnie nie ustalono linii demarkacyjnej pomiędzy działalnością PR i Intercity, co teraz dopiero widać. Myślę, że to też powinno wynikać ze strategii rozwoju kolei w Polsce. Wprowadzenie przez PR pociągów interREGIO, wzbudziło w Intercity pewne działania, polegające m.in. na wprowadzeniu kategorii połączeń niskokosztowych. Na tym przykładzie widać, że obie spółki niepotrzebnie zaczęły konkurować ze sobą. Nie zostało to ustalone dokładnie pomiędzy ówczesnym właścicielem - PKP SA i ministerstwem, a nami jako marszałkami, jaką mamy mieć rolę w rynku kolejowym w Polsce.
Jakie będą posunięcia właścicieli PKP PR (marszałków), aby rozwiązać obecną sytuację, w której konta PKP PR są zablokowane, a ministerstwo nakazało przewoźnikowi zapłatę ogromnych pieniędzy na rzecz spółek z Grupy PKP?
Planem jest na pewno nie dopuszczenie do dalszego powiększania się tego długu. Plany są takie, że w najbliższym czasie marszałek Józef Sebesta, który jest jednocześnie przewodniczącym Konwentu Marszałków, spotka się z ministrem Grabarczykiem. Doszliśmy do takiej niezręcznej sytuacji, że przygotowanie reformy usamorządowiającej, która miała na celu także oddłużenie, m.in. po to, żeby wszystkie spółki z Grupy PKP SA, mogły skorzystać z pieniędzy europejskich, staje pod znakiem zapytania. Zaczynamy wzajemnie egzekwować od siebie należności, natomiast jeżeli ten układ oddłużeniowy upadnie, to będzie to klęska, nie tylko Przewozów Regionalnych, ale i całej Grupy PKP, bo wtedy ten cel nadrzędny nie zostanie osiągnięty.
Czy istnieje niebezpieczeństwo zaprzestania świadczenia usług przez PKP PR?
Nie przewiduję takiej możliwości. Cały czas liczę, że wszystkie instytucje związane z tą działalnością, od samorządów poprzez kolej do ministerstwa, mają świadomość, że ciągłość prowadzenia komunikacji kolejowej jest tak samo ważna, jak np. dostarczanie wody do gospodarstw domowych. Gdyby tutaj z powodów nieporozumień właścicielskich i wzajemnych pretensji, miało nastąpić przerwanie tego systemu transportowego, to skutki byłyby nie do wyobrażenia. Takiej opcji nie dopuszczam i myślę, że te rozmowy dadzą rezultaty. Tutaj cały czas obracamy się w kręgu tych samych podmiotów świadczących sobie wzajemne usługi. Proszę pamiętać, że PKP PR to ciągle dominujący przewoźnik na rynku świadczący usługi publiczne, na których musi zależeć zarówno samorządom, rządowi jak i grupie PKP SA a ciągłość świadczenia usług przez tą firmę jest także niezbędnym warunkiem spokoju zarówno dla pasażerów jak i pracowników firmy. Inni przewoźnicy spoza Grupy PKP, mają na razie niewielki udział w rynku pasażerskim i ta sytuacja pewnie się nie zmieni przez najbliższe lata.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
PKP Przewozy Regionalne złożyły do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zawiadomienie o podejrzeniu stosowania przez PKP Intercity praktyk ograniczających konkurencję, polegających na nadużywaniu pozycji dominującej na rynku międzywojewódzkich kolejowych przewozów pasażerskich.
PKP IC jest podmiotem dominującym na rynku międzywojewódzkich kolejowych przewozów pasażerskich, a jego udział oscyluje wokół 89%. Ok. 11% rynku należy do spółki PKP PR, która świadczy usługi pod marką interREGIO. Przewozy PKP PR cieszą się znacznym, stale rosnącym zainteresowaniem pasażerów, m.in. ze względu na atrakcyjną cenę i godziny połączeń, co przypuszczalnie wymusza na PKP IC obniżanie cen biletów. Tym samym może to stanowić jeden z powodów, dla których PKP IC aktywnie stara się wyeliminować PKP PR z rynku, jako jedynego, ale groźnego konkurenta.
Złożone do UOKiK przez Przewozy Regionalne zawiadomienie prezentuje wiele okoliczności, które wskazują na stosowanie wobec PKP PR praktyk ograniczających konkurencję oraz zmierzających do zmonopolizowania rynku. Należy wśród nich wymienić:
* zobowiązanie PKP PR do przekazania PKP IC dochodowego Oddziału Przewozy Międzywojewódzkie razem z nowoczesnym taborem kolejowym, co w znaczący sposób osłabiło pozycję rynkową spółki po przejęciu przez samorządy, pozbawiając ją cennych aktywów;
* zawarcie aneksu do umowy ramowej pomiędzy PKP PR a Ministrem Infrastruktury tuż przed przekazaniem PKP IC Oddziału Przewozy Międzywojewódzkie, na mocy którego nastąpiło przedłużenie jej ważności o cztery lata, to jest do 2013 roku oraz przeniesienie praw z niej wynikających na PKP IC;
* brak zgody Ministra Infrastruktury na dotowanie przewozów międzywojewódzkich o charakterze służby publicznej realizowanych przez PKP PR po dokonanym podziale, pomimo złożenia stosownego wniosku;
* działania w zakresie uzgodnień związanych z rozkładem jazdy 2009/10, takie jak oprotestowanie przez PKP IC projektu połączeń PKP PR oraz proponowanego przydziału tras przez PKP Polskie Linie Kolejowe, zarządcę infrastruktury kolejowej, co ma utrudnić normalne funkcjonowanie spółki PKP PR i jej dalszy rozwój;
* wszczęcie na wniosek PKP IC postępowania przed Prezesem Urzędu Transportu Kolejowego, które może zakończyć się wydaniem decyzji regulacyjnej, skutkującej administracyjnym ograniczeniem konkurencji na rynku międzywojewódzkich kolejowych przewozów pasażerskich;
* zajęcie przez komornika, na wniosek PKP IC, rachunków bankowych spółki PKP PR, co doprowadziło do sparaliżowania jej działalności i nastąpiło wbrew postanowieniom ugody restrukturyzacyjnej, której spółka PKP IC jest stroną;
* narzucanie Przewozom Regionalnym niekorzystnych ekonomicznie warunków sprzedaży usług przez PKP IC, które wykorzystują swoją dominującą pozycję, a także uzależnienie PKP PR od pozostałych spółek Grupy PKP w zakresie wynajmu lokomotyw, dostaw energii czy wynajmu powierzchni dworcowych.
- Obawiam się, iż działania PKP IC i ewentualne wyeliminowanie jedynego konkurenta, tj. Przewozów Regionalnych, doprowadzą do zmonopolizowania przez PKP Intercity rynku międzywojewódzkich kolejowych przewozów pasażerskich, a co za tym idzie zaszkodzą interesom konsumentów poprzez wzrost cen i spadek jakości proponowanych przez PKP IC usług - twierdzi prezes PKP PR Tomasz Moraczewski. - Praktyki tego typu dziwią tym bardziej, że spółka PKP IC ma zamiar wejść na giełdę.
Spółka PKP PR wierzy, iż Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uzna wszczęcie postępowania w niniejszej sprawie za zasadne.
źródło: Przewozy Regionalne Sp. z o.o.
---
PKP Intercity: To bardzo zaskakujące
W odpowiedzi na wczorajszą informację o złożeniu przez Przewozy Regionalne pisma do UOKiK-u, zawiadamiającego o podejrzeniu stosowania praktyk ograniczających konkurencję, rzecznik spółki PKP Intercity Paweł Ney, powiedział nam, że takie działania są bardzo zaskakujące.
- Prowadzimy negocjacje z Przewozami Regionalnymi, dotyczące spłaty ich zadłużenia i jesteśmy otwarci na wszelkie racjonalne propozycje. Robimy to dlatego, ponieważ uważamy, że obydwie firmy powinny współpracować ze sobą i działać na rzecz pasażerów. Przyładem takiej współpracy jest np. wzajemna umowa o świadczeniu sprzedaży biletów - powiedział Ney.
Dodał także, że warunkiem tego jest przynajmniej częściowa spłata zadłużenia i zaproponowanie ze strony Przewozów Regionalnych racjonalnych warunków tej spłaty.
- Na pewno nie możemy przystać na takie nieracjonalne propozycje, jak rozłożenie spłat na 6 lat bez należnych odsetek. Dotychczasowe negocjacje pokazywały, że wszystko jest na jak najlepszej drodze aby kontynuować współpracę, a tymczasem pojawiają się takie działania ze strony naszego partnera. Jesteśmy bardzo zdziwieni, ponieważ w trakcie negocjacji nie robi się takich rzeczy. Myślę, że takie bezpodstawne zarzuty nie służą kooperacji, a jeżeli jej nie będzie, to na tym ucierpi tylko pasażer - poinformował rzecznik.
Poruszył także jeszcze jedną, jego zdaniem istotną kwestię, dotyczącą mającego wejść niedługo w życie nowego rozkładu.
- Zgodnie z procedurami, poinformowaliśmy o naszych planach dotyczących rozkładu 2009/2010, wszystkich przewoźników pasażerskich w kraju. Tymczasem Przewozy Regionalne do dziś nie przedstawiły nam swoich zamierzeń w tej sprawie, co jest niezgodne z zapisami ustawy o transporcie kolejowym oraz z działaniami zmierzającymi do stworzenia komplementarnego i spójnego rozkładu jazdy. Natomiast co do dominującej pozycji na rynku, to wystarczy policzyć, że samorządowy przewoźnik uruchamia ponad 2000 pociągów dziennie, w stosunku do 550 naszych - powiedział Paweł Ney.
źródło: Rynek Kolejowy
_________________ Żelazna kadra też z czasem rdzewieje.
A beton kruszeje...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum